USA: Żydzi sponsorami szkolnictwa katolickiego

(fot. foreversouls/flickr.com)
KAI / drr

Wśród najważniejszych sponsorów szkolnictwa katolickiego w USA często można spotkać osoby pochodzenia żydowskiego, praktykujące judaizm – donosi „National Catholic Reporter”.

Internetowy portal tego czasopisma podaje szereg przykładów z archidiecezji bostońskiej. Przypomina jednocześnie, że obecnie szkolnictwo katolickie w USA doświadcza poważnych trudności finansowych.

Arcybiskup Bostonu, kard. Sean O’Malley nie kryje swej wdzięczności i jednocześnie potwierdza, że już wcześniej będąc biskupem na amerykańskich Wyspach Dziewiczych doświadczał hojności sponsorów pochodzenia żydowskiego.

- Często są to osoby o głębokim poczuciu odpowiedzialności społecznej - zauważył hierarcha. Przeżywający poważne trudności finansowe Kościół w Stanach Zjednoczonych, musi też w związku ze zmniejszeniem się liczby duchowieństwa zatrudniać w szkolnictwie więcej osób świeckich. Wiążą się z tym konieczność zwiększenia wynagrodzeń. Czesne musi być w związku z tym dość wysokie. W szkołach podstawowych wynosi ono około 3,4 tys $, a w szkołach średnich ok. 9,400 $.

Dobroczyńcy pochodzenia żydowskiego postrzegają swe wsparcie dla szkolnictwa katolickiego jako wyraz wartości, w których się wychowywali – troska o edukację, zapewnienie możliwości osobom w trudniejszej sytuacji, imigrantom i budowanie instytucji służących społeczeństwu - zaznacza „National Catholic Reporter”.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

USA: Żydzi sponsorami szkolnictwa katolickiego
Komentarze (4)
Stanisław Miłosz
6 sierpnia 2010, 21:22
A znacie takie powiedzenie "kto płaci ten wymaga"? Założę się, że płacący, pardon - "sponsorujący" - znają. A "sponsorowani"? Przypuszczam, że jeśli jeszcze nie znają, to poznają - gdy otrzymają "rachunek". Natomiast "my", czy znamy? Sądząc po ochach i achach jaki to piękny materialny przejaw "ekumenizmu" (pomijając już to, jaki to może być ekumenizm z judaizmem, a tym bardziej tylko "dobroczyńcami pochodzenia żydowskiego", przecież niekoniecznie wierzącymi, jeśli już, to mówiąc "soborowym" narzeczem - przejaw dialogu), to chyba nie znamy. Ale nie wpadajmy w panikę, też poznamy. Poznamy, gdy przyjdzie "dobroczyńcom" spłacać w naturze te, niedługo liczone w bilionach, "pomoce" którymi "nas" niewidzialnymi ręcamy "bonich", "gradów" i "rostowskich" obsypują.
W
wicio
6 sierpnia 2010, 10:39
A znacie takie powiedzenie "kto płaci ten wymaga"?
W
wolf
6 sierpnia 2010, 09:30
Piękny przykład ekumenizmu (tego prawdziwego - wspólnoty ludzi w czynieniu dobra), albo próba uzyskania wpływu... Oto jest pytanie. Bardzo bym chciał by to pierwsze, ale nie mi to osądzać.
E
egon
5 sierpnia 2010, 21:29
No i pięknie :)