Antigua Guatemala

(fot. soyignatius / flickr.com)
Jan Gać / Posłaniec Serca Jezusowego

Istota baroku zasadza się w dwóch jego cechach. Po pierwsze, był to styl o zasięgu światowym, czyli o znamionach globalnych, przynajmniej w odniesieniu do architektury. Zabytki architektury barokowej znajdujemy wszędzie, na wszystkich kontynentach, z wyjątkiem Australii. I bynajmniej nie dotyczą wyłącznie krajów katolickich, wśród których barok się wyłonił. Nie jest on obcy również prawosławnej Rosji, czy luterańskiej Skandynawii, przynajmniej w odniesieniu do budownictwa pałacowego. Po wtóre, był to styl uniwersalny, ponieważ wyraził się we wszystkich dziedzinach życia indywidualnego i zespołowego: w urbanistyce, budownictwie, literaturze, poezji, muzyce, modzie, sposobie zachowania, a nawet w myśleniu i mentalności.

Nigdy bym nawet nie pomyślał, gdybym tego nie zobaczył na własne oczy, że w wysokich i niedostępnych górach Sierra Madre del Sur, sięgających blisko czterech tysięcy metrów, wcale nie tak daleko od równika, zostało założone miasto całkowicie barokowe. Barok w Gwatemali? Ależ tak! I to jaki wspaniały! Spacerując po prostych uliczkach, wytyczonych na siatce geometrycznej, co krok spotykałem barokowe kościoły, konwenty, klasztory, szkoły, kolegia, hospicja, miejskie pałace, budynki urzędów kolonialnych, nawet uniwersytet. I wszystko to barokowe, stare, XVII- i XVIII-wieczne. Niestety, kościoły (których naliczyłem blisko trzydzieści) pozostają w większości w zastraszającej ruinie. Co się stało? 29 lipca 1773 roku miasto nawiedziło trzęsienie ziemi. Straszliwe. W ciągu kilku minut wszystko legło w gruzach. Trzęsienia ziemi zdarzały się wprawdzie już wcześniej, jedne silniejsze, inne mniej katastrofalne, ale to lipcowe położyło kres miastu, które już nigdy się po owym ciosie nie podźwignęło. Ocalała ludność przeniosła się o kilkadziesiąt kilometrów dalej, zakładając nową stolicę, istniejącą do dnia dzisiejszego pod nazwą Guatemala City - miasto brzydkie, chaotyczne, hałaśliwe.

Nieliczni, którzy zdecydowali się pozostać w starym mieście, przystąpili do odbudowy swoich parterowych domostw, nie starczyło im jednak ani środków ani motywacji na odbudowę ogromnych kościołów. Pozostawiono je w takim stanie, w jakim znalazły się owego pamiętnego lipca 1773 roku. Dopiero w naszych czasach niektóre z nich - te bardziej wartościowe pod względem architektonicznym - zabezpieczono przed destrukcyjnym działaniem warunków atmosferycznych w celu udostępnienia ich do zwiedzania. Nie poradzono sobie nawet z katedrą - starą, wspaniałą budowlą z połowy XVI wieku, przez pół wieku odbudowywaną na przełomie XVIII i XIX stulecia, ograniczając jej kubaturę do rozmiarów przedsionka dawnej świątyni.

DEON.PL POLECA

Co skłoniło Hiszpanów do zakładania w 1541 roku, po podboju przez Pedra de Alvarado żyjących w wysokich górach Majów, miasta w miejscu tektonicznie aktywnym? Może zdrowszy klimat, bo to dość wysoko? Może cudowny krajobraz w otoczeniu trzech wulkanów, Agua, Acatenango i ciągle dymiącego Fuego? A może wpłynęły na tę ryzykowną decyzję czynniki gospodarcze? Miasto bowiem, jako stolica Kapitanatu Gwatemali, rozwijało się żywiołowo. Tu zbiegało się całe bogactwo z krajów Ameryki Środkowej. Biali osadnicy wznosili obszerne, miejskie dwory i pałace, raczej niskie, parterowe, ale założone wokół dziedzińca na podobieństwo budownictwa hiszpańskiego. Miejscowa ludność indiańska tłumnie schodziła z gór do miasta, bo było ono otwarte dla tubylców, więcej - zachęcano Indian do osiedlania się obok Hiszpanów, tyle że w dzielnicach bardziej oddalonych od centrum, czyli od głównego placu, wokół którego zawiązywało się każde kolonialne miasto w Ameryce. Zamożność mieszkańców, ich poczucie obowiązku, prestiż i szczodrobliwość wyrażały się w ofiarności na rzecz wznoszonych kolejno kościołów. A tych przybywało w miarę osiedlania się zakonów: franciszkanów, dominikanów, kapucynów, augustianów, mercedarian, karmelitów, jezuitów i tuzina wspólnot żeńskich. Miasto przybrało charakter miasta duchownych, szlachty, żołnierzy i Indian.

Właśnie te okaleczone przez trzęsienie ziemi kościoły, w swym tragicznym wyglądzie paradoksalnie uzewnętrzniają całe dostojeństwo baroku. Nigdzie indziej nie doświadczyłem podobnego zachwytu nad tym stylem, jak tu, w Antigua Guatemala, gdzie arkana barokowej architektury można prześledzić niejako od podszewki. Warto podkreślić, że barok - w Europie występujący w mnogości odmian (barok bawarski, austriacki, polski, ukraiński, itd.) - w Ameryce otrzymał jedyną w swoim rodzaju postać. Jest całkowicie inny, chociaż jego zasady pozostają te same co gdzie indziej. Nie miejsce tu na zgłębianie różnic czy ustalanie jego wyjątkowości. Niech wystarczy tyle, że barok w Ameryce ma coś z duchowości i z wrażliwości Indian, bo to oni byli głównymi budowniczymi, majstrami, kamieniarzami, snycerzami, rzeźbiarzami, malarzami, dekoratorami, a niekiedy nawet i architektami tych wspaniałych dzieł.

Styl barokowy w Ameryce - przynajmniej w odniesieniu do architektury - upowszechnili jezuici. Pierwsi członkowie Towarzystwa Jezusowego przybyli do Nowego Świata jeszcze za życia Ignacego Loyoli: najpierw do Brazylii, później do Peru, wreszcie do Meksyku, Gwatemali i innych krajów amerykańskich. Przybywali nie tylko jako misjonarze do pracy wśród pogan, bo tymi od dawna zajmowali się chociażby franciszkanie, ale jako kadra szkolnictwa wyższego, przejmując na siebie obowiązki nauczania zarówno białych Kreoli, jak Metysów i Indian, bez różnicy ras. Założyli w mieście kolegium, a w 1676 roku już uniwersytet, zresztą funkcjonujący do dziś, tyle że w stolicy Gwatemali.

W katedrze pod wezwaniem św. Jakuba Apostoła, patrona Gwatemali, oddałem pokłon spoczywającym w krypcie kościom Bernala Díaza del Castillo. Kim był ów człowiek? Zwykłym żołnierzem u boku Hernána Cortésa, zdobywcy Meksyku, który jednak pozostawił po sobie dzieło wielkiej wartości: rzetelną, w miarę obiektywną, świetnie napisaną kronikę podboju Nowej Hiszpanii (przetłumaczoną też na polski). Owszem, targały nim wyrzuty sumienia, że w trakcie podboju przepadły wielkie cywilizacje indiańskie, ale miał też świadomość, że Hiszpanie przynieśli ludom amerykańskim i cywilizację i chrześcijaństwo. A te w jego opinii stanowiły wartości nadrzędne, które w końcowym rozliczeniu zysków i strat przyczyniły się do powstania nowego, cywilizowanego, chrześcijańskiego społeczeństwa Ameryki.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Antigua Guatemala
Komentarze (2)
Artur Demkowicz SJ
17 lipca 2012, 13:36
wielkie dzięki! poprawione :)
D
dociekliwy
15 lipca 2012, 21:57
Czy tytuł nie powinien brzmieć "Antigua Guatemala", a nie "Anigua Guatemala"?