Czy kibice futbolu mogą być patriotami?
Sukcesy niemieckich piłkarzy na Euro 2012 znów stały się dla Niemców pretekstem do sporów, czy patriotyzm kibiców, wymachujących narodowymi flagami, to pierwszy krok w stronę groźnego nacjonalizmu. Zwolennicy takiej tezy są jednak mniejszością.
"Patriotyzm? Nie, dziękuję!" - kampanię pod takim hasłem ogłosiła już na początku piłkarskich mistrzostw Europy w Polsce i na Ukrainie młodzieżówka partii Zielonych. "Nie da się rozdzielić dobrego patriotyzmu od brudnego nacjonalizmu" - stwierdzili inicjatorzy akcji w komunikacie prasowym. Krytykują oni wywieszanie przez kibiców futbolu czarno-czerwono-złotych flag narodowych, które w tych tygodniach widać na balkonach, fasadach domów czy samochodach w całych Niemczech. Chociaż jednocześnie podkreślają, że są świadomi, że w okresie dyktatury nazistowskiej barwy te były zakazane.
"Bez wątpienia kibicowanie reprezentacji narodowej jest dla Niemców kanałem wyrażania patriotycznych uczuć. Nie mamy króla czy królowej, wielu z nas jest dumnych z prezydenta, ale raczej mało kto wychodzi na ulice, by tę dumę wyrazić" - przyznał niedawno na spotkaniu z zagraniczną prasą w Berlinie socjolog Gunter Gebauer, badający zachowania kibiców.
Do niedawna takie publiczne okazywanie patriotycznych uczuć nie było czymś oczywistym, jak w wielu krajach europejskich, a u niektórych wręcz budziło lęk i przywoływało wspomnienia o niemieckim nacjonalizmie w okresie III Rzeszy. Symbolem zmiany tego nastawienia stały się piłkarskie mistrzostwa świata w Niemczech w 2006 r., gdy ulice miast opanowali kibice, wymachujący niemieckimi flagami i malujący twarze w barwy narodowe. To wówczas rozgorzała debata o możliwych konsekwencjach nowego niemieckiego "party-patriotyzmu" i odradzającego się poczucia wspólnoty narodowej.
Także wobec aktualnych sukcesów niemieckich piłkarzy, którzy awansowali do półfinału Euro 2012 i nie kryją nadziei na tytuł mistrzów Europy, niektóre media odświeżają temat dumy narodowej niemieckich kibiców. Większość komentatorów dochodzi do wniosku, że poczucie wspólnoty, które w 2006 r. jeszcze obserwowano z niepokojem, stało się czymś normalnym. Podkreślają, że również żyjący w Niemczech imigranci ozdabiają samochody i domy niemieckimi flagami.
"To nieznośnie normalne, utyskuje prawica, która przeciwna jest +imprezowemu patriotyzmowi+. A strachliwa lewica twierdzi, iż to zbyt normalne. A po środku, całkiem na luzie, miliony Niemców świętują. Również w czwartek znów pomalują twarze, będą śpiewać, bać się, pić i wrzeszczeć, a być może kilku się pobije. Ale na pewno nigdzie nie wmaszerują - oprócz finału" - napisała w czwartek niemiecka gazeta "Sueddeutsche Zeitung".
"Patriotyzm? Nie, dziękuję!" - kampanię pod takim hasłem ogłosiła już na początku piłkarskich mistrzostw Europy w Polsce i na Ukrainie młodzieżówka partii Zielonych. "Nie da się rozdzielić dobrego patriotyzmu od brudnego nacjonalizmu" - stwierdzili inicjatorzy akcji w komunikacie prasowym. Krytykują oni wywieszanie przez kibiców futbolu czarno-czerwono-złotych flag narodowych, które w tych tygodniach widać na balkonach, fasadach domów czy samochodach w całych Niemczech. Chociaż jednocześnie podkreślają, że są świadomi, że w okresie dyktatury nazistowskiej barwy te były zakazane.
"Bez wątpienia kibicowanie reprezentacji narodowej jest dla Niemców kanałem wyrażania patriotycznych uczuć. Nie mamy króla czy królowej, wielu z nas jest dumnych z prezydenta, ale raczej mało kto wychodzi na ulice, by tę dumę wyrazić" - przyznał niedawno na spotkaniu z zagraniczną prasą w Berlinie socjolog Gunter Gebauer, badający zachowania kibiców.
Do niedawna takie publiczne okazywanie patriotycznych uczuć nie było czymś oczywistym, jak w wielu krajach europejskich, a u niektórych wręcz budziło lęk i przywoływało wspomnienia o niemieckim nacjonalizmie w okresie III Rzeszy. Symbolem zmiany tego nastawienia stały się piłkarskie mistrzostwa świata w Niemczech w 2006 r., gdy ulice miast opanowali kibice, wymachujący niemieckimi flagami i malujący twarze w barwy narodowe. To wówczas rozgorzała debata o możliwych konsekwencjach nowego niemieckiego "party-patriotyzmu" i odradzającego się poczucia wspólnoty narodowej.
Także wobec aktualnych sukcesów niemieckich piłkarzy, którzy awansowali do półfinału Euro 2012 i nie kryją nadziei na tytuł mistrzów Europy, niektóre media odświeżają temat dumy narodowej niemieckich kibiców. Większość komentatorów dochodzi do wniosku, że poczucie wspólnoty, które w 2006 r. jeszcze obserwowano z niepokojem, stało się czymś normalnym. Podkreślają, że również żyjący w Niemczech imigranci ozdabiają samochody i domy niemieckimi flagami.
"To nieznośnie normalne, utyskuje prawica, która przeciwna jest 'imprezowemu patriotyzmowi'. A strachliwa lewica twierdzi, iż to zbyt normalne. A po środku, całkiem na luzie, miliony Niemców świętują. Również w czwartek znów pomalują twarze, będą śpiewać, bać się, pić i wrzeszczeć, a być może kilku się pobije. Ale na pewno nigdzie nie wmaszerują - oprócz finału" - napisała w czwartek niemiecka gazeta "Sueddeutsche Zeitung".
Skomentuj artykuł