Sudan Południowy przeżywa codziennie Drogę Krzyżową
Sudańczycy 365 dni w roku przeżywają swoją Kalwarię. Męka Chrystusa codziennie staje się tutaj faktem. Tak sytuację w ogarniętym konfliktem Sudanie Południowym opisuje ks. Federico Gandolfi.
Włoski misjonarz pracuje w parafii w stołecznej Dżubie. Na jej terenie znajdują się m.in. obóz dla kilkunastu tysięcy uchodźców.
Misjonarz zauważa, że watykańskie rekolekcje dla sudańskich polityków i gest papieża, który padł do ich stóp błagając, by stali się orędownikami pokoju, wzbudziły duże nadzieje na wyjście z zamkniętego kręgu przemocy. "Franciszek pokazał naszym przywódcom, że prawdziwa władza oznacza uniżenie i służbę" - mówi ks. Gandolfi.
"My, franciszkanie nie robimy wielkich planów na przyszłość, jak organizacje pozarządowe po prostu codziennie jesteśmy z tymi ludźmi. Niesiemy pomoc w przepełnionych obozach dla uchodźców. Jeden z nich jest na terenie naszej parafii" - mówi Radiu Watykańskiemu ks. Gandolfi.
"Niesiemy wsparcie materialne i duchowe. Spotykamy ludzi, którzy naprawdę nic nie mają, żyją w tragicznych warunkach sanitarnych. Dopóki możni tego kraju nie pochylą się i nie powdychają zapachu tych dramatycznych realiów, trudno będzie zaprowadzić pokój na tej ziemi. W ubóstwie nie ma nic z poezji" - opisuje misjonarz.
"Papież ucałował stopy sudańskich polityków, teraz oni muszą ucałować stopy swego ludu, który patrzy na nich z pozycji swego poniżenia. Ludzie nieustannie podają mi ręce, brudne ręce. Ten brud jest dla mnie w pewnej mierze święty, jest zapowiedzią Królestwa Bożego. Jednak dopóki nasi liderzy nie pochylą głów, by wejść do namiotów uchodźców pokój będzie trudny do osiągnięcia" - podsumowuje ks. Gandolfi.
Skomentuj artykuł