Zarodek z in vitro zamknięty w kolczyku. Katolicki sprzeciw wobec biżuterii z ludzkich embrionów
Brytyjska firma oferuje biżuterię wykonaną z zamrożonych embrionów po procedurze in vitro, reklamując ją jako "pełną szacunku pamiątkę". Katoliccy komentatorzy nazywają to jednak "dystopijnym blichtrem". Kościół przypomina: ludzkie życie, nawet w zarodku, ma niezbywalną godność.
- W sieci narasta oburzenie wobec praktyki przekształcania ludzkich embrionów w elementy biżuterii - trend zapoczątkowała brytyjska firma Blossom Keepsake.
- Firma reklamuje swoje produkty jako "piękny sposób" uczczenia życia, oferując klientom możliwość połączenia zarodków z innymi pamiątkami, jak włosy, prochy czy mleko matki.
- Katoliccy etycy i aktywiści określają ten zwyczaj jako "nihilistyczny" luksus i symbol laboratoryjnego tworzenia i niszczenia życia.
- Kościół katolicki przypomina nauczanie zawarte w dokumencie Dignitas Personae: embrion jest osobą ludzką od chwili poczęcia i nie może być traktowany jak materiał do wykorzystania.
Jak wynika z informacji przekazanych przez portal National Catholic Register, w sieci narasta oburzenie wobec zjawiska, które - zdaniem katolickich komentatorów - przekracza kolejne granice moralne. Chodzi o praktykę przekształcania zamrożonych embrionów, pochodzących z procedur in vitro, w elementy biżuterii. Nienarodzone dzieci, których rodzice rezygnują z ich implantacji, mają być wykorzystywane jako symboliczne "ozdoby" noszone przez kobiety w geście pamięci.
Sprzeciw wobec kontrowersyjnego trendu
Kościół katolicki konsekwentnie sprzeciwia się zarówno metodzie in vitro, jak i wszelkim praktykom traktującym ludzkie życie instrumentalnie, jednak - jak podkreślają obserwatorzy - jego głos wciąż pozostaje marginalizowany. W USA może znajdować się nawet milion zamrożonych zarodków, a zjawisko ich przetwarzania na biżuterię utrzymuje się od 2017 roku.
Aktywistka Lila Rose określiła ten trend mianem "dystopijnego blichtru", a etyk Aaron Kheriaty porównał go do wizji z "Nowego wspaniałego świata" Huxleya.
"Nowy Wspaniały Świat bogatego, eleganckiego nihilizmu" - tak etyk Aaron Kheriaty określił zjawisko zamieniania ludzkich embrionów w ozdoby. Jak napisał w mediach społecznościowych, biżuteria zawierająca pozostałości po zarodkach to błyszczący symbol tworzenia i niszczenia życia w laboratorium.
"Pełne szacunku pamiątki"
Jak czytamy na National Catholic Register, źródłem tego kontrowersyjnego trendu jest brytyjska firma Blossom Keepsake, która reklamuje swoje produkty jako "pełne szacunku pamiątki" dla rodzin korzystających z metody in vitro.
"Kiedy kończy się okres przechowywania (...), istnieje łagodniejszy sposób, by uczcić to, co stworzyliście. Tworzymy współczesną biżuterię pamiątkową, która w dyskretny i piękny sposób może zachować Wasz zarodek. Każdy egzemplarz powstaje na zamówienie z metali szlachetnych i jest wykonywany z najwyższą starannością na każdym etapie" - czytamy na stronie Blossom Keepsake.
Firma dodaje:
"Możemy połączyć zarodek z innymi ważnymi dla Was elementami, by opowiedzieć pełną historię. Popularne wybory to m.in. mleko matki, prochy, włosy, pępowina, suszone kwiaty czy fragment tkaniny. Można wybrać jeden element lub subtelne połączenie kilku. Jeśli wolicie zachować je oddzielnie, możemy stworzyć w projekcie dyskretne przegrody".
W opisie nie ma jednak słowa o tym, że proces ten oznacza faktyczne unicestwienie ludzkiego życia. Najnowsze kampanie reklamowe Blossom przedstawiają sytuację kobiet, które - po zabiegach in vitro - muszą zdecydować, co zrobić z pozostałymi zarodkami, sugerując biżuterię jako "piękny sposób" na zamknięcie tego etapu - informuje National Catholic Register.
Kościół a in vitro
Kościół katolicki konsekwentnie podkreśla, że zapłodnienie in vitro stoi w sprzeczności z jego nauczaniem moralnym, ponieważ oddziela poczęcie od aktu małżeńskiego i podważa godność ludzkiego życia. W dokumencie Dignitas Personae z 2008 roku jasno stwierdzono, że embrion nie może być traktowany jak "materiał laboratoryjny", gdyż posiada niezbywalną wartość i godność - niezależnie od woli rodziców, statusu społecznego czy etapu rozwoju - czytamy na National Catholic Register.
Źródło: National Catholic Register / red
Skomentuj artykuł