O. Bashobora rozpoczął pielgrzymkę do Lichenia

(fot. Robert Adamczyk / Press Licheń)
Robert Adamczyk / Press Licheń

O. John Bashobora rozpoczął pobyt w Sanktuarium Matki Bożej Licheńskiej, gdzie w sobotę, 23 sierpnia, poprowadzi całodniowe rekolekcje zatytułowane "Słowo stało się ciałem". Msza św. w licheńskiej bazylice, koncelebrowana przez ponad 100 kapłanów, zgromadziła około 5 tysięcy wiernych. Najświętszej Eucharystii przewodniczył ks. Paweł Naumowicz MIC, prowincjał Zgromadzenia Księży Marianów w Polsce.

Niemalże przez cały tydzień (od poniedziałku do czwartku) charyzmatyczny duchowny z Ugandy w bazylice pw. Najświętszej Maryi Panny Licheńskiej będzie głosił kazania podczas Mszy św. o godz. 12:00. Na zakończenie każdej z Eucharystii poprowadzi modlitwę o uzdrowienie.

DEON.PL POLECA


W pierwszych słowach o. Bashobora pozdrowił wszystkich przybyłych na Eucharystię i zapytał "czy czują sie dobrze". Powiedział, że to Sanktuarium mówi wiernym o zbawianiu. "Za każdym razem gdy tu przyjeżdżamy, musimy pamiętać, że gdy cały świat trwał w żałobie, wołając o Zbawiciela, by być wolnym od wojen, od mocy szatańskich, od przelewu krwi - Bóg przyszedł i pozdrowił młodą dziewczynę, która była jedną z wielu dzieci wołających o zbawienie dla swojego narodu" - mówił o. Bashobora o Maryi, Matce Bożej.

(fot. Robert Adamczyk / Press Licheń)

"Przyjeżdżając do takiego miejsca jak licheńskie Sanktuarium, ma to nam przypominać byśmy byli świętym miejscem, w które wkracza Bóg. Ważne nie jest tylko to, co jest przyjemnością dla naszych oczu - to jest drugorzędne, dopóki Wszechmogący nie przyjdzie i nie zamieszka w nas - cała reszta będzie niepotrzebna. Wiec przyjeżdżamy tutaj prosić Pana, aby mówił głęboko do naszych serc. Byśmy byli zdolni otrzymać do naszego istnienia tego Wszechmogącego Boga, który zawsze chce mieszkać w nas" - kontynuował kaznodzieja.

Dalej duchowny mówił m.in. o tym, że wszyscy chrześcijanie mają misje do spełnienia. Polega ona na przyjęciu do naszych serc Ducha Świętego, który będzie poruszał się w naszych ciałach, w naszych umyśle.

(fot. Robert Adamczyk / Press Licheń)

W trakcie Słowa Bożego o. Bashobora zachęcał wiernych do wielbienia Boga poprzez śpiew, oklaski oraz uśmiechy kierowane w stronę osób będących obok. Ci z kolei entuzjastycznie reagowali na zachęty charyzmatycznego kapłana.

Mówił także o tym, że Bóg wszystkich nas kocha, nawet wtedy, gdy przez grzech od niego odchodźmy. Ale takie miejsca jak licheńskie Sanktuarium są do tego, aby pozbyć się grzechu poprzez sakrament spowiedzi. - "Za każdym razem gdy tu przychodzisz, musisz wznosić się wyżej, abyś brał do domu radość życia. Bo Bóg jest w tobie, ty jesteś w Nim" - mówił duchowny.

(fot. Robert Adamczyk / Press Licheń)

Dalej wskazał na miłość jako coś ważniejszego od prawa przykazań. "Jeśli kochasz Boga - mówił - to dziel się tą miłością z innymi. Dary, które ludzie dostali od Boga są po to, aby uczynić życie pięknym".

Po zakończeniu Mszy św. o. John Bashobora poprowadził modlitwę o uzdrowienie przed wystawionym Najświętszym Sakramentem.

(fot. Robert Adamczyk / Press Licheń)

Jutro kolejne spotkanie z o. Johnem Bashoborą. W bazylice kapłan będzie głosił kazanie podczas Mszy św. o godz. 12:00. Eucharystię można śledzić w czasie rzeczywistym w Internecie dzięki bezpośredniemu przekazowi na stronie internetowej: www.dobremedia.org.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

O. Bashobora rozpoczął pielgrzymkę do Lichenia
Komentarze (181)
A
ann
30 sierpnia 2014, 10:25
Msze św. prowadzone przez charyzmatyków są bardzo potrzebne, wręcz niezbędne, po to aby mogli oni mocą Jezusa być pomocni ludziom poprzez swoje charyzmaty. Trzeba korzystać z różnorodności łask w Kościele. To Jezus uzdrawia i sam wybiera ludzi i okoliczności przez które chce się ukazywać ludziom żeby umacniać ich wiarę. Nie możemy ograniczajmy Jezusa swoją wiedzą i swoją wiarą. Trzeba szukać charyzmatyków bo oni chcą rozeznawać wśród zgromadzonych na Mszy św. i  w naszym imieniu po rozeznaniu wypowiadać  konkretne słowa modlitwy "zmuszając"  niejako Jezusa do działania. Czy we wszystkich  parafiach są stworzone takie możliwości organizacyjne aby księża w oparciu o swoje charyzmaty ,po Mszach św. mogli z udziałem ludu prowadzić modlitwę o uzdrowienie ? Z moich obserwacji wynika że nie, dlatego ludzie pragną być tam gdzie widzą dodatkowe zaangażowanie księży i ich pragnienie pomocy innym poprzez służbę swoimi charyzmatami mocą Jezusa. Słudzy nieużyteczni jesteśmy lecz musimy zechcieć z Bogiem współpracować, ile darów w łonie Koscioła tyle posług, zasypywać talent - bodaj nigdy.
K
kasia
28 sierpnia 2014, 10:55
też, kiedyś byłam świętym Tomaszem :-).. Moje życie wywróciło się do góry nogami, gdy doznałam namacalnej obecności Boga, w jednym ze spotkań charyzmatychnych. Zostałam uwolniona i uzdrowiona duchowo. Otrzymałam łaskę wiary, o którą od jakiegoś czasu prossiłam. Jezus mi ją podarował, odmienił moje zycie. Od ponad roku czasu żyję w stanie łaski uświęcającej, medytuję Słowo Boże, udzielam się charytatywnie, ewangelizuję środowisko w którym żyję. Wielu moich bliskich nawróciło się widząc zmianę mojego życia.Uwielbiam Jezusa w każdym momencie mojego zycia..pokochałam Go w Eucharystii pragnę przyjmować Jego ciało jak najczęsciej, bo uwierzyłam że On tam naprawdę jest. Nie mogę doczekać się Niedzielnej Mszy Świętej, zrozumiałam jej sens..Pogłębiam swoją wiedzę o Bogu książkami i prasą katolicką. Brzydzę się wszystkim co przeciwne Duchowi Świętemu! Czuję, że Bóg wylał na mnie i na moją rodzinę  ogrom łask. Uwilbianie Jezusa Chrystusa w Najświętszym sakramencie i modlitwa uwielbienia, dokładnie taka jaką będziemy wszyscy praktykować w Kólestwie Niebieskim wraz z Aniołami, jest przepieknym czasem spotkania z Jezusem, który jest żywy, rozmowy z nim, otwarcia się na Jego Słowo i łaski...a to uwierz PROWADZI DO BOGA, A NIE JAK PISZESZ ODWODZI!!! :) gdybyś spojrzała w moją uśmiechniętą twarz, twarz mojego męża i moich kochanych dzieci...zrozumiałabyś :-) i nie chodzi o emocje, pragnę dojrzałości duchowej i ufam że Pan mnie w dobrym kierunku prowadzi, tymbardziej że nie zostałam sama, bo wstąpiłam do wspólnoty! Chwała Panu!
.
.
28 sierpnia 2014, 11:09
Bardzo ładnie. Otwartość na Boga nie gwarantuje jednak nieomylności i nie sprawia że przestajemy popełniać błędy. Dlatego warto czasem dostrzec dobre intencje i dobro także w drugim człowieku. Każdy ma do przekazania jakąś prawdę :-).
M
misjonarz
30 sierpnia 2014, 08:53
Napiszę co mi w sercu siedzi :-). Śmieję się, ale to nie jest śmieszne, bo to jest coś na wzór emocji, które miała św. Faustyna - "umierałam pod mocną ręką Pana". Tak więc - "nie czuję Jezusa" (specjalnie cudzysłów, bo to bardziej skomplikowane), Jezus się ukrył, ale daje czasem iskierki swojej obecności. W mojej duszy jest ciemno i pusto a więc jest: cicho. Wspólnota wcale nie zmienia tego stanu, śpiewanie lub inne sprawy nic to nie pomagają. Msza święta wydaje sie jałowa, Jezus nie słucha, nie przychodzi, ukrył się. Adoracja nie przynosi ukojenia, jest zmaganiem, walką. Modlitwa to "odpędzanie much", jest ciężka i wydająca się pusta. Ok. pytanie - w tym wszystkim "nie ma Pana" ?, a jeżeli mogę powtórzyć za św. Pawłem - "moc w słabości się doskonali", jeżeli Bóg zostawił mi słabość (grzech) i mówi "wystarczy ci Mojej łaski", to nie ma w tym Boga ? Jeżeli mam w sercu pragnienie i tęskontę za Bogiem, to to nie wzbudza we mnie Bóg ? Jeżeli Bóg przychodzi tylko czasem w "lekkim powiewie" to nie ma w tym Boga ? Jeżeli mój krzyż jest ciężki, ale też słodki - to nie od Boga pochodzi ?   Dlaczego pytam ? Pytam i odpowiadam - mam w sobie Boga bez odczuwania Boga bo  taka jest wola Boga. Poza tym gdyby Bóg mi się w jakiś sposób uobecnił to bym umarł :-), natchnienia prawdziwie Boże powodują takie "ekstazy", że wywołują odłączenia się duszy od ciała, czyli śmierć. Tak więc "ukrycie się Boga" jest bardzo pożyteczne dla ciała i duszy, bo taka jest ekonomia Boża :-). Pozdrawiam wszystkich charyzmatyków i życzę - "przeżycia nocy ciemnej aby znaleźć Boga".
P
Pawq
30 sierpnia 2014, 10:05
A czy św. Faustyna nie była charyzmatyczką? :-)
M
misjonarz
30 sierpnia 2014, 10:20
Św. Faustyna była przede wszystkim "prorokiem Miłosierdzia" i mistyczką, która twardo stąpała po ziemi. "Twardo stąpała" - to dosyć ciekawe stwierdzenie. Faustyna to była mistyczka cierpiąca i to tak cierpiąca, jak sobie nawet nie wyobrażamy. To był człowiek, który wręcz pragnął cierpień - "dla Chrystusa i zbawiena dusz". Łatwo nam przychodzą"ochy i achy", jak to Faustyna miała więź z Bogiem, ale czy wyobrażamy sobie, jakim cierpieniem to było odkupione ? - przykład - "poczułam ból korony cierniowej, której kolce wbijały mi się do mózgu", albo "czułam smród mojego rozkładającego się trupa". Ok. nie kotynuuje dalej, ale takich cierpień można by mnożyć, nie wspominając o "nocy ciemnej", lub stanach w których to "bluźnierstwa cisneły się jej do ust". Pomimo tego wszystkiego św. Faustyna zachowywała wewnętrzne skupienie i radość. Natomiast charyzmaty, które miała służyły "większej chwale Bożej" a jak ktoś chciał od niej wymusić udzielanie - np. charyzmatu proroctwa to była opryskliwa. Św. Faustyna mówiła też - "dusza bez kierownika duchowego jest ślepa". Znowóż ciekawe stwierdzenie, ale starając się żyć szczerze z Bogiem, potrzeba go, tylko pytanie kto ma nim być ? Teoretycznie może być nim osoba świecka, ale zauważam ,że świeccy są do tego nieprzygotowanie a osoby duchowne często są zbyt zajęte.
M
misjonarz
30 sierpnia 2014, 10:24
Natomiast zauważam, że charyzmatyzm nie przygotowuje do takiego "kierownictwa", albo skrajniej - uzależnia od: lidera, animatora, lub nawet charyzmatycznego księdza, a nawet pastora lub pastorów. Emocjonalni charyzmatycy traktują powierzchownie duchowość a więc można stwierdzić, że "chcą chodzić za Jezusem tryumfującym", lecz unikają Jezusa cierpiącego i odrzuconego, a więc "chodzą za Jezusem tylko do niedzieli palmowej", później zaczynają się chować.
P
Pawq
30 sierpnia 2014, 10:38
Ja jestem raczej za tym, żeby to kapłani byli przewodnikami, może dlatego że nigdy nie spotkałem się z prowadzeniem przez osobę świecką. Sw Faustyna często miała poznanie co do intencji osób które z nią rozmawiały - jeśli poprosisz o prorokowanie jakiegoś charyzmatyka to moim zdaniem spotkasz sie z podobna reakcją ;-)  Problem polega chyba właśnie na tym, że ludzie nie znając charyzmatykow przypisują im płytka "radosną" duchowość, a nie zdają sobie sprawy z ich poświęcenia i cierpień które muszą znosić. Oczywiście znajdą się rownież tacy, którzy działają na własna chwale, ale ten osad może najlepiej zostawić Jezusowi :-)
P
Pawq
30 sierpnia 2014, 11:09
Zgadzam się, należy unikać wspólnot gdzie w centrum jest charyzmatyczny lider  i "cuda" które się przy nim dzieją, a Jezus pozostaje gdzieś z boku. Na szczęście jeszcze z czymś takim się nie spotkałem  (no pomijając "kolekcjonerów" rekolekcji, którzy szukają duchowych uniesień). Pozdrawiam w Panu :-)
M
misjonarz
30 sierpnia 2014, 11:38
Ja natomiast jestem zdania, że liderzy powinni stawać się "kierownikami duchowymi", ale nie takimi co doradzają - oni powinni przed wszystkim słuchać. Nie jesteśmy w stanie sprostać kiedyś, zapotrzebowaniu na kierowników w śród księży, jest ich zbyt mało, dlatego trzeba wsólnot i liderów ale słuchających. No i pojawia się problem, bo żeby słuchać trzeba się wyciszyć, czyli trzeba przestać gadać lub pouczać. Natomiast cisza i słuchanie jest sztuką, której trzeba się uczyć, no i jest problem, do tego potrzeba skupienia, ciszy, czasu i miejsca a przed wszystkim "wolności wewnętrznej". Natomiast tę zdobywa się, nieraz po wielu latach dosyć ciężkiej pracy duchowej. Uważam, że charyzmatycy wychodzą z założenia, że wiaria powinna być: łatwa, lekka i przyjemna. Wracając do ks. Baschobory - on nie jest kierownikiem duchowym, bo on nie prowadzi dusz indywidualnie a to co robi może wydawać się kontrowersyjne i to z różnych względów - np. wystarczy wspomnieć, że kiedyś swoją posługę zaczynał od kontrowersyjnych objawień w Medjugorie.   W życiu duchowym występuje pojęcie złudzeń, które mogą przybierać różne formy. Niestety złudzenia duchowe są obecne a osobiście uważam, że wszelkie "Pan mówi", "Pan uzdrawia", "Pan uwalnia" i reakcje zgromadzonych mogą być takimi złudzeniami.
P
Pawq
30 sierpnia 2014, 12:24
To jest Twoja ocena i Twój osąd charyzmatyków w tym o. Bashobory. Trochę zabawne jest zarzucane takiej płytkiej duchowości ksiedzowi z doktoratem :-) W Licheniu poza sobotnim spotkaniem o. Bashobora prowadził przez 5 dni warsztaty dla liderów/osób zaangażowanych we wspólnotach, w których brało udział ok 1000 osób. Mmoim zdaniem dobrze by było abyś spróbował wziąć udział w inicjatywach które w dużej mierze oparte są na charyzmatach, bo po Twoich wątpliwościach odnoszę wrażenie, że ocena ks Bashobory czy innych charyzmatykow katolickich bierze się bardziej z notatek prasowych niż osobistego doświadczenia. Polecam Ci wzięcie udziału w Przystanku Jezus, tam będziesz mógł zobaczyć jak wyglada posługi charyzmatami. Jeśli uważasz ze liderzy we spolnotach nie są wyciszeni to być ze masz jakieś złe doświadczenia, ale ja osobiście byłem w kilku wspólnotach i w każde główny nacisk kładziono na słuchanie.Jeśli masz lepsze pomysły na prowadzenie wspólnot to myślę że nic nie stoi na przeszkodzie abyś założył wspólnotę we własnej parafii i tam realizował właściwa duchowość.
K
kasia
29 września 2014, 22:29
masz zdolność wnikania w duszę człowieka? Kim jesteś, że oceniasz moją duszę, moją wiarę?skad wiesz co kryje się w moim sercu? dlaczego uwielbianie Boga, wywyższanie Go i wychwalanie, staje się dla Ciebie czymś godnym, krytyki?Misjonarzu, na te i inne pytania odpowiedz stając w prawdzie przed sobą samym i Panem Bogiem..
.
.
28 sierpnia 2014, 09:23
Gwoli wyjaśnienia: nikt tu nie kwestionuje faktu że Jezus działa i uzdrawia. Więc nie ma sensu o tym przekonywać, wszyscy to wiemy. Mi raczej chodzi o poczucie odpowiedzialności ze strony organizatorow. O to, do czego zachęcają ludzi. Bo jeśli ktoś podaje na swojej stronie informacje o uzdrowieniach, to powinien te fakty sprawdzić. Tak po prostu, ze zwykłej uczciwości. Na dodatek chwilowe ekscytacje sensacjami często zamiast prowdzić do Jezusa w gruncie rzeczy od Niego odwodzą, skłaniają do poszukiwania uniesień i cudownych działań, zamiast mobilizować do podejmowania tego, co Bóg dał nam w naszym życiu i dostrzegania cudów, które czyni w nim codziennie.
#
#
28 sierpnia 2014, 10:08
w takim razie tym bardziej zachęcam do przeczytania świadectw z rekolekcji :) http://www.slowostalosiecialem.pl/index.php/swiadectwa
.
.
27 sierpnia 2014, 08:09
Czy choć jedno uzdrowienie tego duchownego zostało rzetelnie udokumentowane ?
N
nonick
27 sierpnia 2014, 10:10
Niestety żadne uzdrowienie dokonane przez tego duchownego nie zostało udokumentowane. Po spotkaniach modlitewnych udokumentowane jedynie uzdrowienia dokonane przez Jezusa
KD
kura domowa
27 sierpnia 2014, 10:13
Bardzo mądrze napisałaś!
.
.
27 sierpnia 2014, 12:49
Swietnie. A gdzie można znależć na temat tych udokumentowanych uzdrowień jakiekolwiek materiały ?
#
#
27 sierpnia 2014, 13:23
musisz znaleźć świadectwa po rekolekcjach i skontaktować się z wybranymi osobami które je zamieściły (informacja o stanie zdrowia jest infromacją szczególnie chronioną)
#
#
27 sierpnia 2014, 13:26
Np świadectwa które są wciąż zamieszczane po rekolekcjach w Licheniu: http://www.slowostalosiecialem.pl/index.php/swiadectwa
#
#
27 sierpnia 2014, 13:30
http://www.slowostalosiecialem.pl/index.php/swiadectwa/22-pragne-podzielic-sie-swoja-radoscia
.
.
27 sierpnia 2014, 13:32
To są anonimowe świdectwa których nie da się zweryfikować.Tymczasem mi  chodzi o medyczne dowody uzdrowień.
.
.
27 sierpnia 2014, 13:52
Jak napiasałam powyzej, to są anonimowe świdectwa których nie da się zweryfikować.Tymczasem mi  chodzi o medyczne dowody uzdrowień.
M
Magdalena
27 sierpnia 2014, 15:35
…obawiam się, że żeby zdobyć takie informacje, musiałbyś podać swoje dane osobowe…
A
anonim
27 sierpnia 2014, 15:57
Nie ma co mydlić oczu ochroną danych osobowych. Jakoś nie ma problemów z ujawnianiem personaliów osób uznanych za uzdrowione w trakcie procesów beatyfikacyjnych. Gdyby rzeczywiście były udokumentowane świadectwa uzdrowień to kserokopie stosownych dokumentów epatowałyby ze stron internetowych wieszczących o tych uzdrowieniach. Prawda jest taka, że dokonać wpisu o doznanym uzdrowieniu może dokonać każdy nawiedzony hipochondryk. Gwoli jasności. Nie twierdzę, że Jezus nie działa i nie ma żadnych uzdrowień. Twierdzę jedynie, że odsyłanie do wpisów porekolekcyjnych jako informacji o potwierdzonych uzdrowieniach jest krańcową naiwnością lub wręcz oszukiwaniem ludzi. Watykańscy eksperci tak żmudnie i nieudolnie miesiącami/latami dociekają w procesach kanonizacyjnych czy jakieś cudowne uzdrowienie miało miejsce, a tu proszę, jak pokazuje przykład "dokumentacji" uzdrowień dokonywanych przez o.Bashoborę, można to zrobić znacznie szybciej... Tak, tak, wiem Magdaleno, tym watykańskim ekspertom zapewne brak wiary w Słowo Boże i nie potrafią zawierzyć Jezusowi, dlatego im tak kiepsko idzie...
P
Pawq
27 sierpnia 2014, 18:14
Anonimie,przy tym co piszesz to myślę że nawe jakby zmarły wstał z grobu to byś nie uwierzył, chyba że zeskanowałby akt zgonu ;-) Dawniej skany dokumentacji niektórych przypadków były na stronie charyzmatycy.pl.Obecnie z tego co widzę zostały chyba usunięte,ale jeśli ich potrzebujesz to znajdziesz na stronie kontakt do administratorów. 
P
Pawq
27 sierpnia 2014, 19:30
http://niezalezna.pl/45060-niebezpieczny-bashobora Z tego co mówi Pan Dominik Tarczynski w powyższym wywiadzie, wynika że niekóre z uzdrowień zostały nawet nagrane.  Ale w tym wszystkim chodzi o to,by skupić się na Jezusie. I może zamiast poszukiwać jakichś skanów dokumentów i naukowych dowodów po prostu zawierz swoje życie Jezusowi, a gwarantuje Ci że sama zaczniesz tych cudów doświadczać. Poniżej przesyłam krótki film mówiący o tym,dlaczego nie doświadczamy Bożej Miłości w naszym życiu i jak możemy zbudować relację z Bogiem: https://m.youtube.com/watch?v=gVOfRuDqM_w
K
kasia
27 sierpnia 2014, 20:05
super! dzięki...
M
Magdalena
27 sierpnia 2014, 20:15
…osobiście nie słyszałam o uzdrowieniach poprzez czytanie dokumentacji medycznej…ale nie twierdzę, że Jezus w Twoim przypadku tak nie zadziała...
K
kasia
27 sierpnia 2014, 20:21
Jeżeli, szukasz odpowiedzi na swoje wątpliwości, w odniesieniu do działania Boga, poprzez Ojca Boshaborę :) zapraszamy za rok w Wa-wie na spotkanie charyzmatyczne, na Stadionie Narodowym. Najlepiej doświadczyć samemu, duchowych doświadczeń nie można w łatwy sposób wytłumaczyć, są zbyt subiektywne, uzdrowienia cielesne łatwiej zweryfikować, z pewnością poznasz ludzi, którzy ich doświadczyli,.wiedz jednak, że większą wartość mają uzdrowienia duchowe.. :-) Jezus zaprasza,  przyjdź.
A
anonim
28 sierpnia 2014, 04:09
Anonimie,przy tym co piszesz to myślę że nawe jakby zmarły wstał z grobu to byś nie uwierzył, chyba że zeskanowałby akt zgonu ;-) --- A Ty uwierzył byś każdemu pomyleńcowi który przyszedłby i powiedział Ci że przed chwilą zmartwychwstał? ;-) Pawq, Twoja kpina nie ma najmniejszego uzasadnienia i odbieram ją jako wręcz obraźliwą. KAŻDE rzekome uzdrowienie badane jest w ten sposób, że zespół lekarzy bada osobę rzekomo uzdrowioną i porównuje jej aktualny stan zdrowia z udokumentowanym poprzednim stanem zdrowia. Jak sobie wyobrażasz inny tryb sprawdzania prawdziwości rzekomych uzdrowień? Uważasz, że nie należy tego w żaden sposób weryfikować i najdzikszą bzdurę przyjmować za prawdę? Ja uważam coś takiego za rażący infantylizm. Ja nie potrzebuję żadnych skanów dokumentacji. Kompletnie mnie to nie interesuje. Mnie wystarczy, że Jezus działa i uzdrawia - to wiem i bez żadnych swiadectw. Więc żadne rewelacje ze stron WWW mnie nie ekscytują bo napisać to można wszystko. Natomiast nie mogę się nadziwić, że w kwestiach religijnych niektórym odbiera rozum i gotowi są uwierzyć we wszystko, a potem bronić tego do upadłego tak jak fundamentalnych prawd wiary.
A
anonim
28 sierpnia 2014, 04:26
Co Ty o mnie wiesz, że co rusz serwujesz mi tego typu insynuacje? Już Ci nie raz zwracałem na to uwagę, a Ty uparcie je powtarzasz. To że usiłujesz mi w ten sposób dokopać to zwyczajna podłość.
A
anonim
28 sierpnia 2014, 04:31
http://niezalezna.pl/45060-niebezpieczny-bashobora Z tego co mówi Pan Dominik Tarczynski w powyższym wywiadzie, wynika że niekóre z uzdrowień zostały nawet nagrane. --- Nieprawda. Nic takiego nie wynika. Ale w tym wszystkim chodzi o to,by skupić się na Jezusie. I może zamiast poszukiwać jakichś skanów dokumentów i naukowych dowodów po prostu zawierz swoje życie Jezusowi, a gwarantuje Ci że sama zaczniesz tych cudów doświadczać. --- Skoro jak sam przyznajesz, w tym wszystkim chodzi o to aby skupić się na Jezusie, to może zamiast ekscytować się jakimiś rzekomymi uzdrowieniami po prostu zawierz swoje życie Jezusowi?
P
pawq
28 sierpnia 2014, 08:29
Oj Anonimie, romowy z Tobą polegają głównie na tłumaczeniu się z cech i mylnych osądów, które przypisujesz ludziom. Niech Cię Jezus prowadzi i ma w Swojej opiece :)
P
pawq
28 sierpnia 2014, 08:33
Nie nazywam ludzi pomyleńcami - raczej braćmi i siostrami ;) A skąd wiesz, ze Jezus działa i uzdrawia? Możesz podzielić się swoim świadectwem?
.
.
28 sierpnia 2014, 09:01
jakich insynuacji się tu doszukujesz?
M
Magdalena
28 sierpnia 2014, 09:10
…jeśli uważasz, że to co piszę to są insynuacje, to by znaczyło, że człowiek szukający uzdrowienia zasługuje jedynie na Twoją pogardę....
.
.
28 sierpnia 2014, 09:12
Gwoli wyjaśnienia: w tej dyskusji dwie róznie osoby posługują sie nikickiem "." Ostatnia uwaga pochodzi od innej osoby niż pierwszy wpis.
.
.
28 sierpnia 2014, 09:22
Poza tym nikt tu nie kwestionuje faktu że Jezus działa i uzdrawia. Więc nie ma sensu o tym przekonywać, wszyscy to wiemy. Mi raczej chodzi o poczucie odpowiedzialności ze strony organizatorow. O to, do czego zachęcają ludzi. Bo jeśli ktoś podaje na swojej stronie informacje o uzdrowieniach, to powinien te fakty sprawdzić. Tak po prostu że zwykłej uczciwości. Na dodatek chwilowe ekscytacje sensacjami często zamiast prowdzić do Jezusa w gruncie rzeczy od Niego odwodzą, skłaniają do poszukiwania uniesień i cudownych działań, zamiast mobilizować do podejmowania tego, co Bóg dał nam w naszym życiu i dostrzegania cudów, które czyni w nim codziennie.
A
anonim
28 sierpnia 2014, 09:36
pawq, to ciekawe, ale ja odnoszę podobne wrażenie; ciągle muszę komuś tłumaczyć się z poglądów których nie mam i nie wyrażałem. Dobrze, że chociaż nie zachowujesz się jak Magdalena i nie pozwalasz sobie na insynuowanie mi braku wiary. Bóg Ci zapłać za życzenia/błogosławieństwo :-) I wzajemnie :-)
A
anonim
28 sierpnia 2014, 09:48
Nie nazywam ludzi pomyleńcami - raczej braćmi i siostrami ;) --- Zaczynasz bawić się w bezsensowne gierki słowne. To że kogoś nazwie się pomyleńcem wcale nie oznacza że nie uznaje się go za brata/siostrę ale informuje o jego specyficznej psychice. A skąd wiesz, ze Jezus działa i uzdrawia? --- Najpierw inni mi o tym powiedzieli. A z czasem sam tego zacząłem doświadczać. Możesz podzielić się swoim świadectwem? --- Nie miałoby to sensu. Napisać to każdy może wszystko. Nawet to że mu noga odrosła albo że został wskrzeszony.
P
pawq
28 sierpnia 2014, 09:51
Myślę, że organizatorzy zdają sobie sprawę z tego, co robią. Zwłaszcza, że umieszczają na stronach rekolekcji teksty do przygotowania duchowego i wysyłają tego typu informacje mailem. Nikt nikomu nie obiecuje cudów/uzdrowień itp. Wszelkie tego typu rekolekcje uświadamiają, że Jezus żyje i może działać w naszym życiu tak samo, jak działał 2000 lat temu, rekolekcje mają za zadanie na nowo obudzenie wiary. Naprawdę polecam, tak jak to zrobiła już jedna z użytkowniczek, uczestnictwo w takich rekolekcjach - na wspólnym uwielbieniu Pana. A jesli potrzebujesz dowodów uzdrowień to naprawdę zalecam skontaktowanie się z Dominikiem Tarczyńskim (wecześniej podana została w komentarzach strona charyzmatycy.pl) który m.in. zajmował się zbieraniem takiej dokumentacji.
A
anonim
28 sierpnia 2014, 09:58
Naprawdę nie widzisz jakich? Pierwsza insynuacja, że ja pisałem o jakichś uzdrowieniach poprzez czytanie dokumentacji medycznej. Druga insynuacja, że być może w moim przypadku Jezus zadziała uzdrawiając mnie gdy będę czytał dokumentację medyczną. I trzecia, zawarta w drugiej, że w moim życiu Jezus jeszcze nie zadziałał i póki co nie działa, ale być może jeszcze zadziała.
A
anonim
28 sierpnia 2014, 10:11
Nieprawda. To absurdalne wnioskowanie zawierające kolejne insynuacje. Najwyraźniej nie potrafisz bez prób dokopywania mi. Ale to  świadczy wyłącznie o Tobie.
M
Magdalena
28 sierpnia 2014, 10:15
…czyli osoby, które nie mają wiary również zasługują na Twoją pogardę…
A
anonim
28 sierpnia 2014, 10:21
Kolejna Twoja niegodziwa insynuacja, kolejne fałszywe świadectwo wypisywane przez Ciebie przeciw bliźniemu...
P
pawq
28 sierpnia 2014, 10:22
A ja bym chciał żebyś się jednak podzielił, to naprawdę ma sens - Twoje świadectwo może umocnić kogoś kto będzie czytał te komentarze więc mimo wszystko proszę żebyś napisał swoje świadectwo - dla chwały Jezusa :)) A czy ktoś uwierzy lub nie to niech będzie jego sprawa.
M
Magdalena
28 sierpnia 2014, 11:16
…udowodnij mi, że to fałszywe świadectwo…, jeśli tego nie zrobisz…to będzie znaczyło, że istotnie pogardzasz ludźmi zarówno tymi, którzy szukają uzdrowienia, jak i tymi, którzy nie mają wiary…
A
anonim
28 sierpnia 2014, 13:42
Co rusz opluwasz mnie swoimi różnymi fałszywymi insynuacjami, a teraz jeszcze drwisz sobie ze mnie odwracając kota ogonem i oświadczając iż mam udowodnić, że to co wypisujesz jest nieprawdą? Mam udowadniać, że nie pogardzam ludźmi zarówno tymi, którzy szukają uzdrowienia, jak i tymi, którzy nie mają wiary? Mam udowadniać że nie jestem wielbłądem bo tak sobie wymyśliłaś? Emocje najwyraźniej odbierają Ci rozum...
A
anonim
28 sierpnia 2014, 13:51
To nawet nie jest kwestia tego czy ktoś uwierzy w moje świadectwo czy nie, ale tego że w pewien sposób odkrywając się, wystawiam się na ataki różnych niekoniecznie życzliwych osób (choćby takich typu Magdalena). Ale po pewnym zastanowieniu jestem skłonny przyznać Ci rację. Co kto z tym zrobi to jego sprawa, ale może rzeczywiście ktoś z tego skorzysta. Więc napiszę. I to raczej jeszcze dziś.
M
Magdalena
28 sierpnia 2014, 15:22
…a zatem nie udowodniłeś…
A
anonim
28 sierpnia 2014, 15:26
Zacznę od bardzo konkretnego wydarzenia. Otóż, kiedyś paliłem papierosy, i to dość długo. Wiele razy próbowałem bezskutecznie rzucić ten nałóg. Za którymś razem, postanawiąjąc podjąć kolejną próbę rzucenia, zacząłem się nawet modlić, aby Pan Bóg dał mi siłę do zerwania z tym paskudnym nałogiem. Ale nic z tego nie wychodziło. Nie potrafiłem wytrzymać nawet jednego dnia - co tam dnia, nawet pół dnia, nawet 1/4 dnia. Jedną z dodatkowych trudności było to, że nie odczuwałem żadnych dolegliwości zdrowotnych, a najzwyczajniej palenie sprawiało mi przyjemność. Aż pewnego razu stwierdziłem: Panie Boże, widzisz że nie potrafię, nawet z Twoją pomocą nic mi z tego nie wychodzi, moja wola jest zbyt słaba, zbyt chora, zbyt robaczywa abym był w stanie rzucić to paskudztwo. Byłem zarozumiały i głupi sądząc że będę w stanie wyrwać się z tego nałogu. Dlatego teraz proszę Cię Panie Boże, zabierz mi tę moją wolę i bądź wola Twoja! Rób co chcesz, ale uwolnij mnie z tego nałogu. Nie proszę Cię już abyś dał mi siły na rzucenie, ale błagam Cię abyś Ty interweniował i uwolnił mnie nawet wbrew mnie samemu! cdn
A
anonim
28 sierpnia 2014, 15:28
cd I po paru tygodniach zachorowałem. Tak było mi ciężko oddychać że gdy 24.XII.2008 r zapaliłem papierosa to nie byłem w stanie zaciągnąć się nim i odgasiłem ledwo nadpalony. Wieczorem wylądowałem w szpitalu z diagnozą zapalenia płuc. W szpitalu nie ciągnęło mnie już do palenia choć niektórzy pacjenci w ukryciu popalali. Gdy po Nowym Roku wyszedłem ze szpitala nadal nie ciągnęło mnie do palenia. Mogłem przebywać w towarzystwie palaczy i nie ciągnęło mnie do palenia. Jeszcze po paru latach z głębokim zdziwieniem łapałem się w nocy na tym, że wstawałem w półśnie i macałem miejsce w którym kiedyś leżały papierosy, ale choć minęło już prawie 6 lat(!) to nigdy nie ciągnęło mnie do zapalenia. Zostałem z tego nałogu uwolniony bez żadnego swojego udziału czy zasług. Jedynym moim udziałem było to że błagałem na modlitwie o uwolnienie. I wkurza mnie gdy ktoś wyraża mi podziw i uznanie że tak długo i dzielnie wytrzymałem. Tłumaczę, że nie ma w tym absolutnie żadnych moich zasług, że modliłem się o to i że zostałem wysłuchany, zostałem z dnia na dzień UWOLNIONY od tego nałogu. Ale jakby grochem o ścianę. Nawet ludzie wierzący, niby pokiwają głową: tak, tak. Ale potem i tak swoje zaczynają, że mnie podziwiają... cdn
A
anonim
28 sierpnia 2014, 15:30
... za to Ty, zamiast udowodnić że jestem wielbłądem, udowadniasz po raz kolejny, że emocje odbierają Ci rozum...
P
pawq
28 sierpnia 2014, 15:47
Chwała Panu!!! :))) Ja za to Tobie wierzę. Zresztą niedawno chodziłem na ewangelizacji z koleżanką, która podobnie jak Ty próbowała bezskutecznie rzucić palanie, aż zawierzyła wszystko Bogu. Powiem szczerze, że lubię słuchać choćby drobnych świadectw - to niesamowicie umacnia. A Ty własnie zaświadczyłeś o tym że Jezus zmartwychwstał, bo objawił się w Twoim życiu :) Dziękuję :)
R
rafał
28 sierpnia 2014, 15:57
Dwie osoby będące w nałogu obok modlitwy postanowiły zaprzestać palenia tytoniu i ofiarowały to postanowienie Bogu w intencji uzdrowienia chorych bliskich im osób. Ta ofiara też bardziej motywuje palaczy do zerwania z nałogiem. Palacze nie palą od kilku lat. Bóg natomiast uzdrowił i palaczy i osoby, które chorowały.
M
Magdalena
28 sierpnia 2014, 17:14
…a więc nie możesz przedstawić dokumentów, zeznań świadków, lub choćby własnego świadectwa, które dowodziłoby, że nie pogardzasz ludźmi zarówno tymi, którzy szukają uzdrowienia, jak i tymi, którzy nie mają wiary… Po raz kolejny udowadniasz, że jesteś bezradny…
A
anonim
28 sierpnia 2014, 19:34
cd Apropo drobnych świadectw... Ja właśnie na co dzień nie odczuwam jakichś wielkich, spektakularnych działań Bożych, nie byłem powalony z konia i oślepiony. Natomiast zauważam te codzienne, zdawałoby się drobne i bez znaczenia działania, układające się planową i troskliwą opiekę Bożą. Już nie raz było tak, że jakieś wydarzenia z mojego życia nie odpowiadały mi i uważałem je za krzywdę czy zło. A po czasie okazywało się że Pan Bóg wiedział co robi dopuszczając te wydarzenia w moim życiu. Okazywało się, że to z czego kiedyś byłem niezadowolony i broniłem się przed tym, w rzeczywistości owocowało dobrem.
A
anonim
28 sierpnia 2014, 19:46
Czyżbyś wycofywała się rakiem? Już nie piszesz po raz kolejny że pogardzam ludźmi ale że jestem bezradny gdyż nie mogę udowodnić że nie pogardzam? Pisz sobie co chcesz, nie widzę jakiegokolwiek sensu w sporach z Tobą, więc nie mam zamiaru w tym uczestniczyć.
M
Magdalena
28 sierpnia 2014, 21:27
A to zapierasz się, że nie masz zamiaru uczestniczyć w spotkaniach z o. Bashoborą, a to, że nie masz zamiaru wierzyć świadectwom współwiernych, etc, etc ...ale jak sam piszesz „Już nie raz było tak, że jakieś wydarzenia z mojego życia nie odpowiadały mi i uważałem je za krzywdę czy zło. A po czasie okazywało się, że Pan Bóg wiedział co robi dopuszczając te wydarzenia w moim życiu. Okazywało się, że to z czego kiedyś byłem niezadowolony i broniłem się przed tym, w rzeczywistości owocowało dobrem.” … Najwyraźniej masz zatwardziałe serce i trzeba użyć podstępu, abyś się otworzył... Chwalmy Pana !
K
kasia
29 sierpnia 2014, 10:00
Magdaleno nie oceniaj, ten brat poszukuje, to działabie  Ducha Świętego, my powinniśmy mu pomóc, w tej drodze, jesteśmy Chrześcijanami a to religia pokoju.  Ateista - Bóg walczy o Ciebie, bo Cię kocha i  to widać. W  każdym pytaniu zadawanym przez Ciebie  jest Duch Święty. To, że tu jesteś. Dziekuję Ci za to.
K
kasia
29 sierpnia 2014, 10:07
przepraszam, chciałam napisać ; anonim-wyszło ateista, pomyliłam z inną osobą, jakkolwiek chodziło mi o człowieka o pseudonimie anonim :-)
M
Magdalena
29 sierpnia 2014, 10:59
…Powinniśmy sobie pomagać, … niestety niekiedy stać się lustrem dla bliźniego,… chrześcijaństwo to nie akademia bezstresowego wychowania,…no i jak słusznie napisałaś…to działanie Ducha Świętego. Bóg walczy o każdego…
A
anonim
29 sierpnia 2014, 15:38
Ateista - Bóg walczy o Ciebie, bo Cię kocha i  to widać. W  każdym pytaniu zadawanym przez Ciebie  jest Duch Święty. To, że tu jesteś. Dziekuję Ci za to. --- Nie mam o sobie tak dobrego mniemania by sądzić, że w każdym moim pytaniu jest Duch Święty, ale doskonale wiem że Bóg mnie kocha - i nie przypominam sobie abym kiedykolwiek w to powątpiewał. To tylko niegodziwe insynuacje pełnej pychy Magdaleny osądzały mnie przypisując, a to brak wiary, a to pogardę itp.
M
Magdalena
29 sierpnia 2014, 23:34
Twoje odpowiedzi świadczą, że nie rozumiesz, albo udajesz, że nie rozumiesz, co piszę. …Nie będę Ci już pomagać zrozumieć wartość modlitw prowadzonych przez o. Bashoborę. Nie będę pomagać, bo nie widzę w Tobie pokory.
P
Pawq
30 sierpnia 2014, 10:22
Tak sobie czytam te przepychanki w dyskusji, a przecież widzę że zarówno Ty Magdaleno jak i Anonim, razem kochacie Jezusa i macie oboje dobre intencje,tylko padło tu trochę słów i wzajemnych osądów,które paść nie powinny. Św. Paweł pisał o tym, że jeden chwali Boga jedząc, a drugi poszcząc i nie ma sensu by jeden drugim pogardzał. Oboje przeżywanie wiarę nieco inaczej i nie ma sensu doszukiwać sie czegoś złego w tych sposobach-Bóg zna nasze serca :-)
M
Magdalena
30 sierpnia 2014, 12:07
Miłość bliźniego nie może być zakładnikiem słów, a czasem nawet osądów, jeśli oczywiście taka jest prawdziwa motywacja… ale dobrze napisałeś, Bóg zna nasze serca.
T
tomi
26 sierpnia 2014, 19:46
Krotki komentarz. Pan o nicku @anonim chce zgłebic Pana Boga rozumowo i mowi ze ma Patent na Pana Boga oraz odpowiedz na kazde pytanie i w pogotowiu zawsze "ale". W tym w sensie popadl w pyche, ktora go zniewolila oraz jedyna rzecza to tylko to zeby postawic na swoim i zdewaluowac kogos innego, przebija zazdrosc. U niego musi byc sredniosc i przecietnosc i po jego mysli. Napisze 1000 wiadomosci, byle sie tylko utwierdzic w swoim, celebruje wlasna pyche. Poznajac Boga rozumowo nigdy go nie pozna dobrze, bo Pan Bóg to doswiadczenie i relacja. Po co jezdzic na Msze Św. i modlitwe z o. Johnem czy innym charyzmatykiem, albo nawet na modlitwe z twoim kolega, do ktorego Pan silniej przychodzi? Z prostego powodu, potrzebujemy modlitwy wstawienniczej, potrzebujemy drugiego czlowieka, nie jestesmy samowystarczalni. Pan sklada w rekach niektorych ludzi np. o Johna pewne dary, z mysla o innych, aby mogli sie umacniac w wierze. Pan sobie upodobal pewnych ludzi bardziej, i powinnismy pokornie z ich poslugi korzystac. Pan Bóg lubi dzialac przez innych ludzi. Jesli nie chcesz tego przyjac, to przemawia przez ciebie pycha i moze sobie to uzasadniac masa teorii, ale to to i tak bedzie pycha, grzech glowny, tylko ze prykryta poboznoscia. 
KD
kura domowa
25 sierpnia 2014, 20:06
Tak, Jezus działa w każdej Eucharystii! Ale być może również jest tak, że im świętszy kałan tym więcej łask Bożych spływa na wiernych. Tak myślę, że taki jest ojciec John.
A
anonim
25 sierpnia 2014, 22:21
Nie! Zobacz co mówi 1 Kor 1,21-31: "21 Skoro bowiem świat przez mądrość nie poznał Boga w mądrości Bożej, spodobało się Bogu przez głupstwo głoszenia słowa zbawić wierzących. 22 Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, 23 my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, 24 dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą. 25 To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi. 26 Przeto przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu! Niewielu tam mędrców według oceny ludzkiej, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych. 27 Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; 28 i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to co jest, unicestwić, 29 tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga. 30 Przez Niego bowiem jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem, 31 aby, jak to jest napisane, w Panu się chlubił ten, kto się chlubi." To nie jest tak, że ilość łask Bożych zależy od świętości kapłana - taki pomysł to wręcz herezja. Bóg działa właśnie poprzez słabych i grzesznych ludzi aby nikt nie mógł twierdzić, że to on, swoimi taletami czy cnotami coś osiągnął, lecz aby pokazać że to Jezus Chrystus działa!
AJ
Ale Jak To
25 sierpnia 2014, 22:44
"17 Ona to, biegnąc za Pawłem i za nami wołała: "Ci ludzie są sługami Boga Najwyższego, oni wam głoszą drogę zbawienia". 18 Czyniła to przez wiele dni, aż Paweł mając dość tego, odwrócił się i powiedział do ducha: "Rozkazuję ci w imię Jezusa Chrystusa, abyś z niej wyszedł". I w tejże chwili wyszedł." (Dzieje Apostolskie) Masz rację, to Jezus Chrystus uzdrawia i ON działa, ale Bóg nie chce prawdy z ust kłamcy. Dlatego ważny jest stan łaski uświęcającej i czystość intencji - wtedy dajemy Bogu drogę wolną do działania i to właśnie moim zdaniem robi O. John :) Pozdrawiam w Panu :)
A
anonim
25 sierpnia 2014, 23:11
Co w/w cytat ma wspólnego z naszym tematem sporu? Kompletnie nic. A jak żeś to wymyślił, że Bóg nie chce prawdy z ust kłamcy?!? To Twoja prawda wiary? Gdyby było tak jak stwierdziłeś to oznaczałoby to, że Bóg od niektórych nie chce prawdy lecz kłamstw. A więc fałszywie wierzysz, bo Bóg chce prawdy od każdego. Owszem, stan łaski uświęcającej i czystość intencji są ważne. Wg Ciebie konsekracja byłaby nieskuteczna?!? Ciekawe jak sobie wyobrażasz uzyskanie wówczas rozgrzeszenia ;-) Czy może dla skuteczności spowiedzi ważny jest wg Ciebie stan łaski uświęcającej u spowiednika? Najwyraźniej pomyliłeś osoby i funkcje. Bo istotny jest stan łaski i czystość intencji u mającego otrzymać łaski, a nie u księdza. Ale czy chcesz sugerować że w przeciwieństwie do tego co robi o.Bashobora, Twoim zdaniem inni księża nie są w stanie łaski uświęcającej i mają nieczyste intencje?!? Mam nadzieję, że tak nie myslisz tylko Ci tak głupio/niefortunnie wyszło. również pozdrawiam w Panu :-)
AJ
Ale Jak To
26 sierpnia 2014, 08:18
Anonimie, pisałem o charyzmatycznym działaniu Ducha Św, a nie o łaskach wynikających "z urzędu" :) A jak żeś to wymyślił, że Bóg nie chce prawdy z ust kłamcy?!? To Twoja prawda wiary? Gdyby było tak jak stwierdziłeś to oznaczałoby to, że Bóg od niektórych nie chce prawdy lecz kłamstw. A więc fałszywie wierzysz, bo Bóg chce prawdy od każdego. To daleko idąca interpretacja - miałem na myśli to, że Bóg nie będzie chciał działać przez człowieka trwającego w grzechu - przepraszam, że nie rozwinąłem myśli ;)
A
anonim
26 sierpnia 2014, 09:02
OK, przyjmuję wyjaśnienie, że niezbyt jasno się wyraziłeś i nieprawidłowo Cię zrozumiałem. [...] miałem na myśli to, że Bóg nie będzie chciał działać przez człowieka trwającego w grzechu [...] --- I tu się mylisz, gdyż czy się to komu podoba czy nie, Bóg działa przez KAŻDEGO człowieka. W świecie nie dzieje się NIC co byłoby wbrew woli Bożej, co nie byłoby co najmniej dopuszczone przez Boga. Biblijny przykład to Nabuchodonozor (Nebukadnezar) który złupił świątynię i zburzył Jerozolimę, a ludność deportował w niewolę - i w ten sposób, będąc królem babilońskim, był narzędziem wykonującym wolę Boga karzącego Izrael. Podobnie i Cyrus, władca perski, pokonujący Babilonię i pozwalający Izraelitom na powrót był narzędziem przez którego działał Bóg. A więc nieprawdą jest, że Bóg nie chce działać przez człowieka trwającego w grzechu.
AJ
Ale Jak To
26 sierpnia 2014, 09:28
To prawda, każdy człowiek w sposób mniej luba bardziej godny będzie wypełniał Wolę Bożą. Natomiast w przypadku charyzmatycznego działania tj. uzdrowień, proroctw, poznań itp. jeśli dokonuje ich człowiek trwający w grzechu, to należy się dobrze zastanowić pod wpływem jakiego ducha dziala - tak jak kobieta przytoczona na początku rozmowy. Jeszcze raz pozdawiam :)
A
anonim
26 sierpnia 2014, 09:43
Zgadzam się z tym, że charyzmatyczne działania człowieka trwającego w grzechu powinny wzbudzać większą ostrożność. Ciekawi mnie jednak w jaki sposób masz zamiar rozpoznawać czy dany charyzmatyk trwa w grzechu? A wracając do naszego tematu o rzekomej wyższości mszy i nabożeństw z o.Bashoborą nad mszami i nabożeństwami parafialnymi... Czyżbyś zamierzał jednak twierdzić, że księża parafialni trwają w grzechu a o.Bashobora trwa w świętości?
A
ann
26 sierpnia 2014, 10:51
Pan Bóg działa przez wszystkich ludzi lecz teraz mówimy konkretnie o uzdrawianiu. Proszę przeczytać fragment z Mateusza (Mt.17,14-20). Uczniowie wierzyli w istnienie Pana Boga, żyli obok Niego, nie mieli wątpliwości co do Jego bycia i istnienia. A jednak Pan Jezus mówi im : z powodu małej wiary waszej. Tak więc wiara o której mówi Jezus  to nie wiara w istnienie Boga. To coś znacznie więcej, to odpowiedź na Boże wezwanie i całkowite, totalne zawierzenie Jemu. To przyjęcie krzyża życia i podążanie do świętości. Znam zwykłego niezwykłego wikarego któremu po ludzku wiele brakuje i w sprawach życiowych raczej zawsze zdaje się o w posłuszeństwie na innych bo cechuje go pewnego rodzaju nieporadność życiowa. Nawet gdy głosi homilię i gdy się modli widać tę jego kanciastość. Ale jak przez tego księdza w życiu innych ludzi działa Bóg! Są ludzie którzy mówili o tym na forum Kościoła gdy ks. odchodził z parafii - mniej więcej tak że doskonale widać co w księdzu jest z Boga a co z człowieka . Moje odczucia są podobne i mogę dać świadectwo  jak szeroką rzeką w tym kapłanie a nie wąskim strumyczkiem płynie łaska Boga samego mocą której może on pomagać ludziom.
AJ
Ale Jak To
26 sierpnia 2014, 12:02
Na pewno znajdziemy w polskich parafiach księży mniej i bardziej cnotliwych od O. Bashobory. Nie ma wyższości jednego nabożeństwa nad drugim, róznica polega na tym, że o. John te nabożeństwa odprawia, a przeciętny ksiądz parafialny w naszym kraju tego nie robi. P.S. w Polsce mamy już coraz większą grupę charyzmatycznych kapłanów działających z Bożą Mocą i być może niedługo nie będziemy musieli zapraszać charyzmatyków z innych krajów, żeby uświadamiać ludziom, że Jezus żyje, jest obceny w Najświętszym Sakramencie i moze działać cuda również dziś.
A
anonim
26 sierpnia 2014, 13:21
Aby uświadamiać ludziom, że Jezus żyje, jest obecny w najświętszym Sakramencie i działa również i dziś, wcale nie potrzeba zapraszać żadnych charyzmatyków. A wręcz przeciwnie, zapraszanie charyzmatyków daje efekt odwrotny, gdyż co poniektórzy nabierają przekonania, że Jezus żyje i działa tylko na nabożeństwach uzdrowienia jakiegoś o.Bashobory, a nie na co dzień, wszędzie i w każdej chwili, więc i na każdej Mszy św. w każdym kościele parafialnym. Popatrz sobie choćby w tym wątku - a to samo znam z reala, z kontaktów z przeróżnymi nawiedzonymi - że wg nich Jezus na Mszy św. parafialnej nie działa i trzeba jeździć po Polsce za o.Bashobora.
AJ
Ale Jak To
26 sierpnia 2014, 14:59
Spotkania z takimi ludźmi są jedną z wielu metod ewngelizacyjnych. I to jedną z najbardziej skutecznych, bo na takich spotkaniach pojawia się kilkadziesiąt tysięcy ludzi i tysiące z nich przystępuje do sakramentu spowiedzi. Poznałem ludzi którzy rzeczywiście jeżdżą na warsztaty jak nawiedzeni, ale znam jeszcze więcej osób, które po takich spotkaniach się nawróciły (sam osobiście na tego typu rekolekcjach przystąpiłem do spowiedzi z całego życia, dzięki czemu od kilku lat przeżywam radość z życia z Jezusem). Nie uważam, że jest to jedyna słuszna metoda, jednak zdecydowanie popieram tego typu inicjatywy. Jeśli Anonimie masz lepszy pomysł na zebranie tylu ludzi w jednym miejscu i danie świadectwa o Chrystusie, to śmiało działaj (piszę to naprawdę bez ironii). 
M
Magdalena
26 sierpnia 2014, 15:11
Oprócz duchownego, potrzebna jest wiara…, a wiara to nie aluzyjki, ironiczne powątpiewania i ciągłe drwiny. Wiara to bezgraniczne zawierzenie Bogu…, bez tego nie będzie uzdrowienia…o. Bashobora m.in. właśnie o tym mówi…Więc jeśli nie będzie w Tobie ufnej wiary w Słowo Boże, to nie będzie również wiary w uzdrawiającą Moc Jezusa Chrystusa, nawet wtedy, gdy zamiast o. Bashobory modlitwę poprowadzi Twój ksiądz z Parafii.
A
anonim
26 sierpnia 2014, 16:21
Nie mam pomysłu na zebranie tylu ludzi w jednym miejscu. Nie widzę jednak konieczności zbierania tylu osób na raz po to by dawać świadectwo o Jezusie. Co to? Przy mniejszej liczbie osób, bez mas i psychologii tłumu to już nie można dawać świadectwa? Jestem przekonany że właśnie takie szare, codzienne świadectwo życia dawane na co dzień w swoim środowisku jest najskuteczniejsze, a nie to dawane na komendę przed tłumem już poszukujących. Ale rozumiem, że niektórym tego typu doznania mogą być potrzebne do nawrócenia. I nie mam zamiaru negować mozliwości takich nawróceń. Nie powiedziałbym jednak że to są metody najskuteczniejsze. Skuteczność wypadałoby określać nie liczbami bezwzględnymi (tysiące spowiadających się) lecz liczbami względnymi, czyli w odniesieniu do liczby obecnych, a to już wychodzi marnie, nawet jeśli założy się że każda spowiedź równa się nawróceniu, co jest oczywistą nieprawdą. Nasze różnice w opiniach mogą się brać również stąd, że ja nie znam osobiście osób nawróconych po takich rekolekcjach i miałem/mam jedynie kontakty z nawiedzonymi, a Ty osobiście znasz tych nawróconych i sam do nich należysz.
A
anonim
26 sierpnia 2014, 16:35
Magdaleno, nie będę komentował Twoich niegodziwych insynuacji kierowanych pod moim adresem, one świadczą wyłącznie o Tobie i Twoim "nawróceniu". Ale usiłując mi dokopać napisałaś coś co właśnie zaprzecza temu co tak namiętnie usiłujesz dowodzić i do tego się odniosę. Masz rację że oprócz duchownego potrzebna jest wiara, zawierzenie Bogu. I bez wiary/zawierzenia nie będzie uzdrowienia nawet wtedy gdy modlitwę poprowadzi zamiast mojego księdza z parafii jakiś o.Bashobora. Twój problem polega na tym, że z uporem maniaka, posuwając się wręcz do niegodziwych metod i insynuacji usiłujesz dowodzić, że jak zamiast księdza parafialnego modlitwę poprowadzi o.Bashobora to nawrócenie będzie gwarantowane.
M
Magdalena
26 sierpnia 2014, 21:18
…Skoro tak, to już nie rób różnicy miedzy duchownymi…pozwólmy, że Pan Bóg sam to zrobi… Ale, jeśli do uzdrowienia potrzebne jest bezgraniczne zawierzenie Panu Bogu, to bez rezygnacji z siebie, żadnych gwarancji być nie może …
A
anonim
26 sierpnia 2014, 21:42
A to niby ja robię różnicę pomiędzy duchownymi? To niby ja dowodziłem, że lepiej do o.Bashobory niż do parafialnego wikarego?
M
Magdalena
26 sierpnia 2014, 23:03
…zatem nie koncentruj się na duchownym, ale na swoim zawierzeniu…
A
anonim
27 sierpnia 2014, 07:02
A to niby ja się koncentruję na duchownym? To niby ja dowodziłem, że lepiej do o.Bashobory niż do parafialnego wikarego? Usiłujesz się wymądrzać i pouczać mnie niegodziwie insynuując a to że nie wierzę w słowo Boże, a to że nie ma we mnie ufnej wiary, że nie wierzę w uzdrawiającą moc Jezusa - i to ma być owoc wydawany przez Twoje rzekome nawrócenie? No to bardzo robaczywy ten owoc...
:
:)
27 sierpnia 2014, 08:00
A który wpis mówi o tym, że lepiej iść do ks. Bashobory? I na co mieliby ludzie do niego iść?
M
Magdalena
27 sierpnia 2014, 10:29
…chciałabym, aby owoce mojego nawrócenia podobały się Bogu ! Jeśli się będą podobały Panu Bogu, na pewno nie będą się podobały nieprzyjacielowi.
K
kasia
27 sierpnia 2014, 20:09
super..Chwała Panu! Jezusu jest wielki!
A
ann
30 sierpnia 2014, 10:21
Msze św. prowadzone przez charyzmatyków są bardzo potrzebne, wręcz niezbędne, po to aby mogli oni mocą Jezusa być pomocni ludziom poprzez swoje charyzmaty. Trzeba korzystać z różnorodności łask w Kościele. To Jezus uzdrawia i sam wybiera ludzi i okoliczności przez które chce się ukazywać ludziom żeby umacniać ich wiarę. Nie możemy ograniczajmy Jezusa swoją wiedzą i swoją wiarą. Trzeba szukać charyzmatyków bo oni chcą rozeznawać wśród zgromadzonych na Mszy św. i  w naszym imieniu po rozeznaniu wypowiadać  konkretne słowa modlitwy "zmuszając"  niejako Jezusa do działania. Czy we wszystkich  parafiach są stworzone takie możliwości organizacyjne aby księża w oparciu o swoje charyzmaty ,po Mszach św. mogli z udziałem ludu prowadzić modlitwę o uzdrowienie ? Z moich obserwacji wynika że nie, dlatego ludzie pragną być tam gdzie widzą dodatkowe zaangażowanie księży i ich pragnienie pomocy innym poprzez służbę swoimi charyzmatami mocą Jezusa. Słudzy nieużyteczni jesteśmy lecz musimy zechcieć z Bogiem współpracować, ile darów w łonie Koscioła tyle posług, zasypywać talent - bodaj nigdy.      
A
Agata
25 sierpnia 2014, 13:56
Byłam tam w sobotę. Widziałam, jak osoba sparaliżowana wstała z łóżka i chodziła o własnych siłach. Byłam też świadkiem i innych zdarzeń.  A o sobie mogę powiedzieć, że i mnie Jezus dotknął swoją łaską. Bo to nie o. Bashobora uzdrawia, ale on ma tyle wiary w sobie, że przez niego Bóg może działać. Wszyscy jesteśmy powołani do takiej wiary.
K
katarzyna
25 sierpnia 2014, 14:16
Chwała  Panu! też to widziałam, było więcej osób które wstały z wózka. Jezus żyje!!!!!! <3!!!!!
AJ
Ale Jak To
25 sierpnia 2014, 14:56
A ja byłem świadkiem tego jak we wtorek po Mszy o godz 12:00 pewna osoba zatrzymała osobę na wózku i jego opiekuna wyjeżdżających z kościoła. Poprosiła o to, by zostali na adoracji Najświętszego Sakramentu. Niedługo później młody mężczyzna wstał z wózka i poczatkowo pod opieką ludzi, a później już samodzielnie przechadzał się po świątyni :D Chwała Panu!!! 
_
__Ateista__
25 sierpnia 2014, 22:41
A ja widziałem w swoim długim życiu setki, jak nie tysiące osób niepełnosprawnych, na wózkach w różnych kościołach i na różnych mszach. I żaden nie wstał. Jeżeli wasz Bóg rzeczywiście ozdrowił te osoby, to pomimo cudownej mocy ma nadal niską skutecznośc. Dalej nie pomaga 99.9999% chorym.
S
SonOfGod
26 sierpnia 2014, 10:06
Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę».Odezwał się do Niego Tomasz: «Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?» Odpowiedział mu Jezus: «Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście». Rzekł do Niego Filip: «Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy». Odpowiedział mu Jezus: «Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: "Pokaż nam Ojca?" Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie - wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła!  Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca. A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię. <JAN 14;1-14> Apostołowie prosili Pana: „Przymnóż nam wiary!” Pan rzekł: „Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: „Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze!”, a byłaby wam posłuszna.
S
SonOfGod
26 sierpnia 2014, 10:10
Rozumiesz? Gdyby była taka wola Boża, Msza Święta stałaby się miejscem fajerwerek, objawialiby się nam aniołowie, może nawet sam Jezus. Wszyscy ludzie odzyskiwaliby zdrowie i na świecie nie byłoby ani jednego ateisty czy innowiercy. Wszyscy wielbilibyśmy Pana.. Tylko musisz wiedzieć, że Bóg nas kocha - a prawdziwie kochać, to dać wybór, miłość powinna czynić człowieka wolnym. Bóg nas kocha dlatego dał nam WOLNĄ WOLĘ. Dał nam 10 przykazań, oraz Jezusa Chrystusa - Słowo Boże i powiedział MACIE WYBÓR, wiecie czego ja pragnę i jaka jest Moja wola, chcę waszej miłości, jeżeli będziecie mnie miłować, będziecie we mnie wierzyć pomimo, iż mnie nie widzicie BŁOGOSŁAWIENI KTÓRZY NIE WIDZIELI A UWIERZYLI,  i daję Wam Słowo, będziecie wierzyć w Moje Słowo, a PRAWDA WAS WYZWOLI, staniecie się prawdziwie wolnymi, i otrzymacie nagrodę w NIEBIE! To WIARA uczyni was świętymi. Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami - do zbawienia. (Rz 10, 9-10) Jezus powiedział także, Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie».  Rzekł do Niego Juda, ale nie Iskariota: «Panie, cóż się stało, że nam się masz objawić, a nie światu?»  W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: «Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać.  Kto Mnie nie miłuje, ten nie zachowuje słów moich. A nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca. <JAN14, 21-24>
S
SonOfGod
26 sierpnia 2014, 10:25
...i jeszcze jedno, każda moidlitwa którą kierujemy do Boga z wiarą, będzie wysłuchana o ile jest ZGODNA Z WOLĄ BOŻĄ.  Zwróć uwagę na pewną rzecz....czy będąc w Kościele Katolickim widzisz Krzyż?Czy byłeś kiedyś w Kościele Katolickim, Chrześcijańskim, w którym brakowałoby Krzyża? Jezus wybawił swój lud swoją śmiercią i Zmartwychwstaniem.  Dzięki Jego męce, Twoje grzechy zostały odkupione! a to znaczy, że przyszedłeś na świat, aby mieszkać z Bogiem w Niebie, taki jest sens i cel twojego pielgrzymowania. Jezus mówi Tobie; Odkupiłem twoje grzechy jesteś wolny! Wziąłem na siebie Twoje winy! Już ponad 2000 lat temu Jezus umarł za Ciebie! z miłości do Ciebie! Byłeś już wówczas zaplanowany! wyobrażasz to sobie??? oglądnij pasję..zobacz tą mękę..On zrobił to dla Ciebie. Bo Cię kocha!!!!Szaleje z miłości do Ciebie. Jedynie czego pragnie to abyś trwał w nim. Zmył swoje grzechy i żył z nim w Komunii. On jest w niej Żywy. To nie jest zwykły chleb.. w czasie Mszy Świętej dochodzi do przeistoczenia. Tenzwykły opłatek staje się prawdziwym ciałem Jezusa, którego przyjmujemy do serca. żywego Jezusa! <Jan 6, 53-59> Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie.  Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez9 Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił - nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki». To powiedział ucząc w synagodze w Kafarnaum.
_
__Ateista__
26 sierpnia 2014, 23:15
"...i jeszcze jedno, każda moidlitwa którą kierujemy do Boga z wiarą, będzie wysłuchana o ile jest ZGODNA Z WOLĄ BOŻĄ." Jeżeli, to, o co prosimy w modlitiwe jest:   => zgodne z wolą bożą - to modlitwa jest zbędna. (i tak Bóg wykona swoją wolę)   => niegodną z wolą boża-  to modlitwa jest bezcelowa. Wniosek: Modlitwa nie spełnia żadnego celu
S
SonOfGod
27 sierpnia 2014, 01:01
Idziesz tropem właściwym,teraz odpowiem Ci na kolejne pytanie które brzmi mniej więcej tak:.Czy modlitwa ma sens skoro Bóg i tak wykonuje swoją wolę? Bóg od początku wie czego nam potrzeba, zanim Go poprosimy, mówi o tym Jezus: <Mt 6, 5-8> Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę.  Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.  Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie. Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą (Łk 11,13) Modląc się oddajemy cześć i Chwałę Panu Bogu.On chce dla nas tylko tego co najlepsze, nie każda modlitwa jest prośbą o Dobro..np.skąd młoda dziewczyna może wiedzieć, że modląc się o to, aby Krzysiek się jej oświadczył, nie jest to zgodne z Jego wolą, bo Bóg zaplanował kogoś innego dla niej..tymbardziej, że modli się także jej Matka, o dobrego męza dla niej? Kwestia Woli, to zawsze kwestia większego dobra, które tylko Bóg może znać.,bo zna nas lepiej niż my siebie..Sam Bóg stworzył nas i cały świat..
S
SonOfGod
27 sierpnia 2014, 01:03
a największym właśnie celem modlitwyjest to, że modląc się uznajesz swoje dziecięctwo, miłość, zaufanie i wiarę względem Ojca!
W
WDR
28 sierpnia 2014, 08:40
W tym przypadku cudem bylo to,  że ateista był w kościele.
S
SonOfGod
25 sierpnia 2014, 13:00
"Dla człowieka kóry wykonał prace, zapłata nie jest sprawą łaski, ale należności" l.do Rz.4;4 Przeciwnicy Kościoła, zawsze oppieracie się na jednym aby zaglądać Księdzu w kieszeń i przeliczać jego pieniądze, pieniądze zarobione za zasłużoną sobie pracę, działalność apostolską.. Patrzycie na ręce tym którzy dają i macie bóle żołądka z tym związane, boli was że ktoś może czynić coś pięknego i nie gryźć betonu, lecz jeść zasłużony za swoją pracę chleb z sezamem. Nie krytykujecie dealera narkotyków który za 1 gram heroiny buerze 160 do 200 zł, sprzedaje dzieciom truciznę, niszczyich życie, rozwala ludziom rodziny..i całkiem dobrze zarabia. Nie krytykujecie właściciela kolejnego Klubu GoGo, w kórym szerzą się choroby weneryczne i przez które rozszerza się na świecie nierząd, rozpadają się małżeństwa,. Żałujecie dobrym pasterzom, kórym należy się zapłata.  
.
.
25 sierpnia 2014, 13:26
Nikt tu nikomu nie żałuje. Ale też nie ma powodu aby udawać że cała akcja była bepłatna.
S
SonOfGod
25 sierpnia 2014, 14:22
....moja droga, cóż to za zapłata??? prawdziwa zapłata będzie po śmierci, Ci którzy są Bogu posłuszni i kochają Boga i ludzi, otrzymają zapłatę!!!:-) I TO JEST WSPANIAŁA NOWINA!!! TA KTÓRĄ GŁOSI KOŚCIÓŁ!!!!! ŻE BÓG NAS KOCHA!!!! WYWYŻSZAJMY PANA!!! WYCHWALAJMY PANA!!!!! Chwała Tobie JEZU ŻYWY!!!!!JESTEŚ WIELKI!!!!! JESTEŚ KRÓLEM!!!! JESTEŚ PANEM!!!! JESTEŚ MESJASZEM!!!! JESTEŚ EMMANUELEM!!!! JESTEŚ NAJWYŻSZY!!!!JESTEŚ NAJWIĘKSZY!!!!!JESTEŚ NAJPIĘKNIEJSZY!!!!!UWIELBIAM CIĘ I WYWYŻSZAM!!!!TOBIE CHWAŁA I CZEŚĆ!!!!! ALLELUJA!!!!! JEZUS ŻYJE!!!!!LUDZIE!!!!!!!!!!!!!!!   ON JEST ŻYWY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! i KOCHA NAS, KOCHA, KOCHA, KOCHA, KOCHA!!!!!!!!!!!
S
SonOfGod
25 sierpnia 2014, 14:26
ON KOCHA CIEBIE!!!!!!!!!!!!!!!!!! I KOCHA MNIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!I KOCHA KAŻDEGO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!CZY TO WAŻNE???TE WSZYSTKIE BEZSENSOWNE DOICIEKANIA??????????????JEZUS KOCHA CIEBIE!!!!!!!!!!!!!!!I CIEBIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!I CIEBIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!I CIEBIE!!!!!!!!!!!!!!!!ON KOCHA NAS!!!!!!!!!!!!!!! CHWAŁA PANU!!!!!!!!!! :)))))))))))))))))))))))))))))) AMEN.
S
SonOfGod
26 sierpnia 2014, 09:28
...wiesz co jest najpiękniejsze w tym wszystkim...że wystarczy tylko wierzyć i być posłusznym Panu a to nie my Panu,< bo my niczym  jesteśmy...>lecz Pan, nasz Bóg nam zapłaci WIECZNYM SZCZĘSCIEM!!!W PRZYSZŁYM ŻYCIU! I TO JEST WSPANIAŁA  NOWINA! cała ta ;;;akcja;;;; jest warta ogromną cenę!!! masz rację!!! WIECZNOŚĆ W KRÓLESTWIE NIEBIESKIM!!!!WIĘC CHWALMY PANA!!!!
.
.
25 sierpnia 2014, 09:26
5000 wiernych x15zł= 75 000 zł
AJ
Ale Jak To
25 sierpnia 2014, 14:59
Przyjacielu, dolicz jeszcze koszty wypożyczenia i rozstawienia 30 tys krzeseł, ustawienia sceny i nagłośnienia ;)
.
.
25 sierpnia 2014, 09:25
piszesz wyłudzacz kasy??? zapłaciłam zaledwie 20 zł, a na moim miejscu siedzącym znajdowała się płyta O.Boshabory z  zeszłorocznego spotkania tej samej wartości, do tego dostałam coś do picia To rzeczywiście niezły biznes. Płytka CD kosztuje jakieś 2-3zł, coś do picia drugie tyle.
KE
katarzyna es
25 sierpnia 2014, 13:07
Gdzie kupiłaś płytę Madonny za 2, 3 zł? daj namiary! bo jestem ciekawa.... Lana Del Rey-47,99 zł Ed Sheeran-43,99 zł Radio Zet Gold-34,99 zł Live At The Royal Albert Hall Adele- 59,99 zł Lenny Kravitz-51,99 zł
.
.
25 sierpnia 2014, 08:19
Znaczy że Ci co nie uzdrawiają to już nie od Jezusa ?
K
kasia
25 sierpnia 2014, 08:15
"I rzekł do nich: - Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie". (Mk 16, 15-18)
S
SonOfGod
25 sierpnia 2014, 07:58
Ludzie niewierzący, poszukajcie sobie forum dla ateistów, bo to przeznaczone jest dla Katolików. Byłam w Licheniu i było cudownie.. uwielbiałam Boga całym sercem, atmosfera była przepiękna..tysiące ludzi zbliżyło się do Pana, wielu, wielu zostało uzdrowionych, dzięki temu,że otworzyli swoje serca i uwierzyli wJego obecność, że On jest żywy!!!.. ja sama zostałam dotknięta Bożą łaską, otrzymałam nowe serce, dziękuję Ci  Jezu...Jesteś WIELKI..cudowny.. wspaniały.. O.Boshaobora jest apostołem Bożym, który ma silny charyzmat, dzięki swojemu apostolstwu wielu uwierzyło. Jego praca przynosi owoce..prawdziwe owoce. "Dla człowieka kóry wykonał prace, zapłata nie jest sprawą łaski, ale należności" l.do Rz.4;4 piszesz wyłudzacz kasy??? zapłaciłam zaledwie 20 zł, a na moim miejscu siedzącym znajdowała się płyta O.Boshabory z  zeszłorocznego spotkania tej samej wartości, do tego dostałam coś do picia. Organizacja przerosła wartość biletu. Wiele osób z tych które zostały uzdrowione z raka, wielu nieuleczalnych chorób,dałoby klażde pieniądze..a Jezus rozdaje łaski ZA DARMO!!!!!! uzdrawia tych kórzy uwierzą w Niego, wiecie, jak wielka to radość zobaczyć ludzi którzy wstają z wózka inwalidzkiego i zaczynają chodzić! To naprawdę budujące wiele osób które patrzyły na to doznały uzdrowień wewnętrznych, które mają największą wartość! "Poznacie ich po owocach"Mt 7, 16 JEZU JESTEŚ WIELKI!!!!!!!!!!!!!!
T
tomi
26 sierpnia 2014, 17:13
A niby czemu niewierzacy maja sobie szukac forum dla ateistow? Moga byc tutaj, o ile zachowuja kulture wypowiedzi.
.
.
25 sierpnia 2014, 07:50
Czy w Polsce nie ma już apostołów i trzeba ich sprowadzać aż a Afryki ?
A
aga
25 sierpnia 2014, 01:32
dlaczego nie uzdrawia chorych na ebola w afryce i nie wskrzesza zmarłych tamze??to po prostu wyłudzacz kasy i show-man.byłam na "jego" mszy i wyrobiłam sobie zdanie
S
SonOfGod
25 sierpnia 2014, 07:57
Ludzie niewierzący, poszukajcie sobie forum dla ateistów, bo to przeznaczone jest dla Katolików. Byłam w Licheniu i było cudownie.. uwielbiałam Boga całym sercem, atmosfera była przepiękna..tysiące ludzi zbliżyło się do Pana, wielu, wielu zostało uzdrowionych, dzięki temu,że otworzyli swoje serca i uwierzyli wJego obecność, że On jest żywy!!!.. ja sama zostałam dotknięta Bożą łaską, otrzymałam nowe serce, dziękuję Ci  Jezu...Jesteś WIELKI..cudowny.. wspaniały.. O.Boshaobora jest apostołem Bożym, który ma silny charyzmat, dzięki swojemu apostolstwu wielu uwierzyło. Jego praca przynosi owoce..prawdziwe owoce. "Dla człowieka kóry wykonał prace, zapłata nie jest sprawą łaski, ale należności" l.do Rz.4;4 piszesz wyłudzacz kasy??? zapłaciłam zaledwie 20 zł, a na moim miejscu siedzącym znajdowała się płyta O.Boshabory z  zeszłorocznego spotkania tej samej wartości, do tego dostałam coś do picia. Organizacja przerosła wartość biletu. Wiele osób z tych które zostały uzdrowione z raka, wielu nieuleczalnych chorób,dałoby klażde pieniądze..a Jezus rozdaje łaski ZA DARMO!!!!!! uzdrawia tych kórzy uwierzą w Niego, wiecie, jak wielka to radość zobaczyć ludzi którzy wstają z wózka inwalidzkiego i zaczynają chodzić! To naprawdę budujące wiele osób które patrzyły na to doznały uzdrowień wewnętrznych, które mają największą wartość! "Poznacie ich po owocach"Mt 7, 16 JEZU JESTEŚ WIELKI!!!!!!!!!!!!!!
A
aga2
25 sierpnia 2014, 14:02
Tak? gdzie i kiedy byłaś? i co widziałaś? napisz konkrety. Bo ja też byłam i też widziałam i doświadczyłam jak Bóg się nim posługuje.
S
SHE
24 sierpnia 2014, 21:59
JEZU JESTEŚ WIELKI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! CHWAŁATOBIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
KE
katarzyna es
24 sierpnia 2014, 21:57
więc posłuchajcie co wam powiem: Zastanówcie się poważnie zanim cokolwiek napiszecie, bo każdy z nas będzie na sądzie ostatecznym rozliczony z każdego słowa. Słowo, które pochodzi od Boga jest słowem budującym, jeżeli ktokolwiek z was używa słów, które wiary nie budują, a wręcz przeciwnie burzą, popełnia grzech. Ktoś kto podważa istnienie, lub też pomniejsza znaczenie dokonujących się przez Jezusa cudów, do tego gorszy innych, - już zgrzeszył. Jest to bowiem poważne podważenie Słowa Bożego, w którym wszystkie cztery Ewangelie opisują działalność apostolską Jezusa, który czynił cuda dla potwierdzenia Słowa i ku zbudowaniu wiary ludu. Cuda czynili apostołowie, aby cud się mógł dokonać potrzebna jest wiara. Każdy kto w niego wierzy, każdy kto jest Jego uczniem, jest Mu wierny i głosi Słowo Boże, otrzymuje charyzmaty od Boga. Boży apostoł staje się narzędziem Boga, który udzielając mu potrzebnych łask, czyni - w zależności od Bożej woli i wiary apostoła, czyni znaki i cuda. Jezus powiedział: "Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą, węże brać będą do rak, i jeśli co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie" (Mk 16,17-18). Wielu z was wypisuje tutaj bardzo pochopnie Słowa, za które będziecie musieli odpowiedzieć. Nikt z nas nie ma prawa oceniać działalności apostolskiej o.Boshabory niszcząc w innych osobach wiarę i podważając Słowo Boże. Jezus mówił: "Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia, albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce.  Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. A więc: poznacie ich po ich owocach". Mat.7; 15-20.
KE
katarzyna es
24 sierpnia 2014, 21:56
POZNACIE ICH PO OWOCACH! Jezus za pośrednictwem tego pokornego człowieka dokonuje znaków i cudów: niewidomi odzyskują wzrok, głusi słuch, ludzie o bezwładnych nogach wstają z wózka inwalidzkiego, uzdrawiani są chorzy wielu nieuleczalnych chorób, chorób autoimmunologicznych, raka, wielu innych,uzdrawiani są ludzie opętani i zniewoleni. Największym zaś cudem, są uzdrowienia wewnętrzne! powroty do Kościoła, wiara w żywego Jezusa, adoracja Najświętszego Sakramentu, szczera spowiedź, otwartość serca na Boga, życie setek tysiąca ludzi zmienia się, żyją w łasce, kochają Boga i ludzi, wstępują do wspólnot. Ci ludzie uzdrawiani są przez Jezusa Chrystusa, to Jemu należy się Chwała!i Ojciec Boshabora, to powtarza, ma wiele pokory w tym co robi, gdyby tak nie było jego apostolstwu nie towarzyszyły by te znaki, bo" Bóg pokornym łaskę daje a pysznym się sprzeciwia". Amen.
WD
Wojtek Duda
25 sierpnia 2014, 08:58
Ty katarzyno es, też się zastanów zanim zaczniesz straszyć innych Sądem Ostatecznym i próbowac zamykać usta myślącym inaczej niż Ty . Każdy ma prawo pisać co uważa, a działalność, a raczej fascynacja o.Bashoborą, jest zastanawiająca dla wielu katolików. Więc trochę spokoju i umiaru zachowaj w swoich wypowiedziach.  Poczytaj uważnie wypowiedzi poniżej.    
KE
katarzyna es
25 sierpnia 2014, 12:42
Wojtku, czytam, czytam... i ręce mi opadają..Mówicie jesteśmy Chrześcijanami, ale gdy głoszonemu Słowu Bożemu towarzyszą znaki i cuda, pojawiają się,- domysły, oszczerstwa, niedowiarstwo, interesowność...mówicie wierzymy- Jezus zmartwychwstał-wierzymy.. Jezus Zmartwychwstał- wierzymy... Jezus Zmartwychwstał-wierzycie?Jezus żyje...wierzycie? JEZUS ŻYJE! Jeżeli wierzycie, dlaczego dociekacie? zastanawiacie się? szukacie?Jezus żyje! i czyni cuda...czyni cuda bo jest OBECNY!!!!  Jezus jest frascynujący!!! "I rzekł do nich: - Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie". (Mk 16, 15-18)
A
anonim
25 sierpnia 2014, 16:29
Katarzyno es, a mnie ręce opadają gdy czytam to co wypisują wyznawcy kultu Bashobory i jego nabożeństw... Mówicie że jesteście chrześcijanami, ale twierdzicie, że na parafialnej Mszy św. Jezus nie działa i należy jeździć na nabożeństwa o.Bashobory... Mówicie: Jezus zmartwychwstał, Jezus żyje... Ale czy naprawdę wierzycie? Jeżeli wierzycie to dlaczego zamiast przyjść do kościoła na Mszę św. to uważacie że potrzeba księdza-gwiazdora i ekstra nabożeństwa bo inaczej Jezus nie działa? Pytasz dlaczego dociekamy skoro wierzymy? Bo tak polecił nam sam Jezus! Sprawdź sobie: 2 Kor 13,5: "Siebie samych badajcie, czy trwacie w wierze; siebie samych doświadczajcie! [...]" Mt 24,23-26: "Wtedy jeśliby wam kto powiedział: Oto tu jest Mesjasz albo: Tam, nie wierzcie! Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i działać będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych. Oto wam przepowiedziałem. Jjeśli więc wam powiedzą: Oto jest na pustyni, nie chodźcie tam! Oto wewnątrz domu, nie wierzcie!" A skoro powtarzasz Mk 16, 15-18 po raz n-ty jak jakąś mantrę, to powtórzę i ja to co pozostaje bez odpowiedzi. Czy zamierzasz dowodzić, że praktycznie wszyscy chrześcijanie nie uwierzyli i zostaną potępieni? Mam przez to rozumieć, że Ty, Magdalena & Co uwierzyliście i w imię Jezusa wyrzucacie złe duchy, bierzecie węże do rąk, i nawet jak wypijecie truciznę to wam nie zaszkodzi, a jak położycie ręce na chorych to odzyskują zdrowie?
J
jhgf
23 sierpnia 2014, 05:50
ta katolicka wasz znowu w naszym Polskim kraju?
WD
Wojtek Duda
22 sierpnia 2014, 16:04
@anonim  . naprawdę masz sporo racji w tej dyskusj poniżeji z Bobem i Magdaleną.  Myślę, że rozwijanie relacji z Bogiem, chrześcijański rozwój duchowy to przede wszystkim rzecz które dzieje się w intymnej sferze, ' za zamknętymi drzwiami izby', podczas modlitw i medytacji. Wiąże się to z pewnym wysiłkiem, nie tylko związanego z poświęceniem czasu, ale też z poznaniem samego siebie, prawdy o sobie o swoich ograniczeniach, obrazach Boga itd.. itd. mnóstwo aspektów nie sposób ująć w kilku zdaniach na forum. I wtedy zdarzają się naprawdę wielkie cuda  - cuda przemiany serca, wzmacnia się relacja z Bogiem, z innymi ludźmi  życie nabiera innego smaku, uwalniamy się z ograniczeń. Dzieje się tak raczej przy delikatnej wspólpracy z Bogiem, niż raczej podczas jakiś rytuałów czy specjalnych modlitw. Dzieje się to codziennie, regularnie, a nie tylko podczas jakiś religijnych 'event'ów.  To tak z mojego doświaczenia . Mam wrażenie jednak, że jest  częśc osób, która wierzy, rozwiązanie tkwi 'na zewnątrz' w kimś innym, posiadającym unikalne zdolności... Czy jednak to jest właściwa droga ?  
Kamila
19 sierpnia 2014, 21:31
Byłam na innym spotkaniu z o. Johnem. Podkreślał, że nie chodzi o "efekty" ani o "przeżycia" w trakcie spotkania. Że owoce działania Ducha Świętego mogą przyjść i po 6 miesiącach. Byłam bardzo sceptycznie nastawiona do takich modlitw, w czasie ich trwania patrzyłam na wszystko chłodnym okiem, zero reakcji, miałam uczucie, że bez większego sensu tracę czas, że "zwykła" modlitwa, "zwykła" Msza Św. wystarczy. A jednak już wieczorem ogarnął mnie niezwykły spokój, na pewne sprawy spojrzałam zupełnie inaczej.
B
basia
19 sierpnia 2014, 19:40
Niektóre wypowiadające się osoby chyba nie wiedzą w czym rzecz z o.Johnem... Oczywiście, że w każdym kościele jest Chrystus, że to samo dzieje się podczas Mszy Św. tylko, że owoce mogą być inne. Nie każdy kapłan posiada charyzmat, nie przez każdą osobę tak samo działa Chrystus. To może dać Pani Emilio o. John. 
A
anonim
19 sierpnia 2014, 20:36
A ja odnoszę wrażenie, że niektóre wypowiadające się osoby nie wiedzą w czym rzecz z Mszą św. I dlatego, zamiast przychodzić na Mszę św. na spotkanie z Chrystusem, latają za kapłanami poszukując tych z "lepszymi" charyzmatami mając nadzieję, że dzięki tym "uzdolnionym" kapłanom Chrystus lepiej zadziała i da lepsze owoce - bo bez tych szczególnie uzdolnionych kapłanów Biedaczek marnie sobie radzi z działaniem i owocami... Na szczęście to są bzdury, bo Chrystus działa niezależnie od ludzkich nieudolności. No ale niektórzy bez o.Johhna byliby nieszczęśliwi...
M
Magdalena
19 sierpnia 2014, 22:14
Bóg jest wolny i nie musi działać przez nieudolnych kapłanów…skoro działa przez o. Bashoborę, a działa… to w interesie każdego wierzącego powinno być korzystanie z ofiarowanych łask uzdrowienia...Charyzmat jest darem Boga, zatem gdybyś go rozpoznał, byłbyś jego bratem w Panu…
A
anonim
20 sierpnia 2014, 02:20
Bóg jest niewątpliwie wolny więc NIC nie musi. Rzecz jednak w tym że Bóg wybrał to co niemocne aby mocnych poniżyć i właśnie działa poprzez tych nieudolnych kapłanów tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga. (1 Kor 1,27..29). A skoro działa przez tych nieudolnych kapłanów, a działa, to w interesie każdego wierzącego powinno być korzystanie z ofiarowywanych łask, a nie latanie za sensacjami i ekscytowanie się przeżyciami. Zwłaszcza że Jezus ostrzegał iż: Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i działać będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych (1 Kor 24,24) Masz niewątpliwie rację, że gdybym rozpoznawał charyzmat byłbym jego bratem w Panu. Ale ja póki co rozpoznaję w swoim środowisku wyłącznie grupę osób jedynie ekscytujących się przeżyciami na spotkaniach i ganiających po Polsce za tymi przeżyciami przy różnorakich okazjach.
B
Bob
20 sierpnia 2014, 08:28
Ciekawe więc dlaczego swego czasu tłumy przyjeżdżały do San Giovanni Rotondo aby być na mszy, którą odprawiał o.Pio albo się u niego wyspowiadać. Później opowiadały o niesamowitym doświadczeniu łaski po takiej spowiedzi, były liczne nawrócenia. Ciekawe dlaczego swego czasu pół Francji jeździło do zabitej dechami wiochy Ars aby się wyspowiadać u tamtejszego proboszcza Vianney’a i posłuchać jego kazania. Przecież i w swoich miejscowościach mieli kapłanów, Eucharystię i inne sakramenty. Po owocach ich poznacie.
M
Magdalena
20 sierpnia 2014, 10:05
…skoro póki co rozpoznajesz w swoim środowisku wyłącznie ekscytację…, to sam póki co nie korzystasz z działania Pana Boga poprzez swoich kapłanów…
A
anonim
20 sierpnia 2014, 10:41
Dlaczego tłumy przyjeżdżały? Z tych samych powodów dla których jeżdżą współcześnie. Ale mieszasz sytuacje. Tłumy jeździły na mszę, ale to już nie te tłumy przystępowały do spowiedzi, i nie te tłumy opowiadały o niesamowitym doświadczeniu łaski takiej spowiedzi. Wcale nie twierdzę, że wśród jeżdżących nie ma autentycznie nawróconych. Ale te liczne nawrócenia, choć były liczne ze względu na liczebność tłumów, to w stosunku do liczebności tłumów były nieliczne. Tak samo jak i współcześnie to nie te tłumy jeżdżących stanowią nawróconych.
A
anonim
20 sierpnia 2014, 10:48
Chyba źle mnie zrozumiałaś, a przynajmniej przypisałaś mi nie prawdziwe doświadczenia. Ja wcale nie twierdziłem, że w swoim środowisku rozpoznaję wyłącznie ekscytację. Ja stwierdziłem jedynie że w swoim środowisku rozpoznaję wyłącznie grupę osób jedynie ekscytujących się przeżyciami. Nie widzisz różnicy? To zgodnie z Twoją logiką powinienem wywnioskować, że sama póki co nie korzystasz z działania Pana Boga poprzez swoich kapłanów?
M
malami
20 sierpnia 2014, 11:45
ja na takim spotkaniu zmieniłam swoje myślenie o Bogu nawróciłam się i wreszcie żyje..zapraszam ;)
A
anonim
20 sierpnia 2014, 13:00
Jeszcze pewne uzupełnienie, bo to co napisałem może brzmieć zbyt jednostronnie. Nie neguję tego, że różne osoby mają różne dary, a w dodatku nawet te same dary mogą bardzo różnie wykorzystywać. W związku z tym różni księża mogą bardzo różnie głosić słowo Boże oraz udzielać porad duchowych. Jedni będą się w to angażowali całym swoim istnieniem, a inni będą robili to po łebkach lub wręcz migali się od tego. Ale tu była mowa nie o kazaniach czy o spowiadaniu lecz o mszy św. A tak jak rozumiem i uznaję, że kazania różnych kapłanów mogą być lepsze i gorsze, a spowiedź  u nich może być głębsza lub bardziej powierzchowna, to nie bardzo wiem w jaki sposób odprawiana przez nich msza św. mogłaby być lepsza? Czy konsekracja miałaby być "skuteczniejsza"? Dlatego ciągle powtarzam, że nie ma potrzeby uganiać się po Polsce czy świecie, bo u siebie w parafii mamy dokładnie tę samą mszę św. z dokładnie tak samo przychodzącym i działającym Jezusem Chrystusem.
B
Bob
20 sierpnia 2014, 13:39
z tego co pamiętam msza św. sprawowana przez o. Johna (byłem na kilku) niczym się nie różni od "zwykłej" w parafii, wg mszału rzymskiego. Nie ma żadnych ekstrawagancji. Natomiast myślę, że ludzi przyciąga to co jest po mszy – tj. modlitwa o uzdrowienie, uwolnienie, wylanie Ducha Św. a to musisz przyznać że nie jest ogólnie dostępne w każdej parafii. Czy takie modlitwy są konieczne to inna sprawa, ale jak przynoszą dobre owoce (uzdrowienia fizyczne i duchowe, uwolnienia od demonów) to chyba dobrze. O. John po prostu głosi tę samą Ewangelię co cały Kościół, inni księża ale głosi to Słowo Boże z mocą, tak że złe duchy drżą i z krzykiem wychodzą. Kto widział i doświadczył wie o czym mówię. Podobnie jak to czynił jego mistrz Jezus Chrystus.
M
Magdalena
20 sierpnia 2014, 14:39
…jeśli w swoim środowisku rozpoznajesz wyłącznie grupę osób jedynie ekscytujących się przeżyciami, to znaczy, że nie jesteś w stanie rozpoznać tego, co Tobie nie znane… A skoro uczestnicy modlitw o uzdrowienie i uwolnienie prowadzonych przez o. Bashoborę  świadczą, że za jego pośrednictwem rozpoznają działania Boga, to można w pokorze z takiej informacji samemu skorzystać, no albo przynajmniej nie agitować przeciwko czemuś, czego się nie zna.
A
anonim
20 sierpnia 2014, 15:11
Najwyraźniej masz klapki na oczach bo to co podajesz jako bezdyskusyjne fakty to są Twoje założenia mające na celu dowodzić tego co chcesz udowodnić. Po pierwsze, z góry sobie zakładasz, że w moim środowisku na pewno są bo wg Ciebie MUSZĄ być osoby, które nie jedynie ekscytują się przeżyciami. I wyłącznie dlatego wychodzi Ci że ja nie potrafię rozpoznać. A więc z uprzedzeniem przypisujesz mi negatywne cechy poznawcze. Gdybyś nie przypisywała mi z uprzedzeniem takich negatywnych cech to musiałabyś dopuścić, że skoro czegoś nie rozpoznaję to możliwe że po prostu tego nie ma, a to co piszę jest prawdą. Ale oczywiście to nie jest dla Ciebie do zaakceptowania. A po drugie, z góry sobie zakładasz, że jak ktoś mówi, że za pośrednictwem o.Bashobory rozpoznaje działanie Boga to znaczy że taka jest obiektywna prawda. Ciekawe że nie podobające się Tobie informacje nie są warte by z nich w pokorze korzystać, a to co Ty robisz to nie jest agitowanie przeciwko czemuś czego się nie zna... Jeśli takie są "owoce" tego Bożego działania za pośrednictwem o.Bashobory to tylko utwierdza mnie to w moich obiekcjach.
M
Magdalena
20 sierpnia 2014, 15:50
Dopiero gdy Twoje obiekcje przerodzą się w doświadczenie…tylko wtedy mnie zainteresują.
A
anonim
20 sierpnia 2014, 16:27
Dopiero gdy Twoje obiekcje przerodzą się w doświadczenie…tylko wtedy mnie zainteresują. --- Moje obiekcje nie biorą się z kapelusza ale właśnie z doświadczenia. Czepiasz się słówek byle tylko nie przyjąć niewygodnych dla siebie prawd. Ale napiszę Ci wedle życzenia, choć nie wydaje mi się prawdopodobne aby takie moje doświadczenia rzeczywiście Ciebie zainteresowały: Skoro również i od Ciebie DOŚWIADCZYŁEM na własnej skórze jakie są "owoce" tego Bożego działania za pośrednictwem o.Bashobory, to tylko utwierdza mnie to w moich obiekcjach.
M
Magdalena
20 sierpnia 2014, 21:50
…zatem pisz precyzyjnie, aby uniknąć nieporozumień i manipulowania wiernymi.
A
anonim
22 sierpnia 2014, 12:04
Z tego co pamiętam to sama Msza św. rzeczywiście nie różni się w istotny sposób. Ale jak sam zauważasz i przyznajesz, ludzi nie przyciąga sama Msza św. lecz to co się odbywa po Mszy. Odnoszę jednak wrażenie, że nie widzisz w tym żadnego problemu, że to nie msza jest celem i szczytem, i że jest ona jedynie wstępem do czegoś innego? A dla mnie jest to już niepokojący sygnał świadczący o fałszywej hierarchii. Z tym że jak twierdzisz, modlitwa o uzdrowienie, uwolnienie, wylanie Ducha Św. nie są ogólnie dostępne w każdej parafii, nie bardzo mogę się zgodzić, gdyż w trakcie każdej mszy występuje tzw. modlitwa powszechna oraz są tzw. intencje mszalne. Nie ma więc wg mnie najmniejszego problemu z w/w modlitwami. Chyba że nie chodzi Ci o same modlitwy jako takie, ale o odpowiednią ich oprawę i rozbudowę aż do samodzielnego nabożeństwa. I jeśli chodzi o takie nabożeństwa, to rzeczywiście nie są one dostępne w każdej parafii. Mam wobec tego obiekcje czy w takim razie chodzi o autentyczną modlitwę czy jednak o znacznie większe wrażenie robione przez rozbudowaną celebrację modlitewną. Zresztą, sam poddajesz w wątpliwość konieczność takich celebracji modlitewnych. cdn
A
anonim
22 sierpnia 2014, 12:05
cd A czy przynoszą one dobre owoce? To kwestia punktu widzenia. Ty zdajesz się przyjmować za pewnik to że owocem są uzdrowienia fizyczne czy duchowe lub uwolnienia od demonów. A dla mnie to wcale nie jest takie oczywiste. No bo niby jak stwierdzono te owoce? Bo ktoś tak powiedział? A mało to różnych psychicznych pojawia się przy takich okazjach? Uzdrowienia fizyczne to możnaby jeszcze jakoś próbować zweryfikować na podstawie odpowiedniej dokumentacji medycznej. Ale uzdrowienia duchowe nie dadzą się już tak prosto i to jeszcze na bieżąco zdiagnozować - skąd więc taka pewność że rzeczywiście mają miejsce? Bo powinny? Uwolnienia od demonów? A kto w ogóle stwierdził że było zniewolenie? Kościół ze sztabem fachowców ma problem ze zdiagnozowaniem czy występują zniewolenia czy zaburzenia psychiczne, a Ty wiesz, że napewno było zniewolenie i nastąpiło uwolnienie? W dodatku zdajesz się nie brać pod uwagę złych owoców. cdn
A
anonim
22 sierpnia 2014, 12:07
Hm... i jeszcze apropo samej końcówki tego co napisałeś... Bardzo możliwe że o.John głosi tę samą Ewangelię co cały Kościół, nie mam żadnych podstaw by mu coś zarzucić. Ośmielę się jednak zakwestionować to co określasz jako to, że złe duchy drżą i z krzykiem wychodzą. Jestem przekonany że tu się zwyczajnie nakręcasz. I jestem wręcz pewny, że wbrew temu co sugerujesz, ani nie widziałeś drżących duchów, ani wychodzących z krzykiem. Owszem, to że ktoś wydaje okrzyki czy wije się, może robić wrażenie, ale to wcale nie znaczy, że drżące duchy wychodzą z krzykiem. Nakręcasz się również stwierdzając, że podobnie czynił jego mistrz Jezus Chrystus. Bo to nadinterpretacja. Jezus Chrystus nie organizował masówek z pokazowymi uzdrowieniami. Uzdrawiał przychodzące do Niego indywidualne osoby. I wręcz zakazywał im o tym mówić.
M
Magdalena
22 sierpnia 2014, 15:33
…a więc trwasz w okopach… a przecież wcale nie musisz się nam tłumaczyć z nieuczestniczenia w spotkaniu z o. Bashoborą, to Twój wybór… a jeśli żyjesz naprawdę blisko Boga, nie musisz się też obawiać żadnych spotkań, nic Ci się tam stać nie może …
B
Bob
22 sierpnia 2014, 16:05
"I jestem wręcz pewny, że wbrew temu co sugerujesz, ani nie widziałeś drżących duchów, ani wychodzących z krzykiem." widziałem, widziałem zarówno podczas modlitw o.Johna jak i egzorcyzmów uroczystych przy których miałem okazję pomagać; wiem co piszę, ale nie każdy to przyjmuje; 
A
anonim
22 sierpnia 2014, 18:05
Wam tlumaczyć?!? Wam to znaczy komu? Wyznawcom kultu spotkań z o.Bashoborą? Ależ ja nie mam zamiaru nikomu się tłumaczyć, nawet Wam. Jak żeś to sobie wymyśliła że ja się Wam tłumaczę i to z nieuczestniczenia? Bo wypowiadam się krytycznie o wyznawcach tego kultu? Twoja insynuacja że obawiam się takich spotkań jest wręcz niegodziwa. Starając się żyć blisko Boga właśnie nie obawiam się takich spotkań, i właśnie dlatego że staram się żyć blisko Boga to nie mam zamiaru uczestniczyć w takich spotkaniach. Odpowiem Ci stosując Twój tok rozumowania... Jeśli naprawdę będziesz żyć blisko Boga to nie będziesz szukała tego typu spotkań gdyż nic Ci one dać nie mogą. Ale nie musisz się nikomu tłumaczyć z uczestniczenia w spotkaniach z o.Bashoborą, to Twój wybór...
A
anonim
22 sierpnia 2014, 19:13
Obawiam się, że się nie rozumiemy... WIDZIAŁEŚ drżące DUCHY?!? WIDZIAŁEŚ DUCHY wychodzące z krzykiem?!? I jak te duchy wyglądały, prócz tego że drżały i krzyczały? Miały kopyta i ogony? A skrzydła miały? ;-] To były jakieś ciała astralne? ;-] czy może jakaś ektoplazma? ;-] To co prawda nie ma żadnego związku z tematem, ale skoro już to wspomniałeś... POMAGAŁEŚ w egzorcyzmach uroczystych? Bo egzorcysta sobie nie radził? ;-] A w jakiż to sposób pomagałeś? ;-] Obawiam się że jednak nie do końca wiesz co piszesz...
M
Magdalena
22 sierpnia 2014, 23:29
…gdybyś żył blisko Boga nie pisałbyś „nie mam zamiaru uczestniczyć w takich spotkaniach”, tak jakby to groziło Twoim upadkiem…
A
Amina1
22 sierpnia 2014, 23:49
To nie grozi żadnycm upadkiem. Tylko dla człowieka zyjącego blisko Boga, to po prostu strata czasu. Taki człowiek nie potrzebuje podpórek i fajerwerków.
A
anonim
23 sierpnia 2014, 03:26
Skoro owocami tych spotkań są również tego typu jak w/w osądy to tym bardziej nie mam zamiaru uczestniczyć w tego typu spotkaniach.
M
Magdalena
23 sierpnia 2014, 20:40
Dla człowieka wiary spotkanie z Bogiem nie jest stratą czasu.
M
Magdalena
23 sierpnia 2014, 20:43
Tak, na tego typu spotkaniach nie usłyszysz kadzenia… rzeczywiście trzeba być na to gotowym.
O
osza
23 sierpnia 2014, 22:04
Anonimie zgadzam się z każdym Twoim słowem, które w tych komentarzach napisałes. Dziękuję.
A
anonim
24 sierpnia 2014, 12:31
Magdalena, posuwasz się do manipulowania fałszującego sens cudzych wypowiedzi. Amina1 nie twierdziła że spotkania z Bogiem to strata czasu - jak jej niegodziwie insynuujesz. Zmuszony jestem powtórzyć, że skoro owocami tych spotkań są również takie te Twoje niegodziwe insynuacje, to tym bardziej nie mam zamiaru uczestniczyć w tego typu spotkaniach.
A
anonim
24 sierpnia 2014, 12:37
Magdalena, po raz kolejny posuwasz się do manipulowania fałszującego sens cudzych wypowiedzi. Wbrew temu co insynuujesz, nie mówiłem nic o żadnych kadzeniach na spotkaniach. Mówiłem natomiast o owocach w postaci Twoich niegodziwych osądów i insynuacji. Tym co wypisujesz, swoimi kolejnymi niegodziwymi osądami i insynuacjami jedynie utwierdzasz mnie w moim przekonaniu o złych owocach tego typu spotkań.
KE
katarzyna es
24 sierpnia 2014, 22:02
Zastanówcie się poważnie zanim cokolwiek napiszecie, bo każdy z nas będzie na sądzie ostatecznym rozliczony z każdego słowa. Słowo, które pochodzi od Boga jest słowem budującym, jeżeli ktokolwiek z was używa słów, które wiary nie budują, a wręcz przeciwnie burzą, popełnia grzech. Ktoś kto podważa istnienie, lub też pomniejsza znaczenie dokonujących się przez Jezusa cudów, do tego gorszy innych, - już zgrzeszył. Jest to bowiem poważne podważenie Słowa Bożego, w którym wszystkie cztery Ewangelie opisują działalność apostolską Jezusa, który czynił cuda dla potwierdzenia Słowa i ku zbudowaniu wiary ludu. Cuda czynili apostołowie, aby cud się mógł dokonać potrzebna jest wiara. Każdy kto w niego wierzy, każdy kto jest Jego uczniem, jest Mu wierny i głosi Słowo Boże, otrzymuje charyzmaty od Boga. Boży apostoł staje się narzędziem Boga, który udzielając mu potrzebnych łask, czyni - w zależności od Bożej woli i wiary apostoła, czyni znaki i cuda. Jezus powiedział: "Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą, węże brać będą do rak, i jeśli co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie" (Mk 16,17-18). Wielu z was wypisuje tutaj bardzo pochopnie Słowa, za które będziecie musieli odpowiedzieć. Nikt z nas nie ma prawa oceniać działalności apostolskiej o.Boshabory niszcząc w innych osobach wiarę i podważając Słowo Boże.
KE
katarzyna es
24 sierpnia 2014, 22:04
"Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia, albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce.  Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. A więc: poznacie ich po ich owocach". Mat.7; 15-20.
KE
katarzyna es
24 sierpnia 2014, 22:06
~katarzyna es | 2014-08-24 21:56:00 POZNACIE ICH PO OWOCACH! Jezus za pośrednictwem tego pokornego człowieka dokonuje znaków i cudów: niewidomi odzyskują wzrok, głusi słuch, ludzie o bezwładnych nogach wstają z wózka inwalidzkiego, uzdrawiani są chorzy wielu nieuleczalnych chorób, chorób autoimmunologicznych, raka, wielu innych,uzdrawiani są ludzie opętani i zniewoleni. Największym zaś cudem, są uzdrowienia wewnętrzne! powroty do Kościoła, wiara w żywego Jezusa, adoracja Najświętszego Sakramentu, szczera spowiedź, otwartość serca na Boga, życie setek tysiąca ludzi zmienia się, żyją w łasce, kochają Boga i ludzi, wstępują do wspólnot. Ci ludzie uzdrawiani są przez Jezusa Chrystusa, to Jemu należy się Chwała!i Ojciec Boshabora, to powtarza, ma wiele pokory w tym co robi, gdyby tak nie było jego apostolstwu nie towarzyszyły by te znaki, bo" Bóg pokornym łaskę daje a pysznym się sprzeciwia". Amen.
U
uzdrowiona
25 sierpnia 2014, 08:05
moje życie wywróciło się do nogami uwierzyłam w Niego, pokochałam, zmieniłam całe swoje życie i będą o tym mówiła!!! nie będę milczała,będę dawała świdectwo! Jezus jest Królem!!!!!!!!!! Owoce duchowe poznacie po zmianie życia, tych ludzi...:)))
K
kasia
25 sierpnia 2014, 08:13
Komentarze i przypisy różnych wydań Pisma Świętego przywiązują dużą wagę do faktu, że Jezus z głuchoniemym odszedł na bok. Zgodnie podkreślają, że chodziło o to, aby obserwatorzy wydarzenia nie zinterpretowali go jako działań magicznych. Skąd takie niebezpieczeństwo? Dlaczego w innych miejscach Chrystus nie obawiał się posądzenia o magię, a tu, gdzie przyprowadzono Mu głuchoniemego, brał je po uwagę? Trzeba zwrócić uwagę na miejsce, w którym odbywa się całe wydarzenie. Dekapol to federacja dziesięciu miast hellenistycznych, które leżały na wschód od Samarii i Galilei. To nie były miasta żydowskie. Co prawda byli tu ludzie, którzy znali Pismo Święte i wiedzieli, że Mesjasza będzie można rozpoznać po licznych uzdrowieniach, ale byli tez tacy, którzy absolutnie nie byli przygotowani na spotkanie z Chrystusem. "I rzekł do nich: - Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie". (Mk 16, 15-18)
K
kasia
25 sierpnia 2014, 08:14
"I rzekł do nich: - Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie". (Mk 16, 15-18)
A
anonim
25 sierpnia 2014, 09:23
Zastanów się jednak czego świadectwo chcesz dawać. Bo jeżeli chcesz dawać świadectwo swojego uzdrowienia przez Jezusa i tego że Jezus jest Królem, to dołączam się do tego! Alleluja! Odnoszę jednak wrażenie że Tobie chodzi o wychwalanie o.Bashobora i prowadzonych przez niego nabożeństw jako lepszych niż Msza św. w zwyczajnym kościele celebrowana przez zwyczajnego księdza - i tym się różnimy.
A
anonim
25 sierpnia 2014, 09:33
Nie bardzo wiem czego miałby dotyczyć ten cytat? Zamierzasz dowodzić, że praktycznie wszyscy chrześcijanie nie uwierzyli i zostaną potępieni? Mam przez to rozumieć, że Ty, Magdalena & Co uwierzyliście i w imię Jezusa wyrzucacie złe duchy, bierzecie węże do rąk, i nawet jak wypijecie truciznę to wam nie zaszkodzi, a jak położycie ręce na chorych to odzyskują zdrowie? A tak apropo: "Wtedy jeśliby wam kto powiedział: Oto tu jest Mesjasz albo: Tam, nie wierzcie! Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i działać będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych. Oto wam przepowiedziałem. Jjeśli więc wam powiedzą: Oto jest na pustyni, nie chodźcie tam! Oto wewnątrz domu, nie wierzcie!" (Mt 24,23-26)
A
anonim
25 sierpnia 2014, 09:59
Komentarze i przypisy różnych wydań Pisma Świętego przywiązują dużą wagę do faktu, że Jezus z głuchoniemym odszedł na bok. Zgodnie podkreślają, że chodziło o to, aby obserwatorzy wydarzenia nie zinterpretowali go jako działań magicznych. --- Nieprawda! Tego rodzaju komentarz jest praktycznie jedynie w wydaniach Biblii Tysiąclecia. A w innych przekładach jak to wygląda?: - w Biblii Jakuba Wujka nie ma żadnego komentarza; - NT xKowalskiego stwierdza, że "Pan Jezus chce uniknąć chwały ludzkiej i próżnego rozgłosu"; - w Biblii Poznańskiej (tej czterotomowej) jest, że "mogło mieć na celu zapobieżenie sensacji lub zapewnienie spokoju kalece, który może nie był jeszcze dostatecznie przygotowany na przyjęcie łaski". W "Katolickim Komentarzu Biblijnym" (wyd. Vocatio), pomimo obszernego komentarza do uzdrowienia głuchoniemego o samym odejściu na bok napisano jedynie że: "Zabrawszy mężczyznę na bok, z dala od tłumu, Jezus wykonał rytuał uzdrowienia" Albo więc nie masz pojęcia o czym piszesz, albo co gorsza, świadomie wprowadzasz w błąd pisząc nieprawdę.
M
Magdalena
25 sierpnia 2014, 12:29
…Przeciwnie, czytam to, co sam wpisujesz..., ale przynajmniej czytam, zanim skomentuję… Ty natomiast osądzasz szyderczo i niegodziwie w sprawie, w której nie uczestniczysz…
A
anonim
25 sierpnia 2014, 16:06
Widzę że przeszłaś całkowicie do ataku ad personam... zero argumentów, same epitety... bo śmiałem wyrazić się krytycznie... Tego typu niegodziwymi insynuacjami jedynie utwierdzasz mnie w moich poglądach.
M
Magdalena
25 sierpnia 2014, 21:01
Szyderstwa, drwiny, kłamstwa,…niewiara w Słowo Boże… argumentami są Twoje wpisy…
P
praga_explorer
19 sierpnia 2014, 13:20
Byłem osobiście (z rodziną) na Mszy Św. z udziałem o. Johna i słyszałem jak mówił, że nie podoba mu się, że jest przedstawiany jako główny punkt programu, że Bashobora to, Bashobora tamto... Zwrócił uwagę, że to Jezus jest w tym wszystkim najważniejszy i to On powinien być na pierwszym planie. Jeśli chodzi o formę odprawiania Mszy Św. to nigdy wcześniej nie brałem udziału w czymś takim i czułem się trochę nieswojo, zwłaszcza gdy było słychać śmiech lub wrzaski innych osób (o. John prosił wtedy by nie zwracać na nich uwagi i skupić się na modlitwie). Rodziło się przy okazji wiele pytań m.in. czy wszystko jest tak jak być powinno. Podejrzewam, że u Was również? Wiem, że o. John reprezentuje zupełnie inna kulturę, więc mając to na uwadze oraz obecność innych polskich księży, którzy są dla mnie w tej dziedzinie autorytetem, postanowiłem mu zaufać.
L
leon
19 sierpnia 2014, 11:33
Szaman z Afryki znow przyjechal  ? Po co ? u nas ci szamanow dostatek..
W
w_drodze
19 sierpnia 2014, 09:33
Emila3 Ojciec Bashobora pozwala wejść na odpowiednią drogę dzieki ktorej można osiagnac taka dojrzałość duchową, jaką ty reprezentujesz. Dlatego warto!
E
Emilia3
19 sierpnia 2014, 09:41
Do duchowej dojrzałości przez emocjonalne przezywanie wiary? Pokrętna to i niebezpieczna droga. Łatwo zejśc na manowce.
A
anonim
19 sierpnia 2014, 10:09
Ekscytowanie się spotkaniami z udziałem jakiegoś Guru świadczy raczej o zejściu z drogi i błądzeniu, a nie o osiąganiu drogi dojrzałości duchowej.
A
Ala
18 sierpnia 2014, 22:58
Jeśli ktoś może, niech pojedzie do Lichenia na mszę z o. Bashoborą, naprawdę warto. 
E
Emilia3
19 sierpnia 2014, 09:14
Na szczęście mam Mszę w kościele, do któego codziennie chodzę. I na tej Mszy jest Chrystus. Co więcej może mi dać o.Boshobora? 
A
anonim
19 sierpnia 2014, 10:06
W trakcie KAŻDEJ Mszy św., nawet odprawianej przez jakiegoś stetryczałego sklerotyka w jakimś zapyziałym Pcimiu, mamy możliwość spotkania się z Jezusem Chrystusem. W związku z tym, absolutnie nie warto tłuc się gdzieś na spotkanie z jakimś Bashoborą. Natomiast, jeśli ktoś może, to warto jak najczęściej chodzić na Mszę św. do dowolnego kościoła.
A
Ala
19 sierpnia 2014, 23:44
Sam o. Bashobora bez Jezusa nic nie da, jednak na tej mszy mozna doświadczyć innego przeżywania swojej wiary, msza z charyzmatykiem jest specyficzna i jeśli ludziom przynosi dobro, to nie widzę w tym niczego złego.
A
admin
20 sierpnia 2014, 01:58
I chyba ujęłaś to o co chodzi. Niektórym potrzeba doświadczania różnych przeżyć. A taka msza z charyzmatykiem pozwala im poprzeżywać sobie, bo "zwykła" msza ich nie rajcuje. GDYBY ludziom przynosiła dobro to i ja nie widziałbym w tym nic złego. Ale jak sama piszesz: JEŚLI przynosi dobro. A co dobrego widzisz w poszukiwaniu "dopalaczy" dających "przeżywanie" wiary? Równie dobrze możnaby oznajmiać, że: jeśli zażywanie narkotyków przynosi ludziom dobro to nie widzę w tym niczego złego.