Hiszpanie tworzą alternatywne pieniądze

(fot. sxc.hu)
PAP / pz

Hiszpanie radzą sobie z kryzysem w niekonwencjonalny sposób, tworząc alternatywny pieniądz wobec euro lub rozliczając się metodą praca za pracę, czyli korzystając z waluty, której jednostką jest godzina - pisze we wtorek "Washington Post".

Za wykonaną w Barcelonie pracę można otrzymać zapłatę określoną jako - na przykład - "10 godzin". Jest to respektowana w całym mieście "sieć kredytowa" - jak określa alternatywny system płatności waszyngtoński dziennik.

Otrzymawszy jakąś sumę "godzin" można ją wymienić na wizytę u fryzjera, lekcję jogi czy nawet zlecenie dla stolarza.

DEON.PL POLECA

W czasach, w których przyszłość euro jest niepewna, miliony Hiszpanów nie mają pracy, czy też pracują w niepełnym wymiarze, a z gotówką jest krucho, w niektórych regionach kraju zaczyna się rozwijać "gospodarka równoległa", która pozwala ludziom "żyć poza wspólną walutą" strefy euro - pisze "WP".

Mieszkańcy miasta Malaga utworzyli portal internetowy, który umożliwia zarabianie i zakupy przy użyciu waluty wirtualnej.

W Barcelonie najlepiej przyjął się model "banków czasu", pozwalający na wymianę usług bez udziału pieniędzy.

"To sposób na życie dla ludzi, którzy znaleźli się na marginesie gospodarki" - mówi w rozmowie z "WP" koordynatorka Hiszpańskiej Sieci Banków Czasu, Josefina Altes.

W Hiszpanii jest obecnie 325 "banków czasu" i alternatywnych systemów walutowych, w których uczestniczą dziesiątki tysięcy osób. W sumie projekty te stanowią jeden z największych na świecie eksperymentów dotyczących posługiwania się "społecznymi pieniędzmi" - pisze waszyngtoński dziennik.

To nie jest tylko "desperacki sposób na przetrwanie koszmarnego kryzysu gospodarczego, ale też część (inicjatyw dotyczących) spółdzielczości, unii kredytowych, banków wspólnot komunalnych, farm organicznych i reaktywacji fabryk - alternatywnej gospodarki - ku której zmierza ruch Okupuj ("Oburzonych") - mówi wykładowca Uniwersytetu w Liverpoolu, Peter North.

30-letni technik komputerowy Sergi Alonso, któremu nie udało się znaleźć pracy w pełnym wymiarze pomaga - poprzez system "banków czasu" - niezliczonym sąsiadom zakładać strony internetowe i rozwiązywać problemy ze sprzętem. Ludzie płacą mu różnymi usługami - od szkoleń w projektowaniu graficznym po lekcje pianina.

"Banki czasu" pozwoliły ludziom przypomnieć sobie, że "niezależnie od tego, jakie masz umiejętności, zawsze masz innym coś do zaoferowania" - powiedział Alonso.

Wspólna filozofia wielu z tych banków polega na założeniu, że czas każdego z nas jest wart tyle samo, "nawet jeśli jesteś lekarzem" - podsumowuje waszyngtoński dziennik.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Hiszpanie tworzą alternatywne pieniądze
Komentarze (2)
A
asd
28 sierpnia 2012, 13:16
Bo Polska to dziki kraj...jak to stwierdzł jeden z byłych politykó, za co został niemal zlinczowany. A tymczasem kolejne rządy doprowadziły do absurdu jakim jest właśnie owy barter i jego opodatkowanie. Smutno żyć w tym kraju.
M
Maciej
28 sierpnia 2012, 12:47
No tak, tylko, że niestety nie wszystko się tak da. Np. ja ci zreperuję komputer a ty mi zreperujesz drzwi. Ale deski już muszę kupić. Poza tym nie wiem, jak jest to rozwiązane w Hiszpanii, ale tego rodzaju rzeczy w naszym kraju są traktowane przez Państwo jako zysk który powinien być opodatkowany. Czyli owszem, możemy sobie świadczyć usługę, ale podatek musimy zapłacić (od "porównywalnej wartości"). Chyba, że coś się zmieniło...