Rzym: owacja i łzy na "Popiełuszce"

Kadr z filmu " "Popiełuszko" (fot. popieluszko.com)
PAP / zylka

Owacją i łzami zakończył się w poniedziałek nadzwyczajny pokaz filmu "Popiełuszko" w reżyserii Rafała Wieczyńskiego na festiwalu filmowym w Rzymie. Projekcja odbyła się w 25. rocznicę tragicznej śmierci kapelana Solidarności.

Było to jedno z najważniejszych wydarzeń festiwalu, któremu towarzyszyło bardzo duże zainteresowanie włoskich mediów. W pokazie uczestniczył były prezydent RP Lech Wałęsa. Reżyser wyraził nadzieję, że film obejrzy również papież Benedykt XVI.

Rzymska, międzynarodowa premiera filmu poprzedziła jego wejście na ekrany kin we Włoszech, jako pierwszym kraju po Polsce, co nastąpi 6 listopada.

Przed projekcją po czerwonym festiwalowym dywanie w Audytorium Parco della Musica, wśród fleszy aparatów fotograficznych i świateł kamer przeszedł Lech Wałęsa wraz ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej Hanną Suchocką i burmistrzem Rzymu Giannim Alemanno. Czerwony dywan ominęli natomiast licznie zgromadzeni przedstawiciele Watykanu, biskupi i księża, którzy do sali woleli wejść bocznym wejściem.

Reprezentanci duchowieństwa z wielu krajów dominowali na widowni. Przybyli między innymi przedstawiciele Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, w której kończy się proces beatyfikacyjny księdza Jerzego.

- Lecz wskazał także drogę, którą należy podążać - zauważył były prezydent. Mówiąc o wciąż niewyjaśnionych do końca okolicznościach śmierci legendarnego kapelana Solidarności, wyraził opinię, że "trudno stwierdzić, co naprawdę się stało; czy został zabity, by nastraszyć naród, czy z nadgorliwości oprawców".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rzym: owacja i łzy na "Popiełuszce"
Komentarze (3)
PG
polska góralka
21 października 2009, 15:17
Wspaniale, ze Włosi mogli poznać historię księdza Jerzego. To był kapłan według serca Bożego. Potrafił odwaznie bronić nauki Jezusa Chrystusa  i Osoby Jezusa Chrystusa w ludziach. Dodawał odwagi ludziom udręczonym i dawał dobry przykład swoim kapłaństwem, męstwem. Brakuje Go obecnie. Zebrał by duże tłumy starszych i młodzież i ruszył z odsieczą modlitewną aby przepraszać Jezusa Chrystusa za sprofanowaną straszliwie symbolami masońskimi drogę krzyżową w Radziechowach w Beskidzie Żywieckim w drodze na Matyskę , w polskich górach ukochanych przez Jana Pawła II. Prawdziwy artysta wykonując święte obrazy modli się długo i pokornie, żeby dzieło było uwielbieniem  Boga a ten artysta ? To my musimy się za niego gorąco modlić. Sprofanowane godło Polski, symbole gwiazdek pięcioramiennych ,zdetronizowany na nim Jezus Chrystus, ścięty krzyż bo przeszkadzał pewnym partiom, którym obca była prawdziwa historia Polski. W telewizji polskiej dominuje okultyzm, porno i władza. A teraz jak łatwo poszło, aby na oczach ludzi jawnie sprofanować Drogę Krzyżową naszego odkupiciela Jezusa Chrystusa, który zwyciężył szatana i śmierć. Tak ubliżyć Matce Bożej, takie popełnić świętokradztwo. Ksiądz Jerzy jest niewygodny, zbyt odważny, zbyt pobożny, zbyt dosłowny jako kapłan. W moim kościele parafialnym w dniu 25 rocznicy śmierci nie było o nim żadnej wzmianki. Wierni tylko zapalili parę zniczy pod wizerunkiem ks.Jerzego pod kościołem. Było mi smutno i przykro. Nie można dwom panom służyć, Bogu i mamonie... Nie można Panu Bogu zapalać świeczki i równocześnie diabłu ogarek. Nie można dwa w jednym jak szampon z odżywką. Co to za kapłaństwo, kiedy posłuszeństwo oddaje się przełożonym a nie Bogu. Przełożeni mogą się mylić, mogą być uzależnieni, zastraszeni, szantażowani i różnie. To są tylko ludzie i grzesznicy, słabi jak my wszyscy. Bogu należy być posłusznym, masoneria i jej symbole są zakazane w kościele katolickim. Kościól powinien wskazać ludziom, które symbole są złe. Jeżeli Polska oddała by hołd Jezusowi Chrystusowi i przyjęła Jego prawa to męczeńska śmierć księdza Jerzego i innych bohaterskich kapłanów byłaby przez Polaków uszanowana. Nie sztuka oglądać film o ks.Jerzym jak kryminał, wzruszyć, popłakać  i zapomnieć. Tyle ludzi szło za ks.Jerzym na Jasną Górę we wrześniowych pielgrzymkach Świata Pracy w pierwszych latach po Jego śmierci. Obecnie od kilku lat ludzi jest coraz mniej, polityków prawie wogóle, wierna jest tylko mama ks.Jerzego zawsze w niebieskiej chustce na głowie, zawsze co roku jest przew.Ogólnopolskiej Solidarności , wierni związkowcy z tej prawdziwej "Solidarności" Jana Pawła II. Prezydent Wałęsa powinien był uczcić pamięć księdza Jerzego ciszą. Zakazać rękawy i bronić Polskich Ołtarzy. A księdzu Jerzemu oddać cześć w milczeniu. To bardzo trudne zło dobrem zwyciężać, trudne jest głoszenie prawdy w dzisiejszym świecie ale Pan Jezus nie powiedział, że będzie łatwo. Ksiądz Jerzy to wiedział. Zło należy plenić w zarodku. Księże Jerzy módl się i wypraszaj, żeby w Polsce nie dominowały obce symbole, żeby Polska wzrastała pod Krzyżem Jezusa Chrystusa i abyśmy szli drogą nadznaczoną krwią męczenników za wiarę i kościół, za prawdę.
20 października 2009, 17:02
Przepiękny film. Jest tylko jedno ale -które tłumaczyć można tym, że ambasadorem przy Watykanie jest Pani Suchocka, która reprezentuje opcję "zamulaczy" -otóż Pan Wałęsa nigdy nie uczestniczył we Mszy Św. za Ojczyznę. Dlaczego teraz w ogóle się wypowiada? Kim on jest, jak nie zaprzeczeniem postawy ks. Popiełuszki, który dla sprawy oddał życie i nigdy nie zgodził się na współpracę, a Wałęsa i owszem, nawet pseudonim dostał "Bolek"?
U
uczestnik
20 października 2009, 15:38
Widziałem, piękny film, wiele mi przypomniał, szkoda że nie ma go w kanonie "filmowych lektur szkolnych", nie można o tamtych ludziach i sprawach zapomnieć. Zło dobrem zwyciężaj...