"Edukacja seksualna w szkołach dla dobra dzieci". Kontrowersje w Hiszpanii

Pedro Sanchez, premier Hiszpanii i lider PSOE (fot. Eva Ercolanese / EPA / PAP)
PAP/mk

Lewicowy hiszpański rząd popiera edukację seksualną dzieci w szkołach podstawowych. Socjalistyczna minister edukacji oświadczyła, że to prawo "będzie bronione przed wszelkim wetem rodzicielskim".

W ostatni weekend w Hiszpanii polemikę wywołał twitterowy wpis minister edukacji Isabel Celaa, w którym broniła wprowadzenia do szkół podstawowych edukacji seksualnej. "To elementarne prawo nieletnich w ramach edukacji dotyczącej zdrowia" - podkreśliła.

Wywodząca się z rządzącej socjalistycznej partii PSOE Celaa zapewniła, że to prawo "będzie bronione przed wszelkim wetem rodzicielskim", a jedynym interesem, który powinien przeważać jest dobro nieletnich.

DEON.PL POLECA

Przyjęte pod koniec grudnia 2020 r. i obowiązujące od 19 stycznia br. nowe prawo oświatowe zwane też "prawem Celaa" dopuszcza m.in. wprowadzenie edukacji seksualnej w szkołach podstawowych.

Jednym z głównych zarzutów przeciwników nowej ustawy jest ograniczenie wpływu rodziców na program nauki pobierany przez ich dzieci, a także zwiększenie wpływu rządów wspólnot autonomicznych na edukację.

W zeszłym tygodniu parlamentarna komisja edukacji przyjęła na wniosek lewicowej partii Podemos propozycję ustawy mającej zobowiązać rząd do opracowania programu edukacji zdrowotnej, w tym seksualnej. Inicjatywę poparło PSOE i lewicowa partia Mas Pais. Przedstawiciele tych ugrupowań wezwali również koalicyjny gabinet PSOE - Podemos do współpracy z rządami regionalnymi w celu wprowadzenia edukacji seksualnej do szkół.

Opozycyjna prawicowa partia Vox w dokumencie "100 propozycji dla Hiszpanii" opowiedziała się za prawem rodziców do niewyrażania zgody na zajęcia szkolne wprowadzające nauczanie "wartości etycznych, społecznych, obywatelskich, moralnych i seksualnych" - tzw. PIN rodzicielski. Ugrupowanie uzasadnia, że rodzice powinni mieć wpływ na kierunek edukacji swoich dzieci zgodnie ze swoimi wartościami moralnymi, a państwo "nie powinno indoktrynować dzieci przeciwko przekonaniom filozoficznym i religijnym rodziców".

Jednym z głównych powodów tych żądań jest sprzeciw wobec prowadzenia zajęć z edukacji seksualnej w szkołach przez zewnętrzne organizacje LGBT.

Jak wyjaśniała w sobotę na łamach dziennika "El Pais" sekretarz ds. równości związków zawodowych CCOO Belen de la Rosa takie zajęcia w regionie Madrytu odbywają się już od lat i "są sposobem na oddanie głosu osobom o odmiennej orientacji seksualnej".

Gazeta skrytykowała partię Vox, zaznaczając, że opowiada się ona równocześnie za nauczaniem religii w szkołach, choć jako przedmiotu do wyboru. Vox chce włączyć w system edukacji "nauczanie w zgodzie z tradycją", "szacunek dla wartości religijnych i kulturowych Hiszpanii" czy zdolność "spojrzenia na życie w szerszym kontekście transcendentnym", nie biorąc pod uwagę weta rodziców, którzy nie zgadzają się z tymi koncepcjami - komentuje "El Pais".

Całkowite wprowadzenie w życie reformy oświaty potrwa trzy lata. Przeciwko nowym przepisom głosowały centroprawicowa Partia Ludowa, liberalna Ciudadanos i Vox.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Edukacja seksualna w szkołach dla dobra dzieci". Kontrowersje w Hiszpanii
Komentarze (2)
KW
~Kamil Wilk
23 marca 2021, 11:32
Znajomi Hiszpanie mówili mi, że chrześcijanie w tym kraju, nawet Ci biedniejsi wolą płacić więcej, żeby wysłać dzieci do szkoły prywatnej. W publicznej na zajęciach z edukacji seksualnej dzieci dostawały na zajęciach np. takie zadanie, żeby nagrać, zrobić zdjęcie jak całują się z osobą tej samej płci. Dziecko ma się w ten sposób nauczyć, ze taki pocałunek jest równie przyjemny i piękny jak z osobą różnej płci.
AN
~Anonim Nn
22 marca 2021, 18:47
Państwa chcą mieć coraz większy wpływ na wszelkie sfery życia obywateli. Na tym polega istota faszyzmu, na nietolerowaniu żadnej władzy po za władzą państwową. Władza rodzicielska która powstaje w naturalny sposób musi być atakowana i ograniczana. Rodzic nie musi mieć jak najmniejszy wpływ na wychowanie. Decyzje o dobru dziecka podajmuje minister. Tak kawałek po kawałku i za jakiś czas bedziemy w gorszym położeniu niż chłopi pańszczyźniani.