Tomasz Królak o "obrońcach" Kościoła przed filmem Sekielskiego: nie wierzę im. Nie wierzę, że myślą ewangelicznie

(fot. youtube.pl/SEKIELSKI)
Przewodnik Katolicki / tl

"Jeśli kochacie Kościół miłością tak gorącą, jak gorące są wasze ataki na film, to przecież powinno wam zależeć na jego świętości, na tym, by był najbliższy ewangelicznym ideałom" - apeluje publicysta do krytykujących film Sekielskiego.

"Wydawało się, że najgorsze za nami, ale znów nastąpiło wzmożenie sił "«obrońców Kościoła»" tymi słowami zaczyna swój artykuł Tomasz Królak na łamach Przewodnika Katolickiego. Odnosi się on do komentarzy, w których pojawiają się hipotezy dotyczące niewypowiedzianych motywów powstania filmu braci Sekielskich.

DEON.PL POLECA


Autor nawiązuje przede wszystkim do komentarzy publicystów, którzy są związani z Kościołem i katolickimi wartościami. Pojawia się wśród nich teza, iż dokument "Tylko nie mów nikomu" miał na celu wpłynąć na wybory do europarlamentu. Stwierdzają oni, że jest on "elementem szerszego ataku na państwo i Kościół", a może nawet był finansowany przez byłych esbeków bądź jedną z fundacji Sorosa, dodaje autor.

"Nie wierzę im. Nie wierzę, że myślą ewangelicznie - myślą politycznie" stwierdza Królak. Uważa, że gdyby rzeczywiście wspomnianym publicystom zależało na dobru Kościoła, to mówiliby w sposób spójny z polskimi biskupami, którzy przecież podziękowali Sekielskim za ten film. Co więcej, jak zaznacza, również abp. Sciluna wyznał, że był poruszony przez dokument Sekielskich, co zresztą jednoznacznie wypowiedział: "Poprzez odrzucanie oskarżeń, traktowanie ich jako machinacje wrogów Kościoła, nie stawimy czoła rzeczywistości. (...) Nie ma innej odpowiedzi, jak prawda. W obliczu faktów konieczna jest pokora, a gdy popełnimy błąd - uznanie go".

Autor wspomina nie tylko o potrzebie słuchania Kościoła, ale też o wadze świadectwa, które jest kluczowe w głoszeniu Ewangelii. Przypomina, że jedynie ono jest siłą, która umożliwia przekonanie innych do swoich racji, a dążenie do świętości to wymóg wierności Jezusowi. "Jeśli kochacie Kościół miłością tak gorącą, jak gorące są wasze ataki na film, to przecież powinno wam zależeć na jego świętości, na tym, by był najbliższy ewangelicznym ideałom" - apeluje.

Królak w swoim artykule stwierdza również, że taka postawa wynika z instrumentalnego traktowania Kościoła, jako pomocy w walce z lewicowymi przeciwnikami. Kościół, zdaniem autora, jest traktowany jako środowisko oporu - politycznego i kulturowego, co rozmija się z jego rzeczywistą misją. "Ale nie taka jest misja Kościoła. Nie wiecie tego? Nie chcecie wiedzieć? W każdym razie, nie przeszkadzajcie Kościołowi w Polsce zwieńczyć dzieło samooczyszczenia" - stwierdza autor.

Na zakończenie Królak przypomina, że ataki na naśladujących Chrystusa nie są nowością, a rzeczywistością Kościoła starożytnego, obecnego i przyszłego. Widzi on niebezpieczeństwo w tego typu komentarzach, które wzmacniają zachowawcze postawy różnych środowisk, czy osób. Taki sposób myślenia, przypomina, nie jest myśleniem "Bożym" ale "ludzkim". Nawiązując do Ewangelii zaznacza, że na własnej skórze doświadczył tego sam św. Piotr, który otrzymał upomnienie od Jezusa - "Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie".

Artykuł ukazał się na łamach Przewodnika Katolickiego pod tytułem "Tym «obrońcom Kościoła» nie wierzę".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tomasz Królak o "obrońcach" Kościoła przed filmem Sekielskiego: nie wierzę im. Nie wierzę, że myślą ewangelicznie
Komentarze (6)
WDR .
13 lipca 2019, 04:31
Ale chwila, chwila... czy to nie w Przewodniku Katolickim nastąpiła zmiana na stanowisku redaktora naczelnego, bo ówczesny zachował się nieprawomyślnie w stosunku do abpa Paetza? Może warto zacząć od siebie?
M
Maciej
12 lipca 2019, 07:33
A kto to jest ten Tomasz Królak? Jakiś autorytet deonowy?
KN
Krzysiek Niepiekło
11 lipca 2019, 20:09
No ale wewnątrz Kościoła jest wielu Zydów. Nawet takie same czapeczki noszą. To oni niszczą kosciół od środka. Tego nie da już się obronić. Trzeba posprzątać i zacząć budować Kościół od nowa. Skała już jest i kamień węgielny też. Możemy zbudować jedność spożywając wspólnie Ciało i Krew Chrystusa. To, co jest, to tylko atrapy Kościoła.
MR
Maciej Roszkowski
12 lipca 2019, 18:12
Przy Żydach swoją szczegółnie brudną pieczeń pieką Masoni i Cykliści.
Ewa Zawadzka
11 lipca 2019, 19:52
Film obnażył obłudę niektórych duchownych więc można się było spodziewać że spotka się z przeróżnymi zarzutami jak choćby, że został sfinansowany przez żydów, nakręcili go komuniści czy też jest atakiem na Kościół. Ale to przecież nic nowego, zwłaszcza że w żaden sposób nie da się obronić postawy tychże duchownych wobec problemu molestowania dzieci i procederu ukrywania sprawców.
P
Paweł
12 lipca 2019, 07:59
Tylko wiesz zastanawiam się dlaczego Tomasz Sekielski nie ujawnił prawdy o tym, dlaczego Marek Lisiński nie wziął udziału w filmie a był o to pytany bodajże dwa dni po emisji przez redaktora Lisa. Odpowiedział wymijająco. Dlaczego? Przecież walczy o prawdę.