Franciszek: czy jesteśmy otwarci na przyjęcie Słowa Bożego?

(fot. PAP / EPA / CLAUDIO PERI)
KAI / ml

Do zadania sobie pytania, czy nasze serca są otwarte na przyjęcie z wiarą ziarna Słowa Bożego, zachęcił papież Franciszek w rozważaniu poprzedzającym modlitwę "Anioł Pański", którą odmówił w wiernymi zgromadzonymi na placu św. Piotra w Watykanie.

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Jezus, kiedy mówił, używał prostego języka i posługiwał się także prostymi obrazami, które były przykładami życia codziennego, aby mógł być łatwo zrozumiany przez wszystkich. Dlatego słuchano Go chętnie i doceniano Jego orędzie, które docierało wprost do ich serc. A nie był to ów język trudny do zrozumienia, którego używali ówcześni uczeni w Prawie, którego dobrze nie rozumiano, a który był pełen rygoryzmu i który oddalał ludzi. Takim swoim językiem Jezus pozwalał zrozumieć tajemnicę królestwa Bożego. Nie była to skomplikowana teologia. Przykładem tego jest treść, jaką przynosi dzisiejsza Ewangelia: przypowieść o siewcy (por. Mt 13,1- 23).

Siewcą jest Jezus. Zauważmy, że poprzez ten obraz ukazuje się On jako ten, który się nie narzuca, lecz proponuje siebie; nie przyciąga nas podbijając nas, ale dając siebie, rzuca ziarno. Cierpliwie i hojnie szerzy On swoje Słowo, które nie jest klatką lub pułapką, ale ziarnem przynoszącym owoc. W jaki sposób może wydawać owoc? Jeśli je przyjmiemy.

Dlatego przypowieść dotyczy przede wszystkim nas: mówi bowiem bardziej o glebie niż o siewcy. Jezus dokonuje, że tak powiem, radiografii duchowej naszego serca, które jest glebą, na którą pada ziarno Słowa. Nasze serce, jako gleba może być dobre, a wówczas Słowo przynosi owoce, i to obfity, ale może też być zatwardziałe, nieprzenikalne. Dzieje się tak, kiedy słyszymy Słowo, ale odbija się ono od nas, właśnie tak jak od drogi. Nie wkracza w nasze życie.

Między dobrą glebą, a drogą, asfaltem - jeśli rzucimy ziarno na bruk, nic nie urośnie - istnieją jednak dwa tereny pośrednie, które w różnym stopniu możemy mieć w sobie. Pierwszym jest teren kamienisty. Spróbujmy go sobie wyobrazić: miejsce kamieniste jest takim, gdzie "niewiele jest ziemi" (por. w. 5), dlatego ziarno kiełkuje, ale nie udaje się mu zapuścić głębokich korzeni. Takim jest serce powierzchowne, które przyjmuje Pana, chce się modlić, miłować i dawać świadectwo, ale nie jest wytrwałe, ulega znużeniu i nigdy nie "wyrusza w drogę". To serce bez głębi, gdzie kamienie lenistwa przeważają nad dobrą glebą, gdzie miłość jest niestała i przelotna. Ale ten, kto przyjmuje Pana tylko wtedy, gdy to mu odpowiada, nie przynosi owoców.

Jest wreszcie ostatnia gleba, ta ciernista, pełna kolczastych krzewów, które zagłuszają dobre rośliny. Co wyrażają te kolczaste krzewy? "Troski doczesne i ułudę bogactwa" (w. 22), mówi Jezus, wprost wyraźnie. Ciernie to wady, które walczą z Bogiem, które zagłuszają Jego obecność. Przede wszystkim bożki doczesnego bogactwa, życie chciwe, dla samych siebie, aby posiadać i mieć władzę. Jeśli uprawiamy te ciernie, to przygłuszamy wzrastanie Boga w nas. Każdy może rozpoznać swoje duże lub małe ciernie, wady, które obecne są w jego sercu, te krzewy mniej lub bardziej zakorzenione, które nie podobają się Bogu i uniemożliwiają nam posiadanie czystego serca. Trzeba je wyrwać, w przeciwnym razie Słowo nie przynosi owocu, ziarno się nie rozwinie.

Drodzy bracia i siostry, Jezus zachęca nas dzisiaj do spojrzenia w nasze wnętrze: abyśmy dziękowali za naszą dobrą glebę i pracowali na terenach, które jeszcze nie są dobre. Zadajmy sobie pytanie, czy nasze serca są otwarte na przyjęcie z wiarą ziarna Słowa Bożego. Postawmy sobie pytanie, czy kamienie lenistwa są jeszcze liczne i wielkie. Dostrzeżmy i nazwijmy po imieniu ciernie przywar. Odnajdźmy odwagę, by dokonać dobrej oceny gleby, dobrej oceny naszego serca, przynosząc do Pana w modlitwie i spowiedzi nasze kamienie i nasze cierni. Czyniąc w ten sposób Jezus, Dobry Siewca, chętnie dokona pracę dodatkową: oczyści nasze serca, usuwając kamienie i ciernie, które zagłuszają Jego Słowo.

Niech Matka Boża, którą wspominamy dzisiaj jako Najświętszą Pannę z Góry Karmel, niezrównana w przyjmowaniu Słowa Bożego i wprowadzaniu go w życie (por. Łk 8,21), pomoże nam oczyścić nasze serca i strzec w nich obecności Pana.

Po modlitwie 

Drodzy Bracia i Siostry!

Serdecznie pozdrawiam wszystkich was, wiernych z Rzymu i pielgrzymów z całego świata: rodziny, grupy kościelne i stowarzyszenia.Pozdrawiam szczególnie siostry Córki Matki Bożej Bolesnej w 50 rocznicę papieskiego zatwierdzenia tego Instytutu; Siostry Franciszkanki św. Józefa w 150 rocznicę założenie; kierownictwo i gości Domus Croata w Rzymie, z okazji 30. rocznicy jego utworzenia.

Chciałbym szczególnie pozdrowić siostry i braci karmelitów w dzień ich święta. Życzę im, aby mogli nadal zdecydowanie iść drogą kontemplacji.

Specjalne pozdrowienia kieruję do wenezuelskiej wspólnoty katolickiej we Włoszech, ponawiając modlitwę w intencji waszego umiłowanego kraju.

Życzę wszystkim dobrej niedzieli. Proszę nie zapominajcie modlić się za mnie. Smacznego obiadu i do zobaczenia!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Franciszek: czy jesteśmy otwarci na przyjęcie Słowa Bożego?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.