"Będzie upamiętnienie pary prezydenckiej"

(fot. Bronisław Komorowski/flickr.com)
PAP / apd

Prezydent elekt Bronisław Komorowski powiedział w czwartek PAP i KAI, że Maria i Lech Kaczyńscy, wszyscy urzędnicy Kancelarii Prezydenta i Biura Bezpieczeństwa Narodowego, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej, zostaną godnie upamiętnieni na Krakowskim Przedmieściu.

- Chcę powiedzieć, że rzeczą oczywistą - niewynikającą z żadnej kalkulacji politycznej, gry politycznej czy interesu politycznego - jest to, iż w Pałacu Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu zostaną upamiętnieni wszyscy urzędnicy Kancelarii i BBN-u, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej, a w sposób szczególny para prezydencka - zapowiedział w rozmowie z PAP i KAI prezydent elekt, dzień przed zaprzysiężeniem.

- Chciałbym również, aby trwale upamiętniony został ten szczególny nastrój solidarności społeczeństwa w obliczu tragedii z 10 kwietnia, symbolicznie wyrażony przez krzyż ustawiony na Krakowskim Przedmieściu przez harcerzy - powiedział Komorowski.

- Ale mówię dzisiaj ze względu na niepokojący rozwój wydarzeń i niedobrych nastrojów wokół tej kwestii, pełnych negatywnych emocji, a może i obaw - podkreślił prezydent elekt, dodając, że jest mu przykro z tego powodu. - Przypominam, że nie ma właściciela żałoby narodowej, nie ma właściciela godła państwowego i nie ma także właściciela krzyża. Każdy, kto chce tak zrobić, jest uzurpatorem. Żałoba ma charakter ogólnonarodowy, godło państwowe jest godłem narodowym, a krzyż jest własnością wszystkich ludzi wierzących - powiedział Komorowski.

DEON.PL POLECA


Jak zaznaczył, upamiętnienie tych, którzy zginęli pod Smoleńskiem, musi się odbyć się "nie na zasadzie zawłaszczania symboliki, miejsca, żałoby ogólnonarodowej, tylko na zasadzie dobrego obyczaju w zgodzie z przepisami". Komorowski zapowiedział, że szczegóły dotyczące formy upamiętnienia katastrofy smoleńskiej będzie trzeba konsultować m.in. z konserwatorem zabytków.

- Czuje się z lekka zażenowany, że muszę to mówić, w sytuacji, jakby to było rzeczą wątpliwą, czy tego typu upamiętnienia będą miały miejsce. Będą miały miejsce, są dla mnie nie elementem moich decyzji politycznych, ale moich działań wynikających z zasad - podkreślił prezydent elekt.

Jednocześnie przyznał, że być może "niedobre nastroje" związane z krzyżem stojącym przez Pałacem Prezydenckim będą panowały nawet przez dłuższy czas. - Przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie zamierza rozwiązywać tej kwestii przy użyciu siły - zapewnił.

Komorowski wyraził nadzieję, że być może zapowiedź trwałego upamiętnienia na Krakowskim Przedmieściu tych, którzy zginęli pod Smoleńskiem wpłynie na te nastroje i umożliwi - jak mówił - wykonanie umowy podpisanej przez Kancelarię Prezydenta, warszawską kurię, duszpasterstwo akademickie kościoła św. Anny i dwie organizacje harcerskie: ZHP i ZHR.

- Mam nadzieję, że to porozumienie da się wykonać, po to, aby pokazać, że takie kwestie nie mogą być przedmiotem szantażu i targów politycznych - podkreślił Komorowski.

- Z niepokojem obserwuję, że sprawa przyszłości krzyża przed Pałacem Prezydenckim stała się elementem gry politycznej ze szkodą dla autorytetu państwa polskiego, a także dla Kościoła katolickiego i opinii o nim - stwierdził Komorowski. Przypomniał, że jedyna jego wypowiedź dotycząca problemu krzyża przed Pałacem Prezydenckim znalazła się w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".

- Powiedziałem w nim, że krzyż powinien być przeniesiony, a nie usunięty. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to chyba nie chodził do szkoły. Każdy wie, co znaczy usunięcie ucznia z klasy, a co innego przeniesienie go w inne miejsce - powiedział Komorowski. Zdaniem prezydenta elekta wypowiedź dla "GW" jest przeinaczana, gdyż zarówno on jak również sygnatariusze porozumienia zawartego między KP RP, przedstawicielami kościoła i harcerzami, mówili o przeniesieniu krzyża, a nie jego usunięciu. - W ten sposób wypowiadają się niektórzy dziennikarze, niektórzy duchowni i niestety, wielu polityków Prawa i Sprawiedliwości - zaznaczył.

Prezydenta elekta szczególnie dotknęła wypowiedź w tej sprawie posła PiS Adama Hofmana. - Ta wypowiedź kwalifikuje się na proces sądowy, ale nie chcę od procesu zaczynać mojego urzędowania - powiedział Komorowski. Dodał: - Dopatruję się w tym złej intencji ze strony osób, które chcą te słowa o usunięciu krzyża włożyć w moje usta, mimo że w komunikatach i umowie zawartej przez Kancelarię Prezydencką przez ministra Jacka Michałowskiego z harcerzami i Warszawską Kurią Biskupią padają określenia o potrzebie przeniesienia krzyża w godny sposób i jego usytuowanie w innym miejscu, które pozwoli godnie wspominać ofiary katastrofy smoleńskiej w należytej powadze i skupieniu.

Prezydent elekt zaapelował do mediów, a za ich pośrednictwem do opinii publicznej, aby "nie ulegały tego rodzaju nieprawdziwym sugestiom". - Jeszcze raz zwracam uwagę na słowa komunikatu Kancelarii Prezydenta, Warszawskiej Kurii Biskupiej, organizacji harcerskich oraz rektoratu kościoła św. Anny w Warszawie, w którym jest mowa o godnym sposobie przeniesienia i usytuowania krzyża w innym miejscu - powiedział Komorowski.

Zadeklarował, że rozpoczynając urzędowanie jako prezydent chce pokazać, że pewnych kwestii nie będzie rozwiązywał "ze względu na jakieś kalkulacje i grę polityczną przy użyciu symboli i żałoby, ale w sposób przyzwoity tylko dlatego, że takie są zasady".

Przypomniał o swojej inicjatywie - jeszcze jako marszałka Sejmu - dotyczącej umieszczenia w Sejmie dwóch tablic upamiętniających wszystkich posłów i senatorów oraz marszałka Sejmu Macieja Płażyńskiego, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej. Nad tablicami ma się znaleźć wizerunek polskiego godła znalezionego na miejscu katastrofy pod Smoleńskiem, który marszałek Komorowski otrzymał od strony rosyjskiej podczas wizyty w maju w Moskwie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Będzie upamiętnienie pary prezydenckiej"
Komentarze (8)
W
wojtek
5 sierpnia 2010, 23:25
Widać, że "obrona krzyża" przyniosła rezultat. Zmusiła Prezydenta do publicznego oświadczenia w sprawie upamiętnienia katastrofy. Moim zdaniem, gdyby nie wydarzenia z wczoraj, to takiego oświadczenia by nie było. Dobrze się stało, że ten, kto zamieszanie wywołał, zabrał wreszcze głos. Lepiej późno niż wcale.
G
gosc
5 sierpnia 2010, 22:42
 juz dopuscil...
PZ
Pierre z Francji
5 sierpnia 2010, 22:39
Panie Komorowski (dzisiaj prezydencie!) gdzie się podziała Twoja autentyczność i prostota!! Poznaliśmy się wiele lat temu - byłeś sobą!! Co się stało? Dlaczego jesteś dzisiaj taki SZTUCZNY! Pamietaj - życie jest tylko jedno - nawet PREZYDENTA! Nie dopuść do rozczarowania wobec Ciebie wielu Polaków we Francji, którzy głosowali na Ciebie!!
G
gosc
5 sierpnia 2010, 22:34
 :)
E
emma
5 sierpnia 2010, 20:54
- Czuje się z lekka zażenowany, że muszę to mówić, w sytuacji, jakby to było rzeczą wątpliwą, czy tego typu upamiętnienia będą miały miejsce. Będą miały miejsce, są dla mnie nie elementem moich decyzji politycznych, ale moich działań wynikających z zasad - podkreślił prezydent elekt. No to gdzie te działania? Dlaczego nie zamówiłeś tablicy pamiątkowej przez 4 miesiące? Na czym polegają te działania - na dłubaniu w nosie?
BM
Barbara Magdalena
5 sierpnia 2010, 20:51
Tego przykrego zgrzytu, który wywołał - tak łatwo się nie usunie.
BM
Barbara Magdalena
5 sierpnia 2010, 20:44
Dr Jekyll i mr Hyde! Oby wygrała lepsza strona!
W
wicio
5 sierpnia 2010, 20:41
Ale mąci. "Przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie zamierza rozwiązywać tej kwestii przy użyciu siły - zapewnił." - To znaczy że ten kto wysłał policje i BOR na obrońców krzyża nie był przy zdrowych zmysłach? Warto by poznać jego nazwisko. Czuję że z tym facetem bedziemy mieli 5 letni komedio-dramat. No chyba że gdzieś poleci.