Kaczyński: Nikt nie zbiera haków na Sikorskiego

"Nikt tego nie wie poza prezydentem, mną i premierem Tuskiem" (fot. pis.org.pl)
PAP / zylka

Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział w poniedziałek dziennikarzom w Radomiu, że nikt nie zbiera "haków" na Radosława Sikorskiego. Użycie tego terminu uznał za nadużycie dziennikarzy "Newsweeka", którzy przeprowadzali z nim wywiad.

Według J.Kaczyńskiego zbieranie haków to gromadzenie informacji, żeby kogoś szantażować. – Ja nie używałem słowa "hak". To jest nadużycie, nadużycie bardzo daleko idące ze strony dziennikarzy, którzy prowadzili ze mną wywiad – powiedział lider PiS.

Jak dodał, w rozmowie z tygodnikiem opierał się o dobrze znane fakty. – Przy końcu 2007 roku prezydent Lech Kaczyński wyrażał wątpliwości co do zasadności powołania pana Sikorskiego na stanowiska ministra spraw zagranicznych i rozmawiał o tym z premierem Tuskiem. Premier Tusk wie, o co tutaj chodzi, premier Tusk uwag nie uwzględnił. Ja w swojej wypowiedzi w wywiadzie dla "Newsweeka" wyłącznie do tego nawiązałem, czyli do tego, co jest już powszechnie znane – powiedział J.Kaczyński.

Podkreślił, że nie może mówić o szczegółach, bo jest związany tajemnicą państwową.

Zdradził natomiast, że wiedza, którą ma na temat Sikorskiego, nie ma związku z jego ewentualną współpracą z wywiadem amerykańskim. – Nie mogę w tej chwili odpowiedzieć na żadne pytanie związane ze szczegółami, ale sądzę, że nie złamię żadnego prawa, jeśli powiem, że nie. Nie chodzi o żadną współpracę z wywiadem amerykańskim i chciałbym, żeby to było opinii publicznej wiadome, ale chodzi o sprawy poważne, bardzo poważne – podkreślił.

Dodał, że chciałby, aby opinia publiczna o tym wiedziała i traktuje przypomnienie tych informacji jako swój obowiązek. Według prezesa PiS w Polsce rozpowszechniona jest ideologia, że "dobry obywatel to niepoinformowany obywatel". – My się z tą ideologią nie zgadzamy, zdecydowanie odrzucamy i uważamy, że jest to traktowanie obywateli własnego kraju jak dzieci, obrażanie ich i szkodzenie Polsce – oświadczył.

Szef PiS powiedział, że Radosław Sikorski dobrze wie, jaką wiedzę ma on na jego temat i zdaje też sobie sprawę, że nie może jej ujawnić. – To jest żądanie tego typu, gdzie z góry się wie, że jest ono niemożliwe do zrealizowania. Natomiast jeżeli pan Sikorski mówi o hakach, czyli zbieraniu na niego informacji, żeby go szantażować, to będzie miał proces, bo żadnych haków nikt na niego nie zbiera – powiedział J.Kaczyński.

Szef PiS uważa, że odtajnić informacje dotyczące Sikorskiego mógłby szef ABW albo premier, ale – według niego – "ze względu na okoliczności byłoby to trudno".

Jak dodał, on nie może ujawnić tych informacji także z innych powodów. – Nie mogę tego zrobić, bo to jest bardzo poważne przestępstwo, a wszyscy wrogowie PiS tylko czekają na to, żeby można było w naszą partię czy we mnie osobiście jako szefa tej partii uderzyć. Nie wolno łamać prawa i ja w tym wywiadzie wyraźnie powiedziałem, że prawo będzie wyraźnie przestrzegane – stwierdził J.Kaczyński.

Podkreślił jednak, że jego obowiązkiem jako polskiego polityka i obywatela jest informowanie opinii publicznej, jeśli są jakieś zastrzeżenia do osoby, która może być kandydatem na prezydenta RP.

– Gdyby prezydent RP miał prawo do odmowy powołania Sikorskiego na stanowisko ministra spraw zagranicznych, gdybym ja był prezydentem i miałbym prawo do odmowy powołania, to też bym odmówił – powiedział Kaczyński, pytany przez dziennikarzy, czy znane mu fakty dyskredytują Sikorskiego jako kandydata na prezydenta Polski.

J.Kaczyński wyjaśnił, że prezydent Lech Kaczyński nie mógł odmówić powołania Sikorskiego na szefa MSZ w 2007 roku, bo nie miał takiego prawa. – Zmiany w konstytucji, które my proponujemy, mają polegać na tym, aby w nadzwyczajnych wypadkach, właśnie w takich, jakie miały miejsce w wypadku pana Sikorskiego, prezydent takie prawo miał. W tej chwili takiego prawa nie ma i prezydent zrobił to do czego konstytucyjnie był zobowiązany, a więc powołał (Sikorskiego na szefa MSZ), przed tym informując premiera, skąd wynikają zastrzeżenia – podkreślił szef PiS.

W wywiadzie dla "Newsweeka" Jarosław Kaczyński przypomniał, że prezydent Lech Kaczyński miał zastrzeżenia przed powołaniem Radosława Sikorskiego na stanowisko ministra spraw zagranicznych w rządzie Platformy Obywatelskiej w 2007 r.

Na pytanie, czy jest jakaś konkretna wiedza, czy też konkretne wydarzenie, które dyskredytuje Sikorskiego, J.Kaczyński odparł: "Tak". Jak dodał, chodzi o wydarzenie, które nastąpiło po tym, jak Sikorski został ministrem obrony w rządzie PiS. J. Kaczyński przyznał, że z tego powodu Sikorski został zdymisjonowany w lutym 2007 r.; zastrzegł jednocześnie, że "do dymisji doszło z pewnym opóźnieniem".

Zapytany, czy użyje tego w kampanii, J. Kaczyński odparł, że "w kampanii będzie przestrzegane prawo". Na uwagę, że "w PiS są też bulteriery takie jak Jacek Kurski, wyspecjalizowane w kampanijnych hakach", szef PiS odpowiedział: "Kurski nic na ten temat nie wie; nikt tego nie wie poza prezydentem, mną i premierem Tuskiem, który został o tym poinformowany".

We wprowadzeniu do wywiadu w "Newsweeku" napisano, że lider PiS opowiada m.in. o "przyczynach rezygnacji Donalda Tuska z prezydentury, hakach na Sikorskiego i współpracy z diabelską lewicą w TVP".

Radosław Sikorski powiedział w niedzielę Radiu ZET m.in., że wzywa Jarosława Kaczyńskiego, aby "zachował się jak mężczyzna i wyłożył na stół to, co ma", po to, żeby on mógł ewentualnie dać szefowi PiS "sposobność w sądzie udowodnić swoje insynuacje".

– Myślę, że powinniśmy się cieszyć, że pewne rzeczy we wszechświecie się nie zmieniają - jak przychodzi kampania prezydencka w Polsce, to Aleksander Kwaśniewski chudł, a bracia Kaczyńscy wyciągają haki – powiedział też Sikorski.

Zaznaczył, że już po jego odejściu z rządu PiS Jarosław Kaczyński publicznie proponował mu stanowisko ambasadora Polski w Stanach Zjednoczonych. – Myślę, że wiarygodność akurat tego polityka jest tak niska, że musimy zaczekać, czy w ogóle jest to coś, czym warto się zajmować. Natomiast między innymi po to chcę być prezydentem, aby polityka hakowa i ci, którzy ją uprawiają, bracia Kaczyńscy, zostali odsunięci od wpływu na polskie sprawy – powiedział Sikorski.

W 2007 roku przed powołaniem rządu Donalda Tuska kandydatura Sikorskiego na szefa MSZ budziła zastrzeżenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Tusk, który na początku listopada 2007 roku spotkał się z prezydentem, powiedział dziennikarzom, że w rozmowie nie pojawiło się nic takiego "co dyskwalifikowałoby bądź utrudniałoby podjęcie misji prowadzenia spraw międzynarodowych przez pana Radosława Sikorskiego".

Tusk zadeklarował wówczas, że informacje L. Kaczyńskiego nie naruszyły jego wiary w Sikorskiego. Uznał je za subiektywne opinie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kaczyński: Nikt nie zbiera haków na Sikorskiego
Komentarze (5)
S
SYBIRAK
15 lutego 2010, 22:09
 Panie kaczynski, pan to nawet nie pan, tylko polityczna hiena!
W
wrogPtysiow
15 lutego 2010, 21:28
 Jako powód odwołania Radosława Sikorskiego z rządu PiS, Giertych wskazuje konflikt z Antonim Macierewiczem i słowa o konkubinatach jednopłciowych na Radzie Ministrów. To przelało czarę goryczy. Rząd omawiał skomplikowany projekt ustawy o świadczeniach majątkowych. Giertych przyznaje, że wtrącił się do dyskusji i przypomniał, że oświadczenia majątkowe nie obejmują konkubentów. Premier Kaczyński po chwili zareagował i uznał, że konkubinat należy wpisać do ustawy. I wtedy odezwał się Sikorski: - A może wpisali byśmy do tej ustawy także konkubinaty jednopłciowe, przecież jesteśmy rządem europejskim. - W tym momencie Jarosław Kaczyński poczuł się osobiście dotknięty. I to była chyba ostatnia Rada Ministrów, na której był Sikorski - opowiada w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Roman Giertych. Były wicepremier dodaje, że nie wierzy w haki na Sikorskiego z okresu jego ministrowania. - Sądzę raczej, że Sikorski jest bardzo niebezpiecznym przeciwnikiem dla Lecha Kaczyńskiego - wyjaśnia.
W
wrogPtysiow
15 lutego 2010, 21:27
 - Wszyscy politycy PO mieli założone teczki przez PiS – powiedział Roman Giertych w wywiadzie dla Rzeczpospolitej. Polityk nie był zaskoczony spekulacjami dotyczącymi "haków", które mają kryć się "w lochach BBN", na kandydatów PO na prezydenta: Bronisława Komorowskiego i Radosława Sikorskiego. Jak mówi były wicepremier w czasie rządów PiS zbierano "różne rzeczy" na wszystkich polityków opozycji. – Pamiętam, że wiele razy rozmawialiśmy o tym z premierem Kaczyńskim – dodaje Roman Giertych w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej"
O
ojciec
15 lutego 2010, 21:23
 Usuncie to straszne zdjecie tego oblesnego politruka co ledwo skonczyl liceum dla wojskowych, bo dziecko mi sie przestraszylo! prosze i blagam!
A
archiv
15 lutego 2010, 21:19
 TW Balbina nie ma hakow na Sikorskiego!