Komorowski kontaktował się z podejrzanym o defraudację w SKOK?
Prezydent Bronisław Komorowski kontaktował się z Piotrem P., oficerem byłych Wojskowych Służb Informacyjnych podejrzanym o defraudację pieniędzy SKOK Wołomin - powiedział w sobotę poseł PiS Bartosz Kownacki.
Kownacki powiedział w sobotę podczas spotkania z dziennikarzami, że w piątek na posiedzeniu Sejmu chciał zadać pytanie, czy prezydent Bronisław Komorowski kiedykolwiek spotykał się z kapitanem Piotrem P., oficerem byłych Wojskowych Służb Informacyjnych, który jest podejrzany o defraudacje pieniędzy SKOK Wołomin, a wcześniej z fundacji "Pro Civili", ale marszałek Radosław Sikorski wyłączył mu mikrofon. Kownacki poprosił więc prezydenta na piśmie o udzielenie odpowiedzi, a rzeczniczka prasowa prezydenta Joanna Trzaska-Wieczorek odpowiedziała, że prezydent nie zna i nigdy nie spotkał pana Piotra P.
- Chciałbym jasno podkreślić, że pani rzecznik prasowa i pan prezydent Bronisław Komorowski mija się z prawdą (...). Mamy dowody w postaci zdjęć i w postaci filmów, z których jasno wynika, że w trakcie pełnienia funkcji prezydenta przynajmniej jednokrotnie pan prezydent skontaktował się z panem Piotrem P. Otóż w trakcie premiery filmu "Bitwa Warszawska", w której uczestniczył pan prezydent (...), pan Piotr P. i pan Mariusz G. byli przedstawieni, jako producenci tego filmu i wówczas pan prezydent Komorowski bił im brawo, a później witał się z nimi, pozował do zdjęć, rozmawiał - powiedział Kownacki.
Dowodem na to ma być zdjęcie pokazane przez Kownackiego dziennikarzom. Jest na nim prezydent Komorowski w towarzystwie dwóch mężczyzn. - Pan prezydent wiedział, że kontaktuje się z panem Piotrem P., był na wspólnym spotkaniu, rozmawiali. Pytanie, ile jeszcze takich zdjęć jest, ile razy jeszcze będzie mijała się z prawdą Kancelaria Prezydenta? - mówił poseł.
- Ze stanowczością podtrzymuję twierdzenie, że pan prezydent nie zna i nie spotykał się z panem Piotrem P. Nie zaprzecza temu w żaden sposób okoliczność, że podczas premiery "Bitwy Warszawskiej" zostali przedstawieni panu prezydentowi producenci filmu - skomentowała w rozmowie z PAP dyrektor Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta, Joanna Trzaska-Wieczorek.
Podkreśliła także, że prezydent rocznie ściska kilka tysięcy dłoni i nie zna każdej z przedstawianych mu osób. - Można byłoby sobie tylko życzyć, by gorączka kampanijna nie przesłaniała niektórym posłom zdrowego rozsądku i umiejętności racjonalnego myślenia - powiedziała Trzaska-Wieczorek.
W piątek na początku posiedzenia Sejmu poseł Kownacki wystąpił z wnioskiem formalnym o ogłoszenie przerwy i zwołanie Konwentu Seniorów. Oświadczył, że w czwartek przewodniczył pracom zespołu parlamentarnego, który badał powiązania prezydenta Bronisława Komorowskiego z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi. Wskazał m.in., że waga materiałów wymaga, by zwrócić się do prezydenta Komorowskiego z pytaniami o to, czy kontaktował się z kapitanem Piotrem P. lub innymi oficerami Wojskowych Służb Informacyjnych odpowiedzialnymi za miliardowe defraudacje w SKOK Wołomin i w fundacji Pro Civili.
W reakcji na wystąpienie Kownackiego Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO) zaapelowała do marszałka o wyłączenie mikrofonu Kownackiemu, co też nastąpiło.
Wskazane przez Kownackiego pytania politycy PiS zawarli w wystosowanym w piątek liście do prezydenta Bronisława Komorowskiego. Pismo do Komorowskiego skierował parlamentarny zespół ds. skutków działalności Komisji Weryfikacyjnej WSI, w którym zasiadają politycy PiS. Szczegóły przedstawili w piątek na konferencji prasowej Kownacki i Misiewicz.
List nawiązuje do czwartkowego posiedzenia zespołu. W jego trakcie, podczas prezentacji zwrócono uwagę, że w radzie nadzorczej SKOK-u Wołomin zasiadał m.in. Piotr P. - były oficer WSI, powiązany wcześniej z fundacją "Pro Civili". Osób powiązanych z "Pro Civili", które znalazły się potem w SKOK Wołomin - jak podkreślali politycy PiS - jest więcej.
Podczas posiedzenia przytoczono informacje zawarte w raporcie z weryfikacji WSI. Zgodnie nimi fundacja "Pro Civili" oraz powiązane z nią firmy były tzw. pralnią pieniędzy, które mogły pochodzić z działalności grup przestępczych. Fundacja miała też realizować fikcyjne zamówienia, kosztem Wojskowej Akademii Technicznej.
Śledztwo dotyczące działania na szkodę SKOK Wołomin zostało wszczęte przez Prokuraturę Okręgową w Gorzowie Wlkp. w maju 2013 roku, po tym jak podczas innego postępowania dot. wyłudzenia kredytów z gorzowskiego oddziału PKO ustalono, że wielomilionowe kredyty na podstawie nierzetelnej dokumentacji wyłudzano także ze SKOK Wołomin.
Z ustaleń śledczych wynika, że za wiedzą osób z kierownictwa SKOK Wołomin, podstawione osoby przedkładały podrobione zaświadczenia o zatrudnieniu i wysokości zarobków oraz akty notarialne stanowiące zabezpieczenie pożyczek i kredytów na nieruchomościach o znacznie zawyżonej wartości. To pozwalało uzyskiwać wysokie kredyty i pożyczki. Pierwsze z zaciąganych kredytów były spłacane, a następne były już spłacane kolejnymi, zaciąganymi nielegalnie kredytami - wynika z ustaleń śledztwa.
W kwietniu ub. roku gorzowski sąd aresztował wiceprezes SKOK Wołomin Joannę P. i mężczyznę związanego z tą instytucją Piotra P. Joanna P. usłyszała zarzut działania na szkodę firmy, natomiast Piotr P. zarzut udziału w wyłudzaniu kredytów. Obojgu zarzucono też udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
W stosunki do SKOK Wołomin musiała zostać ogłoszona upadłość.
Skomentuj artykuł