13. triumf Agnieszki Radwańskiej

(fot. PAP/EPA/JEON HEON-KYUN
PAP / kn

Najwyżej rozstawiona Agnieszka Radwańska wygrała w niedzielę turniej WTA na twardych kortach w Seulu (z pulą nagród 500 tys. dol.), pokonując w finale Rosjankę Anastazję Pawliuczenkową (nr 3.) 6:7 (6-8), 6:3, 6:4. To 13. tytuł w karierze 24-letniej Polki.

W ten sposób czwarta obecnie tenisistka w rankingu WTA Tour, w swoim 18. finale w karierze (w tym raz osiągnęła tę fazę w wielkoszlemowym Wimbledonie 2012), odnotowała trzecie zwycięstwo w tym sezonie, po styczniowych triumfach na twardej nawierzchni w Auckland i Sydney. W lipcu poniosła jeszcze porażkę w decydującym meczu na "betonie" w amerykańskim Stanford ze Słowaczką Dominiką Cibulkovą 6:3, 4:6, 4:6.
Radwańska jest dopiero czwartą tenisistką, która w tym roku wygrała więcej niż dwa turnieje. Dołączyła do Amerykanki Sereny Williams (dziewięć zwycięstw), Rumunki Simony Halep (cztery) i Białorusinki Wiktorii Azarenki (trzy).
"Cieszę się, że wygrałam w Seulu, tym bardziej po takim meczu, prawie trzygodzinnym. To był wielki tenis, gra na najwyższym poziomie. Mecz był bardzo wyrównany i w każdym secie walczyłyśmy do ostatnich piłek. Na szczęście trochę lepsza w nich byłam ja, szczególnie w końcówce trzeciego seta byłam nieco bardziej agresywna i precyzyjniejsza" - powiedziała po sukcesie Polka.
"To miłe zakończenie wspaniałego tygodnia tutaj. Wszystko było tu wspaniałe, no poza zbyt dużymi pająkami (śmiech), ale miło było widzieć, jak z każdym dniem na trybunach pojawia się coraz więcej osób. Niestety, fakt że doszłam do finału sprawił, że nie miałam zbyt dużo czasu na obejrzenie miasta, choć byłam tu po raz pierwszy, a już wieczorem musze lecieć do Tokio. Myślę, że to dobry powód, żebym tu wróciła za rok i zobaczyła więcej" - dodała.
W pierwszym secie seulskiego finału obie zawodniczki po dwa razy przegrywały swoje gemy serwisowe. Polka prowadziła w nim 3:0, a także 6:5 i wtedy nie wykorzystała czterech setboli. Doszło więc do zaciętego tie-breaka, a którym - po godzinie i 12 minutach gry - nieznacznie lepsza okazała się Pawliuczenkowa, aktualnie 32. w rankingu WTA Tour.
Już na otwarcie drugiej partii Radwańska dwukrotnie przełamała serwis rywalki i objęła dzięki temu prowadzenie 3:0. Rosjanka połowicznie odrobiła stratę, ale przy stanie 3:5 znów straciła podanie, przy drugim setbolu, po godzinie i 59 minutach wyrównanej walki.
Decydujący set był nie mniej zacięty, a do stanu 5:4 dla krakowianki obie zawodniczki utrzymywały swoje gemy, choć w tym czasie Polka musiała bronić cztery "break pointy". Sama zaś nie miała ani jednej takiej okazji.
Jednak w 12. gemie zwiększyła presję i wykorzystała drugiego meczbola przy podaniu Pawliuczenkowej, po dwóch godzinach i 45 minutach gry. Dzięki temu zapewniła sobie 280 punktów do rankingu i czek na sumę 112 467 dolarów. Pokonana otrzymała odpowiednio 200 pkt oraz 56 233 dol.
Wcześniej zawodniczki te grały ze sobą trzykrotnie. Polka okazała się lepsza w 2008 roku na trawie w Wimbledonie 6:3, 6:2, a także przed miesiącem w innym wielkoszlemowym turnieju US Open na twardej nawierzchni 6:4, 7:6 (7-1). Poniosła porażkę w 2009 roku na "betonowych" kortach w Indian Wells 6:7 (8-10), 4:6.
Radwańska w przyszłym tygodniu zagra w turnieju WTA Premier I na twardych kortach w Tokio (z pulą nagród 2,369 mln dol.), który wygrała przed dwoma laty. Została w nim rozstawiona z numerem drugim (z "jedynką" zagra Azarenka), a udział rozpocznie od drugiej rundy, bowiem ze względu na kolizję terminów w pierwszej ma "wolny los". Jej pierwszą rywalkę wyłoni pojedynek Kanadyjki polskiego pochodzenia Aleksandry Wozniak z Włoszką Francescą Schiavone.
Natomiast już w niedzielę w stolicy Japonii odpadła w pierwszej rundzie Urszula Radwańska, po porażce ze Słowaczką Dominiką Cibulkovą (nr 16.) 3:6, 3:6.
DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

13. triumf Agnieszki Radwańskiej
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.