Ks. Pleń: "nie samym meczem kibic żyje"
O przygotowaniach Kościoła do EURO 2012 - opowiada szczegółowo ks. Edward Pleń SDB. Krajowy duszpasterz sportowców informuje, że piłkarskim rozgrywkom towarzyszyć będzie m. in. akcja na rzecz powołań kapłańskich, opieka duszpasterska i nabożeństwa o charakterze ekumenicznym, specjalne wydawnictwa ewangelizacyjne, itp.
- Jesteśmy nie za pięć dwunasta, ale nawet minutę po dwunastej. Wszystkie sprawy, które sobie założyliśmy, realizujemy już od dwóch lat, choć cały czas dochodzą nowe pomysły. Piękna jest inicjatywa kleryków z Gdańska pod nazwą: "Dołącz do kardy powołanej do Boga", która wykorzystuje mistrzostwa Europy w piłce nożnej do akcji powołaniowej.
- To też piękna sprawa. Np. w diecezji warszawsko-praskiej w EURO diecezjalnym uczestniczy kilkadziesiąt drużyn. Najlepsze drużyny z tego turnieju wezmą udział w nabożeństwie ekumenicznym 6 czerwca, na otwarcie Mistrzostw Europy. Staramy się, aby chłopcy byli ubrani w koszulki zespołów uczestniczących w EURO, drużyny będą też miały flagi narodowe.
- Jesteśmy przygotowani na to w 100 procentach. W kościołach różnych wyznań będą informacje, gdzie będzie można skorzystać z opieki duszpasterskiej w swoim obrządku. Zaplanowane są także nabożeństwa ekumeniczne, dzięki którym kibice będą się mogli bardziej zintegrować.
Na portalu duszpasterstwa sportowców, na podstronie EURO, można znaleźć informacje gdzie i kiedy odprawiane będą Msze św. i nabożeństwa. Zresztą nie tylko w pięciu miastach, gdzie mają być rozgrywane mecze, ale także w Sopocie i w Gdyni, gdyż w EURO włącza się całe Trójmiasto. Na tej podstronie umieszczone są wszystkie kościoły ze zdjęciami i z mapkami dojazdowymi, ponadto nazwiska duszpasterzy z danymi kontaktowymi. Informacje są podane także w języku angielskim. Będą one również publikowane w biuletynach serwisu religijnego, które ma wydawać każde miasto, oraz w elektronicznym serwisie dla kibica. Poza tym będą rozdawane ulotki i gazetki.
- My zajmujemy się tylko wymiarem duszpasterskim. Organizowanie zakwaterowania nie jest naszym celem, tym bardziej, że wymagałoby sporego nakładu sił. Uważam, że nie ma potrzeby wyręczać państwa, które sobie z tym problemem znakomicie poradzi. Jeśli jednak zdarzyłoby się, że ktoś przyjedzie i nie znajdzie miejsca w hotelu, to wtedy mu pomożemy.
- Chciałbym wszystkich, których to drażni, uspokoić: nie będziemy z nikim konkurować, walczyć o względy kibiców i wchodzić z butami do ich wnętrza. To nie jest styl Kościoła, Kościół daje tylko propozycje, zaprasza. Zresztą to wszystko, co wiąże się z posłannictwem Kościoła, będzie się działo w parafiach. Nie będzie tego widać na stadionach, czy w strefach kibica. Przecież księża nie będą ubierać się w kapę czy ornaty i siadać na trybunach. Jeśli jakiemuś księdzu uda się zdobyć bilet, pójdzie na stadion jako kibic. Niedawno jakiś dziennikarz zapytał mnie jakie będą newsowe imprezy, w rodzaju "Bóg nie gwiżdże na ciebie, ty nie gwiżdż na innych".
Odpowiedziałem mu, że Kościół to nie fajerwerki. Od dwóch tysięcy lat jego powołaniem jest nauczanie, katecheza, głoszenie słowa Bożego, udzielanie sakramentów. EURO to wielkie zgromadzenie ludzi, szacuje się, że w tym czasie będzie gościć w Polsce milion kibiców. Zawsze w takim zgromadzeniu znajdzie się jakiś procent tych, którzy mają potrzeby duchowe, bo nie samym meczem kibic żyje. I my chcemy im wyjść naprzeciw. Ale to nie ma nic wspólnego z nawracaniem, nachalną propagandą. Wysyłamy tylko sygnały nie wiedząc, gdzie one dotrą. Nie ma potrzeby robić z tego sensacji. Jan Paweł II w encyklice "Redemptor hominis" mówi, że człowiek jest drogą Kościoła. Więc pytam się: na EURO jest człowiek, czy go nie ma ? Czy można zatem ograniczać Kościół, który chce temu człowiekowi służyć?
- Istotnie, to bardzo wartościowe wydawnictwo, które, mam nadzieję, zostanie zauważone przez miłośników sportu. Chciałbym szczególnie polecić "Ewangelię sportowca i kibica", której promocja odbędzie się 29 maja w Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie. Znajdą się tam cztery Ewangelie według Biblii wydanej przez paulistów, z odpowiednimi komentarzami. W drugiej części będą świadectwa sportowców w trzech wymiarach: osobistej wiary, kariery i rodziny. Świadectwami dzielą się takie sławy sportu, jak Marcin Gortat, Leszek Blanik, Sławek Szmal, Jurek Dudek, Anita Włodarczyk, Kamil Stoch, Marcin Lewandowski, Adaś Kszczot, Marcin Dołęga, Adrian Zieliński, Paweł Wojciechowski. Pauliści wydadzą też "Perełki Jana Pawła II" dla sportowców.
- Niestety, nie jesteśmy w takiej sytuacji jak duszpasterstwo sportowców w Austrii, które w 2008 r. okazji EURO w tym kraju otrzymało od arcybiskupa Wiednia 180 tys. euro wsparcia. Te wydawnictwa będą w sprzedaży także po EURO, gdyż mają być także pomocne kibicom i sportowcom startującym na olimpiadzie w Londynie. My na katechezie nie zrobimy tego, co może zdziałać to wydawnictwo ze świadectwami znakomitych sportowców.
- W klimacie tego ciągłego, polskiego narzekania, dostrzegania drugiego dna, proponuję odwrócenie perspektywy: "nie pytaj, co EURO da tobie, lecz co ty zrobisz dla EURO?". Rzeczywiście, wiele się nie udało, ale te miasta, i ośrodki w których mają być zakwaterowani piłkarze, są dobrze przygotowane. Czyż to nie sukces, że na 16 drużyn de facto 15, bo Ukraina zostaje u siebie, trzynaście zespołów wybrało Polskę jako miejsce stacjonowania? Pamiętajmy, że to nie jest impreza dla rządu RP, PZPN-u czy UEFA, ale dla wszystkich Polaków i wszystkich kibiców. Przez cały miesiąc na Polskę skierowane będą oczy całego świata, będą o nas mówili i na pewno każdy z nas chce, aby mówiono pozytywnie. Cieszymy się z tego, że przyjedzie milion kibiców. Ale weryfikacja EURO nastąpi w roku 2013, albo w latach następnych. Dzięki kibicom, którzy powrócą do swoich krajów i zaświadczą, że Polska jest piękna, gościnna, żyją tam wspaniali ludzie, którzy potrafią się dzielić, może do nas przyjechać nie milion, ale pięć milionów turystów.
- Nie podzielam tych obaw. Podczas EURO organizatorzy dużym nakładem finansowym i przy udziale potężnych służb porządkowych są w stanie zapewnić porządek. Wszystko będzie monitorowane i w zarzewiu jakiekolwiek zamieszki zostaną likwidowane. Natomiast pozostaje pytanie: co po EURO? Powiedzmy sobie otwarcie: poziom kibicowania nie zależy od Rady Bezpieczeństwa Narodowego, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych ani takich czy innych ustaw. Natomiast postawmy sobie pytanie: kto to jest ten, kto rozrabia podczas meczu? Czy to jakiś desant, czy "stonka" zrzucona z góry przez naszych wrogów, jak to wmawiała nam kiedyś propaganda komunistyczna? To jest często mój kolega, mój sąsiad, człowiek, którego często spotykam na ulicy. Więc powinna się rozbudzić w nas odpowiedzialność za dobro wspólne. Powinniśmy mieć odwagę zastosować radę ewangeliczną: widzisz, że brat zawinił, weź upomnij go w cztery oczy.
- Tak, do tego potrzeba odwagi. Ale są sytuacje, gdy można to powiedzieć "w cztery oczy" sąsiadowi, czy koledze, o którym wiemy, że jest chuliganem stadionowym. Nie można pozwolić na to, że ktoś kto niszczy dobro wspólne jest uważany za bohatera.
-Byłbym nie w porządku, gdybym Panu Bogu wyznaczał cele swojej modlitwy. W dniach EURO trzeba pogłębiać swoją wiarę, dawać świadectwo i modlić się, żeby nie było przykrych kontuzji, żeby klimat na stadionach , wokół nich i w strefach kibica był piękny i żeby wszyscy kibice, którzy do nas przyjadą tworzyli jedną, wielką piłkarską rodzinę. Myślę, że to jest najważniejsze. Oczywiście zwycięstwo cieszy, ale jeśli nasi piłkarze zagrają tak, że będziemy z nich dumni, że będziemy widzieli, że zrobili wszystko, co było możliwe, to jestem przekonany, iż nikt nie będzie miał do nich pretensji i żalu nawet gdy przegrają. Natomiast zawsze zachęcam, żeby każdy z nas był dwunastym zawodnikiem i kibicował nie tylko wtedy, gdy wszystko idzie jak z płatka, ale wspierał drużynę zwłaszcza wówczas, gdy gra nie będzie się układała po jej myśli. I nie radzę trzymać kciuków - bo to gest niewiele znaczący - ale westchnąć do Pana Boga. Jeśli wzniesiemy do Boga miliony modlitw, to On będzie musiał nam ulec.
- Polska. Dlaczego? Kiedy nie sprzyjają nam okoliczności, kiedy nie wszystko się układa, potrafimy się mobilizować i wierzę, że EURO będzie okresem nadzwyczajnej mobilizacji nie tylko naszej reprezentacji, ale także nas - do pracy na rzecz drugiego człowieka.
- Polska-Niemcy. W 1974 r. przez kałuże wody, deszcz, który preferował Niemców, przegraliśmy z nimi walkę o finał mistrzostw świata. Gdyby się więc doszłoby do rewanżu za tamten półfinał, byłoby pięknie.
Skomentuj artykuł