Budujmy sprawiedliwość, pojednanie i pokój

Fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl
Libreria Editrice Vaticana

Drodzy bracia i siostry!

Dziś tradycyjne spotkanie na audiencji generalnej przybiera szczególny charakter, ponieważ odbywa się w wigilię dnia refleksji, dialogu i modlitwy o pokój i sprawiedliwość na świecie, który będzie obchodzony jutro w Asyżu, 25 lat od pierwszego historycznego spotkania, zorganizowanego z inicjatywy bł. Jana Pawła II. Pragnąłem uczynić hasłem tego dnia: «Pielgrzymi prawdy, pielgrzymi pokoju», żeby zwrócić uwagę na zobowiązanie — jakie chcemy uroczyście ponowić wraz z wyznawcami różnych religii, a także z ludźmi niewierzącymi, ale szczerze poszukującymi prawdy — do szerzenia prawdziwego dobra ludzkości i budowania pokoju. Jak już miałem sposobność przypomnieć: «Kto dąży do Boga, nie może nie przekazywać pokoju; kto buduje pokój, nie może nie zbliżać się do Boga».

My chrześcijanie jesteśmy przekonani, że najcenniejszym wkładem, jaki możemy wnieść w sprawę pokoju, jest modlitwa. Dlatego gromadzimy się dziś, jako Kościół Rzymu, wraz z obecnymi w Urbe pielgrzymami, aby słuchać Słowa Bożego, aby z wiarą wypraszać dar pokoju. Pan może oświecić nasz umysł i nasze serca i pokierować nami, abyśmy byli budowniczymi sprawiedliwości i pojednania w naszej codziennej rzeczywistości i w świecie.

W odczytanym przed chwilą fragmencie Księgi proroka Zachariasza usłyszeliśmy pełną nadziei i światła zapowiedź (por. 9, 10). Bóg obiecuje ocalenie, zachęca do tego, by «wielce się radować», bowiem to ocalenie staje się rzeczywistością. Mowa jest o królu: «Oto Król twój idzie do ciebie, sprawiedliwy i zwycięski» (w. 9), ale ten zapowiadany król nie przybywa z ludzką potęgą, z mocą oręża; nie jest królem panującym dzięki potędze politycznej i wojskowej; jest królem łagodnym, który sprawuje władzę z pokorą i łagodnością w stosunku do Boga i do ludzi, jest królem różniącym się od wielkich władców świata: «jedzie na osiołku, na oślątku, źrebięciu oślicy» — mówi prorok (tamże). Ukazuje się, dosiadając zwierzęcia prostych ludzi, ubogich, a nie na wojennych rydwanach armii ziemskich potęg. Co więcej, jest królem, który usunie te rydwany, połamie łuki wojenne, obwieści ludom pokój (por. w. 10).

A któż to jest ten król, o którym mówi prorok Zachariasz? Przenieśmy się na chwilę do Betlejem i jeszcze raz posłuchajmy, co anioł mówi pasterzom, którzy czuwali w nocy, strzegąc swej trzody. Anioł zwiastuje radość, która będzie udziałem całego narodu, związaną ze skromnym znakiem: Niemowlęciem owiniętym w pieluszki, leżącym w żłobie (por. Łk 2, 8-12). A mnóstwo zastępów niebieskich śpiewa: «Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom, w których sobie upodobał» (w.14), ludziom dobrej woli. Narodziny tego Dziecięcia, Jezusa, są dla całego świata przesłaniem pokoju. Ale przejdźmy także do końcowych chwil życia Chrystusa, kiedy wjeżdża On do Jerozolimy, przyjmowany przez radośnie witający Go tłum. Słowa proroka Zachariasza, zapowiadające nadejście pokornego i łagodnego króla, przypomniały się uczniom Jezusa szczególnie po wydarzeniach męki, śmierci i zmartwychwstania, tajemnicy paschalnej, kiedy wzrokiem wiary powrócili do owego radosnego wjazdu Nauczyciela do Świętego Miasta. Jedzie On na pożyczonej oślicy (por. Mt 21, 2-7) — nie w wystawnym powozie, nie na koniu, jak ludzie możni. Nie wkracza do Jerozolimy w otoczeniu potężnego zastępu rydwanów i jeźdźców.

On jest królem ubogim, królem tych, którzy są Bożymi biedakami. W tekście greckim występuje termin praeîs, który oznacza: łagodni, pokorni; Jezus jest królem anawim — tych, których serce jest wolne od żądzy władzy i materialnego bogactwa, od chęci panowania nad innymi i dążenia do tego. Jezus jest królem tych, którzy cechują się ową wewnętrzną wolnością, uzdalniającą do przezwyciężenia chciwości, egoizmu, który panuje w świecie, i wiedzą, że tylko Bóg jest ich bogactwem. Jezus jest królem ubogim wśród ubogich, łagodnym wśród tych, którzy chcą być łagodni. Tak zatem jest On królem pokojowym, dzięki potędze Boga, która jest potęgą dobra, potęgą miłości. Jest królem, który usunie rydwany i konie bojowe, który połamie łuki wojenne; królem, który urzeczywistnia pokój na krzyżu, łącząc ziemię z niebem i przerzucając braterski most między wszystkimi ludźmi. Krzyż jest nowym łukiem pokoju, znakiem i narzędziem pojednania, przebaczenia, zrozumienia, znakiem, że miłość jest silniejsza od wszelkiej przemocy i wszelkiego ucisku, silniejsza od śmierci — zło pokonuje się dobrem, miłością.

To jest nowe królestwo pokoju, w którym Chrystus jest królem; a królestwo to rozciąga się na całą ziemię. Prorok Zachariasz głosi, że ten król, łagodny i pokojowy, będzie panował «od morza do morza, od brzegów Rzeki aż po krańce ziemi» (9, 10). Królestwo, które zapoczątkowuje Chrystus, ma wymiar uniwersalny. Horyzontem tego króla ubogiego, łagodnego nie jest horyzont jakiegoś terytorium, jakiegoś państwa, ale są nim krańce świata; rozciąga się ponad wszelkimi barierami rasy, języka, kultury. On stwarza wspólnotę, stwarza jedność. A gdzie w dzisiejszych czasach widzimy urzeczywistnianie się tej zapowiedzi? W wielkiej sieci wspólnot eucharystycznych, która obejmuje całą ziemię, jawi się świetlane proroctwo Zachariasza. Jest to wielka mozaika wspólnot, w których uobecnia się ofiara miłości tego króla, łagodnego i pokojowego; jest to wielka mozaika, stanowiąca «królestwo pokoju» Jezusa od morza do morza aż po krańce świata; są to bardzo liczne «wyspy pokoju», które promieniują pokojem. Wszędzie, w każdej rzeczywistości, w każdej kulturze, od wielkich miast z ich okazałymi budynkami aż po małe miejscowości ze skromnymi domostwami, od potężnych katedr po małe kapliczki On przychodzi, staje się obecny; a wchodząc w komunię z Nim, także ludzie jednoczą się ze sobą w jedno ciało, przezwyciężając podział, antagonizmy, urazy. Pan przychodzi w Eucharystii, aby nas uwolnić od naszego indywidualizmu, od naszej stronniczości, które wykluczają innych, aby utworzyć z nas jedno ciało, jedno królestwo pokoju w podzielonym świecie.

Jak możemy budować to królestwo pokoju, którego królem jest Chrystus? Polecenie, jakie pozostawia On swoim apostołom, a za ich pośrednictwem nam wszystkim, brzmi: «Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody (...). A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata» (Mt 28, 19-20). Podobnie jak Jezus, zwiastunowie pokoju Jego królestwa muszą wyruszyć w drogę, muszą odpowiedzieć na Jego wezwanie. Muszą iść, ale nie z potęgą wojny czy z mocą władzy. We fragmencie Ewangelii, który usłyszeliśmy, Jezus posyła 72 uczniów na wielkie żniwo, jakim jest świat, zachęcając ich, by prosili Pana żniwa, żeby nigdy nie zabrakło robotników na Jego żniwie (por. Łk 10, 1-3); ale nie wysyła ich wyposażonych w potężne środki, lecz «jak owce między wilki» (w. 3), bez trzosa, bez torby i sandałów (por. w. 4). Św. Jan Chryzostom w jednej ze swoich homilii komentuje: «Dopóki będziemy owcami, będziemy zwyciężać, i nawet jeśli otoczy nas zgraja wilków, zdołamy je pokonać. Ale jeśli staniemy się wilkami, zostaniemy pokonani, ponieważ będziemy pozbawieni pomocy pasterza» (Homilia 33, 1: PG 57, 389). Chrześcijanie nie mogą nigdy ulegać pokusie stania się wilkami pośród wilków; pokojowe królestwo Chrystusa szerzy się nie potęgą, siłą, przemocą, ale przez dar z siebie, przez miłość posuniętą aż do końca, także do nieprzyjaciół. Jezus nie zdobywa świata siłą oręża, ale mocą krzyża, który jest prawdziwą gwarancją zwycięstwa. A to wymaga od tego, kto chce być uczniem Pana, Jego posłanym, gotowości także na mękę i na męczeństwo, gotowości do utraty swojego życia dla Niego, aby w świecie tryumfowały dobro, miłość, pokój. To jest warunkiem, aby móc powiedzieć, wchodząc w każde środowisko: «Pokój temu domowi» (Łk 10, 5).

Przed Bazyliką św. Piotra znajdują się dwie wielkie figury świętych Piotra i Pawła, których łatwo jest rozpoznać: św. Piotr trzyma w ręku klucze, natomiast św. Paweł ma w dłoniach miecz. Ktoś, kto nie zna dziejów tego ostatniego, mógłby pomyśleć, że jest to wielki przywódca, który prowadził potężne wojska i mieczem ujarzmiał ludy i narody, zyskując sobie sławę i bogactwo kosztem krwi innych. Tymczasem jest zupełnie inaczej: miecz, który Paweł trzyma w dłoniach, jest narzędziem, od którego zginął, za którego sprawą poniósł męczeństwo i przelał własną krew. Jego walka polegała nie na przemocy, wojnie, lecz na męczeństwie poniesionym dla Chrystusa. Jego jedyną bronią było właśnie głoszenie «Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego» (1 Kor 2, 2). Jego głoszenie nie opierało się na «uwodzących przekonywaniem słowach mądrości, lecz było ukazywaniem ducha i jego mocy» (por. w. 4). Swoje życie poświęcił niesieniu orędzia ewangelicznego pojednania i pokoju, oddając wszystkie swoje siły, aby było słyszane aż po krańce ziemi. Właśnie to było jego mocą: nie dążył do życia spokojnego, wygodnego, z dala od trudów i przeciwności, ale poświęcił się sprawie Ewangelii, oddał całego siebie bez reszty, i w ten sposób stał się wielkim zwiastunem Chrystusowego pokoju i pojednania. Miecz, który św. Paweł trzyma w dłoniach, przywołuje na myśl także potęgę prawdy, która często może ranić, może zadawać ból. Apostoł pozostał wierny tej prawdzie aż do końca, służył jej, cierpiał za nią, za nią oddał swoje życie. Ta sama logika obowiązuje także nas, jeżeli chcemy być głosicielami królestwa pokoju, zapowiadanego przez proroka Zachariasza, a urzeczywistnionego przez Chrystusa: musimy być gotowi osobiście zapłacić, cierpieć niezrozumienie, odrzucenie, prześladowanie. Pokoju nie zaprowadza miecz zdobywcy, lecz miecz cierpiącego, tego, kto potrafi dawać własne życie.

Drodzy bracia i siostry, jako chrześcijanie prośmy Boga o dar pokoju, módlmy się do Niego, aby nas uczynił narzędziami swojego pokoju w świecie, wciąż jeszcze nękanym przez nienawiść, podziały, egoizmy, wojny, prośmy Go, aby jutrzejsze spotkanie w Asyżu sprzyjało dialogowi między osobami o różnej przynależności religijnej i wniosło promień światła, zdolny oświecić umysł i serce wszystkich ludzi, aby uraza ustąpiła miejsca przebaczeniu, podziały — pojednaniu, nienawiść — miłości, przemoc — łagodności, a w świecie zapanował pokój. Amen.

Apel w związku z trzęsieniem ziemi w Turcji

Drodzy bracia i siostry, zanim pozdrowię was w różnych językach, rozpocznę od apelu. W tej chwili myślę o ludności Turcji, ciężko dotkniętej trzęsieniem ziemi, które sprawiło, że wielu ludzi straciło życie, są liczni zaginieni i wielkie straty materialne. Proszę was, abyście przyłączyli się do mojej modlitwy za tych, którzy stracili życie, i abyście duchowo byli blisko licznych osób, które zostały tak ciężko doświadczone. Oby Najwyższy wspierał wszystkich, którzy angażują się w dzieło pomocy. A teraz pozdrowię w różnych językach.

Na zakończenie Papież zwrócił się do pielgrzymów z różnych krajów.

Po polsku powiedział:

Słowa pozdrowienia kieruję do polskich pielgrzymów. Jutro w Asyżu odbędzie się spotkanie z przedstawicielami religii świata na rzecz pokoju. W związku z tym organizowane jest w Polsce, w Bydgoszczy, sympozjum europejskich ekspertów na temat dialogu pomiędzy kulturami, cywilizacjami i religiami. Życzę im owocnej refleksji. Wam wszystkim tu obecnym i waszym bliskim z serca błogosławię.

Przed Liturgią Słowa Ojciec Święty udał się do Bazyliki św.Piotra, gdzie zebrali się pielgrzymi, dla których zabrakło miejsca w Auli Pawła VI.

Papież pozdrowił ich w różnych językach; po polsku powiedział:

Drodzy Polacy, bracia i siostry. Serdecznie pozdrawiam was, obecnych tu w Bazylice św. Piotra przy grobach apostolskich, przy ołtarzu bł. Jana Pawła II. Niech waszą wiarę umocni spotkanie w tym świętym miejscu. Z serca wam błogosławię.

Benedykt XVI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Budujmy sprawiedliwość, pojednanie i pokój
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.