Ewakuowali 700 zwierząt. "To rodzaj Arki Noego z XXI wieku"

Około 700 zwierząt zostało ewakuowanych ze schroniska znajdującego się w pobliżu miasta Culiacan Rosales w Meksyku do bezpiecznego miejsca. Wszystko przez groźby ze strony gangu narkotykowego.

Schronisko na terenie działań kartelu narkotykowego

Schronisko dla zwierząt Ostok znajdowało się w bardzo niebezpiecznym miejscu – na terenie działań jednego z najpotężniejszych gangów narkotykowych w Meksyku. Dyrektor schroniska Ernesto Zazueta otrzymywał groźby, więc podjął decyzję o przenosinach.

– Wyjeżdżamy, bo istnieje ryzyko, że coś złego może się stać mnie i mojemu zespołowi – powiedział Zazueta.

Co więcej, blokady drób i działania zbrojne utrudniały pracownikom schroniska karmienie zwierząt, przez co ich zdrowie zaczynało się pogarszać.

Jak czytamy na rmf24.pl, "od ponad pół roku Culiacán jest epicentrum krwawej wojny między frakcjami kartelu narkotykowego Sinaloa, w wyniku której, według oficjalnych danych, zginęło ponad 1200 osób, a 1400 zaginęło". Kartel został uznany przez władze USA za organizację terrorystyczną.

Ewakuacja 700 zwierząt

Drogą lądową przewieziono około 700 zwierząt. Celem podróży było oddalone o około 200 km ranczo Bioparque El Encanto znajdujące się na wybrzeżu. Właścicielem tego miejsca jest lokalny biznesmen, który zgodził się przyjąć zwierzęta i zapewnić im schronienie.

– Ta karawana zwierząt to rodzaj Arki Noego z XXI wieku. Ale tym razem zwierzęta nie uciekały przed powodzią, ale przed niepewnością, strachem i lękiem – zaznaczył Ernesto Zazueta.

Najgroźniejszym zwierzętom takim jak lwy czy tygrysy podano środki usypiające, natomiast te masywne, jak słonie, załadowano do przyczepy za pomocą ogromnych dźwigów.

Źródło: rmf24.pl / tk