Według tej osoby w sobotę policjanci patrolowali ulice Kairu ubrani po cywilnemu. AFP pisze ponadto, że władze rozmieściły około 20 wozów sił bezpieczeństwa wokół placu Tahrir - jednego z miejsc piątkowych protestów, a zarazem miejsca o znaczeniu symbolicznym. Każda znajdująca się w pobliżu osoba była przeszukiwana.
To na placu Tahrir w 2011 roku rozpoczęły się masowe protesty na fali tzw. arabskiej wiosny, które doprowadziły do obalenia wieloletniego autorytarnego prezydenta kraju, Hosniego Mubaraka.
Agencja AP podaje z kolei, powołując się na Egipski Ośrodek na rzecz Praw Gospodarczych i Społecznych, że wśród dziesiątek zatrzymanych znalazło się co najmniej dwóch dziennikarzy. Nie ma informacji o ofiarach.
Jak wynika z relacji regionalnych mediów, ale też nagrań publikowanych w mediach społecznościowych, kilkadziesiąt osób zebrało się w piątek także w Aleksandrii, a także w Suezie oraz miastach Al-Mahalla al-Kubra i Damietta w delcie Nilu na północy kraju.
Protestujący domagali się dymisji oskarżanego o korupcję prezydenta Abd el-Fataha es-Sisiego.
Do protestów zainspirowały ich nagrania wideo zamieszczone w internecie przez egipskiego biznesmena, aktora i działacza politycznego Mohameda Alego, w których oskarżył on Sisiego i wspierającą go armię o korupcję. Według Alego, który żyje na dobrowolnym wygnaniu w Hiszpanii, prezydent wydał miliony z publicznych pieniędzy na luksusowe rezydencje i hotele w czasie, gdy miliony Egipcjan żyją w nędzy i odczuwają skutki realizowanej od kilku lat rządowej polityki oszczędności.
W najnowszym nagraniu Ali zachęcał Egipcjan do udziału w kolejnych manifestacjach w najbliższy piątek. "Byłem równie zaskoczony jak wy liczbą osób, które wyszły na ulice (...). (To) narodowa rewolucja (...) Musimy się zjednoczyć (...) i zorganizować, by wyjść na wielkie place (miast). Mamy czas do piątku, żeby tam dotrzeć" - powiedział.
Zażądał też od władz uwolnienia osób zatrzymanych w związku z protestami.
Prezydent już wcześniej zdecydowanie odrzucił wszystkie kierowane pod jego adresem oskarżenia.
Sisi doszedł do władzy w 2014 roku po obaleniu przez wojsko pierwszego demokratycznie wybranego prezydenta tego kraju, Mohammeda Mursiego, w następstwie masowych protestów przeciwko jego islamistycznym rządom. Od objęcia władzy Sisi zdecydowanie zwalcza wszelkie objawy sprzeciwu, co doprowadziło do zatrzymania dziesiątek tysięcy ludzi i wysuwanych wobec prezydenta oskarżeń o łamanie praw obywatelskich i człowieka.
Zwolennicy Sisiego twierdzą, że jego rządy twardej ręki są konieczne dla ustabilizowania sytuacji w kraju, zwłaszcza w obliczu islamistycznej rebelii na półwyspie Synaj. Wskazują też, że uzgodnił on z MFW program reform gospodarczych.
W sobotę organizacja praw człowieka Human Rights Watch zaapelowała do władz Egiptu o poszanowanie prawa obywateli do pokojowego protestowania. "Siły bezpieczeństwa podlegające prezydentowi Sisiemu wielokrotnie stosowały brutalną siłę do tłumienia pokojowych protestów. Władze powinny zdać sobie sprawę, że świat im się przygląda, i podjąć wszelkie niezbędne działania, by uniknąć powtórzenia okrucieństw znanych z przeszłości" - powiedział wiceszef HRW na Bliski Wschód i Afrykę Północną Michael Page.
Sisi przebywa obecnie w Nowym Jorku, dokąd udał się w związku z rozpoczynającą się niebawem sesją Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
Skomentuj artykuł