Śpiewał przez 200 godzin, by dostać się do Księgi Rekordów Guinnessa. "Dzięki bożej łasce może podpiszę teraz umowę"
Chęć zdobycia sławy powoduje, że obywatele Nigerii starają się ustanawiać rekordy Guinnessa w najdziwniejszych kategoriach; często z narażeniem zdrowia - napisała w czwartek agencja Reutera.
Pochodzący z Lagos śpiewak gospel Oluwatobi Kufeji śpiewał przez 200 godzin, aby wspomóc rozwój swojej kariery. "Mam nadzieję, że dzięki łasce Bożej będę mógł podpisać umowę, która przyspieszy moją karierę muzyczną" - powiedział 39-letni artysta, ojciec dwójki dzieci, podczas dwugodzinnej przerwy.
To nie jedyny Nigeryjczyk, który chciał pobić dziwny rekord
Jak się okazuje, w Nigerii jest więcej chętnych na zdobycie popularności właśnie w taki sposób. Inny Nigeryjczyk prowadził relację na żywo na Instagramie przez 100 godzin. Masażystka Joy Chukwudi chciała masować klientów przez 75 godzin bez przerwy, lecz po 50 godzinach zasłabła. To jednak i tak wystarczy, by zapisać się w Księdze Rekordów Guinnessa - zauważył Reuters.
Impuls do pobijania dziwnych rekordów w najbardziej zaludnionym kraju Afryki dała mieszkająca w Nigerii szefowa kuchni, występująca w mediach społecznościowych jako Hilda Baci, która w czerwcu 2023 roku ustanowiła rekord nieprzerwanego gotowania (93 godziny i 11 minut). To w jej ślady w poszukiwaniu choćby krótkotrwałej sławy starają się iść jej rodacy - podała agencja.
Rekord w najdłuższym całowaniu? "Niemoralne"
Jednak - zauważa Reuters - nie wszystkim jest to dane. Jeden z mieszkańców położonego w południowo-zachodniej części Nigerii stanu Ekiti, przedstawiający się jako "Sugartee", chciał ustanowić rekord w najdłuższym całowaniu, jednak rząd stanowy zabronił mu tego ze względu na "niemoralność".
Księga rekordów Guinnessa to informator wydawany corocznie przez firmę Guinness, zawierający udokumentowane rekordy świata, zarówno naturalne, jak i osiągnięte przez ludzi. Odnotowuje rekordowe osiągnięcia w różnych dziedzinach - bardziej poważnych (najdłuższy bieg) bądź mniej serio (np. najdłuższa sztafeta ludzi otwierających puszki z piwem). Firma prowadzi oddziały w kilkudziesięciu krajach, można w nich zgłaszać chęć ustanowienia rekordu, którego bicie odbywa się pod nadzorem komisji.
PAP / mł
Skomentuj artykuł