Polskie dominikanki pomagają uchodźcom wojennym na Ukrainie
Polskie placówki katolickie w Żółkwi na Ukrainie od wybuchu wojny w różny sposób pomagają ukraińskim uchodźcom wojennym. W tej historycznej miejscowości, położonej około 30 km na północ od Lwowa, od 28 lat istnieje Zgromadzenie Sióstr św. Dominika. Siostry prowadzą tu polską szkołę.
Jednak od wybuchu wojny siostry dominikanki przestawiły swoją działalność na pomoc humanitarną. Przede wszystkim pomagają uchodźcom ze wschodu Ukrainy. Zajmują się też gromadzeniem i dystrybucją darów, napływających z całej Europy.
Tuż po wybuchu wojny - opowiada s. Mateusza Katarzyna Trynda - siostry jeździły na granicę i tam dokarmiały koczujących uchodźców. Gdy największa fala z uchodźcami minęła, siostry przestawiły się na pomoc uchodźcom znajdującym się na miejscu. - Mamy tu w Żółkwi ok. 2,5 tys. uchodźców, w większości z Charkowa, i tym ludziom pomagamy - powiedziała PAP s. Mateusza.
Uchodźcy mieszkają w domach prywatnych, w szkołach i w ośrodkach wypoczynkowych w okolicach Żółkwi. Pod specjalną opieką i ochroną są zwłaszcza rodziny żołnierzy walczących na froncie.
Dominikanki, których w tej chwili w Żółkwi jest cztery, pomagają przede wszystkim uchodźcom zgromadzonym w dwóch szkołach, a także tym, którzy mieszkają na terenie parafii.
Siostrom pomagają wolontariusze
Przy współpracy z placówkami zakonnymi w Polsce siostry z Żółkwi przyjęły już 200 ton pomocy. W dystrybucji darów siostrom pomagają wolontariusze, czyli miejscowi przedsiębiorcy, lekarze i przedstawiciele innych zawodów.
Organizowana przez nich pomoc humanitarna trafia nawet w najdalsze rejony Ukrainy, tam gdzie jest potrzebna. - Raz wywieźliśmy cały TIR pomocy do Charkowa, w ubiegłym tygodniu wyjechał TIR do Pierwomajska blisko Mikołajowa - powiedziała siostra Mateusza.
Wśród wolontariuszy pomagającym siostrom jest sporo młodzieży, przede wszystkim uczniowie polskiej szkoły prowadzonej przez siostry w Żółkwi. - Piszą kartki świąteczne i robimy serduszka z flagą ukraińską w środku, by w ten sposób podziękować naszym dobroczyńcom - powiedziała PAP siostra Juwencja Iwona Dziedzic.
Oprócz sióstr pomoc dla uchodźców gromadzi parafia przy kościele Św. Wawrzyńca w Żółkwi, której proboszczem jest ks. Józef Legowicz, który w ubiegłym roku obchodził 40-lecie kapłaństwa, a całe życie mieszka i pracuje na Ukrainie.
Obecnie na plebanii swojego kościoła ks. Legowicz gromadzi dary dla uchodźców, mieszkających w Żółkwi i okolicach. Często, jak przyznaje ks. Legowicz w rozmowie z PAP, uchodźcy sami przyjeżdżają do kościoła i biorą, co jest im potrzebne.
Źródło: PAP / pk
Skomentuj artykuł