E. Klich wylicza przyczyny katastrofy smoleńskiej

Płk. pil. Edmund Klich, akredytowany przedstawiciel Polski przy MAK badającym katastrofę smoleńską zaprezentował książkę "Bezpieczeństwo lotów w transporcie lotniczym" (fot. PAP/Leszek Szymański)
PAP / mik

Błędy decyzji i naruszenia procedur, warunki atmosferyczne, czynniki psychologiczne, współpraca załogi, system szkolenia, organizacja lotu - to według akredytowanego przy MAK Edmunda Klicha część przyczyn katastrofy smoleńskiej.

Swoje spostrzeżenia, oparte na powszechnie dostępnych informacjach o katastrofie Klich przedstawił w poniedziałek podczas promocji swej książki w Centrum Konferencyjnym PAP.

Polski akredytowany przy MAK podkreślał też, że nie otrzymał wszystkich informacji, jakie byłyby mu potrzebne do całościowej oceny katastrofy - m.in. dotyczących procedur rosyjskich. - MAK zapowiedział, że odniesie się do tego w projekcie raportu - mówił.

DEON.PL POLECA

Pytany, czy fakt nieotrzymania przez niego żądanych dokumentów jest naruszeniem Konwencji Chicagowskiej, Klich odparł wprost, że tak, ale dodał, że od decyzji polskich władz będzie zależeć, czy o tym naruszeniu zawiadamiać ICAO (Międzynarodową Organizację Lotnictwa Cywilnego).

MAK (Międzypaństwowy Komitet Lotniczy) pracuje właśnie nad projektem końcowego raportu z badania katastrofy polskiego samolotu z 10 kwietnia. Polska będzie mogła wnieść do tego projektu swoje uwagi. Jak mówił Klich, spodziewa się, że nie będzie to tylko jego zadanie, bo będzie można do tego wykorzystać również wiedzę komisji pracującej pod kierunkiem szefa MSWiA Jerzego Millera.

Swoje spostrzeżenia o niektórych przyczynach katastrofy, oparte na powszechnie dostępnych materiałach, Klich przedstawił już w poniedziałek. Pogrupował je w dziewięć zespołów: działanie załogi, czynniki sprzyjające katastrofie po stronie środowiska naturalnego, sprzętu, natury psychologicznej, "zarządzania ryzykiem" w załodze, jej gotowości do lotu od strony organizacyjnej, kierowania lotem przez rosyjskich kontrolerów, niewłaściwego systemu szkolenia i względów organizacyjnych.

- Gdyby na lotnisko Siewiernyj w Smoleńsku przed 10 kwietnia, a nawet przed 7 kwietnia (gdy do Katynia leciał premier Donald Tusk) dotarła jakaś grupa rekonesansowa, to powinna uznać, że na tym lotnisku nie może lądować ani prezydent, ani premier - ocenił Klich. Dodał zarazem, że zła prognoza pogody była znana jeszcze przed wylotem prezydenckiego samolotu 10 kwietnia, zatem nie powinien on nawet wystartować.

Odnosząc się do wskazanych uchybień systemowych zaznaczył, że nie można przypisać ich konkretnej opcji czy rządowi, bo są one wynikiem 20-letnich zaniedbań. Jak mówił, do dziś formalnie kapitan samolotu nie jest odpowiedzialny za pasażerów takich jak prezydent czy premier - a powinien być. - Nie znowelizowano prawa lotniczego - podkreślił.

Jak mówił Klich, błędnymi decyzjami załogi 10 kwietnia było zejście do lądowania przy ponad dwukrotnie niższej od dopuszczalnej minimalnej podstawie chmur oraz widzialności, a także posługiwanie się przez załogę radiowysokościomierzem, który nie powinien być używany na tym lotnisku. Przyznał też, że "jaka by nie była, ale jakaś była" presja na załogę związana z obecnością w kokpicie Dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika. - Badali to dla MAK psychologowie - dodał.

Klich zwraca też uwagę na niewłaściwy poziom wyszkolenia załogi co do współpracy w zespole i oceny ryzyka. - Brak był zdecydowanej reakcji pozostałych członków załogi na zniżanie pilota lecącego poniżej wysokości decyzji - podkreślił. Dodał zarazem, że wiele katastrof wzięło się ze złej oceny ryzyka. - Z jednej strony uniknięcie spóźnienia, a z drugiej - ryzyko niewylądowania - wskazał.

Kluczowym - w opinii Klicha - jest pytanie: jak można było być gotowym do lotu, nie mając szczegółowych danych lotniska w Smoleńsku? - Na nagraniach słychać jak ktoś z załogi proponuje: "może zajdziemy od wschodu?" A od wschodniej strony na tym lotnisku, odkąd je zamknięto, nie ma odpowiedniego sprzętu - dodał. Klich podkreśla, że mogłaby temu zaradzić obecność na pokładzie samolotu tzw. lidera, czyli rosyjskiego nawigatora.

- Zabrakło decyzji o skierowaniu polskiego samolotu na lotnisko zapasowe - mówił Klich, który uważa, że wyznaczone lotniska (Mińsk, Witebsk, Moskwa), w istocie były tylko "na papierze", bo nie zapewniono tam żadnego transportu dla VIP-ów.

Klich stwierdził też, że nie wyciągnięto systemowych wniosków z katastrof samolotu CASA w Mirosławcu i samolotu Su-22 z 2002 r., które w pewnych częściach uważa on za "bliźniaczo podobne" do katastrofy smoleńskiej.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

E. Klich wylicza przyczyny katastrofy smoleńskiej
Komentarze (8)
Trzeźwym okiem
28 września 2010, 09:17
przyczyną katastrofy jest podsumowując, polska buta Prawdopodobnie, jeżeli nawet nie główną przyczyną, to jednym z najważniejszych czynników. To słynne "JAKOŚ to będzie" czasem kończy się tragicznie (patrz polskie ulice). Paraliż przed wyższym rangą i brak asertywności - to przecież stały elementy szkolenia wojskowego, dodajmy do tego szczyptę prowizorki i mamy niebezpieczną miksturę. Z drugiej strony z ostatecznymi wyrokami należy poczekać do końca śledztwa.
J
Joanna
28 września 2010, 08:30
Dla mnie z wypowiedzi pana Klicha wynika raczej, że przyczyną katastrofy jest podsumowując, polska buta, wyrażana min. w powiedzeniu "polski pilot poleci nawet na drzwiach od stodoły", albo "Polak potrafi". Można ją zaobserwować codziennie, nawet we własnej pracy. Nie przestrzegamy procedur, szarżujemy, zawsze wiemy lepiej i w dodatku jesteśmy z tego dumni. I zamiast uczyć się na błędach, będziemy się teraz zagryzać, czy zawiniło PIS, czy PO.
W
wicio
28 września 2010, 08:05
Coraz wyraźniej widać że piszesz bzdury pod z góry założoną tezę, nie kłopocząc się o przedstawienie najmniejszych dowodów.
Jadwiga Krywult
28 września 2010, 07:22
Moralną odpowiedzialność za katastrofę ponosi  śp. prezydent Lech Kaczyński. Coraz wyraźniej to wynika z oficjalnych wypowiedzi, m.in. tej Edmunda Klicha.
P
palermo
28 września 2010, 01:57
Moralna i polityczna odpowiedzialnosc za smierc Prezydenta Lecha Kaczynskiego ,Jego  malzonki Marii ,za smierc dowodcow wszystkich rodzajow sil zbrojnych Polski ,za smierc kapelanow  wojskowych ,za smierc parlamentarzystow z lewicy i prawicy ,za smierc Anny Walentynowicz ,za smierc Ryszarda kaczorowskiego...za smierc 96 osob.. ponosi  premier Polski Donald Tusk,minister spraw zagranicznych Radoslaw Sikorski,minister obrony narodowej....wszyscy nieodwolalnie na swoich stolkach ciagle w strachu przed Putinem.....
A
Alonzo
27 września 2010, 22:36
Dlaczego Klich nic nie mówi co spowodowało, że pilot w tak trudnych warunkach zdecydował się na lądowanie. Mówi jedynie, że za wszelką cenę chciał podjąc taką próbe nie znając nawet dokładnie lotniska. Nie umiejąc ocenic ryzyka, co to znaczy? Czy wywierana była na niego presja? Co w kabinie pilota robiły osoby trzecie? Jaki wpływ na jego ocenę sytuacji mieli nawigatorzy z lotniska? Bardzo ostrożny jest Klich za ostrozny.
Jurek
27 września 2010, 22:06
Szymon, ale chociaż tyle, że wskazuje na poważne niedociągnięcia w przygotowaniu samego lotu czy braki w wyszkoleniu. Zdaje się, że na samym początku został mocno wyciszony przez Donalda Tuska.
Szymon Żminda
27 września 2010, 19:06
Jak można się tak ośmieszać? Takie wnioski to można było przedstawić po paru dniach, czy godzinach od katastrofy. 6 miesięcy śledztwa i tyle ustalił p. Klich. No smutny ten kabaret :-(