Mija pół roku od wyboru Franciszka na papieża
W piątek mija pół roku od wyboru papieża Franciszka. Jego pontyfikat mija pod znakiem nowości i dynamicznych zmian w życiu Watykanu i całego Kościoła. To papież całkowicie niezależny i samodzielny, z bardzo precyzyjną wizją swej posługi.
Wybór 76-letniego kardynała z Argentyny Jorge Mario Bergoglia wieczorem 13 marca był wielkim zaskoczeniem, ale i potwierdzeniem, że to nie jeden z faworytów zazwyczaj zostaje papieżem.
Tym razem zdumienie było tym większe, że metropolita Buenos Aires, skromny jezuita, uchodził za faworyta na poprzednim konklawe w 2005 roku, po śmierci Jana Pawła II. Jego udział w marcowym konklawe pozostał tymczasem niemal niezauważony. Odnotować można było jedynie to, że gdy w Kaplicy Sykstyńskiej kardynał Bergoglio składał ze wszystkimi elektorami przysięgę, jej tekst wypowiedział drżącym, wręcz słabym głosem.
Program pontyfikatu przedstawił już kilka dni później, podczas spotkania z dziennikarzami. "Jakże chciałbym Kościoła ubogiego, dla ubogich" - powiedział wtedy Franciszek. Już wtedy - przyznają watykaniści - nowy papież "zdobył szturmem" media całego świata, które od tej pory relacjonują każdy jego zaskakujący gest, oryginalne zachowania, niekonwencjonalne decyzje, kolejne dowody skromnego życia, z dala od przepychu, ceremoniału i wszelkich oznak bogactwa.
Na wiadomość o tym, że w Argentynie odsłonięto jego pomnik, Franciszek poprosił, by go natychmiast usunąć.
Za wyraźne hasło posługi i symbol otwarcia oraz pokory uznano słowa, jakie wypowiedział w czasie konferencji prasowej w samolocie wracającym do Watykanu z Rio de Janeiro: "Kimże ja jestem, by oceniać gejów?".
Papież stara się ze wszystkich sił prowadzić taki tryb życia, jak wcześniej. Nie chce wysługiwać się innymi. Nawet przychodzące do niego listy otwiera sam, nie pozwalając na to swym współpracownikom.
"Niech pan do mnie kiedyś zadzwoni" - powiedział papież jednemu z ambasadorów podczas audiencji.
Kiedy włoskie linie lotnicze chciały przygotować w samolocie, którym leciał w lipcu do Brazylii, specjalny salonik dla niego, stanowczo odmówił twierdząc, że "czułby się w nim jak papież".
Watykaniści podkreślają, że zanim zdążą oswoić się z kolejną nowością czy sensacją tego pontyfikatu, papież już zaskakuje ich następną. Swoistym ukoronowaniem tych niespodzianek na zakończenie pierwszego półrocza pontyfikatu był obszerny list, jaki Franciszek napisał do lewicowego dziennika "La Repubblica", poświęcony sprawie dialogu z niewierzącymi.
Tłumaczenie listu Franciszka do "La Repubblica"
Watykan nie ogłasza już - jak to było tuż po konklawe - że "przynajmniej na razie" nowy papież będzie mieszkał w watykańskim hotelu, Domu świętej Marty. Wiadomo bowiem, że w ogóle nie zamierza przeprowadzić się do papieskiego apartamentu w Pałacu Apostolskim.
Wszystkie zaskakujące komentatorów i często także hierarchię kościelną inicjatywy Franciszka - na przykład o wizycie na wyspie Lampedusa, celu uchodźców napływających z Afryki - to wyłącznie jego osobiste decyzje, zazwyczaj z nikim niekonsultowane. Pod tym względem bardzo różni się od Benedykta XVI, który rozważał różne propozycje przedstawiane mu przez bliskich współpracowników i podejmował ostateczne decyzje.
Amerykański watykanista John Allen różnicę tę podsumował następująco w wywiadzie dla dziennika "La Stampa": Benedykt XVI "bardzo dobrze reagował na prowokacje ze strony świata, był w tym lepszy niż w występowaniu z inicjatywami. Wydarzenia często zmuszały go do tego, by grać w obronie, podczas gdy Franciszek jest w ataku, jak Jan Paweł II".
Wśród watykańskiej hierarchii dominuje wręcz przekonanie, że z powodu swej niezależności i nieulegania żadnym wpływom Bergoglio jest "trudnym papieżem". Nigdy bowiem nie wiadomo, czego się po nim spodziewać i co za jego sprawą może się wydarzyć.
W specjalnym wywiadzie dla Radia Watykańskiego udzielonym pół roku po wyborze Franciszka rzecznik Stolicy Apostolskiej ksiądz Federico Lombardi wyraził opinię, że zainteresowanie nowym papieżem na świecie nie jest tylko powierzchowne. Przyczynia się do tego - zaznaczył - "styl, bezpośredni język, a także będący nowością tryb życia" papieża oraz nacisk, jaki kładzie on na "czułość". Jako jedną z najważniejszych cech tego pontyfikatu ksiądz Lombardi wskazał koniec dominacji europejskiego spojrzenia na Kościół, które nazwał wręcz "eurocentryzmem".
Watykański rzecznik powiedział też, że obecnie należy oczekiwać nie tylko wielkiej reformy Kurii Rzymskiej, lecz również szerzej - życia Kościoła. Następne miesiące - podkreślił rzecznik - przyniosą wiele "znaków i decyzji".
Skomentuj artykuł