Papież do rybaków: nie traćcie nadziei wobec niepewności i niedogodności

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)
KAI / df

Wypływacie w morze świadomi niebezpieczeństw i zagrożeń, aby otrzymać od niego to, co potrzebne do życia. Wasi bliscy dzielą z wami te trudności i niepewność, które niesie ze sobą ten rodzaj życia. Słowa te papież skierował do rybaków z włoskiej miejscowości San Benedetto del Tronto, położonej nad Adriatykiem, których przyjął na audiencji.

Franciszek zachęcił ich do trwania w obranym zawodzie pomimo niedogodności i niebezpieczeństw.

- Jesteście znaczącą grupą w życiu społecznym waszego regionu. Wobec postępu, który charakteryzuje współczesne społeczeństwo, rybak może się czuć czasem kuszony przez pragnienie bezpiecznej pracy na suchym lądzie. Jednakże ktoś, kto urodził się nad morzem nie może wyrzucić go ze swojego serca – podkreślił Ojciec Święty. - Zachęcam was, abyście nie tracili nadziei wobec niedogodności i niepewności, którym musicie stawić czoła: niech nie zabraknie wam odwagi! Jednocześnie jest rzeczą konieczną, aby dowartościowano waszą pracę, tak często niebezpieczną i ciężką, aby szanowano wasze prawa i wasze słuszne aspiracje.

Papież wyraził także wdzięczność rybakom za podjęcie inicjatywy „Łowienie plastiku”. Podkreślił, że może się ona stać przykładem dla innych regionów nadmorskich we Włoszech i w świecie. „Inicjatywa ta – mówił Franciszek – jest przykładem tego, jak lokalna społeczność może i powinna uczestniczyć w stawianiu czoła problemom o charakterze globalnym”.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papież do rybaków: nie traćcie nadziei wobec niepewności i niedogodności
Komentarze (1)
AJ
~Ania ja
21 stycznia 2020, 12:47
Wiecie co ja nie przyjmuję księdza tylko z powodu biedy w domu.Jest jedna izba na zimę gdzie się pali w piecu,mam niesprawne obie ręce i nie wysprzątam domu.Te 1100zł renty dla osoby samotnej i niepełnosprawnej często nie miałam na Opłatek jak nosił kościelny i 5zł bo renta na 25grudnia termin a opłatek 6 grudnia nosili a ze starej renty nie starczało na ostatnie tygodnie i na zakupy.Czułam się żle z tym zamykaniem furtki w dniu kolędy na klucz i kartka z powodu biedy nie mogę przyjąć.Nigdy ksiądz nie wszedł a kartkę zabierał zawsze.A często co rok inny po kolędzie.Myślę że ta kolęda to ksiądz powinien głosić narodził się nam Pan,zostawić choć obrazek w skrzynkę czy kartkę u furtki..Nie zamknęłam drzwi Bogu tylko nie miałam jak przyjąć bo pali się popiół wyrzucam lata na farbe by odmalować kuchnie choć,jak to poświęcić,taką biedę,jak tu krucyfiks postawić i kapłana przyjąć.Ja z szacunku nie przyjęłam księdza bo mój dom nie godny.No nie da się.Osąd kapłanom zostawiam.