Przed wyjazdem na wakacje chcieli uśpić psa. Trudno przejść obojętnie obok takiej reakcji weterynarza
"Pies był z nimi przez 12 lat. Czujecie to? Tyle czasu życia obok żywego stworzenia, to bezgraniczne zaufanie, to bezwarunkowe uczucie, zgaszone jak niedopałek papierosa" - napisał lekarz.
Zdarzenie miało miejsce w Trójmiejskiej Klinice Weterynaryjnej. Lek. wet. Przemysław Łuczak przyjął właścicieli psa, który chorował na przerost prostaty. Leczenie okazało się możliwie i skuteczne, jednak wymagało kilku dni. Taki obrót sprawy nie był po myśli właścicieli, którzy zamierzając wybrać się na wakacje, zdecydowali się na… uśpienie czworonoga.
"Rozpisuje leczenie - będzie dobrze, kontynuacja jutro. Okazuje się jednak, że nie. Tak jak ciężka choroba potrafi wikłać nam różne plany w życiu, tak w tym wypadku, jej brak okazał się problematyczny. Otóż wszyscy jadą na wakacje! Nie ma komu zostać z psem, a, że nadarzyła się piękna okazja by psa uśpić to czemu nie skorzystać?
Spoglądasz w oczy ludzi, nie ma tam smutku, nie ma tam żalu i poczucia winy. Nie ma nic.
Pies był z nimi przez 12 lat. Czujecie to? Tyle czasu życia obok żywego stworzenia, to bezgraniczne zaufanie, to bezwarunkowe uczucie, zgaszone jak niedopałek papierosa.
Nie chcesz spoglądać im w oczy, wychodzisz. Ciężko znoszę takie sytuacje. Dostaję zielone światło od góry, że mogę przejąć psa na lecznicę. Oddech ulgi. Kilka podpisów. Zabieram psa bez słowa" - opisuje zdarzenie lekarz.
Całość historii została opublikowana na Facebooku kliniki weterynaryjnej:
Eutanazja na życzenie
Wśród wielu wizyt zdarzają się też takie, podczas których Opiekun prosi o eutanazję Pupila. Oczywiście sytuacja jest klarowna jeśli są do niej wskazania. Gorzej jak ich nie ma a Opiekun z różnych powodów naciska by jednak uśpić zwierzaka.
Wczoraj przed taką decyzją był postawiony nasz lek. wet. Przemysław Łuczak, który podzielił się Swoją refleksją na ten temat - tekst poniżej.
Podpisujemy się wszystkimi łapami''W życiu jest tak, że poznajemy różnych ludzi. Zawiązujemy znajomości, przyjaźnie - jedne trwają dłużej, drugie trwają krócej. Bo ludzie zawsze pozostaną ludźmi. Specyficzną formą przyjaźni i więzi jest ta ze zwierzęciem. Piękno tej więzi jest takie, że jeśli rzeczywiście o nią dbamy to zwierzę odwzajemni to uczucie w formie niemalże doskonałej - na całe życie. Musimy się jednak cofnąć do trzeciego zdania tego tekstu. Ludzie pozostaną ludźmi.
Trafił wczoraj do mnie pies. Program obsługi lecznicy wskazywał na przewlekłą chorobę i sugerowaną eutanazję. Te wizyty mają różny przebieg. Od tych fajnych, gdy opiekun myśli, że jest już beznadziejnie i nagle wchodzę ja- cały na biało i doprowadzam zwierzę do zdrowia. Do tych nie fajnych, czarnych jak smoła zaliczam wczorajszą wizytę.
Z początku wydawało się, że udało rozwiać się mroczne widmo śmierci. Ciężką chorobą okazał się przerost prostaty (dla laików: to się leczy i to nieźle). Sukces! "Jest tylko jeden bóg - nazywa się Śmierć. A co mówimy bogowi śmierci? Nie dzisiaj!" - jak to rzekł Syrio Forel w "Grze o tron".
Rozpisuje leczenie - będzie dobrze, kontynuacja jutro. Okazuje się jednak, że nie. Tak jak ciężka choroba potrafi wikłać nam różne plany w życiu, tak w tym wypadku, jej brak okazał się problematyczny. Otóż wszyscy jadą na wakacje! Nie ma komu zostać z psem, a, że nadarzyła się piękna okazja by psa uśpić to czemu nie skorzystać?
Spoglądasz w oczy ludzi, nie ma tam smutku, nie ma tam żalu i poczucia winy. Nie ma nic.
Pies był z nimi przez 12 lat. Czujecie to? Tyle czasu życia obok żywego stworzenia, to bezgraniczne zaufanie, to bezwarunkowe uczucie, zgaszone jak niedopałek papierosa.
Nie chcesz spoglądać im w oczy, wychodzisz. Ciężko znoszę takie sytuacje. Dostaję zielone światło od góry, że mogę przejąć psa na lecznicę. Oddech ulgi. Kilka podpisów. Zabieram psa bez słowa.Wspaniali ludzie, dobroczyńcy. Mógł przecież przywiązać w lesie, utopić w jeziorze. Tak nie robią wspaniali ludzie. Eutanazja - godna dobra, śmierć, co nie? Na sezon wakacyjny do każdego uśpienia krem do opalania gratis.
"Jesteś odpowiedzialny za to co oswoiłeś" - wiedział to Mały Książę - dowiedz się i Ty wszechwładny opiekunie. Zwierzę nie ma przycisku on/off, nie wycieraj sobie wątpliwej moralności chorobą zwierzęcia. Nie robisz dobrze, nie przynosisz ulgi. Twe czyny nie są szlachetne. Są złe i podłe. Jesteś gorszy niż tytułowy przyjaciel z piosenki Krawczyka.
Nie ważne jakbyś próbował zagłuszyć sumienie. Usłyszysz ich krzyk. Znajdziesz porzucenie w innych ludziach, bo to wszystko wraca i może gdy Ty będziesz potrzebował pomocy, gdy zostaniesz sam, ufny i wierny - ta najbliższa osoba postanowi jednak pojechać nad morze by skryć się przed Tobą i twym cierpieniem za plażowym parawanem, zajadając gofra z bitą śmietaną.Na zdjęciu Logan. Od wczoraj ze swoim nowym imieniem zaczął nowe życie, zapewne lepsze. Logan - bo chciałem by był jak Wolverine z X-menów. Ze szkieletem z adamentium. Niezniszczalny.
Co Logan mówimy bogowi śmierci? Nie dzisiaj"
Skomentuj artykuł