Wyniki tych badań mogą budzić niepokój

(fot. shutterstock.com)
pk

Czy przesiadywanie przez nastolatków w centrach handlowych jest dla nich stratą czasu? Niekonieczne. Młodzi ludzie potrzebują spędzać czas w grupie rówieśniczej, a dziś robią to coraz częściej w galeriach handlowych, a nie, jak kiedyś, "pod trzepakiem". - Problemem nie jest samo "nicnierobienie", ale jego komercyjna otoczka - podkreśla dr Marta Smagacz-Poziemska z Instytutu Socjologii UJ.

Badaczka badała zjawisko spędzania wolnego czasu w galeriach handlowych przez polskich gimnazjalistów. Ankiety i obserwacje uczestniczące przeprowadzono wśród uczniów gimnazjów spotkanych w centrach handlowych w Krakowie i Katowicach, a także w wylosowanych szkołach w tych dwóch miastach. W sumie odpowiedzi udzieliło 1185 gimnazjalistów. Kwestionariusze wypełnione przez młodzież uzupełniono o wywiady z pedagogami, urzędnikami, aktywistami miejskimi i urbanistami.

Plonem tych badań terenowych jest książka dr Smagacz-Poziemskiej, która ukazała się właśnie w księgarniach pt. "Czy miasto jest niepotrzebne? (Nowe) przestrzenie życiowe młodych mieszkańców miasta".

DEON.PL POLECA

Fakty i mity o bywalcach galerii

Badania obaliły mit, że prawie wszystkie nastolatki spędzają chętnie czas w przestrzeniach handlowych. - Tak nie jest. Codziennie i kilka razy w tygodniu przebywanie w galerii handlowej deklaruje 8 procent gimnazjalistów badanych w krakowskich szkołach, w Katowicach - 16 procent. Nie wyolbrzymiajmy więc skali tego zjawiska, ale też go nie bagatelizujmy - apeluje dr Smagacz-Poziemska. Tłumaczy ona, że w sytuacji, gdy w mieście brakuje przestrzeni publicznej, w ciągu kilku lat może dojść do przejęcia przez galerię handlową funkcji społecznego centrum miasta.

Według autorki pracy, bardzo często w Polsce patrzy się na obecność młodzieżowych grup w galeriach handlowych jak na źródło patologii: przestępczości czy prostytucji. Mówią też o tym media i popularne filmy, jak choćby głośne kilka lat temu "Galerianki".

Tymczasem - dowodzi w swojej pracy badaczka - choć te patologiczne zjawiska istnieją, to mają marginalne znaczenie. Dla większości nastolatków galerie są ważne z innych powodów.

- Regularne gromadzenie się młodzieży w galeriach handlowych wygląda dla obserwatora z zewnątrz na "nicnierobienie". Jednak dla młodych to sposób na bycie razem, czy też - mówiąc socjologicznie - element budowania tożsamości grupowej. W tej funkcji centra komercyjne zastąpiły młodym trzepaki pod blokiem, podwórka i ulice - zauważa dr Smagacz-Poziemska.

Z ankiet przeprowadzonych w Katowicach i Krakowie wynika też, że najczęściej bywają w centrach handlowych gimnazjaliści z szeroko pojętej klasy średniej. Dużo rzadziej młodzi pochodzący z rodzin najzamożniejszych, a prawie wcale - z rodzin biednych (ci deklarują, że czas wolny spędzają zwykle w okolicy miejsca zamieszkania).

- Możemy przypuszczać, choć nie pytaliśmy o to wprost w kwestionariuszach, że nastolatki z rodzin o niskim statusie materialnym unikają tych "świątyń konsumpcji" z braku choćby drobnych pieniędzy. Dla niektórych powodem unikania galerii handlowej może być wyższy niż w sąsiedztwie poziom kontroli społecznej i konieczność ograniczenia ich spontanicznych zachowań - zauważa badaczka.

Centra handlowe mogą aktywizować młodych

Badania przeprowadzone w Katowicach i Krakowie wskazują także na to, że gimnazjaliści - wbrew temu, co się może wydawać - mają dużą potrzebę aktywnego wypoczynku. - Kiedy ankieterzy pytali ich, w jaki sposób najbardziej chcieliby spędzać wolny czas, słyszeli zwykle odpowiedź, że na boisku, w parku czy w lasku, np. jeżdżąc na rowerze i rolkach, spacerując. Bardzo często dodawali, że ważne jest dla nich, aby mogli to robić z koleżankami i kolegami - wyjaśnia badaczka. Te potrzeby trudno jest jednak realizować, kiedy np. w okolicy brakuje miejsc zielonych, a rodzice, bojąc się o bezpieczeństwo swoich dzieci, niekiedy zabraniają im "wałęsania" się przed blokiem czy po ulicach.

Socjolodzy zwracają jednocześnie uwagę, że częste przebywanie młodzieży w tego rodzaju wielkopowierzchniowych sklepach ma swoje ciemne strony. - Nastolatki, nawet jeśli niczego tam nie kupują, to wchodzą w rolę klientów, żeby uzasadniać swoją obecność w tym miejscu. To kształtuje ich konsumpcyjne postawy wobec rzeczywistości. Spędzanie czasu wolnego w galerii handlowej ma też związek z wiedzą o mieście. Pytani przez nas przeciętni gimnazjaliści w Krakowie na ogół lepiej orientują się w przestrzeni miejskiej i okolicy swoich osiedli od rówieśników ankietowanych w galeriach handlowych - zauważa dr Smagacz-Poziemska.

Jakie praktyczne wnioski płyną z tych badań? - Duża część młodych ludzie już sobie oswoiła galerie handlowe, a zwalczanie takiego sposobu spędzania wolnego czasu poprzez samo piętnowanie galerii, jako "przyczyny" tego stanu rzeczy jest nieskuteczne. Rozwiązania muszą być dostosowane do lokalnych uwarunkowań - podkreśla socjolog.

Jej zdaniem, tam gdzie młodzieży jest bardzo dużo - np. w katowickiej galerii Silesia City Center - można by spróbować wdrożyć model rozwijany w Krakowie przez stowarzyszenie Siemacha. - Stworzyło ono w niektórych centrach handlowych "spoty", czyli rodzaje świetlic oferujących zajęcia sportowe, artystyczne czy wspólne ciekawe akcje w mieście - tłumaczy dr Smagacz-Poziemska.

Badania w Krakowie i Katowicach zrealizowano w latach 2012-2014 ze środków Narodowego Centrum Nauki.

PAP - Nauka w Polsce

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wyniki tych badań mogą budzić niepokój
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.