Czy Kościół popiera przemoc?

Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin znowu się naraził. Zaraz po tym, jak Palikot nazwał go „katolicką ciotą” – oczywiście w imię tolerancji i szacunku dla mniejszości – Anna Dryjańska z „Feminoteki” określiła go Dyzmą III RP. Dlaczego? (fot. PAP/Andrzej Hrechorowicz)

Kontrowersyjna konwencja

Prace nad Konwencją trwają od dawna, o co zabiegały feministyczne organizacje. Na razie podpisało ją 19 państw, członków Unii Europejskiej i pozostających poza wspólnotą. Kilka krajów, w tym Polska, Wielka Brytania i Włochy, zgłosiło poprawki. Podpisanie i ratyfikowanie Konwencji zapowiada premier Tusk, ale na przeszkodzie stoi polskie prawo. Problemy są dwa. Pierwszy dotyczy wymogu bezwzględnej izolacji podejrzanego od ofiary do czasu rozstrzygnięcia sprawy tak, by jego obecność nie wpływała na zeznania. Drugi, to kwestia trybu ścigania przestępstwa gwałtu, które w Polsce jest ścigane na wniosek, a nie z urzędu. Prace nad zmianą przepisów trwają. Minister zmiany popiera.

Mimo że Gowina opowiada się za zaostrzeniem prawa wobec gwałcicieli, feministki od razu wytoczyły armaty. Najpierw Ewa Siedlecka w "Gazecie Wyborczej", potem prof. Monika Płatek w radiu TOK FM, a także Anna Dryjańska w natemat.pl. Na spotkaniu z przedstawicielami Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka Gowin miał podobno zastrzeżenia dot. definicji płci zawartej w Konwencji. Płeć została uznana za konstrukcję kulturową - narzędzie manipulacji, dominacji męskich "konstruktorów". Dokument wzywa do walki ze stereotypami płci (i strukturą społeczną), w której kobiety są traktowane jako osoby niższe i zależne.

Przemoc strukturalna

Kościół wobec przemocy

Kilka lat temu Magdalena Środa, ówczesna Pełnomocnik Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn, straciła stanowisko ministra. Podczas konferencji w Sztokholmie powiedziała, że "katolicka, w przeważającej mierze, Polska, choć wolna od "honorowych zabójstw", ma problemy ze zjawiskiem stosowania przemocy wobec kobiet, mających źródło w silnym wpływie Kościoła Katolickiego na życie publiczne. [...] Katolicyzm nie wspiera bezpośrednio, ale też nie sprzeciwia się przemocy wobec kobiet. Istnieją jednak pośrednie związki, poprzez kulturę, która jest silnie oparta na religii." Po burzy w mediach premier Marek Belka zlikwidował urząd Pełnomocnika, a jego kompetencje przekazał do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Dziś to minister Gowin musi się tłumaczyć. Ruch Palikota składa w Sejmie wniosek - apeluje o jego dymisję. Co będzie za kolejne siedem lat?

Może przyszła pora, by Kościół uprzedmiotowienie przez przemoc zaczął traktować z taką samą mocą autorytetu, jak kwestię uprzedmiotowienia przez antykoncepcję...? Obrona ofiar przemocy powinna wybrzmieć głośno i mocno. Nie tylko kobiet i dzieci, lecz osób starszych, chorych, niepełnosprawnych, zależnych od innych. Przemoc jest niemoralna. Nie zostawiajmy tej kwestii w rękach etyczek takich jak Magdalena Środa.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy Kościół popiera przemoc?
Komentarze (26)
A
Anquee
22 kwietnia 2012, 01:42
Kościół jest za wszystkim co im na rękę - niestety! :o( Sama wiara, to już zupełnie inny wymiar, dla niektórych niedostępny...
16 kwietnia 2012, 13:47
leszku, Skoro uważasz, że inni kłamią, nie widze sensu by z Toba rozmawiać. Rozmowa ma sens jesli ma się różne zdania na jakis temat, nie ma sensu natomiast jeśli Twoje argumenty bazują na założeniu, że inni kłamią.
L
leszek
16 kwietnia 2012, 13:33
Jeśli się licytować na zmyślone historie które maja być na coś dowodem, to polecam chociażby z dzisiejszej strony onet.pl http://blog.onet.pl/42072,archiwum_goracy.html =============================== To miał być najpiękniejszy dzień jej życia – zaręczyny. Romantyczna atmosfera pękła jak bańka mydlana, gdy podczas kolacji znalazła w jego telefonie dwuznaczne smsy od innej kobiety. Zaczął na nią krzyczeć. Uderzył w twarz. Padły kolejne ciosy… Nie zgłosi tego policji, bo się wstydzi ==============================
MG
Malwina Grabowska
16 kwietnia 2012, 13:21
Znalezione przy okazji szukania tekstu Konwencji - akurat było o Wlk Brytanii: Brytyjczycy mówią nie “damskim bokserom” W Dzień Kobiet rząd w Londynie zrobi Brytyjkom miły prezent – podpisze europejską konwencję przeciwko przemocy wobec kobiet. Nowe przepisy wprowadzą surowsze kary dla gwałcicieli i „damskich bokserów” oraz szerszą pomoc dla ich ofiar. Ale to nie wszystko. Penalizacji mogą ulec nawet lubieżne gwizdy i seksistowskie komentarze. Co dokument daje Brytyjkom? Przede wszystkim – lepszą ochronę. I to nie tylko ich ciał, ale i umysłów. Rząd w Londynie musi teraz zaostrzyć kary m.in. za stosowanie wobec nich przemocy psychologicznej, w tym gróźb i zmuszania do czynności, na które nie mają ochoty. Ma to być batem na rozmaitych domowych tyranów.   Konwencja wspomina także o obowiązku penalizacji „przemocy niewerbalnej o podtekście seksualnym”. Jest jeszcze za wcześnie, by przewidzieć, jak będzie to zrozumiane w nowym prawie, ale organizacje kobiece zapowiadają, że powalczą o bardzo szeroką interpretację tego zapisu. – Jeśli chce się z z tym wygrać, to trzeba powiedzieć „nie” wszystkim formom seksualnego nękania, w tym gwizdaniu za kobietami na ulicy czy sprośnym komentarzom – powiedziała „Guardianowi” Julia Gray z Hollaback, ruchu walczącego z ulicznym molestowaniem. http://10grudnia.wordpress.com/tag/przemoc-wobec-kobiet/
16 kwietnia 2012, 13:16
Fantazjowanie jest dowodem na bujną wyobraźnię, a nie na słuszność czy niesłuszność takiego czy innego prawa. Co do wydarzenia o którym napisałem to miało miejsce dawno temu. Podaję tylko realny (a nie zmyślony) przykład, że brak skarg o niczym nie świadczy i nic nie oznacza. Było to tak dawno temu, że nie istniała niebieska linia, policja ani milicja a Ty o znęcaniu się nic nie wiedziałeś albo byłeś dzieckiem i niec nie mogłeś powiedzieć. Swoja drogą Twoja logika w tym sporze jest porażajaca: - brak skarg nie swiadczy o niczym - a skraga sąsiada musi wywołać bezwzględną izolację podejrzanego do czasu wyjaśnienia. Przypomina mi sie pytanie z innego go cywilizowanrego kraju: - Dlaczeo Państwa corka jest smutna? - Bo babcia w Polsce umiera. - Babcia umiera rozumiem, ale dlaczego córka przychodzi smutna do szkoły? Efekt - jako, że smutek dziecka jest, zgodnie z instrukcją ministerstwa, objawem przemocy dziecko oddano pod opieke miejscowej rodziny.
B
bezwzględna
16 kwietnia 2012, 13:01
leszku Twoje wypowiedzi Cie dyskalifkują. To nie fantazja. Znajmi, którzy pojechali zarabiać do UK. Imion i nazwiska - wybacz nie podam. Pozdrawiam, życzę odrobiny kultury.
L
leszek
16 kwietnia 2012, 11:48
Fantazjowanie jest dowodem na bujną wyobraźnię, a nie na słuszność czy niesłuszność takiego czy innego prawa.  Co do wydarzenia o którym napisałem to miało miejsce dawno temu. Podaję tylko realny (a nie zmyślony) przykład, że brak skarg o niczym nie świadczy i nic nie oznacza.
B
bezwzględna
16 kwietnia 2012, 11:28
Konkretenie, żona się wsciakła na męża, że czegoś nie zrobił. Na to mąz wykrzyczał, że zrobił w tym samym czasie cos inego. Na to żona mu że powinien robić to co ona mu każę. Na to on że wie co ma robić. Na to sąsiadka zadzwoniła po policję. Jesłi przyjeżdza policja i nie stwierdza: - starych ani nowych oznak pobicia, - brak dotychczasowych zgłoszeń od sasiadów, - brak zgłoszenia ze strony zony, i wydaje ropoczyna automatycznie procedurę wydania zakazu męzowi zblizania się do domu żony i dzieci (na okres świat BN), to to jest absurd. Problemem nie jest to, że policja przyjechała tylko co zrobiła "bezwględnie". PS. Dlaczego nie zgłosiłeś na policję, niebieska linię faktu maltretowania dziecka przez sąsiadkę?
L
leszek
16 kwietnia 2012, 11:13
 Problem polega na tym, że trzeba wiedzieć co konkretnie zaszło, a nie opowiadać anegdoty zasłyszane z drugiej ręki. Ja się tylko odnoszę do tego, że z faktu, że kobieta nie ma złamanej szcżęki a dzieci śladów sznura od żelazka na plecach nie wynika, ze do przemocy nie doszło. Z faktu, że kobieta ani dzieci nie zgłaszają pretensji ani nie wnoszą skarg też nic nie wynika. W mojej kamienicy wiele lat temu kobieta przez lata maltretowała dziecko i nikt nie zgłaszał skarg i nikt się nie skarżył. Wszystko było w porządku, tylko że dziecko umarło.
B
bezwzględna
16 kwietnia 2012, 11:04
Problem polega na tym, ze w krajach cywilizowanych pojęcie "przemocy domowej" się rozumie trochę szerzej. Nie wiem co oznacza zwrot "kraje cywilizowane" - czy oznacza np. cywiliacje kutu cargo? A na serio w kręgu prawa łacińskiego, wystepowało: 1. Domniemanie niewinności 2. Ściganie na wniosek pokrzywdzonych Jeśli nie ma oznak fizycznej przemocy i nie ma wniosku pokrzywdzonegoo sciganie to dlaczego automatycznie stosuje sie bezwględna izolację?  Zamiast np. kurtora, nazdoru policujnego itp itd...  
L
leszek
16 kwietnia 2012, 10:51
 Problem polega na tym, ze w krajach cywilizowanych pojęcie "przemocy domowej" się rozumie trochę szerzej. To nie jest tylko złamać komuś szczękę, nogę czy wybić oko albo zęby. Bardzo często ofiary doświadczają przemocy bez żadnych zewnętrznych śladów. Często nawet tego typu przemoc jest bardziej wyniszczająca niz pobicie. Dla dzieci samo przebywanie w atmosferze przemocy jest niezwykle szkodliwe. 
B
bezwzględna
16 kwietnia 2012, 10:02
Pierwszy dotyczy wymogu bezwzględnej izolacji podejrzanego od ofiary do czasu rozstrzygnięcia sprawy tak, by jego obecność nie wpływała na zeznania Jak to działa w praktyce w UK? Polska rodzina na emigracji głośna kłótnia w domu - sasiedzi powiadamiaja policję. Nie stwierdzono pobicia ani fizycznych oznak przemocy u matki i dzieci. Mąż dostaje zakaz zbliżania się do rodziny na 3 miesiące. Na święta rodzina musiała się spotkac w poza domem a dzieci milczeć o tym że widziały tatę...
L
leszek
16 kwietnia 2012, 09:30
 @Autorka Przyjmuję z pokorą wszystkie Pani uwagi, tylko proszę mi powiedzieć - co to ma do istoty sprawy ?
MG
Malwina Grabowska
16 kwietnia 2012, 09:02
Konwencja nie jest też umową prawną lecz aktem prawnym. O ile pamiętam to musi być ratyfikowana przez parlament. Ratyfikowała ją jedynie Turcja. Link: http://www.europapraw.org/files/2011/10/konwencja_PL.pdf Lubię takie spory... Baby Ofiary górą!
MB
Małgorzata Bilska
16 kwietnia 2012, 01:06
@ Leszek Szanowny Panie, ja z panem nie polemizuję. Polemika to wymiana argumentów i sprawa poważna. Tylko skłaniam do autorefleksji, bo pana pewność siebie jest odrotnie proporcjonalna do wiedzy. Podaje pan błędne dane. Pisze pan, że minister ma ratyfikować konwencję. Potem pan doczytał ale kolejny błąd - przedstawia pan Konwencję jako umowę międzynarodową, a po zacytowaniu formułki pisze już pan od siebie o rezolucji. Proponuję sprawdzić w słowniku, czym rezolucja różni się od konwencji - przed kolejnym wpisem... :-) W pracach nad Konwencją brało udział nie tylko MS ale bardzo mocno MSZ. I inni. Od początku.   Zarzuca mi pan brak znajomości Konwencji, bez dowodów - na bazie ww znajomości problemu? :-) Uprzejmie proszę czytelników nie wprowadzać w błąd. Ale można w komentarzu podlinkować konwencję, to nie jest zły pomysł.  Pozdrawiam - MB  
L
leszek
16 kwietnia 2012, 00:40
 Zaś odnosząc się do tytułu "Czy Kościół popiera przemoc ?" to w tej rezolucji absolutnie nic na temat żadnych kościołów nie ma. Tam jedynie napisane, że nikt nie może być dyskryminowany z tytułu przekonań religijnych i jest także bardzo wyraźnie napisane, że nie można dopuszczać usprawiedliwiania przemocy czy dyskryminacji względem kobiet na bazie obyczajów czy przekonań związanych z wyznawaną religią. 
L
leszek
16 kwietnia 2012, 00:34
 @Autorka Nie bardzo rozumiem, do czego się odnosi ta polemika. Rada Ministrów zawsze działa jako ciało kolegialne i podejmuje decyzje jako całość. Ale w sprawach dotyczących umów międzynarodowych mających ogólny charakter zapewne osobą mającą najwięcej do powiedzenia jest minister sprawiedliwości. Ale decyzje podejmuje rząd jako całości i nabierają mocy po podpisaniu przez premiera, który reprezentuje cały rząd. Jeśli chodzi o przemoc domową skierowaną przeciwko mężczyznom, to ten dokument też o tym pisze. Poza tym, to zdecydowanie zalecam Autorce po prostu przeczytanie treści tej rezolucji i odnoszenie się do tego, co zawiera. A nie komentowania komentarzy ministra Gowina i jakichś dyżurnych "feministek" z Gazety Wyborczej, które na każdy temat zawsze gadają jedno i to samo czy bajdurzenia pani Środy.
L
leszek
16 kwietnia 2012, 00:23
 Niektórym dyskutantom wypowiadającym się poniżej zdecydowanie zalecam przeczytanie tekstu tej rezolucji, która przeciez jest dostepna publicznie w wielu miejscach. Dyskutowanie o czymś, czego się nie przeczytało skutkuje wymyślaniem jakichś fantastycznych wyobrażeń, że rzekomo ten dokument wprowadza "społeczną definicję płci", czyli czegoś, czego tam nie ma. 
AP
Adrian Podsiadło
15 kwietnia 2012, 23:51
Czy to prawda, że feministki biją swoich mężów i stosują wobec nich psychiczny terror? Istnieje teoria spiskowa mówiąca, że elity niszczą szkołę, bo chcą wychowywać bezmyślne masy, którymi łatwo będzie sterować, a sami posyłają swoje dzieci do dobrych, często katolickich szkół (sami walcząc z obecnością religii w szkołach publicznych). Na tej samej zasadzie feministki walczące o prawa kobiet w swoim własnym domu żyją według sprawdzonych zasad patriarchalnych ;-)))
G
Groszek
15 kwietnia 2012, 21:19
Czy to prawda, że feministki biją swoich mężów i stosują wobec nich psychiczny terror?
W
Wojtek
15 kwietnia 2012, 19:34
A wszystko pod hasłem walki z przemocą wobec kobiet i przemocą domową...
W
Wojtek
15 kwietnia 2012, 19:22
Może wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawę, ale przyjęcie za kryterium definicję płci jako "płeć społeczną", powoduje, że otwierają się możliwości dowolnej konfiguracji osób zawierających małżeństwo. Nie trzeba wtedy jakiś ustaw o związkach mniej lub bardziej partnerskich. W naszym prawie małżeństwem jest związek kobiety i mężczyzny, skoro tak, to nic nie będzie stało na przeszkodzie by np. Jasiu "społecznie" spełniał funkcje kobiety, a Kaziu mężczyzny i analogicznie w przypadku dwóch "biologicznych kobiet". Pięknie, nie? Mogą zawrzeć związek w Urzędzie Stanu Cywilnego i to od razu małżeński ze wszystkimi jego konsekwencjami i prawami, włącznie z nazywaniem takiego związku "małżeństwem" i wychowaniem i adopcją dzieci.  Ta konwencja niesie ze sobą takie konsekwencje i jasno to pokazuje P. Gowin.   Bez tej konwencji ogranizacje LGBT, czeka "żmudna" praca nad "uświadamianiem" społeczeństwu (a przede wszystkim posłom), potrzeby ustanowienia instytucji "związków partnerskich". A gdy się to uda, to po paru latach w ramach walki z "dyskryminacją" i "mową nienawiści" związkom tym zostanie przyznany status małżeństw oraz prawa do wychowywania, adopcji dzieci. Zastanawia mnie tylko kolejność? (najpierw prawo do adopcji, czy nadanie związkom statusu małżeństw) ??
H
Harry
15 kwietnia 2012, 17:51
Leszek, "jedno zdanko" w dokumencie zmienia definicje plci, ktora staje sie dowolnie zmienianym "konstruktem spolecznym". To znaczy, ze moge cie nazywac nie "Leszek" lecz "pani Leszkowa", jesli uznam, ze jestes produktem spoleczenstwa, a nie natury. Prosilbym wiec o wiecej inteligencji w stosunku do autorki artykulu. Ewentualnie prosze o informacje, czy juz moge zaczac cie nazywac "pani Leszkowa"? :-)
MB
Małgorzata Bilska
15 kwietnia 2012, 17:40
@ Leszek Po pierwsze, jeden minister nie może ratyfikować dokumentu :-). Po drugie, myli pan dane. Z oficjalnych danych policji (za: "Informacja prezesa rady ministrów na temat polityki na rzecz równouprawnienia i przeciwdziałania dyskryminacji z powodu płci", 2011 - oficjalny dokument dostępny na stronie Sejmu): "W 2010 roku pokrzywdzonych przemocą w rodzinie zostało ogółem 134.866 osób, z czego 61% stanowiły kobiety (82.102), 20% małoletni poniżej 13 r.ż. (26.802), 10% małoletni między 13 a 18 r.ż. (13.311), a 9% mężczyźni (12.651). Po trzecie, dokument niestety niesie ze sobą opcję ideową, co przyznają same feministki: http://dukrk.pl/news.php?readmore=335 Po czwarte, jest szara strefa nie zgłaszanych na policję przypadków przemocy wobec mężczyzn, którzy ze wstydu i lęku przed wyśmianiem nie przyznają się i tego nie zgłaszają. Pamiętajmy o nich. Pozdrawiam Małgorzata Bilska
L
leszek
15 kwietnia 2012, 16:53
 Pan minister Gowin powinien jak najszybciej ratyfikowac ten dokument i nie ma żadnego powodu dla którego miałby tego nie robić. Ten zapis o tym, że przyczyną stosowania przemocy względem kobiet (czyli dokładnie to, czemu przeciwdziałać chce ten dokument) jest efektem mentalności o naturalnej dominacji męzczyzn nad kobietami tylko malutkim wycinkiem, jednym zdaniem. Cały dokument ma charakter czysto praktyczny, zawiera serię bardzo konkretnych zaleceń w zakresie prawa, prewencji, organizacji, finansowania, monitorowania które mają być narzędziem walki z tym zjawiskiem. Im szybciej Polska taki dokument ratyfikuje i zacznie wprowadzać w życie, tym lepiej. Zaś Pani Redaktor wplątała w swoje rozważania na temat dokumentu - którego zapewne Pani Redaktor nawet nie przeczytała - jakies polemiki między ministrem Gowinem i z dyżurnymi feministkami z Gazety Wyborczej czy wywody prymitywnej propagandystki w postaci pani Środy. W Polsce przemoc domowa (i nie tylko) względem kobiet to zjawisko masowe. Policja ujawnia co roku pona 120 tysięcy takich przypadków. A na każdy ujawniony przypadek pewnie kilka nieujawnionych. A każdy taki przypadek to nieszczęście i tragedia.  Jest żenujące, że skutecznie narzędzie do walki z tym zjawiskiem ma być blokowane, bo ministrowi Gowinowi się nie podoba jakieś zdanko, albo - jak Pani Redaktor uważa - dokument jest zły bo jakaś "pani Środa" kiedyś palnęła głupotę, nie pierwszą i nie ostatnią·.
jazmig jazmig
15 kwietnia 2012, 14:11
 Pora najwyższa, aby przedstawiciele KK zaczęli polemizować z bajdurzeniem różnych Śród. Nie należy tolerować wystąpień różnych Pieronków, wspierających te bajdurzenia. Prezmoc w rodzinie występuje głównie u niewierzących, muzułmanów itp. Chrześcijaństwo potępia przemoc i nakazuje wzajemną miłość w małżeństwie (św. Paweł). Płeć wynika z genetyki, a nie z kultury. Pojedyncze problemy z identyfikacją płciową są wyjątkiem od reguły, któe po prostu należy leczyć, a nie okaleczać biedne ofiary.