KE ogłasza "zero tolerancji" dla defraudowania
KE zaproponowała w środę zaostrzenie kar za defraudowanie pieniędzy UE - m.in., by za poważniejsze oszustwa groziło co najmniej pół roku więzienia. - Przyjęliśmy dziś politykę zera tolerancji za oszustwa szkodzące budżetowi UE - mówiła komisarz Viviane Reding.
- Proponujemy dzisiaj przepisy dla całej UE, które mają dwa cele: po pierwsze, ustanowienie wspólnej w UE definicji oszustwa - tak, by upewnić się, że oszustwa na szkodę unijnego budżetu w każdym kraju UE będą uznawane za przestępstwo, i po drugie, ustanowienie minimalnego poziomu kar - w tym więzienia - by odstraszyć oszustów - oświadczyła Reding, unijna komisarz sprawiedliwości.
W projekcie dyrektywy Komisja Europejska proponuje stopniowanie kar za oszustwa i sprzeniewierzenie unijnych funduszy: przy szkodzie do 9999 euro możliwe byłoby zastosowanie kary administracyjnej albo sankcji karnej.
Gdyby budżet UE ucierpiał na sumę między 10 tys. a 99 tys. euro, stosowane byłyby sankcje karne, jak zastrzega KE - "proporcjonalne i efektywne". Rozmiar szkód na sumę co najmniej 100 tys. euro pociągałby za sobą karę od co najmniej pół roku więzienia do pięciu i więcej lat, a dla grupy przestępczej - od co najmniej pół roku do dziesięciu i więcej lat.
W Polsce na przykład, kary za oszustwo to minimum 3 miesiące więzienia, a maksymalnie - pięć lat, w Belgii czy Luksemburgu minimum to wynosi jeden miesiąc. Niektóre kraje w ogóle nie przewidują kary minimalnej za oszustwa.
Reding podkreślała we wtorek, że w 2010 roku państwa członkowskie zgłosiły oszustwa na szkodę unijnego budżetu na łączną sumę ponad 600 mln euro. - Przestępcy rozmyślnie przedstawiają fałszywe informacje, by dostać fundusze UE w takich sferach jak rolnictwo czy rozwój regionalny; urzędnicy krajowi biorą pieniądze za przyznanie kontraktu, łamiąc przepisy przetargów - wyliczała komisarz.
Przekonywała, że przepisy chroniące unijny budżet powinny być zharmonizowane między krajami UE.
- Ponad 90 procent środków unijnych jest zarządzanych przez władze krajowe - zaznaczyła. Tymczasem obecnie prawo państw członkowskich bardzo się różni, jeśli chodzi o ochronę unijnych funduszy: kraje stosują różne interpretacje oszustwa, a także różne kary za nie, różni się też okres przedawnienia w ściganiu takich przestępstw.
W projekcie dyrektywy KE proponuje wspólną definicję oszustwa i innych powiązanych przestępstw, takich jak korupcja, sprzeniewierzenie funduszy, pranie pieniędzy, czy utrudnianie przetargów publicznych na szkodę unijnego budżetu. Chodzi o to - podkreśla KE - by przestępcy "nie mogli dłużej wykorzystywać różnic między krajowymi systemami prawnymi".
Komisja chce też ujednolicić okresy przedawnienia oszustw i sprzeniewierzenia unijnych funduszy i chce, by wynosił on co najmniej 5 lat. Obecnie w krajach członkowskich UE długość tego okresu waha się od roku do 12 lat.
Projekt dyrektywy KE prześle teraz do prac w Parlamencie Europejskim i Radzie UE (rządy)
Skomentuj artykuł