Tańsze rozmowy, ale roaming zostanie
Rok po zaproponowaniu przez KE zniesienia opłat roamingowych państwa członkowskie UE wypracowały wspólne stanowisko w tej sprawie, dając nadzieję, że użytkownicy telefonów komórkowych zapłacą znacznie mniej za rozmowy prowadzone za granicą już od połowy 2016 r.
Państwa członkowskie UE przyjęły w środę mandat negocjacyjny w tej sprawie, który otwiera drogę do rozmów z Parlamentem Europejskim na temat obniżenia opłat roamingowych. Choć całkowite zniesienie kosztów roamingu w UE, co proponowała w zeszłym roku KE, nie jest możliwe, kraje unijne chcą, by roaming nie był aż tak bolesny dla kieszeni abonentów, jak jest teraz.
Do tej pory duże podziały między unijnymi stolicami stały na drodze do osiągnięcia porozumienia w tej sprawie.
Przyjęty w środę mandat ustanawia nowy mechanizm cenowy, zgodnie z którym opłaty za połączenia, SMS-y, a także transmisje danych nie mogą być wyższe niż maksymalne stawki hurtowe płacone przez operatorów za wykorzystywanie sieci. O tym, ile jest to dokładnie, mówi unijne rozporządzenie z 2012 roku. Zgodnie z nim od 2014 r. minuta połączenia roamingowego w cenach hurtowych wynosi 5 eurocentów. Teraz stawka maksymalna za rozmowę to 20 eurocentów, obniżka zanosi się więc spora.
Spaść mają również ceny transmisji danych - do 5 eurocentów za 1 MB.
Jeśli PE i państwa członkowskie zdążyłyby z wprowadzeniem przepisów, do takich stawek spadłyby ceny zagranicznych połączeń od połowy przyszłego roku. W mandacie przyjętym przez państwa członkowskie przewiduje się, że nowe prawo będzie stosowane od 30 czerwca 2016 roku.
W oryginalnej propozycji KE przedstawionej w lutym 2014 r. roaming miał w ogóle zniknąć, i to już od początku przyszłego roku. Jednak zrealizowanie takiego postulatu jest na razie niemożliwe ze względu na różnice stanowisk poszczególnych państw członkowskich.
To z kolei nie podoba się Parlamentowi Europejskiemu, który swoją pozycję negocjacyjną do rozmów z państwami członkowskimi przyjął już 11 miesięcy temu. "To (co proponują w mandacie kraje UE - PAP) jest skrajnie rozczarowujące. Określić ten tekst jako nieambitny to za mało" - ocenił w środę szef liberałów w PE Guy Verhofstadt. Jego zdaniem jedynymi wygranymi takiego podejścia będą telekomy operujące w poszczególnych krajach.
Europosłowie chcieli całkowitego zniesienia opłat roamingowych od grudnia tego roku, a także przepisów zapewniających neutralność sieci wykorzystywanej przez operatorów.
Poprzednie działania KE ws. obniżenia opłat za wiadomości tekstowe i rozmowy za granicą przynosiły konkretne korzyści konsumentom. Dzięki ostatniej obniżce z lipca 2014 r. kolejny raz spadły ceny rozmów w roamingu, zniesiono też opłaty za przychodzące SMS-y. Ale to wciąż za mało, by mówić o wspólnym, faktycznie jednolitym rynku telekomunikacyjnym.
Państwa członkowskie Unii chcą, by Komisja Europejska przyjrzała się sprawie jeszcze raz w połowie 2018 roku. Jeśli uzna to za stosowne, może wówczas zaproponować kolejną rewizję przepisów i stopniowe wycofywanie opłat roamingowych.
W mandacie opisano też stanowiska stolic w kwestii neutralności sieci. Chodzi o to, by firmy oferując dostęp do własnej sieci nie dyskryminowały w żaden sposób użytkowników innych firm.
Ograniczona przepustowość sieci przesyłowej sprawia, że potrzebne jest zarządzanie ruchem. Operator może celowo opóźniać przesył danych czy ich nie składać w całość, np. w stosunku do usług konkurencyjnych wobec jego własnej oferty. Tak więc podmiot zapewniający dostęp do internetu może blokować i zakłócać usługi, by wymusić np. dodatkową opłatę od firm oferujących możliwość oglądania filmów i słuchania muzyki online.
Państwa członkowskie chcą, by blokowanie czy spowalnianie treści przez operatorów było zabronione, jednak z nielicznymi wyjątkami - np. gdyby klienci poprosili o zablokowanie spamu. Blokowanie ma być również możliwe w celu zapobiegania cyberatakom i rozprzestrzenianiu się złośliwego oprogramowania.
Parlament Europejski chciał, by lista wyjątków, która została zaproponowana przez KE, została skrócona. Podejście przyjęte przez państwa członkowskie, które mówi o "otwartym internecie", zostało uznane przez europosłów za mało ambitne. "Te propozycje są tak bardzo rozczarowujące, że aż obraźliwe. Mogą prowadzić do praktyk, które będą sprzeczne z interesami konsumentów" - oceniła Marietje Schaake z Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy.
Według urzędników, z którymi rozmawiała PAP, pierwsze negocjacje pomiędzy reprezentującą państwa członkowskie prezydencją łotewską a PE w sprawie tego pakietu zaczną się jeszcze w marcu.
Skomentuj artykuł