Weekendowy przegląd filmowy

Kadr z filmu "Habemus papam - mamy papieża"
DEON.pl

Film o kulisach funkcjonowania Watykanu nakręcony przez ateistę. Kolejny atak na Kościół? Dzieło kontrowersyjne? A może po prostu pokazanie "ludzkiej twarzy" hierarchów z lekkim przymrużeniem oka? Dziś wchodzi do kin "Habemus papam - mamy papieża".

To jeden z najgłośniejszych europejskich filmów tego roku. Śmiała, inteligentna komedia, w której Kościół pokazuje swoją ludzka twarz i wielki europejski przebój kinowy z genialną kreacją Jerzego Stuhra. "Habemus Papam - mamy papieża", które we Włoszech przyniosło prawie 8 milionów dolarów wpływów, to fascynująca historia człowieka, który został papieżem wbrew swojej woli. Nowy namiestnik stolicy apostolskiej (Michel Piccoli), zaraz po zaskakującym dla niego wyniku konklawe, ma przywitać tysiące wiernych zebranych na placu świętego Piotra. Jednak ten głęboko wierzący człowiek jest pełen sprzeczności. Nie tylko uważa, że jest niegodny papieskiego urzędu, ale już wkrótce ukradkiem ucieknie z Watykanu, marząc o odnalezieniu spokoju i prostoty w życiu. Sytuacja wymyka się spod kontroli i grozi wielkim, światowym skandalem. Jedynymi osobami, które mogą stawić czoła wydarzeniom, jakie nigdy jeszcze nie miały miejsca w Watykanie są Rajski, Polak będący od lat rzecznikiem Stolicy Apostolskiej (rewelacyjna rola Jerzego Stuhra), i wybitny profesor psychiatrii (Nanni Moretti), który ma "wyleczyć" papieża i nakłonić go do objęcia urzędu. Wkrótce wydarzenia nabierają niespodziewanego obrotu, który odmieni życie tych trzech niezwykłych ludzi i zadecyduje o losach przyszłego pontyfikatu.

Wraz z reżyserem wchodzimy za mury Watykanu. W jego wizji, podczas konklawe kardynałowie ściągają od siebie nawzajem w trakcie głosowania, potem chcą się wybrać na "pyszne pączki i wystawę Caravaggia", a gdy dramatyczny czas oczekiwania na pojawienie się nowego papieża na balkonie wydłuża się, zdecydują się nawet na udział w turnieju siatkarskim...

Czy w takim razie film jest antykościelny? Niekoniecznie. Jak pisze Barbara Hollender z "Rz": "Ten obraz nie jest ciętą satyrą na kościelnych hierarchów. Raczej pełnym humoru, ciepłym portretem. W czasach spadającej popularności Kościoła to prezent, jaki robi mu ten zdeklarowany ateista (reżyser Nanni Moretti)".

Dla tych, którzy jednak dopatrują się skandalu i ataku wymierzonego w Stolicę Apostolską, przytaczamy jeszcze recenzję z Radia Watykańskiego. To powinno rozwiać wątpliwości: "Żadnej ironii, żadnej karykatury, wszystko bardzo ludzkie, tak jak głęboko ludzki jest ogólny wstrząs, jaki ogarnia kolegium kardynalskie, kiedy po oczekiwanym «Habemus papam» wybrany papież odmawia wyjścia na balkon bazyliki świętego Piotra, chowa się w Kaplicy Sykstyńskiej, modli się, płacze".

Tylko jeden film pokonał w Brazylii w zestawieniach box-office’u "Avatara". "Elitarni - ostatnie starcie" potrzebował zaledwie trzech tygodni na zdobycie tytułu największego hitu XXI wieku. Na ten wynik zapracował nie tylko świetny scenariusz, ale przede wszystkim brawurowo zrealizowane sceny akcji.

- Zebraliśmy wspaniałą ekipę od efektów specjalnych - mówi reżyser filmu Jose Padilha, w tym m.in. takich specjalistów jak Bruno Van Zeebroeck ("Transformers"), William Boggs ("Spiderman") czy Keith Woulard ("Dzień Niepodległości").

"Elitarni - ostatnie starcie" to mistrzowsko zagrane kino akcji. Kojarzone głównie z karnawałem - Rio, stanie się miastem pełnym gniewu. W świecie bez zasad, po dwóch stronach barykady staną oddziały specjalne, dowodzone przez kapitana Nascimento (w tej roli Wagner Moura) i bezwzględni bossowie ulicznych gangów.

Ten film to brawurowo nakręcone, niezwykle mocne i brutalne kino sensacyjne, wypełnione podtekstami politycznymi, ale zrozumiałymi i dla widza europejskiego.

Reżyser José Padilha z perfekcyjnym zrozumieniem wykorzystywanych przez siebie środków, w wielkim stylu operuje językiem kina - jego dzieło jest widowiskowe, ale równocześnie zachowuje bardzo naturalistyczny i realistyczny wydźwięk.

Contagion to film o śmiertelnym wirusie, przenoszonym drogą powietrzną, który zabija zaatakowane osoby w ciągu kilku dni. Epidemia rozwija się szybko, a lekarze i naukowcy na całym świecie próbują znaleźć lekarstwo i opanować panikę, która rozprzestrzenia się jeszcze szybciej niż sam śmiertelny wirus. Zwykli ludzie walczą o przetrwanie w coraz bardziej podzielonym społeczeństwie.

"Inteligentny, przerażający thriller o współczesnych plagach (…), jest równie bezlitośnie skuteczny, co zaraza, o której tak efektywnie opowiada" - Manohla Dargis, "The New York Times".

"To prawdziwy thriller, tym bardziej pasjonujący, że bliski prawdy - według naukowców wybuch pandemii jest tylko kwestią czasu" - Magda Kazikiewicz, "Rzeczpospolita".

"Zasługuje na słowa uznania za poważne podejście do naukowej metody w czasach, w których opowiada się tak wiele bzdur o kolejnych szczepionkach" - Roger Ebert, "Chicago Sun-Times".

Mówiąc krótko - jeśli ktoś lubi thrillery katastroficzne, to nie powinien opuścić tej pozycji.

Frank jest pilnym studentem medycyny, który całe dnie spędza w swoim przytulnym mieszkanku, gdzie uczy się do egzaminów. Jego spokojne życie zakłóca spotkanie na schodach dość irytującej sąsiadki Lotty. Nagle zauważa, że coś dziwnego zaczyna się dziać wokół niego. Za każdym razem, kiedy opuszcza swój dom, Frank odczuwa strach... Zbyt gadatliwa dozorczyni, za głośne dzieci, wścibska sąsiadka i niebezpieczny narzeczony Lotty, straszny Micke zamieniają życie spokojnego studenta w prawdziwy koszmar...

"Debiutujący tym udanym filmem młodzi szwedzcy reżyserzy znakomicie budują klaustrofobiczną atmosferę podejrzeń i paranoi. Nic dziwnego - ich ulubionym twórcą jest Roman Polański" - Anna Kilian, "Rzeczpospolita".

"Oglądając szwedzki thriller można odnieść wrażenie jakby wrzucono do miksera kilka klasyków gatunku po czym z pełną premedytacją wciśnięto przycisk «on»" - Kuba Armata, Stopklatka.pl.

Tylko dla fanów naprawdę mocnych wrażeń.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Weekendowy przegląd filmowy
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.