"Trzeba zmienić język mówienia o rodzinie"

(fot. shutterstock.com)
KAI / pk

Kościołowi nie jest bynajmniej obce najbardziej powszechne ludzkie doświadczenie, jakim jest życie małżeńskie i rodzinne. Zwraca na to uwagę na łamach watykańskiego dziennika "L’Osservatore Romano" przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny.

Abp Vincenzo Paglia podkreśla, że Kościół jest dziś niemal jedyną instytucją tak bliską uczuciom i związkom rodzinnym. Jednak kościelny język wydaje się czasem współczesnemu człowiekowi zbyt schematyczny i niewystarczający, a jego odbiór utrudniają jeszcze zniekształcenia mediów i uprzedzenia zsekularyzowanej opinii publicznej. Winniśmy zatem wypracować nowy sposób mówienia na ten temat, który nie byłby tylko powtarzaniem abstrakcyjnych formuł teologicznych. Jest to szczególnie pilne, gdyż kultura obecnego świata nie sprzyja rodzinie, która nie jest już dzisiaj oczywista sama w sobie, tak jak była w poprzednich epokach.

DEON.PL POLECA


Szef watykańskiej dykasterii ds. rodziny przypomina, że Chrystus w Ewangelii konsekwentnie potwierdził i przywrócił przymierze Boga z mężczyzną i kobietą, zawarte przy stworzeniu. Związek ich obojga ma od samego początku charakter sakralny, zanim jeszcze stał się sakramentem Kościoła, i stanowi zasadę humanizacji świata. Jego uznanie i ochrona jest zatem świętym obowiązkiem każdego narodu i każdej religii. Historia świata opiera się na tym przymierzu Boga z mężczyzną i kobietą, a tam, gdzie ono się kruszy, humanizm ulega zahamowaniu.

Abp Paglia postuluje, by to zaangażowanie pogłębiać w katechezach przygotowujących do małżeństwa, które nie powinny się ograniczać do paru spotkań z narzeczonymi. Podkreśla też znaczenie wzajemnego uzupełniania się obojga małżonków. - Mężczyzna bez kobiety wie za mało o tym, co ludzkie, i tak samo kobieta bez mężczyzny - pisze przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny. - Tajemnicę tego, co ludzkie, przekazuje się tylko w przymierzu ich obojga. Na tym polega dzisiaj powołanie i misja rodziny tak w Kościele, jak i na świecie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Trzeba zmienić język mówienia o rodzinie"
Komentarze (8)
M
mietek
4 stycznia 2015, 04:31
" trzeba zmienic jezyk mowienia "  co za bzdury , po jakiemu to niby jest? po koscielnemu ?     trzeba zmienic jezyk mowienia !  jakies bredzenie, taka koscielna nowo mowa , koscielne s anie w banie
3 stycznia 2015, 23:45
Najpierw trzeba neopoganom pokazać Boga, a dopiero później mówić o małżeństwie. Bo kryzys rodziny jest efektem kryzysu wiary. Sama zamiana języka nic nie da, jeżli neopoganie nie uwierza na powrót.
Z
Zocha
3 stycznia 2015, 20:45
Brzmi to mądrze i optymistycznie ale jest wypowiedziane językiem jakim właśnie nie warto mówić o małżeństwie i rodzinie.
F
franek
3 stycznia 2015, 20:55
Biskup wskazuje jednak na pozytywną stronę małżeństwa. I o tych pozytywach wynikających z małżeństwa i rodziny trzeba mówić. Na codzień słyszę głównie w kościele o tym czego małżonkom nie wolno: antykoncepcji, oczywiście aborcji, rozwodów, in vitro, kłótni, seksu pozamałżeńskiego, masturbacji, dziwnych pieszczot, wypuszczania nasion poza ciało kobiety,.... itd itp A prawie nigdy nie słyszę po co to wszystko. Z pewnością ma to jakiś sens poza uniknięciem ognia piekielnego. Na pewno można to tłumaczyc jakąś wartością, radością, dobrem społecznym, zdrowiem, czy tp.  Uzasadnianie tak, abym mógł dyskutować z niedowiarkami wymaga myślenia, nauki, zaangażowania, pokory, dojrzałości, i dlatego jest rzadko spotykane. Jezus nie brzydził się niedowiarkami.
3 stycznia 2015, 23:43
Aby to wszystko pojąć trzeba najpierw uwierzyć. Uwierzyć, iz Bóg jest dobry i chce dobra dla człowieka. Bez wiary cała nauka Kościoła dotycząca małżeństwa czy seksu jawi sie jako bezsensowny bełkot zakazów.
A
anonim
4 stycznia 2015, 09:45
Gdyby było tak jak mówisz to oznaczałoby to, że cała nauka Kościoła dotycząca małżeństwa czy seksu może być adresowana wyłącznie do wierzących i wręcz nie wolno(!) jej adresować do niewierzących bo to dla nich bezsensowny bełkot.
A
anna
4 stycznia 2015, 12:22
Wierzę, że Bóg chce tego dla dobra każdego, ale to prawo stanowią ludzie w oparciu o nauki Kościoła - nie świeccy, ale ludzie - czyli istoty omylne (tak pokazuje historia). Za pewien czas okaże się, że nakazy i zakazy zostaną zmienione..., przez nowe prawo, które stanowi Kościół czyli ludzie...
4 stycznia 2015, 12:50
"Wierzę, że Bóg chce tego dla dobra każdego, ale to prawo stanowią ludzie w oparciu o nauki Kościoła" Jakie znów prawo? "Za pewien czas okaże się, że nakazy i zakazy zostaną zmienione..., przez nowe prawo, które stanowi Kościół czyli ludzie..." I znów o prawie. Jakim prawie? Kościół nie zakazuje ani aborcji, ani antykoncepcji. Mówi jedynie na podstawie Objawienia iż jedno i drugie jest złem. Przekroczeniem Dekalogu a także przykazania miłości bliźniego. Czyli odrzuceniem Boga.