"Dzisiejszy dzień będzie się premierowi śnił"
Dzisiejsza data, panie premierze, będzie się panu śniła po nocach, jako koszmar - mówił przed Sejmem lider Solidarności Piotr Duda. Ostro skrytykował nieobecność ministrów podczas pikiet resortów, mówiąc, że to pokazuje butę, arogancję i hipokryzję władzy.
"Szczęść Boże" - rozpoczął swoje wystąpienie w miasteczku namiotowym przed Sejmem Duda.
"Rozpoczynamy dzisiaj wielki marsz" - mówił. "Nie siedzimy przed komputerami, nie siedzimy przed telewizorami, nie narzekamy na forach internetowych, tylko jesteśmy tutaj razem. Dlatego na te dni zapraszam wszystkich. Nie bójcie się, przyjechaliśmy wykrzyczeć różne postulaty" - powiedział przewodniczący NSZZ "Solidarność".
Podkreślił, że nikt nie podzieli uczestników protestu "na aparat związkowy, na związkowców, na pracowników i na obywateli". "Bo jesteśmy wszyscy razem" - mówił Duda.
Na wstępie zwrócił się do premiera Donalda Tuska, mówiąc: "Dzisiejsza data, 11 września, panie premierze Tusk, będzie się panu długo śniła po nocach, jako koszmar. Bo my dzisiaj przybywamy po to, aby upomnieć się o prawa pracownicze. Bo nasze hasło: +Dość lekceważenia społeczeństwa+ to jest hasło ponadpracownicze. Kto czuje się lekceważony z obywateli naszego kraju powinien w te dni być z nami. Każdy" - podkreślił szef "S".
Duda podkreślił, że środa była bardzo ważnym tzw. branżowym dniem protestu, w którym składano petycje w resortach. "Ale jak widać rządzący się obrazili na to, że my, jako obywatele naszego kraju, chcemy i będziemy się wypowiadać w bardzo ważnych sprawach" - powiedział.
"W poszczególnych ministerstwach nie było ministrów, a jest to ich świętym obowiązkiem, bo oni są dla obywateli, a nie odwrotnie. Dlatego to pokazuje butę, arogancję, hipokryzję rządzących w naszym kraju" - podkreślił Duda.
Po wystąpieniach liderów trzech central związkowych w miasteczku namiotowym pod Sejmem trwa relacja związkowców z pikiet ministerstw.
Według Dudy w miasteczku przed Sejmem obecnie przebywa ponad 23 tys. osób.
Skomentuj artykuł