Zmiany dotyczące małżeństwa i narzeczeństwa

(fot. Jim Bauer / Foter / CC BY-ND)
romereports.com / kw

Jedna z propozycji zmian dotyczących małżeństwa spotyka się z ogólnym poparciem uczestników Synodu. "Jest to zdecydowanie potrzebne" - mówi Pedro Jussieu de Rezende, jeden ze świeckich audytorów.

Propozycja dotyczy usprawnienia i rozszerzenia przygotowań do sakramentu małżeństwa dla narzeczonych. Propozycja przewiduje, że przygotowania mają mieć miejsce nie tylko przed, ale również po ślubie.

DEON.PL POLECA



Jak mówi Pedro Jussieu de Rezende, który wraz z żoną Ketty jest jednym ze świeckich audytorów Synodu: - Ta informacja została dobrze przyjęta. Wydłużony okres przygotowań oraz ciągłość w okresie formacji dla małżonków są potrzebne. Jak powiedziała Ketty, [młodzi małżonkowie] radzą sobie bardzo różnie (...) Jest to zdecydowanie potrzebne.

Szczegóły dotyczące zmian ukażą się najprawdopodobniej w dokumencie wieńczącym Synod, choć o tym ostatecznie zadecyduje Papież Franciszek.

Pedro Jussieu de Rezende wskazał również, że w Synodzie nie chodzi o zmiany doktrynalne, ale zaproponowanie konkretnych zmian w praktyce duszpasterskiej.

Pedro i Ketty pochodzą z Brazylii. Od 35 lat są małżeństwem. Są liderami, którzy pomagają narzeczonym w przygotowaniach do małżeństwa. Ich głównym zadaniem na Synodzie jest dzielenie się świadectwem życia rodzinnego.

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zmiany dotyczące małżeństwa i narzeczeństwa
Komentarze (5)
15 października 2015, 13:08
Zmiany wygladaja na dobre, ale Ale trzeba sobie zadać pytanie, na ile przygotowanie duszpasterskie do malzeństwa (zwane kursami) jest celem, a na ile tylko obowiązkiem. I na ile te kursy odpowiadają rzeczywistości małzeńskiej. Jak mysmy taki kurs przechodzili, to widac było ewidentną niepisaną umowę - myśmy wiedzieli, ze musimy, bo taki jest obowiązek, a ksiadz prowadzacy taki grupowy kurs miał tego świadomość. Zaliczyliśmy i tyle. Ale np. rozmowy w parafialnym poradnictwie rodzin były sensowne i pomocne. Tu jest wiec wielka rola i odpowiedzialnosć świeckich, mniejsza księży.
JZ
Jeden Znich
16 października 2015, 01:39
"I na ile te kursy odpowiadają rzeczywistości małzeńskiej." Tak jest Panie Tomaszu. W ogóle gdy trafi się na nauczanie w kościele które "odpowiadają rzeczywistości" wówczas zawsze to pociąga, zmienia, owocuje. Osobom które nie znają kościoła z tej strony, polecam wgooglować, o. Szustak, ks. Pawlukiewicz, ks. Knotz
16 października 2015, 07:20
Ksieży nauczajacych po katolicku jest o wiele więcej oczywiscie. Problem lezy w tym, iż kursy przed i po małzeńskie to winna być domena świeckich katolików, praktyków zycia rodzinnego.
LS
le sz
16 października 2015, 08:40
Znaj parafie w których i bez synodalnych rozważań już od wielu lat kursy i nauki przedmałżeńskie prowadzą świeccy katolicy. A problem leży w mentalności proboszczów którym w głowie się nie mieści dopuszczenie świeckich . To samo jest z radami parafialnymi.
16 października 2015, 09:16
Są cztery strony, od ktorych to zależy. Bezdyskusyjnie proboszczowie, ale też zaangażowani świeccy, którzy poświęcą swój czas na prowadzenie takich kursów. A to wymaga dużo czasu (szkolenia, spotkania) i zaangażowania. I nei jest dochodowym, czyli raczje trzeba traktowac to w kategoriach służby drugiemu, a nie pracy. Potrzebni są też narzeczeni, którzy chcą sie czegoś nauczyć, a nie tylko odebrać "papier". I potrzebna jest zmiana nastawienia wiernych do Kościoła, bo wielu nieustannie domaga się większej klerykalizacji, czyli aby to księża robili wszystko.