Nieodpowiednie kwalifikacje i mało miejsc pracy

(fot. Phillie Casablanca / flickr.com / CC BY)
PAP / drr

Trzy czwarte rekrutujących pracodawców ma trudności ze znalezieniem pracowników spełniających ich wymagania, na rynku brakuje też nowych miejsc pracy - to najważniejsze wnioski III edycji badań Bilans Kapitału Ludzkiego.

Bilans Kapitału Ludzkiego (BKL) to realizowane od 2010 r. badanie monitorujące rynek pracy, realizowane przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości we współpracy z Uniwersytetem Jagiellońskim. Wyniki III edycji badania, pod hasłem "Młodość czy doświadczenie? Kapitał ludzki w Polsce", zaprezentowano w poniedziałek podczas konferencji w Warszawie.

Pokazują one m.in., że w Polsce wciąż utrzymuje się widoczne od 2010 r. niedopasowanie kompetencji pracowników do potrzeb rynku pracy. Trzy czwarte rekrutujących pracodawców zwraca uwagę, że kandydatom brakuje kwalifikacji zawodowych (związanych ze specyfiką pracy na konkretnych stanowiskach), zdolności samoorganizacyjnych (przejawianie inicjatywy, terminowość) i interpersonalnych.

Trzy kolejne edycje badania pokazują też stabilne zapotrzebowanie na określone kategorie pracowników. Są to przede wszystkim: robotnicy wykwalifikowani (szczególnie budowlani), sprzedawcy oraz specjaliści (ds. nauczania i wychowania, ekonomii i zarządzania) oraz inżynierowie różnych kategorii.

Z badania wynika też, że na rynku mało jest nowych miejsc pracy. 90 proc. rekrutujących pracodawców zamierzało zatrudniać pracowników w ramach rotacji na istniejące już stanowiska. Odsetek nowo tworzonych miejsc pracy pozostawał na podobnym poziomie co w poprzedniej edycji badań - 10 proc. w 2012 r. w porównaniu do 9 proc. w 2011 r.

Z roku na rok rośnie też pesymizm pracodawców dotyczący przyrostu zatrudnienia. Wiosną 2012 r. tylko co czwarty pracodawca twierdził, że w kolejnych 12 miesiącach zatrudnienie w jego firmie się zwiększy. Przeważająca wśród pracodawców jest opinia, że zatrudnienie pozostanie na tym samym poziomie - tego zdania jest 63 proc. badanych.

Badanie pokazuje także, że Polska ma jeden z najniższych w Europie wskaźników zatrudnienia osób starszych. W 2011 r. według BKL wskaźnik zatrudnienia mężczyzn w wieku 50-64 lata wynosił 49 proc. (średnia dla całej UE 65 proc.), a kobiet w wieku 50-59 lat - 48 proc. (średnia UE (63 proc.).

Monitoring wskazuje jednocześnie, że właśnie wiek jest jedną z istotnych cech branych pod uwagę w procesie rekrutacji. Preferencje wiekowe najczęściej były deklarowane w przypadku pracowników niewykwalifikowanych (92 proc. przypadków, bazując na danych BKL z lat 2010-2012). Najrzadziej wiek ma znaczenie w przypadku stanowisk specjalistycznych i kierowniczych, choć i tu siedem na dziesięć firm deklarowało konkretne preferencje.

Z BKL wynika ponadto, że coraz trudniej jest wkroczyć na rynek pracy osobom młodym (do 30. roku życia) bez wyższego wykształcenia. W 2011-2012 odsetek pracujących w tej grupie spadł z 62,6 proc. do 59 proc., a odsetek bezrobotnych wzrósł z 15,6 proc. do 21,2 proc. Zauważyć jednak trzeba, że odsetek nieaktywnych zawodowo spadł w tej grupie z 21,7 proc. do 19,8 proc. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie netto młodych bez wyższego wykształcenia spadło z 1539 do 1500 zł.

Raport pokazuje, że jeśli młody człowiek nie planuje studiów wyższych i chce rozpocząć pracę od razu po ukończeniu szkoły ponadgimnazjalnej, to najbardziej "opłacalnym" wyborem są technika (zawody techników i innego średniego personelu). Szanse na względnie szybkie znalezienie pracy i relatywnie wysokie zarobki daje też ukończenie szkoły zawodowej, pod warunkiem jednak, że chodzi o zawód, na który istnieje rzeczywiste zapotrzebowanie. Według badania najbardziej ryzykowne jest ukończenie szkoły zawodowej w kierunkach usługowych jak kucharz, fryzjer.

Według wicepremiera, ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego wyniki badań pokazują, że rynek jest coraz bardziej rynkiem pracodawcy, a nie rynkiem pracownika.

Podkreślał, że konieczne jest pobudzanie przedsiębiorczości Polaków. - Dzisiaj wydaje się, że wielu, szczególnie w młodym pokoleniu, patrząc na olbrzymi wysiłek i niepewność i ryzyko w podejmowaniu działalności gospodarczej, chciałoby (...) dobrej pracy z ZUS-em w firmach państwowych albo w korporacyjnym ładzie - powiedział Piechociński na konferencji.

Tymczasem, jak przekonywał, jeśli co drugi z młodych nie podejmie się stworzenia własnego miejsca pracy, to bez względu na to, czy będzie w Londynie, Warszawie, Dublinie, Rzymie czy Paryżu - jak każdy Europejczyk - będzie w najbliższych latach bezrobotny.

Koordynator badań prof. Jarosław Górniak z UJ akcentował m.in., że tak jak świetnie rozwinęły się w Polsce uniwersytety trzeciego wieku, tak dziś potrzeba "uniwersytetów drugiego wieku". "Potrzebujemy ich po to, żeby dać wielu ludziom szansę na zmianę i dostosowanie kwalifikacji, ponieważ z tego kryzysu będziemy wychodzić z gospodarką, która się będzie zmieniała" - mówił prof. Górniak.

Jeremi Mordasewicz z PKPP Lewiatan wskazywał z kolei, że z punktu widzenia pracodawców niezbędna jest większa elastyczność zatrudnienia, elastyczność czasu pracy. Mówił o tym m.in. na przykładzie zatrudnienia osób w wieku przedemerytalnym. "Doprowadziliśmy do stanu, który ja nazywam stanem poprawności politycznej, który straszni szkodzi. Czy ktoś z państwa zatrudniłby pracownika (...) z takim zastrzeżeniem, że przez pięć lat nie tylko nie będzie można go zwolnić, ale nie będzie można zmienić jego wynagrodzenia, zabrać samochodu służbowego" - pytał Mordasewicz.

Pierwsza edycja badań BKL została przeprowadzona w IV kwartale 2010 r., druga - w II kwartale 2011 r., a badanie trzeciej edycji zrealizowano w II kwartale 2012 r. BKL obejmuje ponad 16 tys. pracodawców, ponad 17,9 tys. osób w wieku produkcyjnym, ponad 8 tys. bezrobotnych, ponad 35,7 tys. uczniów ostatnich klas szkół ponadgimnazjalnych, ponad 33 tys. studentów oraz 20 tys. ofert pracy i ponad 4,5 tys. instytucji szkoleniowych.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nieodpowiednie kwalifikacje i mało miejsc pracy
Komentarze (1)
T
Tomek
25 marca 2013, 22:13
Prawda jest taka że sytuacja staje się tragiczna. Pracodawcy by chcieli zatrudniać ludzi którzy powinni być skrojeni pod ich miare, upodobania, być albo studentami, żeby nie płacić składek i zatrudnić na zlecenie za minum krajowe 7 dni w tygodniu, albo pracowników 30-40l na 7 dni w tygodniu za minimum krajowe. Dla innych pracy brak. Bo za starzy, bo bez kwalifikacji, bo nie takie kwalifikacje, bo brak zdolności interpersonalnych, bo ma małe dziecko, bo chory, niepełnosprawny itd. A spójrzmy prawdzie w oczy, Polacy w 2013r mają najlepsze kwalifikacje jak nigdy dotąd, i nie mam tutaj na myśli tych do 40l, ale także tych starszych. Młodzi, po studiach, bez kwalifikacji przecież, no chyba że mają na siłe sprzedawać staruszkom odkurzacze 2 razy droższe niż normalnie, jakieś ubezpieczenia nikomu niepotrzebne na własną działalność gospodarczą, albo serwować hamburgery w w jakimś barze szybkiej obsługi za 1100zł, świątek piątek i niedziela, w dzień, w nocy. Kobiet po 40tsce to nawet do tego co wyżej nie chcą. Matka od dzieci, a gdzie tam po co, no chyba że za minimum krajowe z desperacji się zgodzi, to wtedy nie odejdzie i jest tani pracownik na kilkanaście godzin dziennie. Gdzie my zmierzamy?