Ekonomiści o prognozach KE dla Polski

(fot. DK/DEON.pl)
PAP / drr

MF przeszacowało tegoroczny wzrost gospodarczy, konieczna będzie nowelizacja budżetu, zdjęcie z Polski procedury nadmiernego deficytu może nie dojść do skutku nawet w 2014 r. - przewidują eksperci, z którymi rozmawiała PAP.

Piątkowe, wiosenne prognozy Komisji Europejskiej mówią, że Polski PKB wzrośnie w tym roku o 1,1 proc., a w przyszłym o 2,2 proc. Według KE deficyt polskiego sektora finansów publicznych wyniesie w 2013 r. 3,9 proc. PKB. Komisja zasygnalizowała, że nie zdejmie z naszego kraju procedury nadmiernego deficytu. Piątkowe szacunki są gorsze od tych, które KE publikowała w lutym.

Przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polski Ryszard Petru uważa, że przy takim spowolnieniu gospodarczym jakie mamy teraz w Polsce nie dziwi, że deficyt budżetowy nie mieści się w przedziale 3-3,5 proc. PKB.

Jego zdaniem, również to, że nie wyjdziemy z procedury nadmiernego deficytu nie jest zaskakujące. Ekonomista przypomniał, że według MF w 2013 r. Polska będzie się rozwijać w tempie 1,5 proc., ale - jak ocenił - będzie to zależało od tego, czy w drugim półroczu gospodarka będzie się odbijać. Zwrócił uwagę, że póki co takich sygnałów nie widać, o czym świadczy m.in. obniżenie poziomu stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny.

"Wydaje mi się, że prognozy KE potwierdzają, że niezbędna będzie nowelizacja budżetu w tym roku" - podkreślił Petru. Dodał, że pogorszenie przewidywań dla Polski wiąże z nienajlepszą sytuacją w całej Europie.

Główny ekonomista PwC prof. Witold Orłowski podkreśla, że przewidywany przez KE spadek dynamiki polskiego PKB wiąże się z tym, co Komisja przewiduje dla Niemiec. Tamtejsza gospodarka również ma się rozwijać wolniej niż zakładano jeszcze w lutym.

Orłowski zwrócił uwagę, że KE dość istotnie zwiększyła prognozę deficytu sektora finansów publicznych. Przyznał, że deficyt na poziomie ok 4 proc. PKB nie jest bardzo groźny, ale powyżej formalnych progów umożliwiających zdjęcie z naszego kraju procedury nadmiernego deficytu.

"KE uważa, że muszą nastąpić zmiany, bo przy obecnej polityce deficyt polski nie spadałby do pożądanego poziomu" - podkreślił. Jego zdaniem prognoza KE jest "ostrzegawcza".

Orłowski interpretuje ją jako zachętę do długookresowych reform strukturalnych, bo obecna ścieżka zmian budżetowych jest niewystarczająca. Podkreślił przy tym, że polski rząd jest innego zdania na ten temat, bo szef resortu finansów Jacek Rostowski przewiduje, że w tym roku uda mu się zejść deficytem do poziomu 3,5 proc. PKB.

Orłowski uważa, że Polska musi znaleźć głębsze źródła trwałych oszczędności wydatków publicznych lub zwiększenia dochodów, bo obecna polityka - zdaniem KE - nie gwarantuje powrotu do deficytu 3 proc. PKB.

Również główny ekonomista BCC prof. Stanisław Gomułka zwrócił uwagę na spore różnice między prognozami dot. deficytu naszego rządu i KE. Jego zdaniem przewidywania Komisji pokazują, że zdjęcie procedury nadmiernego deficytu może nie dojść do skutku nawet w 2014 r.

Jak ocenił można tego uniknąć, jeśli rząd podejmie jakieś działania zmniejszające deficyt w tym roku, np. przeprowadzi nowelizację budżetu. Jak dodał niewykluczone jednak, że rząd zdecyduje się na utrzymanie blisko 4-procentowego deficytu w tym roku, by nie ograniczać wydatków, co jeszcze bardziej mogłoby przyhamować naszą gospodarkę.

Gomułka uważa, że rząd już od dłuższego czasu zbyt optymistycznie patrzy na rozwój naszej gospodarki i podaje zawyżone wskaźniki.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ekonomiści o prognozach KE dla Polski
Komentarze (3)
WK
Wolny Katolik
4 maja 2013, 11:46
"Wzrost" na poziomie 1% to spadek, bo inflacja jest wyższa niż "wzrost gospodarczy". Jak może być inaczej, gdy pasożytysię tuczą kosztem żywicieli? Urzędnik-pasożyt zarabia średnio 30% więcej niż produktywny pracownik w prywatnej firmie. Czy to znaczy, że "prywaciarze" za mało płacą? Gdyby płacili więcej, bezrobocie tylko by wzrosło, ale nie wzrost gospodarczy. Po prostu liczba pasożytów i ciężar ich pasienia przekracza już możliwości produktywnej części pracowników. Dlatego ponad 4 miliony zdolnych i pracowitych wyjechało z Polski, bo wypasanie angielskich pasożytów kosztuje mniej wysiłku.
W
WYKLUCZONY
4 maja 2013, 09:00
Mamy majątek i źródła  dochodu  ;  STADIONY , ORLIKI  , PTNE  AUTOSTRADY , itp oraz  dobra  narodowe  Kościół  Katolicki i ine  dobra  , jesteśmy  wartościowi, nie wspomne o  IPN , Muzea , Pomniki.
C
czytelnik
3 maja 2013, 20:45
Wczoraj raczono nas czekoladowym orłem.Oby zawarty w czekoladzie magnez sprzyjał realizmowi w przygotowywaniu budżetu.Główny ekonomista SKOK Janusz Szewczak sygnalizował ,że budżet na 2013 został skonstruowany ze zbyt dużym optymizmem i będzie w maju skorygowany. Wniosek- mamy krajowych fachowców zdolnych właściwie odczytywać wskaźniki makroekonomiczne i wyciągać z nich prawidłowe wnioski.