Synod: 3 punkty dokumentu. Co się z nimi stało?

(fot. © Mazur/catholicnews.org.uk)
PAP / pz

Trzy z 62 punktów dokumentu końcowego synodu biskupów na temat rodziny, dotyczące rozwodników i homoseksualistów, nie uzyskały w sobotnim głosowaniu kwalifikowanej większości dwóch trzecich głosów, tylko zwykłą - podał Watykan. Pozostają one otwarte - wyjaśniono.

Rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi wyjaśnił, że te sporne kwestie nie spotkały się z "szeroką aprobatą". Z kolei przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski arcybiskup Stanisław Gądecki mówi, że punkty te zostały "odrzucone".

Papież Franciszek postanowił jednak opublikować całość dokumentu-sprawozdania z obrad i w pełnej formie wysłać go do konferencji episkopatów poszczególnych krajów.

DEON.PL POLECA

Watykaniści zwracają uwagę na to, że głosowania ujawniły głębokie podziały wśród biskupów wobec najbardziej kontrowersyjnych kwestii. Zaznaczają, że nawet jeśli sporne punkty z technicznego punktu widzenia nie otrzymały większości kwalifikowanej, to pozostają przedmiotem dyskusji.

Agencja Ansa podaje, że wszystkie 62 punkty otrzymały w głosowaniach 90 procent poparcia wszystkich 183 ojców synodalnych.

Punkt 52, który poparło 104 biskupów przy sprzeciwie 74, co oznacza tylko zwykłą większość, relacjonuje dyskusje na temat możliwości dopuszczenia osób rozwiedzionych pozostających w nowych związkach do sakramentów pokuty i eucharystii. Podkreślono, że podczas gdy niektórzy biskupi opowiedzieli się za zachowaniem obecnej dyscypliny, inni są zwolennikami dopuszczenia rozwodników do komunii w ściśle określonych warunkach. "Ewentualne dopuszczenie do sakramentów musiałoby zostać poprzedzone przez proces pokuty pod kierunkiem biskupa diecezjalnego. Kwestia musi zostać jeszcze pogłębiona, z uwzględnieniem rozróżnienia między obiektywną sytuacją grzechu a okolicznościami łagodzącymi" - głosi ten punkt. Dalej mowa w nim jest o potrzebie dalszego pogłębienia tej kwestii.

Punkt następny dotyczy propozycji tzw. komunii duchowej dla rozwodników w nowych związkach. Odnotowano w nim wątpliwości, dlaczego nie mogliby oni zatem przystępować do komunii sakramentalnej. Wynik głosowania nad tą sprawą to 112 głosów na tak i 64 przeciw.

Poważne kontrowersje i podziały wywołał punkt dotyczący osób o orientacji homoseksualnej oraz uwagi duszpasterskiej wobec nich w świetle nauczania Kościoła. Zyskał on aprobatę 118 uczestników obrad przy 62 głosach sprzeciwu. Głosi on że "nie istnieje żadna podstawa, by upodabniać lub stwierdzić analogie, nawet odległe, między związkami homoseksualnymi a Bożym planem wobec małżeństwa i rodziny". Położono natomiast nacisk na to, że należy unikać wobec homoseksualistów wszelkiej "niesprawiedliwej dyskryminacji".

Odnosząc się do tych głosowań rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi wyjaśnił, że punkty dotyczące komunii dla rozwiedzionych i homoseksualistów nie spotkały się z "szeroką aprobatą". A zatem pozostają "otwarte"- stwierdził rzecznik.

Ksiądz Lombardi oświadczył, że ogłoszony przez Watykan dokument jest podstawą do dalszych dyskusji.

Papież postanowił ogłosić całość tekstu wraz z wynikiem głosowań, punkt po punkcie po to, by można było z niego korzystać "wiedząc, iż nie wszystko ma to samo poparcie"- podkreślił rzecznik.

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski arcybiskup Stanisław Gądecki wyraził w Radiu Watykańskim zadowolenie z ostatecznego kształtu dokumentu i podkreślił, że tylko trzy punkty zostały odrzucone.

"Najmniej głosów zyskał punkt 52, o tych, którzy się rozwiedli i zawarli nowe związki cywilne i którzy mieliby być dopuszczeni do sakramentu pojednania i Eucharystii w niezgodzie z dotychczasową praktyką Kościoła. Ten punkt stanowił oko cyklonu w całej medialnej propagandzie, która towarzyszyła synodowi i poprzedziła go"- powiedział metropolita poznański. Następnie odnotował odrzucenie punktu o komunii duchowej.

"I wreszcie odrzucony został punkt 55, który dotyczy osób o orientacji homoseksualnej. Mimo, że ten punkt został dość dobrze sformułowany i oddawał sens wypowiedzi ojców synodalnych, jednak został odrzucony" - dodał abp Gądecki.

Media włoskie w pierwszych komentarzach po zakończeniu synodu podkreślają - powołując się na relacje jego uczestników - że w jego trakcie nie brakowało sporów, kontestacji, protestów, okrzyków, a nawet głośnego "buczenia".

Dla niektórych komentatorów tak chwilami ostre napięcia wśród dostojników kościelnych z całego świata są zaskoczeniem. Choć spodziewano się różnic stanowisk, to mało kto przewidywał tak zaciekłe spory i taką polaryzację opinii.

Prasa podkreśla, że teraz biskupi powrócą do swych diecezji i będą musieli wyjaśnić wiernym, co stało się na synodzie.

Publicysta dziennika "Corriere della Sera" Massimo Franco napisał, że istnieje niebezpieczeństwo, iż może upowszechnić się wizerunek "papieża reformatora i opornego Kościoła", a zatem pontyfikatu, który nie jest w stanie "nawrócić" niektórych biskupów.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Synod: 3 punkty dokumentu. Co się z nimi stało?
Komentarze (36)
X
xxx
21 października 2014, 12:30
"Słowo zwycięstwo przywodzi na pamięć myśl o walce, która zdaje się być związana zarówno z uwarunkowaniem, jak i z trwaniem naszego obecnego życia. Ta myśl, to pojęcie, nie bardzo się podoba współczesnemu człowiekowi, którego ideał, pragnienia, działalność zmierzają do usunięcia z koncepcji i z rzeczywistości życia wszelkich przykrości, wszelkich przeciwności, wszelkiego zajęcia pozycji mocnej i walczącej. Życie w komforcie, swobodne, spokojne - oto jest ideał, który się podziwia i do którego się tęskni. Jakiś fundamentalny hedonizm tchnie z praktycznej filozofii każdej jednostki. Błogi, beztroski dobrobyt, wydaje się być szczytem ludzkich osiągnięć. A nawet kiedy się przyjmuje jako szlachetne i konieczne - wysiłek, męstwo, ryzyko, a nawet walkę, to faktem jest, że się ma tendencję do usunięcia moralnego celu walki: mówi się o moralności bez grzechu, stara się usprawiedliwić wszelkiego rodzaju czyny w imię psychologii i socjologii. Nie chce się walczyć ani przeciw szatanowi, którego istnieniu się przeczy; ani przeciwko światu, którego powab się wychwala; ani przeciw ciału, które stało się bożyszczem przyjemności i swobody doznań. Życie chrześcijańskie takie nie jest. Opowiada się ono zawsze za koniecznością nieubłaganej walki moralnej." Bł. Paweł VI, papież, Przemówienie podczas Audiencji generalnej - 5 IV 1967
FM
Fuks Mirosław
21 października 2014, 00:21
Jeżeli chodzi o komunie dla rozwiedzionych a żyjących w związkach "nowych' to każdy taki przypadek powinien rostrzygać Biskup miejsca na podstawie zebranych informacji i w oparciu o dyrektorium obwiązuojące w Kościele w przsedmiocie tej kwesti .Sprawy wątpliwe niech rostrzyga Sąd Duchowy . Jezeli chodzi o środowisko homoseksualne to ono nie jest wyłączone ze zbawienia ale na drodze do niego wino się podać wyzwanią stawianym przez nauke Kościoła w tej kwesti która jest - ta nauka- jest wyrazem woli Jezusa zawertą w jego Słowie .Słowo Jezusa uwalnia człowieka z jego wszelkiej nędzy także z homoseksualizmu.Jest mocą do nowej wolności .Jezu uwalnia dziś z tą samą skutecznością .Jest wiele świadectw.Odbywa się to też w pewnym procesie czasami długim (ale nie zawsze0.tu potrzeba cierpłiwości czasu i zaangażowania stron aby w pełni stać się uczestnikiem pełni koscooła  którego szczaytem jest  Ryt Eucharystyczny Punktem wyjscia jest Nowe Narodzenie z Ducha-Ew.J 3(nie każdyjes bowiem możę ochrzczonym) a każdy już ochrzczeni powinien uznać swój grżech i odnowić przymieże i weśjć w proces  nawrócenia uznania potreby zbawienia .Z naszej strony winnismy słuzyśc pomocą na  tej drodze .W drodze do tej pełniu .Duch Święty został na to posłany aby tak się stało .Proces ten prowadzi Duch  Święty.
A
anonim
21 października 2014, 02:45
Nablablałeś mnóstwo słów, a treści w nich brak. Jeśli chodzi o Komunię dla rozwiedzionych żyjących w związkach "nowych" to nie ma potrzeby wymyslania innych rozwiązań niż te które już są. Warunkiem Komunii osób rozwiedzionych żyjących w "nowych" związkach jest to samo co i warunkiem Komunii osób rozwiedzionych nie żyjących w żadnych "nowych" związkach oraz to samo co jest warunkiem Komunii osób żyjących przykładnie w swoich związkach sakramentalnych - stan łaski uświęcającej. A więc w razie braku łaski, przystąpienie do sakramentalnej spowiedzi św. z wypełnieniem jej standardowych warunków, a więc m.in. żalu za grzechy i mocnego postanowienia poprawy. cdn
A
anonim
21 października 2014, 02:46
cd KKK mówi o tym następująco: "1650 W wielu krajach są obecnie liczni katolicy, którzy na podstawie prawa cywilnego decydują się na rozwód i zawierają cywilnie nowy związek. Kościół, będąc wierny słowom Jezusa Chrystusa: "Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo" (Mk 10, 11-12), nie może uznać nowego związku za ważny, jeśli ważne było pierwsze małżeństwo. Jeśli rozwiedzeni zawarli cywilnie drugi związek małżeński, znajdują się w sytuacji, która obiektywnie wykracza przeciw prawu Bożemu. Dlatego nie mogą oni przystępować do Komunii eucharystycznej tak długo, jak długo trwa ta sytuacja. Z tego samego powodu nie mogą oni pełnić pewnych funkcji kościelnych. Pojednanie przez sakrament pokuty może być udzielane tylko tym, którzy żałują, że złamali znak Przymierza i wierności Chrystusowi, i zobowiązują się żyć w całkowitej wstrzemięźliwości. 1651 W stosunku do chrześcijan, którzy żyją w związku cywilnym, a którzy często zachowują wiarę i pragną po chrześcijańsku wychować dzieci, kapłani i cała wspólnota powinni okazywać dużą troskę, by nie czuli się oni jakby odłączeni od Kościoła, w którego życiu mogą i powinni uczestniczyć jako osoby ochrzczone:         Niech będą zachęcani do słuchania słowa Bożego, do uczęszczania na Mszę świętą, do wytrwania w modlitwie, do pomnażania dzieł miłości oraz inicjatyw wspólnoty na rzecz sprawiedliwości, do wychowywania dzieci w wierze chrześcijańskiej; do pielęgnowania ducha i czynów pokutnych, ażeby w ten sposób z dnia na dzień wypraszali sobie u Boga łaskę (Jan Paweł II, adhort. apost. Familiaris consortio)"
K
KiT
21 października 2014, 09:51
Niesamowite, ależ to proste. Zatem jak od Ciebie odeszła żona, a Ty związałeś się z inną, bo nie chciałeś żyć sam to nie jesteście godni iść do spowiedzi a tym bardziej Komuni. Przyglądajcie się jak my Święci idziemy i tylko się przyglądajcie, chyba, że oddalicie swoje żony, albo przestaniecie z nimi sypiać (my możemy za Was jak chcecie - bo sie wyspowiadamy). Wybacz ale w Twich słowa nie ma serca i miłosierdzia.  CAŁA EWANGELIA JEST MIŁOŚCIĄ BLIŹNIEGO. W tamtych czasach oddalona kobieta była skazana na śmierć, teraz jest inaczej, często sama odchodzi i co, pozostawiony lub pozostawiona, bo działa to w dwie strony, ma żyć w samotności? Samotnośc to cierpienie, nie powinno sie nakładać takiej kary, a jesli odmwiasz Sakramentów, to moim zdaniem jesteś w poważnym błędzie. Wiem, że wielu zatwardziałych Katolików, ta sytuacja przeraża, ale jest ona też wina Kościoła, który przez wieki straszył, a nie miłował Bliźniego, cóż, Świat się zmienia. Zobaczymy. Ja się za chwilę pomodle za Ciebie, byś otworzył swe serce na Bliźniego
C
Chrześcijanka
21 października 2014, 09:57
Ale bredzisz! Miłośc bliźniego to nie patrzenie jak pędzi w przepaść i pomaganie mu, zeby biegł szybciej, ale troska o jego życie wieczne. Czasami trzeba mu brutalnie podstawić nogę, żeby się przewrócił zanim dobiegnie do krawędzi. To o czym piszesz nie ma nic wspólnego z tym czego nauczał Jezus.
A
anonim
21 października 2014, 12:00
Przeinaczasz fakty tak aby dowodzić że białe jest czarne. Ale to metody działania szatana :-( NIKT nie jest godny iść do Spowiedzi, a tym bardziej do Komunii. Nawet przed Komunią wyznajemy to mówiąc: "Panie, nie jestem godzien [...]". Odpuszczenie grzechów oraz możliwość otrzymania łask to są dary darmo dane na które w żaden sposób nie zasługujemy swoimi uczynkami! Jedyne co możemy i powinniśmy zrobić to zrozumieć to i uznać że tak jest! Że jedyną możliwą "zasługą" jest uznanie tego, że ciągle upadamy i grzeszymy oraz szczery żal z tego powodu, połączony z pragnieniem nawrócenia i nie grzeszenia więcej. Różnica polega więc nie na tym, że jedni są święci a inny grzeszni, lecz na tym, że jedni żałują za swoje grzechy i pragną więcej ich nie popełniać, a inni zapierają się, że to co robią to nie jest żaden grzech i nie mają zamiaru nic zmieniać. Więc jeśli nie otrzymują rozgrzeszenia to nie dlatego, że ktoś im zabrania przystępowania do Spowiedzi, lecz dlatego, że nie ma w nich ani żalu za popełnione grzechy ani woli nawrócenia/poprawy. Nie otrzymują rozgrzeszenia wyłącznie na własne życzenie! Nigdzie nie ma tak, że można nabroić, nie żałować tego, i nie mieć zamiaru przestać broić, ale domagać się przebaczenia! I nikt nie domaga się od cudzołożników abyoddalili swoje żony! Wręcz przeciwnie! Oczekuje się od nich że odejdą od swoich konkubin i wrócą do swoich żon! Z tego co piszesz wynika, że choć co rusz powołujesz się na miłość bliźniego to nie masz pojęcia o czym piszesz. Lepiej więc pomódl się sam za siebie abyś przejrzał i nie szkalował Kościoła i bliźnich tylko dlatego że nie zaspokajają Twoich egoistycznych pragnień.
ST
sto tysięcy
20 października 2014, 21:38
Zajmijcie się szerzącą się prostytucją wynikającą między innymi z bezrobocia !!!
K
KiT
20 października 2014, 21:07
JEZUS jak podaje Pismo Święte i tradycja Kościoła, przyszedł do grzeszników, a jak widać wielu Kardynałów zdaje się nie zauważać grzeszników i ich potrzeby Spowiedzi i Komuni. Może by tak sami przyjęli jarzmo, które ochoczo innym zakładają?
B
Bogda
20 października 2014, 21:20
Tak Jezus przyszedl do celnikow , prostytutki , grzesznikow ..ale czy powiedzial im : ok , wybaczam , nic sie nie stalo , badzcie spokojni ? Nie , powiedzial im : nawracajcie sie ! Chcialbys spokoju sumienia ? Nic prostrzego ! Zmien zycie , napraw co zepsules , wynagrodz to co zabrales , bedziesz szczesliwy ! Skad w ludziach przekonanie ze nie potrzeba nic robic zeby byc zbawionym ?
K
KiT
20 października 2014, 21:23
PS. Dla wyjaśnienia, odemnie akurat odeszła żona i od kilknastu lat Kościół traktuje mnie jak strupa .... Nie mogę się spowiadać o Komuni nie wspominając. Mówią, zostań samotnym człowiekiem a wtedy Ci ulżymy. To jakaś paranoja. Nie wierzę, że BÓG tak chce. Po co posłał JEZUSA i do kogo? To że odmawia mi sie sakramentów, jest bardzo bolesne. Nie wiem kto sie z tego mógłby cieszyć że jest póki co jak jest. Ja dziękuję BARDZO Papieżowi Franciszkowi za to, że podjął tentrudny temat jak i inne.
K
KiT
20 października 2014, 21:32
1. Czasami pewnych rzeczy naprawić sie nie da.  2. Tak właśnie, przebaczył im i już. To jest własnie milosierdzie droga Pani. 3. Życie z Jezusem jest znacznie fajniejsze i Jezus nam z całego serca życzy bliskości z nim (KOMUNI) 4. Żeby być zbawionym, nie trzeba robić nic, bo jak zasłuzyc na zbawienie? Zbawienie jest darmo. Jest darmo, a wynik az Ogromu Miłosci Bożej. 5. Owszem, życie w grzechu zabija i trzeba żyć najlepiej jak się da, bo wtedy żyjesz pełnią życia i możesz darmo równierz dawać Bliźnim, a na tym polega potęga MIŁOŚCI. jak wrocił marnotrawny syn, wszystko mu dał Ojciec zwracając również GODNOŚĆ.
A
anonim
20 października 2014, 22:01
Wciskasz zwyczajny kit oskarżając kardynałów, że zdają się nie zauważać grzeszników i ich potrzeby Spowiedzi i Komuni. NIKT nie zabrania grzesznikom przystępowania do Spowiedzi i Komunii. Ale jak jakiś grzesznik nie uważa tego co robi za grzech i nie żałuje tego oraz nie ma w nim woli zerwania z grzechem to niemożliwe jest rozgrzeszenie go! A tkwiąc na własne życzenie w grzechu śmiertelnym nie może też przystępować do Komunii. Nie bardzo jednak wiem jakież to jarzmo mieliby przyjąć kardynałowie? Sma nie wiesz jakie bzdury wypisujesz. Jarzmem nazywasz negatywną ocenę konkubinatów? I domagasz się aby kardynałowie też angażowali się w konkubinaty?
A
anonim
20 października 2014, 22:10
Najwyraźniej rozum Ci odebrało bo wypisujesz kosmiczne bzdury. Niby kto Ci zabrania się spowiadać? Niby kto Ci odmawia sakramentów? Jeżeli zyjesz w grzechu i nie zamierzasz tego zmienić, a wręcz uważasz że wszystko jest OK to nie da się powiedzieć, że żałujesz za grzechy i szczerze postanawiasz się nawrócić, więc żaden spowiednik nie jest w stanie skutecznie udzielić Ci rozgrzeszenia, a każda Twoja próba spowiedzi będzie wręcz świętokradztwem, podobnie zresztą jak i ewentualne przystępowanie do Komunii. Ale masz to wszystko na własne życzenie! Bo Bóg tego nie chce. Ale to Ty zaparłeś się by w tym tkwić.
A
anonim
20 października 2014, 22:14
JEZUS jak podaje Pismo Święte i tradycja Kościoła, przyszedł do grzeszników --- Czytasz to co chcesz, wyrywając z kontekstu, byle tylko "dowodzić" że masz rację tkwiąc w grzechu. Ale poczytaj sobie dokładniej co podaje Pismo Święte. Jezus zawsze mówił grzesznikom: idź i nie grzesz więcej!
Jadwiga Krywult
21 października 2014, 08:23
Dlatego powinno być z 10 lat pokuty przed dopuszczeniem do Komunii, m.in. żeby takie głupoty z głowy wybić.
K
KiT
21 października 2014, 08:34
Może, nie wiem, ale widzę, że na forum dominują ludzie twardego serca. Czy budzi się w Tobie odraza, że rozwodnik mógłby też dostąpić zaszczytu Komuni Świętej? Czy Komunia przestanie być Świetą? A może nagle połowa małżeństw sie rozpadnie, bo sa tylko dlatego razem, że nie będa się mogli spowiadać. Jeśli jedyna motywacją bycia razem jest strach przed Bogiem, czy to jest dobre i czy Bóg tak chce?
Jadwiga Krywult
21 października 2014, 09:30
Przede wszystkim nie chodzi o rozwodnika, a o człowieka żyjącego w ponownym związku. Już wcześniej manipulowałeś : "odemnie akurat odeszła żona i od kilknastu lat Kościół traktuje mnie jak strupa". Poza tym nie jest tak, że "Żeby być zbawionym, nie trzeba robić nic". Jak to rozumiesz ? Czy tak, że można skakać z kwiatka na kwiatek i wszystko jest fajnie, bo przecieć Bóg jest miłosierny ? Jeżeli nie Ty tak rozumiesz, to niejeden tak rozumie i tu jest niebezpieczeństwo złagodzenia dyscypliny. "Życie z Jezusem jest znacznie fajniejsze". Nie jest tak milutkie np. dla człowieka, którego małżonek jest chory i seks nie wchodzi w rachubę. No ale innym się należy, jemu chyba nie. Kilkuletnia pokuta przed dopuszczeniem do Komunii jest konieczna, żebyście mieli czas wyleczyć się z wywyższania nad tych co to 'są twardego serca i budzi się w nich odraza...'. Oczywiście w różnych 'duszpasterstwach niesakramentalnych ' wmawiają Wam, że jesteście najlepszymi katolikami. Wbijają Was w pychę.
K
KiT
21 października 2014, 09:57
Skąd w Tobie tyle agresji? Ja nie chodzę na spotkania dla niesakramentalnych bo mam za daleko. Po co? rzeczywiście tak do nich mawiają? Wow, to może trzeba zajrzeć. Zatem, jestes po stronie wzburzonych, że ktos dostanie denara za pół godziny pracy a Ty musisz pracować dzień cały? A może praca to zaszczyt? Nie dostrzegasz tego? Trudno. Niemniej jednak idę i za Ciebie sie pomodlę
Jadwiga Krywult
21 października 2014, 10:28
Aż pół godziny musisz pracować na denara ? Przecież wcześniej twierdziłeś, że dostaniesz go bez żadnej pracy, bo przecież Bóg jest miłosierny.
J
jezuita
20 października 2014, 18:37
O. prof. Dariusz Kowalczyk SJ: jestem wdzięczny abp. Gądeckiemu za to, że miał odwagę tak jasno mówić Skomentuj 26 O. prof. Dariusz Kowalczyk SJ: jestem wdzięczny abp. Gądeckiemu za to, że miał odwagę tak jasno mówićO.dr Dariusz Kowalczyk (fot. arch.) „To, że w czasie obrad zaczęto używać innej retoryki, jest w dużej mierze zasługą abp. Gądeckiego. W ramach możliwości, jakie na synodzie ma jednostka, uczynił on bardzo wiele” - mówi o. prof. Dariusz Kowalczyk Niewątpliwie, mocny głos abp. Gądeckiego był słyszany i brany pod uwagę podczas obrad synodalnych. Synod działa jednak według pewnych procedur – procedur w dużej mierze demokratycznych, także trudno tutaj mówić o tym, aby jedna osoba coś zdziałała. Wypowiedź naszego przewodniczącego Konferencji Episkopatu na temat pierwszego tekstu synodalnego, ogłoszonego po pierwszym tygodniu obrad, była dość ważna. Ona była cytowana nie tylko w Polsce, ale także we Włoszech i w Stanach Zjednoczonych, dotarła do różnych Kościołów lokalnych na świecie. To, że po pierwszym tygodniu obrad, zaczęto używać innej retoryki, jest w dużej mierze zasługą abp. Gądeckiego. W ramach tego, co może zrobić jednostka na synodzie, abp Gądecki zrobił bardzo wiele.
D
domi
20 października 2014, 15:51
Więc jeśli mąż odchodzi od żony i dzieci to zrywa przyjaźń z Bogiem, ale jeśli osoba duchowna w ogóle nie podchodzi , nie wychodzi do tych najbardziej poranionych, jak to robił Jezus i tak jak np. robił to Bergoglio kiedy ratował ludzi z różnych grzechów: prostytucji, alkoholizmu, narkomanii, korupcji itp., to nadal jest w Komunii z Bogiem...Oczywiście każdy przypadek jest inny, ale pomyśleć warto. Jak daleko sięga Boże Miłosierdzie...Jezus powiedział, że nikt go nie zgłębi ani umysł ludzki ani anielski przez wszystkie wieki. Dzienniczek św. Siostry Faustyny 699
D
domi
20 października 2014, 15:50
I chwała Bogu za Franciszka :) Chciałabym zwrócić Waszą uwagę na pewien problem. Otóż kard. Schonborn w artykule http://gosc.pl/doc/2201383.Burza-w-Watykanie ma częściowo rację, bo sam przeszedł przez doświadczenie rozwodu swoich rodziców i jak sam wspomina ma do dziś rany. Dlaczego częściowo, bo te rany ciągle go bolą i wpływają na wypowiedź i bardzo dobrze, bo pokazuje jaki jest naprawdę. Bo pokazuje Jezusa, który w nim mieszka. Być może Kościół hierarchiczny jak Kościół "zwyczajny" powinien odkrywać swoje rany, bo każdy je ma. Wtedy jest lepsza szansa na wyleczenie, tzn. znalezienie leku lub skutecznej terapii duchowej dla każdego. Kardynał i my powinniśmy pamiętać o Ewangelii (zresztą powiedział o tym Franciszek na rozpoczęcie synodu): "On odparł: I wam, uczonym w Prawie, biada! Bo wkładacie na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie." Bo rzeczywiście bardzo często jest tak że duchowny podchodzi do mszy i życia rutynowo, przykład tzn. nie każdy jest jak o. Pio - podobny do Jezusa a przecież każdy Go zastępuje...Ile osób zabija rutyna, ile osób w Kościele jest spragnionych Jezusa, ale może w ogóle Go nie pozna, nie uwierzy przez rutynę letnich katolików, którzy już Go spotkali, ale zamknęli Prawdę w sobie i o sobie i może zostali zakonnikami, zakonnicami, księżmi, bpami, kard. czy papieżami...z ranami w sercu. Ile osób zabijają takie osoby? Piłat też umył ręce - co mnie to obchodzi, to wasza rzecz - i zabił Jezusa...Ile sióstr i braci nie spotyka na mszy św. Jezusa. Oni też są poranieni, oni też cierpią, oni też giną...tak to mogą być również parafianie kardynała...rozwodnicy...samotne mamy...dzieci bez ojca...bez mamy...wujkowie...kuzyni...wdowy...nieobecni na mszy św...a przecież kardynał przyjmuje Jezusa codziennie...zatem jego Komunia z Jezusem to przyjaźń z całym Kościołem a przede wszystkim z tym najbardziej poranionym.
K
KEP
20 października 2014, 13:13
W Kurii Metropolitalnej w Poznaniu (ul. Ostrów Tumski 2)  odbędzie się dziś (20 X) o godz. 17.00 konferencja prasowa podsumowująca Synod Biskupów nt. rodziny. W spotkaniu organizowanym przez Biuro Prasowe Archidiecezji Poznańskiej weźmie udział Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki.
G
gosc
20 października 2014, 12:46
Żyłka juz twardo i otwarcie przeszedł na etat PAP w sprawach KK ?
R
RV
20 października 2014, 12:45
Synod przyjął dokument końcowy, odrzucił trzy paragrafy: o rozwodnikach, homoseksualizmie, komunii duchowej Dziś ostatnie sesje ogólne poświęcone były głosowaniom. Na pierwszej rano zdecydowaną większością głosów przyjęte przesłanie synodu. Głosowanie nad dokumentem końcowym rozpoczęło się o godz. 16.30. Został on opracowany na podstawie opinii przedstawionych przez 10 grup językowych, w których obradowali ojcowie w drugim tygodniu synodu. Głosowano nie nad całością dokumentu, lecz nad jego poszczególnymi częściami. Trzy części nie uzyskały wymaganej liczby głosów. Abp Stanisław Gądecki jest zadowolony z ostatecznego kształtu dokumentu synodalnego. Jego zdaniem praca w małych grupach, które radykalnie skorygowały poniedziałkowe relatio nie poszła na marne „O dobrym poziomie tego dokumentu świadczy to, że na 62 punkty, tylko trzy zostały odrzucone – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Gądecki. – To znaczy punkt 52, 53 i 55. Najmniej głosów zyskał punkt 52, o tych, którzy się rozwiedli i zawarli nowe związki cywilne i którzy mieliby być dopuszczeni do sakramentu pojednania i Eucharystii w niezgodzie z dotychczasową praktyką Kościoła. Ten punkt stanowił takie oko cyklonu w całej medialnej propagandzie, która towarzyszyła synodowi i poprzedziła go. Odrzucony też został punkt 53, który mówi o komunii duchowej, która mogłaby zastąpić komunię materialną, ale jednocześnie budzi znaki zapytania, bo jeśli mogą przystępować do komunii duchowej, to dlaczego nie do sakramentalnej. I wreszcie odrzucony został punkt 55, który dotyczy osób o orientacji homoseksualnej. Mimo, że ten punkt został dość dobrze sformułowany i oddawał sens wypowiedzi ojców synodalnych. Mimo to jednak został odrzucony”.
G
gosc
20 października 2014, 13:01
Synod biskupów dotyczący Rodziny, który zakończył się wczoraj w Watykanie byłby zupełnie inny gdyby nie mocna postawa abp Stanisława Gądeckiego, który zatrzymał podmuch złego, jaki wkradł się na synod Trzeba jasno powiedzieć: gdyby nie mocna postawa abp Gądeckiego, Synod odszedłby od nauczania św. Jana Pawła II. Arcybiskup Stanisław Gądecki zatrzymał bardzo niebezpieczne zmiany, jakie wkradły się do dokumentu synodalnego (w pierwszej fazie). Swoją postawą abp Gądecki pokazał, że Kościół, pomimo błędnych myśli niektórych biskupów, jest skałą Prawdy Chrystusowej. Przyupomnijmy, że metropolita poznański i przewodniczący Episkopatu Polski otwarcie skrytykował niektóre sformułowania dotyczące wolnych związków i homoseksualistów i z satysfakcją odnotował ich brak w tekście przeznaczonym dla papieża Franciszka.
A
alfons
20 października 2014, 12:40
Dopuszczac gejów, tranwestytów, biseksualistów i nekrofilów do komunii śwętej jeśli są wierni jednemu, czy dwóm partnerom i basta ! Sodomia i Gomora musi się rozwijac !
S
Słaba
20 października 2014, 11:38
Papież postanowił ogłosić całość tekstu wraz z wynikiem głosowań, punkt po punkcie po to, by można było z niego korzystać "wiedząc, iż nie wszystko ma to samo poparcie"- podkreślił rzecznik. Bardzo dobre podejście! Traktujące z szacunkiem wiernych, którzy mogą się z tym zapoznać i uczestniczyć w tej drodze Kościoła (w sposób im właściwy, tzn. przez modlitwę, rozmowy, dzielenie się dowiadczeniem).
B
Bożena
20 października 2014, 11:33
Boże daj abyśmy trwali w Twojej Prawdzie i Przykazaniach. Twoje Słowo jest niezmienne i trwa od początku świata. Na świecie pojawia się chaos, trwajmy mocno w Prawdzie i Miłości za wszelka cenę! W związkach małżeńskich jest różnie ale Sakrament ten jest ważny do śmierci. Rozwodnicy pragną Komunii Św. bo życie bez Jezusa jest cierpieniem   W samotności odnajdziemy Go , zaufajmy, On nam pomoże przetrwać i pojednać. 
P
pola
20 października 2014, 10:19
Te nowe trendy mnie szokują. Odejście od Ewangelii wisi w powietrzu. Dziwne komunikaty, dziwne zapisy, dziwne dyskusje. Benedykcie, wróć! Ty potrafiłeś nauczać i zdecydowanie przypominać nauczanie Kościoła. Zaczyna mi Cię bardzo brakować...
T
tomi
20 października 2014, 12:49
Dlaczego Pani straszy i manipuluje Kosciolem nawolujac (zyczac) sobie zeby wrocil Benedykt? Chce Pani sobie papieza zmieniac? Odkad to lezy w gestii Pani decyzji?
3
37mężatka
20 października 2014, 13:08
Tomi, czemu nie pozwalsz Poli wyrazić jej szoku? Ja też mam dośc czytając od kilku dni, w róznych językach, co sie wyrabia z homo i rozwodami. Mieliśmy kilku świętych Papieży, i przywyczailiśmy sie, że takl bedzie zawsze. A w historii Koscioła byli i mniej i całkiem nieświęci. Ten obecny, niech Duch Świety nad nim czuwa, wprowadza niedobre owoce do moej duszy. Myslę sobie - po co tak sie starałam utrzymac w trudsnym małżeństwie? Należało się rozwieśc i i tak dostałabym OPana Jezusa w Eucharyustii... Ile ludzi więcej niż dotąd się teraz rozwiedzie? Papież najwyraźniej nie mysli o tym. O stosunki seksualne sa obrzydliwością i grzechem i naqwet stu Papiezy nie zmieni mojego zdania. Papież Franciszek koniecznie chce się podobac światu. Nie mówi ani połowę tyle o  męczonych przez islamistów katolikach , co o rozwodnikach i homo. Nic nie poradzisz, Tomi, że mnie to przygnebia, szokuje, martwi.  Modle się  ale noie widze powodu aby tylko milczeć, skro lobby homo nie milczy.
K
KiT
20 października 2014, 21:15
Czy byłaś w małżeństwie tylko dlatego, że niedostałabyś później Komuni Swiętej i nie mogłabyś sie spowiadać? A co z osobami od których ktoś po prostu odszedł?
20 października 2014, 10:19
Nic się nie stało. Franciszek mianuje nowych ojców synodalnych, którzy zapewnią odpowiednią większość głosów i w ten sposób synod uchwali to, co potrzeba Franciszkowi. W ten sposób ostatnim Kościołem Rzymsko-Katolickim będą lefebryści.
T
tomi
20 października 2014, 12:43
Kosciól jest jeden, a lefebrysci wybrali droge protestantow, tyle ze w duchu ortodoksji. Brak posluszenstwa, zerwanie z Stolica Apostolska, bunt, podzialy, wyswiecanie samowolne biskupow.  A szanowny kolega stosuje iscie szatanska sztuczke, nazywa Kosciolem Rzymsko-Katolickim buntownicza frakcje wielkosci tysiecznej procenta a Kosciol Katolicki z papiezem na czele nie uznaje. To tak jakby wlos na ogonie krokodyla uznac za krokodyla.