Brak następców odwołanych po raporcie Millera
W piątek miną trzy miesiące od ogłoszenia likwidacji 36. specpułku oraz dymisji kilkunastu osób w MON i wojsku. Następców oficerów i urzędników odwołanych po raporcie komisji Millera wciąż nie widać, choć - jak informuje wojsko - trwają odpowiednie procedury.
4 sierpnia premier Donald Tusk i nowy szef MON Tomasz Siemoniak poinformowali na konferencji prasowej o likwidacji 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, odejściu wiceszefa MON Czesława Piątasa, zwolnieniu dyrektora generalnego i dyrektora departamentu kontroli MON oraz dymisjach oficerów, w tym trzech generałów, odpowiedzialnych za szkolenie i bezpieczeństwo lotów. Wszystko to stało się po tym, jak badająca katastrofę smoleńską komisja pod przewodnictwem szefa MSWiA Jerzego Millera ogłosiła swój raport, w którym m.in. wskazywała na niedociągnięcia w szkoleniu pilotów w 36. specpułku.
Z tej grupy szybko znaleziono tylko następcę Piątasa. Zastąpił go Czesław Mroczek, poseł PO, członek sejmowej komisji obrony. Mroczek został nie tylko sekretarzem stanu w MON, ale i pełnomocnikiem ministra ds. wdrożenia wniosków z raportu komisji Millera.
Choć MON deklaruje, że jego wolą jest "maksymalnie szybkie obsadzenie poszczególnych wakatów spośród najlepszych kandydatów", do początku listopada nie znaleziono jednak następcy żadnego z odwołanych w sierpniu oficerów i urzędników.
Na początku sierpnia ze stanowiskami pożegnało się trzech generałów: Anatol Czaban (b. szefa szkolenia Sił Powietrznych, w momencie dymisji asystent szefa Sztabu Generalnego WP ds. Sił Powietrznych), Leszek Cwojdziński (szef szkolenia Sił Powietrznych) oraz Zbigniew Galec (b. dowódca Centrum Operacji Powietrznych, a w sierpniu zastępca dowódcy operacyjnego Sił Zbrojnych).
Gen. Czaban niedługo po dymisji ogłosił, że odchodzi z wojska. Nie wiadomo, czy w ogóle ktokolwiek zajmie jego miejsce jako asystenta szefa Sztabu Generalnego. - W ramach trwającego procesu dostosowywania struktur stanowisk wojskowych do potrzeb Sił Zbrojnych zostaną wypracowane decyzje dotyczące przyszłości pozostałych stanowisk generalskich, w tym stanowiska asystenta szefa Sztabu Generalnego ds. Sił Powietrznych - poinformował PAP Departament Prasowo-Informacyjny MON.
W ramach restrukturyzacji dowództw zlikwidowano już stanowisko zajmowane przez gen. Galca. Przed sierpniowymi dymisjami dowódca operacyjny Sił Zbrojnych miał dwóch zastępców. Jak poinformował rzecznik prasowy DO SZ ppłk Mirosław Ochyra, obecnie w dowództwie zostało tylko jedno takie stanowisko.
Najwięcej jednak zdymisjonowanych oficerów służyło w Siłach Powietrznych. Prócz szefa szkolenia SP gen. Cwojdzińskiego zdymisjonowano również: zastępcę szefa oddziału szkolenia lotniczego, zastępcę szefa wojsk lotniczych, szefa oddziału szkolenia służby inżynieryjno-lotniczej, szefa oddziału-szefa bezpieczeństwa lotów, starszego specjalistę oddziału programowania procedur lotniczych, szefa oddziału szkolenia i starszego specjalistę oddziału lotnictwa transportowego.
- Na stanowiska służbowe zajmowane poprzednio przez oficerów przeniesionych do rezerwy kadrowej nie zostali wyznaczeni jeszcze inni żołnierze, ale zostały wszczęte procedury kadrowe zmierzające do obsadzenia stanowisk - informuje rzecznik prasowy Dowództwa Sił Powietrznych ppłk Robert Kupracz.
Zgodnie z wojskowymi procedurami nowego szefa szkolenia powołuje minister obrony narodowej na wniosek dowódcy Sił Powietrznych. MON nie odpowiada na pytanie, kiedy zostaną powołani następcy zdymisjonowanych generałów. - Obecnie trwają prace nad obsadzaniem poszczególnych stanowisk. O podjętych decyzjach będziemy informować na bieżąco - poinformował MON.
Według ministerstwa brak szefa szkolenia wojskowych lotników nie zagraża płynnemu wdrażaniu zaleceń komisji Millera. - W oczywisty sposób szef szkolenia Sił Powietrznych nie jest jedyną osobą odpowiedzialną za wdrażanie ww. zaleceń. Pracuje pion szkolenia Sił Powietrznych - podkreślił resort i przypomina, że za wdrażanie zaleceń raportu komisji Millera odpowiedzialny jest wiceminister Mroczek.
Nie ma też następców zdymisjonowanych cywilnych urzędników MON. W połowie sierpnia minister Siemoniak pytany, czy nowy dyrektor departamentu kontroli MON będzie cywilem czy wojskowym, odpowiedział: - Jeszcze nie podjąłem ostatecznej decyzji. Myślę, że będzie to osoba cywilna. Na to stanowisko trwa obecnie konkurs. Termin składania dokumentów minie w piątek. Odwołany w sierpniu dyrektor departamentu kontroli Andrzej Baran stanowisko to zajmował od 2006 r. Trzy lata później przeszedł w stan spoczynku, ale departamentem kierował dalej, już jako cywil. Od sierpnia obowiązki dyrektora departamentu pełni jego zastępca - wojskowy w służbie czynnej gen. Krzysztof Górecki.
Konkurs trwa też na stanowisko dyrektora generalnego MON. Podobnie jak funkcja dyrektora departamentu kontroli jest to wyższe stanowisko w służbie cywilnej, więc nabór na nie musi spełnić określone w ustawie wymogi. Obowiązki odwołanego dyrektora generalnego wykonuje póki co dyrektor departamentu administracyjnego MON.
Ogłoszony pod koniec lipca raport komisji Millera wskazuje liczne nieprawidłowości - po stronie polskiej, jak i rosyjskiej, które przyczyniły się do katastrofy smoleńskiej 10 kwietnia 2010 r. Za jeden z wielu czynników mających wpływ na zdarzenie komisja uznała nieprawidłowe szkolenia lotnicze w 36. splt. Komisja uznała też za niedostateczne przygotowanie załogi i jej wiedzę o funkcjonowaniu systemów samolotu oraz ich ograniczeniach. Wskazała też na nieprawidłowy dobór załogi i nieskuteczny nadzór Dowództwa Sił Powietrznych nad szkoleniem w 36. specpułku.
Skomentuj artykuł