Afera w wojsku. Fikcyjne patrole w Afganistanie

PAP / psd

Sześciu żołnierzy zawodowych z misji w Afganistanie jest podejrzanych o wyłudzenie ok. 10 tys. zł nienależnych świadczeń za fikcyjne wyjazdy poza bazę. Choć zwrócili pieniądze, może grozić im nawet do 8 lat więzienia.

Rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa potwierdził w rozmowie z PAP informacje "Rzeczpospolitej" o takim procederze. Wojskowi sztabowcy wpisywali w dokumentach, że wyjeżdżali na patrole, choć w rzeczywistości nie ruszali się z bazy Warrior w prowincji Ghazni. Dzięki nieprawdziwym zapisom w rozkazach dziennych, dostawali wyższe dodatki.

Według "Rz", pewien młody oficer zorientował się, że choć na patrolach był osiem razy, w dokumentach odnotowano 15 wyjazdów. Miał on wówczas zwrócić uwagę kolegom ze sztabu na błąd w dokumentach. Gdy sytuacja się powtórzyła, zawiadomił Żandarmerię Wojskową. Prowadziła ona dochodzenie pod nadzorem prokuratora wojskowego kontyngentu w Afganistanie.

DEON.PL POLECA

Płk Rzepa powiedział PAP, że zarzutami objęto dwóch oficerów starszych, dwóch młodszych oraz dwóch chorążych - którzy niedawno wrócili z Afganistanu. Jeszcze na misji, we wrześniu i październiku, postawiono im zarzuty. Część podejrzanych ma zarzut wyłudzenia (za co grozi do 8 lat więzienia); część - wyłudzenia mniejszej wagi (grozi za to do 2 lat), a część - poświadczania nieprawdy w dokumentach (kara do 3 lat).

Rzecznik NPW potwierdził, że wszyscy żołnierze przyznali się do winy i oddali nienależne pieniądze (było to od kilkuset zł do 5 tys. zł). - Przestępstwo zaistniało niezależnie od tego, czy zwrócono pieniądze - wyjaśnił płk Rzepa. Dodał, że sąd może potraktować łagodniej tego, kto naprawił wyrządzoną szkodę. Wkrótce akta sprawy znajdą się w Polsce; wtedy NPW zdecyduje, która prokuratura zajmie się sprawą.

W kwietniu br. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła śledztwo w podobnej sprawie. Chodziło o przyznawanie np. wartownikom dodatków, jakie przysługują opuszczającym bazy w Afganistanie. Dowództwo kontyngentu uznało, że wartownicy kontrolujący np. pojazdy wjeżdżające do bazy lub służący na wieżach strażniczych są narażeni na niebezpieczeństwo w zbliżonym stopniu co uczestnicy patroli i należą się im takie same dodatki. "Śledztwo umorzono ze względu na brak znamion czynu zabronionego" - powiedział PAP wiceszef WPO płk Ireneusz Szeląg.

Jak ustaliła PAP, przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie trwa zaś proces b. dowódcy kontyngentu w Bośni i Hercegowinie płk. Wojciecha K., oskarżonego w sprawie wyłudzania nienależnych dodatków urlopowych w okresie 2004-2005. Według ówczesnego prawa, żołnierze na misjach dostawali mniejszy dodatek urlopowy, jeśli spędzali go w kraju. Ok. 80-100 żołnierzy z misji w Bośni oświadczyło, że urlopy spędzało na miejscu, choć w rzeczywistości byli w Polsce - co pozwoliło im niesłusznie pobierać ten dodatek.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Afera w wojsku. Fikcyjne patrole w Afganistanie
Komentarze (1)
K
kago
12 listopada 2009, 09:17
Pazerność wsród sztabowców to rzecz nagminna ,powinna być jednak napiętnowana a Ci ,którzy dopuszczają się takich czynów powinni być bardzo surowo karani!