"07 zgłoś się" - to już 35 lat

Polski James Bondi, czyli kapitan Borewicz w akcji - odcinek "Strzał na dancingu"
PAP / drr

25 listopada przypada 35. rocznica rozpoczęcia emisji jednego z najpopularniejszych polskich seriali, "07 zgłoś się" z Bronisławem Cieślakiem w roli głównej.

Kryminalny serial, w reżyserii Krzysztofa Szmagiera - który był także jednym z autorów scenariusza - i z muzyką Włodzimierza Korcza realizowano dla Telewizji Polskiej w latach 1976-87. Złożyło się na niego 21 odcinków. W obsadzie, obok Bronisława Cieślaka, znaleźli się m.in.: Zdzisław Tobiasz (jako major Wołczyk), Zdzisław Kozień (jako porucznik Zubek), Ewa Florczak (w roli sierżant Olszańskiej), Jerzy Rogalski (jako porucznik Jaszczuk) i Hanna Dunowska (jako sierżant Sikora).

Głównym bohaterem serii jest oficer MO Sławomir Borewicz (tytułowe 07 to jego kryptonim), bezkompromisowy w walce z przestępczością, a zarazem nie pozbawiony uroku osobistego i poczucia humoru; przez widzów nazywany niekiedy, żartobliwie, "Jamesem Bondem Milicji Obywatelskiej".

DEON.PL POLECA

W każdym odcinku porucznik razem z zespołem funkcjonariuszy rozwiązuje inną zagadkę kryminalną. Np. w odcinku "Rozkład jazdy" zamordowana zostaje piosenkarka estradowa, której wbito nóż w serce; w "Grobowcu rodziny von Rausch" początkiem śledztwa staje się profanacja dokonana na cmentarzu; w odcinku "Morderca działa nocą" giną młode kobiety, a podejrzenia o zbrodnie padają na dyrektora zakładów odzieżowych.

Wcielający się w postać Borewicza Bronisław Cieślak, aktor niezawodowy, przed rozpoczęciem gry w "07 zgłoś się" pracował jako dziennikarz - w Polskim Radio i w TVP.

Zanim serialowy Borewicz został zatrudniony w Stołecznym Urzędzie Spraw Wewnętrznych, miał - co wypomina mu przełożony - "zawadiacką przeszłość", uczestniczył w licznych bójkach. Jednocześnie dowiadujemy się, że Borewicz skończył studia prawnicze, a przez pewien czas przebywał w Wielkiej Brytanii, gdzie, jak sam opowiada w jednym z odcinków, "bawił się w handel zagraniczny".

Borewicz jest inteligentny i bardzo pewny siebie, odznacza się sceptycznym dystansem do świata oraz ostrym językiem - jest mistrzem ciętych ripost i dosadnych określeń. Wobec kolegów bywa złośliwy, lubi ich pouczać. Gdy np. obaj z Jaszczukiem znajdują na biurku sierżant Sikory książkę "Ciąża, poród, połóg", a zaskoczony Jaszczuk stwierdza, że "przecież koleżanka Sikora jest…", Borewicz odpowiada porucznikowi: "Panną - chciał pan powiedzieć. Ale tego się nie robi obrączką".

Komentarze Borewicz wygłasza również na temat porucznika Zubka. Radzi np. sierżant Olszańskiej: "Dobrze by było popatrzeć do akt dawnych prokuratur powiatowych...(...) Nawet wiem, kto to zrobi". "Dlaczego znowu ja?!" - protestuje Olszańska. "Bo Zubek ma jeszcze tylko pięć lat do emerytury, mógłby nie zdążyć" - argumentuje Borewicz.

Zwierzchnikiem Borewicza jest major Wołczyk. Major lubi podwładnego, jednak ten nierzadko wystawia cierpliwość szefa na próbę. Major mówi później ironicznie: "Marzę o dniu, w którym jeden z nas pójdzie na emeryturę" lub "Wyjaśnienia w stylu +po to Pan Bóg dał mi ręce, żebym nie musiał wzywać radiowozu+ przestały mnie już interesować".

Borewicz jeździ dużym fiatem i polonezem. Świetnie strzela. Wysportowany, odważny, opanował różne techniki walki wręcz. Zna się na technologicznych nowościach. Gdy koleżanka z pracy wyznaje: "Przyznam się, że z tym radarem to dla mnie czarna magia", Borewicz tłumaczy cierpliwie: "To z angielskiego, to się nazywa SIR, to jest skrót od Subsurface Interface Radar, działa trochę na takiej zasadzie, jak takie sondy do szukania ławic szprotek w morzu, wysyła w głąb ziemi i rejestruje następnie odbite od warstw geologicznych i innych przedmiotów fale elektromagnetyczne i jak się coś odróżnia od otaczającego podłoża, możemy to zobaczyć. Archeologia tym się posługuje, my zresztą też. Kapujesz?" "Strasznie to mądre!" - uznaje koleżanka.

Porucznik Borewicz jest mężczyzną nowoczesnym. Pachnie Old Spicem, nosi ubrania marki Wrangler i polską kopię amerykańskiej kurtki wojskowej M 65. Włada językiem angielskim. Potrafi odnaleźć się w każdej sytuacji. Jest oczytany, cytuje znanych pisarzy. W Pałacu Mostowskich ma opinię podrywacza.

Podobnie jak brytyjski agent 007, cieszy się u kobiet dużym powodzeniem. W stosunku do pań jest śmiały i bezpośredni. Często angażuje się w kilka romansów jednocześnie. Na temat relacji uczuciowych potrafi wygłaszać "złote rady". "Moja babcia (...) mówiła, że po to się żyje we dwoje, żeby radości mnożyć przez dwa, a kłopoty dzielić na dwoje" - opowiada Sikorze. Ta zauważa jednak: "Zdaje się, że u pana to idzie w ułamki piętrowe". Z serialu dowiadujemy się, że Borewicz ma za sobą małżeństwo zakończone rozwodem i że żona zostawiła go dla innego mężczyzny.

W serialu "07 zgłoś się", który wielką sympatią widzów cieszy się do dzisiaj, wystąpiło wielu znanych aktorów. W kolejnych odcinkach oglądać można było m.in.: Barbarę Brylską, Grażynę Szapołowską, Ewę Szykulską, Joannę Żółkowską, Leona Niemczyka, Piotra Fronczewskiego, Wacława Kowalskiego, Zbigniewa Buczkowskiego.

Pomysł na scenariusz telewizyjnej produkcji zaczerpnięto z serii opowiadań kryminalnych "Ewa wzywa 07", które ukazywały się w specjalnych zeszytach, nakładem wydawnictwa Iskry, w latach 1968-1989.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"07 zgłoś się" - to już 35 lat
Komentarze (4)
M
Małgorzata
25 listopada 2011, 10:28
W zupełności zgadzam się z 40-latkiem. Serial niewątpliwie odegrał ważną rolę w życiu społeczeństwa lat 70-80, ale peany na jego cześć są co najmniej zbędne. Może i film "trzyma poziom", ale... co z tego? Czy to powód, żeby dla zgrabnych dialogów milczeniem zbywać propagandowe treści późnego PRLu?
T
to_mycha
25 listopada 2011, 05:53
ludzie, co wy jesteście tacy buraczani. R - ty chyba nie o tym serialu chciałeś napisać, a wyszło i głupio, i straszno 40-latek czuje się chyba jak 80-latek bo zawarte w poście mądrości nie przystają do tego wieku. sam mam 43 lata to wiem o czym piszę. w tak młodym wieku być takim zgorzkniałym i próbować tym zarażać innych - po prostu nie wypada co do samego serialu. jak większość tamtych seriali, był to fajnie przemyślany, zagrany pomysł. wytrzymuje próbę czasu i trzyma poziom. czego o wielu dzisiejszych produkcjach powiedzieć - niestety - nie można.
R
R
24 listopada 2011, 17:03
No i co? Po co o tym pisać? Tam wszyscy palili  mnóstwo papierosów. A Cieślok był żałosny szapnując na jakiegoś superglinę z MO.
4
40-latek
24 listopada 2011, 16:17
Szkoda, że DEON nie dodał do tej pięknej laurki, że serial rozpowszechniał nową socjalistyczną a późnogierkowską moralność, czyli nichilizm i hedonizm, oraz, że służył do zastraszania narodu np. przed wizytą papieża. Tutaj znakomita rola p. Ja-się-na-tym-znam Dziewulskiego. No, no może byc, że w redacki same 20 i 30 latki