Krzysztof Rutkowski stanął przed sądem

Według śledczych od stycznia 2004 r. do kwietnia 2006 r. Rutkowski "wykonywał regulowaną działalność gospodarczą w zakresie usług detektywistycznych bez uzyskania wpisu do rejestru działalności detektywistycznej poprzez zawieranie za pośrednictwem Biura Doradczego Rutkowski umów o świadczenie usług detektywistycznych".
PAP / slo

Sześć przestępstw - w tym bezprawne prowadzenie działalności detektywistycznej w latach 2004-2006 - zarzuca katowicka prokuratura Krzysztofowi Rutkowskiemu. Proces w tej sprawie ruszył we wtorek przed warszawskim sądem rejonowym.

- W czasie, którego dotyczy sprawa, miałem licencję. To jest przede wszystkim złośliwość prokuratury - odpierał oskarżenie Rutkowski.

Rutkowski nie przyznaje się do winy. Akt oskarżenia tłumaczy m.in. konfliktem z byłym wiceszefem śląskiej policji i niektórymi spośród tamtejszych prokuratorów. - Katowicka prokuratura przejęła schedę domniemanych przestępstw popełnionych przez Rutkowskiego; przekazano jej wszystkie materiały, których jest niczym w procesie norymberskim - mówił w swoich wyjaśnieniach przed sądem.

Według Rutkowskiego w tym przypadku jego firma - działając na zlecenie właścicieli hurtowni - zapobiegła wymuszeniu rozbójniczemu. Argumentował, że dokonał zatrzymania obywatelskiego na gorącym uczynku, a jego Biuro Doradcze nie prowadziło żadnych czynności detektywistycznych. Podkreślił, że poza Biurem Doradczym miał także Biuro Detektywistyczne - z licencją i wszelkimi uprawnieniami detektywistycznymi. - Działania bytomskie były prowadzone, podobnie jak wiele innych takich działań w kraju, przy stałej koordynacji i współpracy z policją - zaznaczył Rutkowski.

Kolejne zarzuty dotyczą akcji przeprowadzonej w 2005 r. w Książenicach koło Rybnika. Pracownicy firmy Rutkowskiego - działając na zlecenie matki 7-latka - weszli wówczas do miejscowej szkoły, w której uczył się mieszkający wtedy z ojcem chłopiec i pomogli jej wyprowadzić z lekcji dziecko, nad którym miała przyznane prawo opieki. Pojawienie się ludzi w czarnych kamizelkach wywołało w klasie panikę.

Rutkowski twierdzi, że w tym przypadku jego pracownicy pomogli jedynie w wykonaniu postanowienia sądu. Przekonuje, że jego nie było na miejscu i nie kierował tą akcją.

Poza Rutkowskim, aktem oskarżenia objęto także trzech pracowników jego Biura Doradczego. Mają zarzuty bezprawnego pozbawienia wolności trzech osób w Bytomiu. Oskarżeni uważają, że działali zgodnie z prawem.

Akt oskarżenia katowicka prokuratura sformułowała w maju 2010 r. Pierwotnie był on przesłany do bytomskiego sądu, ostatecznie trafił do Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście. Za bezprawne pozbawienie wolności grozi kara do pięciu lat więzienia. Prowadzenie usług detektywistycznych bez zezwolenia jest zagrożone karą do dwóch lat pozbawienia wolności.

W marcu Sąd Okręgowy w Katowicach w sprawie tzw. śląskiej mafii paliwowej w I instancji skazał 20 osób, w tym m.in. Rutkowskiego na 2,5 roku więzienia m.in. za pranie brudnych pieniędzy i powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych; Rutkowski ma też zwrócić Skarbowi Państwa 2,9 mln zł pochodzących z przestępstwa. Zdaniem Rutkowskiego wiele rzeczy, które na jego temat mówił katowicki sąd, jest nieprawdą.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Krzysztof Rutkowski stanął przed sądem
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.