Co się dzieje w radiowej Trójce?

PAP / drr

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji jest zaniepokojona informacjami o naruszaniu bezstronności i standardów dziennikarskich w programach publicystycznych w radiowej Trójce, a także ostatnimi decyzjami personalnymi - mówi szef rady Jan Dworak.

"Niepokój Rady budzą także kolejne decyzje personalne podejmowane w ostatnich dniach w odniesieniu do dziennikarzy i redaktorów tworzących audycje w III Programie PR".

DEON.PL POLECA

Szef Rady zapowiedział, że w najbliższym czasie jej członkowie przeanalizują sytuację w III Programie PR, "zgodnie z obowiązującą procedurą". Taką zapowiedź członkowie Rady składali już na pierwszym, inaugurującym posiedzeniu, we wtorek. Wtedy to Dworak zapowiadał przesłanie do prezesa Polskiego Radia Jarosława Hasińskiego pisma z prośbą o oficjalne stanowisko w tej sprawie. Pismo to zostało wysłane w czwartek.

Według Presserwisu, dziennikarze wskazują m.in. na program "Trójka po trzeciej" prowadzony przez redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" Tomasza Sakiewicza. 3 sierpnia program był poświęcony nieudanym przenosinom krzyża spod Pałacu Prezydenckiego, a zaproszono do niego ks. Stanisława Małkowskiego, historyka IPN Grzegorza Majchrzaka i Jana Pospieszalskiego - "wszystkich sprzyjających bezkrytycznie obrońcom krzyża" - cytuje pismo Presserwis.

Zaniepokojenie KRRiT związane z decyzjami personalnymi w Trójce wzbudziło m.in. przeniesienie w ostatnich dniach wieloletniej sekretarz redakcji Trójki Anny Burzyńskiej do działu projektów specjalnych Redakcji Publicystyki. W czwartek po południu rzecznik Polskiego Radia Radosław Kazimierski poinformował jednak PAP, że zarząd zaproponował Burzyńskiej stanowisko zastępcy dyrektora Trójki, a ona się zgodziła.

W środę publicysta dziennika "Polska The Times" Andrzej Godlewski, który był jednym z prowadzących cykl "Trójka po trzeciej" usłyszał, że będzie odsunięty od prowadzenia swojego programu.

W lipcu za publikację tekstu w "Newsweeku" został ukarany naganą dziennikarz Trójki Jerzy Sosnowski. W tekście dla "Newsweeka" Sosnowski napisał m.in.: "Czy można sobie wyobrazić, że w sporym europejskim kraju, spełniającym jakoby demokratyczne normy, dwie partie dzielą między siebie media publiczne, umawiając się, na których antenach będą prowadziły akcje propagandowe? Nie trzeba sobie tego wyobrażać, ponieważ doszło do tego na Państwa oczach. Firma nazywa się Polskie Radio, jej radzący sobie dotąd oddział to Trójka, a umawiające się partie to PiS i SLD".

Wcześniej Sosnowski został zawieszony w obowiązkach po tym, jak krytykował politykę kadrową ówczesnego dyrektora Trójki Jacka Sobali. Przeciwko karaniu dziennikarza protestowała Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Co się dzieje w radiowej Trójce?
Komentarze (2)
N-
Niedworzanin - cd
13 sierpnia 2010, 11:48
To, że są stronnicze programy w radio czy telewizji mi nie przeszkadza byle tylko były prezentowane różne strony i każdy miał swoje okienko. Z tym, że nie powinno być tak jak w przypadku programu Żakowskiego w TVP Info, który jest puszczany w czasie dużej oglądalności i jeszcze parę razy (dwa lub trzy) powtarzany. Inni mają programy nadawane rano lub w nocy, a tutaj mamy ewidentne "naruszanie standardów pracy dziennikarskiej". Tym bardziej, że w dobrym czasie antenowym można puścić jakiś ciekawy program dokumentalny, a nie w sumie nudnawe i przewidywalne "gadające głowy".
N
Niedworzanin
13 sierpnia 2010, 11:47
"permanentne naruszanie standardów pracy dziennikarskiej" ma miejsce w telewizji i radio od dawien dawna i jakoś długo to nikomu specjalnie nie przeszkadzało (wszystko zależy czyje interesy są zagrożone - jak "nasi" są u głosu - OK, jak inni - larum panowie, larum). Pokazuje się często jakiś materiał i występuje tylko jedna strona sporu - to standard w całym okresie III RP (nie mówiąc o totalnej propagandzie PRL). Dziennikarze w różnych wiadomościach nie informują, a komentują. Wiadomości są ustawiane w dziwnej kolejności, chodzi o podświadome skojarzenia. Od wieloletnich standardów bezstronnej informacji dawno już odeszła nawet tak zasłużona stacja jak BBC. Widać, że siła mediów jest tak duża, że partie rządzące i wpływowe grupy interesów chcą je zupełnie zdominować. Takie zjawisko jak u Sakiewicza (a mógł np. zaprosić protestującego przeciwko krzyżowi oskarżonego w sprawie szantażowania senatora Piesiewicza - w końcu człowiek medialnie znany) jest już standardem np. u Jacka Żakowskiego. Zaprasza i rozmawia tylko z tymi, którzy myślą tak jak on. No, ale w końcu to "mistrz" Żakowski. Często podobnie postępuje Lis. W programach Pospieszalskiego widziałem różne strony konfliktów, choć są wyjątki od tej reguły. Co innego, że im więcej osób w programie tym na ogół większy bałagan i rozgardiasz. Np. jak widzę audycje z rzecznikiem Klubu PO to mi się odechciewa, ten człowiek stale, po chamsku przerywa każdemu rozmówcy, ciągle coś mamrocze na tyle głośno, żeby tylko jego było słychać. Tylko on ma zawsze rację i wszystko wie lepiej. Więc w ramach obrony "standardów pracy dziennikarskiej" lepiej go chyba nie zapraszać.