Obrońcy praw człowieka na Krymie alarmują: promoskiewski Kościół militaryzuje dzieci
Krymscy obrońcy praw człowieka ujawnili fakty, świadczące - według nich - o łamaniu tych praw i o zbrodniach wojennych na Krymie, zajętym w 2014 przez Rosję.
Mówi o tym raport "Prawa człowieka w warunkach militaryzacji Krymu", przygotowany przez tamtejszą Grupę Obrony Praw Człowieka. Jej zdaniem, duchowni Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego (RKP) biorą czynny udział w militaryzacji wychowania młodego pokolenia mieszkańców półwyspu.
- Uważamy, że większość faktów, przedstawionych w naszym dokumencie, należy uznać za zbrodnie wojenne i łamanie międzynarodowego prawa humanitarnego - oświadczyła koordynatorka Grupy Olha Skrypnyk, przedstawiając raport. Ujawnia on liczne fakty łamania swobód obywatelskich i praw człowieka przez wojskowych rosyjskich i przedstawicieli nielegalnych ugrupowań zmilitaryzowanych, działających na terenie zajętego w marcu 2014 przez Rosję półwyspu, który do tego czasu należał do Ukrainy.
Autorzy opracowania zarzucają Rosji szczególnie finansowe wspieranie przez nią działalności takich organizacji paramilitarnych jak "Zagony Kozackie", tzw. "pospolite ruszenie" i "Samoobrona Krymska". Krytykują także militaryzację oświaty, w której uczestniczą czynnie m.in. duchowni RKP; przejawia się to np., zdaniem członków grupy, w organizowaniu przez duchowieństwo wycieczek dzieci do stacjonujących na Krymie jednostek wojskowych.
O. Skrypnyk zapowiedziała, że przygotowany przez Grupę raport zostanie rozesłany do biur organizacji międzynarodowych i ambasad państw zachodnich, a wiadomości o licznych przypadkach łamania praw człowieka na Krymie będą przekazane do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Ponadto zgromadzony materiał trafi do istniejącego od 2002 Międzynarodowego Sądu Karnego.
- Mamy zespół, pracujący na miejscu i pomagający zbierać dowody, mamy dużo materiałów fotograficznych i wideo, jakie pojawiały się w internecie, a często ludzie sami dają świadectwa, które następnie zamieszczają na portalach społecznościowych - powiedziała koordynatorka Grupy. Dodała, że ich zadaniem jest też "analiza dokumentów, rozkazów i aktów prawnych, wydawanych przez rosyjskie władze okupacyjne i miejscową administrację krymską, potwierdzających politykę militaryzacji półwyspu".
Niedawno, 14 sierpnia obywatel Ukrainy Iwan Fedirko, skazany przez władze okupacyjne, ogłosił na znak protestu głodówkę w rosyjskiej kolonii poprawczej.
Krym w ciągu swej wielowiekowej przeszłości wielokrotnie zmieniał przynależność państwową: panowali tu Turcy i Tatarzy oraz Rosja. W 1954, z okazji 300. rocznicy Unii Perejasławskiej, która przyłączała lewobrzeżną Ukrainę do Rosji, ówczesny przywódca ZSRR Nikita Chruszczow przekazał półwysep Ukrainie, będącej wówczas częścią ZSRR. Dopóki istniało to państwo, nie powodowało to żadnych problemów, ale gdy w 1991 Kraj Rad się rozpadł i m.in. powstała niepodległa Ukraina, półwysep stał się przedmiotem sporów rosyjsko-ukraińskich. Był czas, że władze Krymu samowolnie ogłosiły uniezależnienie się od Kijowa, ostatecznie jednak obszar ten stał się Autonomiczną Republiką Krymu, ale w ramach Ukrainy.
Rosja jednak nie zrezygnowała z planów "odzyskania" półwyspu i po wydarzeniach na kijowskim Majdanie na przełomie 2013 i 2014 oraz wymuszonym przez nie ustąpieniu prezydenta Wiktora Janukowycza zajęła Krym i 14 marca 2014 włączyła go do swego terytorium. Decyzję tę potwierdziło zorganizowane kilka dni później referendum, nieuznawane za legalne przez władze w Kijowie.
Patriarchat Moskiewski natychmiast poparł i uznał aneksję tego obszaru, choć jednocześnie formalnie nie włączył miejscowej eparchii (diecezji) w skład RKP, ale pozostawił ją w strukturach Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego, będącego częścią RKP.
Skomentuj artykuł