Język polski po bożemu - odc. 3. Wybierasz się na emaus? Nie wyskocz jak filip z konopi
Zapraszamy na trzeci odcinek cyklu "Język polski po bożemu", w którym uciekając przed śmigusem-dyngusem spróbujemy wpaść na chwilę na emaus. A twórcy nowego "Słownika błędów językowych" podpowiedzą nam, co to za filip wyrywający się z konopi.
Pozostaniemy w tym odcinku w większości w kręgu terminologii i słownictwa dotyczącego tematyki religijnej, w tym kościelnej. Przejrzyście i przystępnie (bez zbędnej teorii i terminologii) przedstawimy dość częste błędy językowe z podaniem form poprawnych – aby wiedzieć, jak pisać „po bożemu” – oraz ze zwięzłymi wyjaśnieniami.
Niektóre z tych praktycznych i możliwie normatywnych porad pochodzą z nowego „Słownika błędów językowych” (patrz: www.znampolski.pl) i bazują na jego pomysłowej koncepcji. Ale w tym cyklu znajdą się też językowe ciekawostki, dowcipy i zagadki. Życzymy pożytecznej lektury!
Jeden dzień na dwa sposoby
Lejemy wodę!
Rozszerzenie rymu prowadzi tu na manowce. Swoboda dotyczy natomiast formy odmiany, np. nie lubię śmigusa-dyngusa lub śmigusu-dyngusu.
Trzeba też zwrócić uwagę na łącznik (mylnie zwany myślnikiem!). Jest to konieczny element pisowni podobnie brzmiących (na ogół rymujących się) wyrazów, które występują w parze i przekazują wspólną treść. Oczywiście i tu są wyjątki (np. jako tako, gadka szmatka, często gęsto). Możemy się też posługiwać samym słowem śmigus lub dyngus, ale ten pierwszy wyraz rzadko występuje bez „kolegi”. Drugi o wiele częściej i chyba bez szkody dla komunikatywności.
Odpustowy zawrót głowy
Przykład pod formą poprawną prawie wszystko wyjaśnia. Wystarczy powtórzyć, że nazwy obrzędów religijnych – takich, jak choćby odpust – należy pisać małą literą. A biblijne Emaus to wioska opodal Jerozolimy. Do tej wioski szli dwaj uczniowie Jezusa przygnębieni i rozczarowani Jego śmiercią na krzyżu. Aż tu nagle… Happy end tej pięknej historii opisał w swej Ewangelii św. Łukasz. J
„Ach, Filipie, ach, Filipie…
... trzeba znać się na dowcipie!”. Ten fragment w zabawnym wierszu Jan Brzechwy pt. „Prot i Filip” powtarza się trzy razy. Oto więc zagadka: dlaczego w przedstawionym niżej zwrocie niepoprawna jest pisownia Filip dużą literą?
Ten błąd może dziwić. Bo każdy zna, choćby ze słyszenia, jakiegoś Filipa, a mało kto wie, że filip to dawna ludowa nazwa… zająca! I już jasne, dlaczego to filip wyskakuje z konopi i dlaczego piszemy o tym przy okazji świąt Wielkiejnocy. J
Zapraszamy na kolejne odcinki językowych „pobożności”. [MZ]
Dużo więcej porad w nowym i pomysłowym „Słowniku błędów językowych” – dostępnym przez stronę www.ZnamPolski.pl jako książka i e-book (pdf).
Znajdziesz nas także na www.facebook.com/znampolskipl/.
Skomentuj artykuł