Weekendowy przegląd filmowy

Angelina Jolie i Johnny Depp w filmie "Turysta"
psd

W tym tygodniu aż siedem nowych filmów. Jest oczywiście animacja dla najmłodszych, kino widowiskowe jak również refleksyjne. Jednak w tym tygodniu karty rozdaje jeden niezwykły duet aktorski.

Turysta

"Turysta" to remake francuskiego thrillera "Anthony Zimmer" z 2005 roku. Film opowiada o amerykańskim turyście (Johnny Depp), który znajduje się w niebezpieczeństwie z powodu spisku uknutego przez agentkę Interpolu (Angelina Jolie). Kobieta wykorzystuje go jako przynętę, by wywabić z kryjówki nieuchwytnego przestępcę, z którym kiedyś miała romans.

Co by tu nie pisać, to i tak prędzej czy później to wyjdzie - w filmie zagrali Johnny Depp i Angelina Jolie i to niekwestionowany atut tego filmu. Nie oznacza to, że "Turysta" jest filmem słabym, przeciwnie, thriller jest świetny. Fabuła wciąga od samego początku, napięcie trzyma do napisów końcowych. Rzecz jednak w tym, że film został skonstruowany pod duet Depp i Jolie. To oni są primi inter pares, to ich podziwiamy, to oni są magnesem, to oni tworzą ten film. Tak był w przypadku choćby Cary’ego Granta i Audrey Hepburn w niezapodanej „Szaradzie” tak jest też w przypadku Joli i Depp w „Turyście”. Oni po prostu zawłaszczyli ten film. To trzeba zobaczyć!

Szukając Erica

Eric jest zmęczonym życiem listonoszem… Rodzinny chaos, dwaj kłopotliwi przybrani synowie i głęboko skrywany sekret doprowadzają go na skraj wytrzymałości. Czy da radę znów spotkać się z Lily, kobietą, którą kochał przed trzydziestu laty? W rozpaczliwym momencie wystarczy dobry przyjaciel, by sprowokować zagubionego listonosza do podróży na najbardziej niebezpieczne terytorium – w przeszłość.

Ken Loach jest reżyserem nietuzinkowym i lubiącym wyzwania, a co ważniejsze, umie sprostać postawionym sobie celom. Tak było i w tym przypadku, gdyż reżyser z nieokrzesanego i awanturniczego piłkarza jakim był Eric Cantona zdołał zrobić całkiem dobrego aktora. Film zaś jest dobrze opowiedzianą historią o walce z przeciwnościami losu, przemianie wewnętrznej i... miłości do piłki nożnej. Dla fanów piłki kopanej, a szczególnie ManU pozycja obowiązkowa.

 

Safari 3D

Gdzieś w delcie wyschniętej afrykańskiej rzeki Okavongo zwierzaki czekają na wodę. Billy – sprytna surykatka i Socrates - przyjazny lew, a jednocześnie najlepszy przyjaciel Billy’ego zmęczeni czekaniem wyruszają w głąb lądu na poszukiwanie wody.

Podczas pełnej niebezpiecznych przygód wyprawy przez dziką Afrykę, Billy i Socrates spotykają zwierzęta z całego świata. Wygnane ze swych rodzinnych stron przez niszczycielskie działania człowieka, zwierzaki przybyły na Czarny Ląd w poszukiwaniu nowego domu.

Billy, Socrates i poznani po drodze znajomi ruszają w drogę, by dokonać dramatycznego odkrycia: na rzece Okavongo ludzie zbudowali wielką tamę. Billy, Socrates i ich nowi przyjaciele postanawiają pokrzyżować plany ludzi i przywrócić rzece wodę.

Safarii to zrealizowana przez Niemców opowieść o tym, jak to nasza planeta jest niszczona przez działania człowieka. Ta zaangażowana ekologicznie bajka zapewne spodoba się dzieciom: wszystko jest ładne, kolorowe i dobrze się kończy. Całość oczywiście w 3D.

Zabiłem moją matkę

Bohaterem filmu jest 16-letni Hubert, który po rozwodzie rodziców mieszka z matką, a ojca widuje sporadycznie. Artystyczne talenty Huberta zwracają uwagę nauczycielki języka francuskiego. W ten oto sposób rodzi się przyjaźń dwóch osób, które połączyły bolesne doświadczenia w relacjach z rodzicami. Hubert ma też chłopaka – Antonina, lecz ukrywa ten fakt przed matką. 

"Zabiłem moją matkę" to historia oparta na quasi - biografii reżysera, Xaviera Dolana. Gdy robił ten film był niespełna 20 - letnim kanadyjskim nastolatkiem, który nakręcił "Zabiłem moją matkę, bo chciał. Bez doświadczenia, bez szkoły filmowej, bez wsparcia wielkich producentów. Nic dziwnego, że film Dolana był objawieniem, a on sam został okrzyknięty nadzieją współczesnego kina. 

"Zabiłem moja matkę" to film opowiadający o paradoksie dojrzewania. Młody człowiek marzy o dorosłości i autonomii. Podważa świat wartości rodziców i buntuje się przeciw ich władzy, a jednocześnie nadal pragnie ich bezwarunkowej miłości oraz tęskni za dawną bliskością. Z tych paradoksów rodzi się frustracja, która prowadzi do nieustannych kłótni, zawodów, niespełnionych oczekiwań i wzajemnych niesnasek. To także film o głębokim niezrozumieniu, opowieść o trudnych relacjach matki, która nie dorosła do roli matki, z synem, który nie potrafi udźwignąć tej roli. 

Mamut

Mieszkające w Nowym Jorku szczęśliwe małżeństwo - Leo i Ellen, to zamożni ludzie oddani pracy zawodowej. Ich siedmioletnią córką Jackie opiekuje się, pochodząca z Filipin, Gloria, która zarabia na utrzymanie pozostawionych w ojczyźnie dzieci, za którymi rozpaczliwie tęskni. Tom, odnoszący sukcesy komputerowiec, podczas wyjazdu służbowego do Tajlandii poznaje młoda prostytutkę Cookie. Losy wszystkich bohaterów w zaskakujący sposób splatają się ze sobą.

„Mamut” to przejmujący film o związków między pracą a pieniędzmi, karierą a rodziną. Film, choć sporo w nim stereotypów, dawno odkrytych już prawd potrafi wzruszyć i zmusić do zastanowienia. Na uwagę zasługuję gra aktorów i rzecz jasna reżysera Lukasa Moodyssona („Tylko razem”, Kontener”). 

Polowanie na czarownice

Cierpiący na kryzys wiary, spowodowany wieloletnią walką w krucjatach, Behmen powraca w rodzinne strony, które zdziesiątkowała epidemia dżumy. Szukając żywności i zapasów w pałacu w Marburgu, Behmen i jego zaufany towarzysz Felson (Ron Perlman) zostają złapani na kradzieży. Umierający kardynał zleca im pojmanie młodej wieśniaczki, którą uważa się za czarownicę, i którą obwinia się za wybuch epidemii. Behmen i Felson mają znaleźć dziewczynę i doprowadzić ją do odległego opactwa, gdzie ma ona zostać poddana egzorcyzmom. 

Behmen zgadza się przyjąć zadanie, ale tylko pod warunkiem, że dziewczynie zostanie zapewniony uczciwy proces. Wraz z pięcioma towarzyszami rusza w niebezpieczną podróż, podczas której z coraz większym przerażeniem zdaje sobie sprawę, że sprytna dziewczyna nie jest zwykłym człowiekiem. Misja zmusza ich do konfrontacji z wyjątkowo piekielnymi mocami nawet jak na mroczne czasy, w których żyją.

Film Dominica Sena to przygodowa opowieść o walce dobra ze złem, przebrana w XIV-wieczne szaty. Dość prosta fabuła, masa efektów specjalnych i trochę ironicznego humoru - czyli hollywood w czystej postaci. 

Aurora i archanioł

Aurora odsiaduje wyrok za napad, który nie poszedł zgodnie z planem. Jej towarzyszki pozostają na wolności: Ana, jej siostra, Gloria i Paloma – cztery kobiety, dla których życie wcale nie było łatwe.

Ana jest prostytutką i kocha pieniądze. Dlatego przyjmuję propozycję małżeństwa, którą składa jej Felix, niebezpieczny i wpływowy Meksykańczyk, trudniący się handlem narkotykami. Wraz z nim dziewczyna przenosi się do Meksyku. Pewnego dnia Ana dzwoni do Glorii – chce by przyjaciółka ją odwiedziła. Ma pewien pomysł. Tak się składa, że Aurora właśnie kończy odsiadkę wyroku i z więzienia odbiera ją Paloma. Przyjaciółki jadą do Meksyku. Tu czeka na nie Ana i jej bardzo trudny, acz możliwy do zrealizowania plan…

Połączenie stylu Quentina Tarantino z subtelną melancholią filmów Almodóvara. Są tu niebanalne postacie, niezwykle szybkie tempo akcji i napięcie trzymające do samego końca. Takie latynoskie „Ocean’s Eleven”. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Weekendowy przegląd filmowy
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.