Koniec oszczerstw na temat s. Joanny Lossow

KAI / apio

Badania genetyczne przeprowadzone w Zakładzie Medycyny Sądowej UM w Lublinie jednoznacznie wykluczyły możliwość, że Ewaryst Walkowiak może być synem zmarłej w 2005 r. s. Joanny Lossow FSK, franciszkanki z Lasek, pionierki ekumenizmu w Polsce. "Rewelacje" na ten temat opublikował zimą ub. r. tygodnik "Polityka", a w ślad za nim przedstawił jeden z kanałów telewizyjnych. Po tych oskarżeniach podjęte zostały żmudne, wielomiesięczne badania, dzięki którym udało się wyjaśnić prawdę.

Po publikacji informacji sugerującej, że nieżyjąca, a zasłużona dla ekumenizmu s. Joanna Lossow rzekomo miała syna, którego wyrzekła się i oddała nieznanej rodzinie, grono osób bliskich Laskom postanowiło dotrzeć do prawdy, aby powstrzymać szerzącą się kampanię oszczerstw - mówi KAI Tadeusz Konopka z grupy świeckich przyjaciół Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża.

Dodaje z naciskiem, że osoby, które znały s. Joannę od pierwszej chwili były przekonane, że jest to nieprawda. Podaje kolejne dowody świadczące, że nie są zgodne z prawdą informacje zawarte w artykule Martyny Bundy, opublikowanym w grudniu ub. r. przez tygodnik "Polityka". Bunda, powołując się na informacje uzyskane od Ewarysta Walkowiaka (rzekomego syna s. Lossow), pisze, że s. Joanna przez całe życie sporządzała zapiski w formie "listów do syna". Tymczasem w archiwum w Laskach, dokąd trafiła cała spuścizna po s. Joannie nie istnieją żadne tego rodzaju "listy" czy zapiski.

Potwierdza to s. Faustyna, archiwistka Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża. Wyjaśnia, że zgromadzenie (…) w celu jednoznacznego wyjaśnienia sprawy sięgnęło do wszystkich możliwych dokumentów. "Po dokładnej kwerendzie archiwaliów oraz po rozmowach z siostrą, która opiekowała się s. Joanną w ostatnim okresie jej życia, mogliśmy z całą pewnością stwierdzić, że nie istniały zapiski o jakich pisze Polityka".

DEON.PL POLECA

Przeprowadzona kwerenda źródeł wykazała ponadto, że s. Joanna była osobą, cieszącą się wielkim zaufaniem Matki Elżbiety Róży Czackiej, założycielki zgromadzenia. W trudnym okresie wojny, do załatwienia najtrudniejszych spraw (…) wysyłała właśnie s. Joannę. Fakt ten pośrednio wyklucza zamieszanie s. Joanny w jakąś "aferę". S. Faustyna podkreśla, że w artykule opublikowanym przez "Politykę" aż "roi się od błędów i można je wykazać niemal w każdym zdaniu".

Tadeusz Konopka dodaje, że nie może być prawdziwa np. opisana tam scena oświadczyn niemieckiego oficera Hansa von Lossowa wobec Haliny Lossow (późniejszej s. Joanny), jego dalekiej kuzynki, która miała z nim zajść w ciążę. Miała się ona odbyć w majątku Lossowów w lecie 1941 r., a tymczasem rodzina Lossowów na początku wojny została usunięta z majątku i nie zamieszkiwała już w Gryżynie. Bezsporne źródła wskazują, że w tym czasie s. Joanna należąca do Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek od 1933 roku, przebywała w domach zgromadzenia - głównie w Laskach, w Warszawie, a okresowo w Żułowie na Lubelszczyźnie.

Nieprawdą jest także opisywane przez "Politykę" pełne dramaturgii wywiezienie z Lasek "dziecka" s. Joanny. - Rozmawiałyśmy ze starszymi siostrami, które żyły w czasie okupacji. Żadnej takiej historii nie znają. Specyfiką Lasek jest to, że funkcjonujemy w otwartym środowisku a nie za klasztornym murem. Gdyby się coś podobnego działo, nie uszłoby uwadze innych ludzi, nie mówiąc o siostrach. To jest po prostu niemożliwe! - wyjaśnia s. Faustyna.

- Aby uzyskać ostateczny dowód podjęte zostały starania o wykonanie badań genetycznych - informuje Konopka. Bowiem te, przeprowadzone we Wrocławiu w lipcu 2009 r. z inicjatywy Ewarysta Walkowiaka podającego się za syna s. Joanny, wskazują tylko na pewien stopień ich pokrewieństwa, a nie stanowią dowodu jakoby s. Lossow mogła być jego matką. Do badań we Wrocławiu został wykorzystany materiał genetyczny bratanicy s. Joanny, Marii oraz znaczki, przyklejane kilkadziesiąt lat temu przez s. Joannę, gdzie mogły zachować się pozostałości jej śliny.

"Wynik ten jest niepewny tym bardziej, że nie był badany materiał genetyczny w formie tkanek, lecz ślina spod znaczka naklejonego ok. 50 lat temu. Na tej podstawie nie dało się wykluczyć macierzyństwa, natomiast też nie udało się go udowodnić" - wyjaśnia dr Dobosz.

Natomiast jest faktem - podkreśla dr Dobosz - prawdopodobieństwo, obliczone na 98 proc., że Maria Lossow i Ewaryst Walkowiak są bliskimi krewnymi. - Tego wyniku jednak nie można uogólniać i w nieuzasadniony sposób rozciągać na sprawę rzekomego macierzyństwa osoby naklejającej znaczek - dodaje genetyk.

Kolejne badania genetyczne stały się możliwe dzięki odnalezieniu przechowywanych w jednym z warszawskich szpitali wycinków pobranych bezpośrednio od s. Lossow, na krótko przed jej śmiercią, która nastąpiła w styczniu 2005. Szpitale mają obowiązek przechowywać tego rodzaju materiał przez kilka lat.

S. Joanna przeszła operację w grudniu 2004 r. i wówczas zabezpieczono jej tkanki do badań histopatologicznych. Właśnie ten materiał był badany w maju br. w Katedrze i Zakładzie Medycyny Sądowej UM w Lublinie, a oznaczony profil genetyczny wyklucza macierzyństwo s. Joanny w stosunku do Ewarysta Walkowiaka.

Stuprocentową wiarygodność wyników badań dokonanych w Lublinie potwierdza w rozmowie z KAI również dr Dobosz, będący autorem badań przeprowadzonych we Wrocławiu. - Do wyników badań dr. Kozioła odnoszę się z pełnym zaufaniem, tym bardziej, że posiadał on autentyczny materiał genetyczny s. Lossow - potwierdza.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Koniec oszczerstw na temat s. Joanny Lossow
Komentarze (19)
TK
~Tomasz Kazanecki
11 maja 2021, 21:58
Sąd ten wolny niezawisły sąd w Kaliszu powinien wydać tylko jeden wyrok Ewaryst Walkowiak Lossow jest synem i jedynym spadkobiercą po matce znanej zakonnicy i tyle w temacie. Mamy Wolne sądy hahaha
NS
Nadia Stelmach
11 maja 2021, 21:24
W głowie mi się nie mieści, jak klasztor może tak utrudniać badania, unikać odpowiedzi na proste pytania, bredzić i wprowadzać chaos. Widać to było na twarzach sióstr zakonnych w sądzie - wstyd, strach i kłamstwo. Siostra Joanna miała syna, któremu klasztor zrujnował całe życie. A macierzyństwo nie powinno być żadną skazą na życiorysie. Jeżeli polskie sądy nie rozliczą wszystkich osób, które próbowały zataić prawdę, to przynajmniej zrobi to Bóg. Siostry zakonne chyba zdają sobie z tego sprawę.
EJ
~Ewa Jas
15 grudnia 2020, 21:59
Przestancie w koncu mataczyc ludzmi i powiedzcie w koncu prawde. Tyle lat karmic ludzi klamstwami , juz i tak w to nikt nie wierzy. Dbacie o dobre imie zakomu i tylko to sie liczy,majatek i klamstwo. Przyznajcie sie bo tyle lat czeka nie tylko pan Ewaryst ale i cala Polska!!!
OR
~obywatel Rzeczypospolitej Polskiej
15 grudnia 2020, 21:53
Są osoby , które znają prawdę. Niech ich ruszy sumienie i pomogą temu Panu za życia to wyjaśnić. Może Pani Gargas zajęła by się tą sprawą na łamach TVP.? Badania DNA dlaczego w Lublinie a nie w Warszawie jest bliżej. Te siostry, które zeznawały w sądzie widać , że coś mają do ukrycia. Są konkretne pytania a odpowiedzi lakoniczne lub milczenie bo sumienie już nie pozwala kłamać. Jestem zbulwersowany tą sprawą. Jakby nie było majątku to pewnie szybko by się sprawa wyjaśniła.
EN
~Emilia Noteć
14 grudnia 2020, 21:53
jak Ewarest może zbadać tożsamość gdy zakon ciągle mataczy bo upadnie "wielkość" siostry Joanny , masakra jak kościół jest zakłamy dali by świadectwo odsłaniając prawdę....
PC
prawda Cie wyzwoli
29 kwietnia 2013, 00:44
Przypadkiem znalezione, jak zabezpieczony jest osrodek w Poznaniu. http://www.tvn24.pl/wideo/z-anteny/wstep-wolny,720990.html?playlist_id=14881
F&
finał "oszczerstw"
13 kwietnia 2013, 12:14
Najważniejsza decyzja dla Ewarysta Walkowiaka zapadła 22 listopada 2012 roku. Sąd zgodził się na ekshumację siostry Joanny Lossow.
WW
wreszcie wyjaśni się
13 kwietnia 2013, 12:12
Skromna mogiła zakonnicy znajduje się na cmentarzu w Laskach, w lesie, gdzie leżą inne franciszkanki. Termin ekshumacji nie został podany do publicznej wiadomości, bo jak nam powiedziano w Sądzie Rejonowym w Kaliszu, sprawa toczyła się przy drzwiach zamkniętych. Procedura powinna być przeprowadzona w najbliższych dniach. Na wyniki badań genetycznych czeka się około miesiąca. Wiosną (2013r.) pan Ewaryst powinien mieć już jasność, czy zakonnica była jego matką. On sam czeka na ten dzień z wielką nadzieją..
AC
autentyczny czy nie?
28 lutego 2013, 00:19
W Lublinie może i porządnie to robią,ale wątpliwości sądu wzbudziła autentyczność dostarczonego materiału genetycznego. O, to, to, to...właśnie to.
NM
nie ma się czego wstydzić
28 lutego 2013, 00:16
http://www.youtube.com/watch?v=S-rURmvbr1s żywcem zdjęty ;) ktoś wątpi, że to rodzina?!? niekoniecznie MATKA! Może ciocia! Kuzynka! Podobieństwo jest na 100. Watpisz widząc te twarze? A jesli takie podobieństwo dlaczego nie chą rozmawiać???????? Widać, coś trzeba ukryć. Może więc nie ciocia, nie kuzynka? Wojna była! Kochało sie "inaczej"! Bóg wybaczył, ludzie nie! Bez sensu - takie cierpienia...mają ci "oszczercy" - skandal! Jak można zaprzeczać? Nie MAMA, to ciocia. Tacy podobni, wstyd? Nie! Pieniądze? Może... jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze, prawda stara jak świat. Zobacz cały film, albo minutę 3 i 18 sek
L
leszcz
27 lutego 2013, 21:54
W Lublinie może i porządnie to robią,ale wątpliwości sądu wzbudziła autentyczność dostarczonego materiału genetycznego.Z tego,co mozna przeczytać w prasie wynika,ze badanie będzie powtórzone,zgodnie z zachowaniem zasad wszelkiej staranności.Wynik tego badania,niezależnie od rozstrzygnięcia,powinien być przyjęty z pokorą wobec prawdy zarówno przez pana Walkowiaka,jak i stronę kościelną.
M
morgan
27 lutego 2013, 21:17
z tego co wiem, to w lublinie bardzo porządnie to robią z tamtąd byli przy sekcjach ofiar stanu wojennego w Katyniu też byli nie wierzę żeby zrobili taką fuszerkę
CM
czemu matka? może ciotka!
27 lutego 2013, 19:26
przeżyj życie za innego człowieka chcesz? chyba nie! ludzie wariują patrzcie na siebie reportaż uważam za mocny! warto zobaczyć tego pana Ewarysta nazwanego oszczercą możecie sobie zobaczyć jak wygląda "oszczerca" jak dwie krople wody podobny - co za zbieg... okoliczności nie wierzę! rodzina to na pewno - może ciotka? czemu od razu matka???? na pewno ciotka!
?
?
27 lutego 2013, 19:22
[url]http://www.youtube.com/watch?v=S-rURmvbr1s[/url] twarz pana Ewarysta "żywcem zdjęta" o jakie oszczerstwa chodzi? że może być jej dzieckiem - to jest oszczertwo????? to czemu twarz "żywcem zdjęta", podobieństwo niesamowite! Bóg jej wybaczył, a ludzie nie mogą... jeśli to prawda, że syn żywcem zdjęty = podobny jak dwie krpole wody! skąd więc podobieństwo? znikąd? gorsze jest to, że kłamią, jesli to syn - to jest okrucieństwo, a nie to, że zarzyt, że to syn skoro podobny jak dwie krople wody a co to za ujma, że mógłby być synem wojna była... czasy okrutne
R
reportaż
27 lutego 2013, 16:49
[url]http://www.youtube.com/watch?v=S-rURmvbr1s[/url] mistrzowskie nałożenie dwóch twarzy w 3 minucie 10 sekundzie
O
Ona
27 lutego 2013, 00:49
Kto w tej sprawie jest prawdziwym kozłem ofiarnym.
A
ABEL
27 lutego 2013, 00:41
DLACZEGO KŁAMIESZ CIOTO?.ZA CO, ZA ILE ŁŻESZ?.
M
MARTIN
27 lutego 2013, 00:33
Wyniki są sfałszowane . Duża kasa wchodziła w grę. WIELKA INKWIZYCJA TJ KOŚCIÓŁ RZYM-KAT. ZA KASĘ I WŁADZĘ ZROBI WSZYSTKO. DLA "DOBREGO IMIENIA" ZAMIECIE POD DYWAN" I BEZ SKRUPUŁÓW ZABIJE. TO MACHINA BEZ SUMIENIA. ZABIJA POWOLI NP ZAŁATWIAJĄC KOMUŚ KTO CHCE PRAWDY ŻÓŁTE PAPIERY,UTRUDNIAJĄC DOJŚCIE DO PRAWDY ITP...LUDZIE, NIE BĄDŹCIE GŁUPIE, NIE DAWAJCIE  PIENIĘDZY  NA TĘ INSTYTUCJĘ. ZBAWIENIA NIE KUPICIE
Y
yzQ47
24 lutego 2013, 01:23
Kim jest w takim razie Walkowiak? I dlaczego teraz zaczyna tę akcję TVN? Oto jest pytanie...