Świat filmu w żałobie po śmierci Eichingera
Niemieccy filmowcy i miłośnicy kina są wstrząśnięci nagłą śmiercią producenta, scenarzysty i reżysera Bernda Eichingera, znanego m.in. z filmów "Imię Róży", "Pachnidło" czy "Upadek".
61-letni Eichinger zmarł w poniedziałek wieczorem w Los Angeles. Podczas kolacji z rodziną i przyjaciółmi doznał zawału serca. We wtorek wieczorem rodzina Eichingera poinformowała o jego śmierci.
- Nasze kino straciło nie tylko najbardziej znamienitego producenta ostatnich dziesięcioleci, ale też swego najbardziej zagorzałego inicjatora i marzyciela - oświadczyła w środę kanclerz Niemiec Angela Merkel. - Miliony zawdzięczają mu poruszające chwile w kinie. Będzie on dalej żył w swoich filmach - dodała.
- Bernd Eichinger był może największym i najbardziej oryginalnym producentem filmów w powojennej historii Niemiec, być może jedynym światowego formatu - powiedział dyrektor Niemieckiej Akademii Filmu i Telewizji w Berlinie Jan Schuette. - Niemiecki świat filmu stracił nie tylko producenta, ale tez swój własny głos - dodał.
Skomentuj artykuł