Jacek Cichocki: BOR nie zawinił

"Gazeta Wyborcza" / PAP / drr

"Żadna z podróży zagranicznych prezydentów Polski w latach 2006-07 nie miała statusu operacji ochronnej. Dowódca BOR nie jest odpowiedzialny za katastrofę smoleńską" - pisze szef MSW Jacek Cichocki w odpowiedzi na zarzuty prokuratury, podaje "Gazeta Wyborcza".

"Brak jest dowodów wskazujących, że szef BOR w swoich działaniach co najmniej godził się na wyrządzenie szkody w interesie publicznym bądź prywatnym. Nie działał w celu spowodowania katastrofy ani nie przewidywał i nie mógł przewidzieć takiego skutku" - to fragment pisma, które 11 sierpnia szef MSW wysłał do prokuratury.

Mimo że odpowiedź jest krótka, to - według źródeł "GW" - była przygotowywana dokładnie. Urzędnicy z MSW sprawdzili wszystkie materiały z planami wizyt zagranicznych prezydentów od czasów Lecha Wałęsy. Dokumenty te pokazują, że podział zadań przy wizytach zagranicznych był taki, że BOR zajmował się bezpośrednią ochroną głowy państwa, a strona przyjmująca (czyli służba zagraniczna) zabezpieczeniem lotniska.

Dotyczyło to też wyjazdów do krajów objętych działaniami wojennymi - do Iraku (w 2006 r.) czy Afganistanu (2009 r.). Także wizyta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu z roku 2007 r. miała status "przedsięwzięcia ochronnego", czyli działania w sytuacji "średniego zagrożenia".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jacek Cichocki: BOR nie zawinił
Komentarze (1)
D
dd
16 sierpnia 2012, 10:45
To już lepiej zlikwidować ten cały BOR, skoro nikogo nigdzie nie chronią. No, ale to tylko mydlenie oczu. Ryba psuje się od głowy. I jak z Amber Gold kolejny raz się przekonuję - nie mamy PAŃSTWA! Jest jakaś grupa łatających dziury i masa cwaniaków.