B. więzień M. Turski: nie bądźcie obojętni, bo spadnie na was "jakiś Auschwitz"
Nie bądźcie obojętni, bo nawet się nie obejrzycie, jak na was, na waszych potomków, "jakiś Auschwitz", nagle spadnie z nieba - mówił w poniedziałek w Oświęcimiu były więzień obozu Auschwitz-Birkenau Marian Turski, zwracając się do młodego pokolenia.
W trwających w Oświęcimiu uroczystościach 75. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz bierze udział ponad 200 ocalałych z Polski i różnych zakątków świata, a także 60 delegacji państw i organizacji międzynarodowych.
"Jestem jednym z tych jeszcze żyjących, nielicznych, którzy byli w tym miejscu niemal do ostatniej chwili przed wyzwoleniem. 18 stycznia zaczęła się moja tzw. ewakuacja z obozu Auschwitz, która po 6,5 dniach okazała się marszem śmierci dla więcej niż połowy moich współwięźniów, w kolumnie 600-osobowej" - wspominał Turski.
Dodał, że "wedle wszelkiego prawdopodobieństwa" nie doczeka już następnego jubileuszu, dlatego chciałby zwrócić się do młodego pokolenia. "Auschwitz nie spadł nagle z nieba, Auschwitz tuptał, dreptał małymi kroczkami, zbliżał się aż stało się to, co stało się tutaj" - podkreślił Turski.
Przytoczył też słowa ocalałego z Auschwitz, pisarza, włoskiego Żyda Primo Levi'ego: "to się wydarzyło to znaczy, że się może wydarzyć, to znaczy, że się może wydarzyć wszędzie, na całej ziemi".
Jak mówił, w Europie w większości wywodzimy się z tradycji judeochrześcijańskiej, zarówno ludzie wierzący, ale i niewierzący przyjmują, jako swój kanon cywilizacyjny - Dziesięcioro przykazań. "Mój przyjaciel, prezydent Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego - Roman Kent, który przemawiał tutaj, w tym miejscu, pięć lat temu, w czasie poprzedniego jubileuszu, (...) wymyślił jedenaste przykazanie, które jest doświadczeniem Shoah, doświadczeniem Holokaustu, doświadczeniem tej strasznej epoki pogardy, brzmi ono: nie bądź obojętnym".
"To chciałbym powiedzieć mojej córce, moim wnukom, rówieśnikom mojej córki, moich wnuków, gdziekolwiek mieszkają w Polsce, w Izraelu, w Ameryce, w Europie Zachodniej, w Europie Wschodniej, tak w Europie Wschodniej, to bardzo ważne - nie bądźcie obojętni, jeżeli widzicie kłamstwa historyczne. Nie bądźcie obojętni, kiedy widzicie, że przeszłość jest naciągana na poczet aktualnej polityki. Nie bądźcie obojętni, kiedy jakakolwiek mniejszość jest dyskryminowana, ponieważ istotą demokracji jest to, że większość rządzi, ale demokracja na tym polega, że prawa mniejszości muszą być chronione jednocześnie" - mówił zwracając się do młodego pokolenia Turski.
"Nie bądźcie obojętni - kontynuował Turski - kiedy jakakolwiek władza narusza przyjęte umowy społeczne, już istniejące, bądźcie wierni przykazaniu. Jedenaste przykazanie: nie bądź obojętny, bo jeżeli nie, to się nawet nie obejrzycie jak na was, jak na waszych potomków, +jakiś Auschwitz+, nagle spadnie z nieba" - zaznaczył b. więzień Auschwitz.
Turski opowiadał też, że kiedy w 1965 r. uczestniczył w zorganizowanym przez Martina Luthera Kinga marszu przeciwko segregacji rasowej na południu USA z Selmy do Montgomery ludzie, którzy dowiedzieli się, że był w Auschwitz pytali go, "jak myślisz to chyba tylko w Niemczech coś takiego mogło być czy mogłoby być gdzieś indziej". "Ja im wtedy mówiłem: może być u was, u was może być, jeżeli się łamie prawa obywatelskie, jeżeli się nie docenia praw mniejszości, jeżeli się je likwiduje, jeżeli nagina się prawo tak, jak to czyniono w Selmie, wtedy się może zdarzyć" - mówił Turski. "Co zrobić? Jedyne wyjście to wy sami - mówiłem im. Jeżeli potraficie obronić waszą konstytucję, obronić wasze prawa, obronić wasz porządek, obronić wasz porządek demokratyczny, który polega na tym, żeby chronić prawa mniejszości, wtedy potraficie to pokonać" - ocenił.
Marian Turski urodził się 26 czerwca 1926 r. w Druskiennikach w rodzinie polskich Żydów jako Mosze Turbowicz. Po wybuchu wojny wraz z rodziną znalazł się w getcie łódzkim. Członkowie jego rodziny zostali wywiezieni do Auschwitz. Mariana Turskiego w pewnym stopniu chronili przyjaciele z podziemnej organizacji "Lewica związkowa", do której należał. Został deportowany dopiero w sierpniu 1944 r. jednym z ostatnich transportów do Auschwitz z łódzkiego getta.
W styczniu 1945 r. Marian Turski przeżył marsz śmierci do Buchenwaldu, a w kwietniu, gdy do obozu zbliżały się wojska amerykańskie, drugi marsz do Theresienstadt. Tam właśnie, chory na tyfus, doczekał wyzwolenia przez Rosjan.
Po zakończeniu wojny Turski zamieszkał w Warszawie. Od 1945 r. działał w młodzieżowej organizacji PPR, a następnie pracował w wydziale prasy PZPR. Od 1958 r. kierował działem historycznym tygodnika "Polityka".
Marian Turski działa m.in. w Żydowskim Instytucie Historycznym, Stowarzyszeniu Żydów Kombatantów i Poszkodowanych w II wojnie światowej oraz Międzynarodowej Radzie Oświęcimskiej. W 1997 r. Marian Turski został odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, w 2007 r. otrzymał Krzyż Zasługi I Klasy Orderu Zasługi Republiki Federalnej Niemiec za zasługi na rzecz stosunków polsko-niemieckich.
Skomentuj artykuł