Sytuacja Kościoła katolickiego na Krymie

(fot. PAP/EPA/PHOTOMIG)
Radio Watykańskie / mh

Niełatwa jest sytuacja katolików na zaanektowanym przez Rosję Krymie. Wiele osób decyduje się na wyjazd na Ukrainę z powodu rosnących cen, braku towarów i problemów ze znalezieniem pracy. Nowe władze zmuszają do przyjmowania rosyjskiego obywatelstwa, co powiększa poczucie zagrożenia wśród tych, którzy się na to nie godzą. Z drugiej strony, kto przyjmie rosyjski paszport, może mieć problemy z wjazdem na terytorium Ukrainy, gdzie żyją inni członkowie rodziny. Na granicy odprawa paszportowa trwa po kilka godzin.

Wszystko to sprawia, że wśród katolików na Krymie panuje atmosfera niepewności, parafianie wyjeżdżają, a w związku z tym niepewna jest przyszłość Kościoła katolickiego na tym terenie. Niejasny jest też status prawny parafii, ponieważ stolica diecezji znajduje się na terytorium Ukrainy i już teraz władze rosyjskie nie chcą akceptować dokumentów z podpisem tamtejszego ordynariusza. Niektórzy księża z obywatelstwem polskim musieli opuścić swoje parafie. Pozostali są nakłaniani do podjęcia współpracy z rosyjską służbą bezpieczeństwa. Mówi o tym bp Bronisław Bernacki ordynariusz diecezji odesko-symferopolskiej, której częścią jest Krym.

W rozmowie z Radiem Watykańskim bp Bernacki wyraził niepokój, że nie wszyscy księża wytrzymują psychicznie presję ze strony służby bezpieczeństwa i niektórzy z nich wyjeżdżają z Krymu. Rosja stosuje taktykę zastraszania i ludzie zaczynają się wszystkiego bać. Jeśli dalej będzie się zmniejszać liczba wiernych w parafiach, to i księża je opuszczą. Z drugiej strony nuncjusz apostolski na Ukrainie potwierdza, że Stolica Apostolska nie uznaje aneksji, tak więc w najbliższym czasie nic się nie zmieni i trzeba utrzymywać na Krymie istniejące struktury kościelne.

"Służba bezpieczeństwa Rosji zaczyna angażować księży do współpracy - poinformował bp Bernacki. - W Jałcie został jeden dominikanin, bo drugi ksiądz był z Polski i pojechał robić wizę. A ten był z Ukrainy i jego zaczęli codziennie ciągać. Ten do mnie dzwonił i musiałem szukać drugiego księdza, który ma obywatelstwo rosyjskie, żeby go tam posłać. Jak tylko tam tego księdza posłałem, to ten z kolei uciekł, bo się wystraszył, że go codziennie wzywała służba bezpieczeństwa. Na razie jest takie straszenie, ale nie każdy ksiądz to nerwowo wytrzymuje. Jest takie nękanie ludzi, tak że się boją wszystkiego. Tak więc jest niewesoło. Nuncjusz powiedział, że Stolica Apostolska nie uznaje aneksji i to znaczy, że nic nie możemy zrobić. Tak jak jest, tak powinno jakiś czas zostać. Trzeba jeszcze zaczekać, zobaczymy za rok. Jeżeli się będzie przedłużać to, co Rosja teraz robi, to ludzie stamtąd wyjadą, już zresztą zmniejszyła się liczba parafian, a wtedy i księża wyjadą".

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Sytuacja Kościoła katolickiego na Krymie
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.