To barokowe dzieło zyskało nowe, zaskakujące oblicze. Wszystko za sprawą domorosłego konserwatora.
Obraz Bartolomego Estebana Murilla przedstawiający Matkę Bożą miał przejść renowację na zlecenie prywatnego kolekcjonera. Zabieg kosztował 1,2 tysiąca euro.
Efekt zaszokował wszystkich. Obraz przechodził "konserwację" dwa razy, ale nawet poprawki nie były w stanie go uratować. To nie pierwszy taki przypadek w Hiszpanii, bo przecież wielu dobrze pamięta fresk "Ecce Homo" z miasteczka Borja, znany obecnie jako "Jezus jeż".
Obraz przed renowacją (aut. Bartolomé Esteban Murillo / Domena publiczna)Żarty żartami, lecz sprawa jest ogromnie poważna i wywołała w Hiszpanii ogromną dyskusję w środowisku historyków sztuki oraz konserwatorów. "Dowiadujemy się o nich tylko, gdy ktoś doniesie prasie albo napisze coś w mediach społecznościowych, ale do restauracji dzieł sztuki bardzo często biorą się ludzie bez odpowiednich kwalifikacji" - mówi María Borja, wiceprezeska stowarzyszenia Acre zrzeszającego hiszpańskich konserwatorów.
Konserwatorzy naciskają na rząd, aby ten zmienił przepisy dotyczące renowacji zabytków. Zależy im, by uniemożliwić przyjmowanie takich zleceń amatorom.
"Czy wyobrażają sobie państwo sytuację, w której każdy może przeprowadzić operację na innej osobie? (...) Albo postawić dom, nie będąc architektem?" - pyta Fernando Carrera, dyrektor Wyższej Szkoły Konserwacji i Renowacji Dzieł Sztuki w Galicji.
Nie wiadomo czy twarz "Niepokalanej" da się przywrócić do stanu pierwotnego. Sława jej poprzednika, czyli "Jeżusa", przyniosła niespodziewany dochód kościołowi, w którym jest wystawiony, bo zeszłoroczny zysk z biletów wstępu wyniósł aż 50 tysięcy euro.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł